niedziela, 23 października 2011

# Seanse nienawiści wiecznie żywe.


Za plecami Janusza Palikota powrócił Jerzy Urban. Zmienił barwy klubowe, ale w istocie nic się nie zmieniło. Za maską poczciwego, niegroźnego satyra kryje się przecież „Goebbels stanu wojennego”, guru morderców księdza Popiełuszki
Filip Memches
Ruch Palikota wkroczył do polskiej polityki rzekomo jako nowa jakość. Uwagę zazwyczaj przykuwają głoszone przez tę partię radykalne hasła antyklerykalne oraz jej działacze budzący obyczajowe kontrowersje. Do tego dochodzi populistyczny sprzeciw wobec zabetonowania sceny politycznej przez PO i PiS.
Gdy jednak Ruchowi Palikota przyjrzeć się bliżej, okazuje się, że formacja ta sięga głęboko w przeszłość. Weźmy chociażby jej nowo wybranego posła Romana Kotlińskiego. Porzuciwszy kapłaństwo, założył on antyklerykalny tygodnik „Fakty i Mity”, z którym podjął współpracę Grzegorz Piotrowski, morderca ks. Jerzego Popiełuszki.
Symptomatyczne jest też, iż z ramienia Ruchu Palikota został wybrany Andrzej Rozenek, zastępca Jerzego Urbana w „Nie”. To bowiem właśnie szef tego tygodnika – a przez niemal całe lata 80. rzecznik prasowy rządu PRL –  głośno poparł Palikota. I dopinguje go teraz do organizowania bulwersujących akcji. 
========
CAŁOŚĆ W GAZECIE "UWAŻAM RZE"...

9 komentarzy:

  1. Czy ja wiem czy to nienawiść?ja też nie lubię krk i jakby skupił się tylko na swoich wiernych i siedział cicho jestem jak najbardziej za.
    Mamy w Polsce podobno ponad 90% katolików zarejestrowanych przez chrzest w niemowlęctwie,regularnie uczęszczających do kościoła o.44-42%całego ochrzczonego towarzystwa.Jak się popatrzy na różnej maści sondaże o wiarę i poglądy tych prawdziwych katolików to okazuje się że w tym kraju jest o.55% reszta to faktycznie ateiści i innowiercy nic wiec dziwnego że chcą być traktowani równo.W końcu krzyż to tak naprawdę pogański znak przez podobno śmierć Jezusa na nim stał się ich symbolem.Ale o dziwo tylko katolików inni chrześcijanie gardzą krzyżem,bo uważają go za symbol męki ich pana Jezusa i za znak prawdziwie chrześcijański uważają rybę.Mamy dwa wyjścia albo zgodzić się na prawdziwą swobodę religijną tj w urzędach państwowych zawiesić też znaki innych wyznań jakie są w Polsce w ukryciu,w cieniu katolicyzmu albo zdjąć wszystkie znaki religijne i oddzielić kościół od państwa.Zerwać konkordat i niech tylko i wyłącznie wierni utrzymują swój kościół tak jak robią to wyznawcy innych religii w tym kraju co od gmin pomocy finansowej nie dostają.W końcu kościoły prawosławnych i protestantów były rabowane przez katolickie władze 2 RP i przekazywane kościołowi.Za komuny również innowiercy swoich świątyń i ziemi nie odzyskali i nie odzyskali jej do dziś i gdzie ta równość obywateli bez względu na wiarę wobec prawa?nigdy jej nie było żyje tylko w zapisach konstytucji czyli w rzeczywistości mamy fikcję.A jak się głośno o tym mówi to oczywiście gromy zrzuca się na głowy tych ludzi.

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak ,ale taki pluralizm jest niepraktyczny ,bo na czym budować moralność nowych pokoleń? Sam nie wyznaję żadnej religii i dlatego nie zdecydowałem jeszcze jak wychowywać swoje dziecko. Psychika dziecka różni się od dorosłego ,pewne zmiany zachodzą samoczynnie ,więc teoretycznie nie ryzykuję ,że jeśli syna będę posyłał do kościoła Polsko-katolickiego ,czy na lekcje religii w szkole to mi wyrośnie dzieciak na takiego co nadstawia drugi policzek. Kiedyś ludzie wychowywali dzieci surowo ,ale też wyrastały wtedy one na przystosowane do ówczesnych realiów. Dzisiaj jest nieco inaczej niż w średniowieczu chociażby ,a nawet sto ,czy pięćdziesiąt lat temu.
    Tak czy inaczej kościół musi upaść ,na polu historycznym ,a nie ideologicznym ,a więc ,czy nam się to podoba ,czy nie. Ale co wtedy? Szwecja to piekło z perspektywy człowieka ,miejsce gdzie ludzie mają mentaloność gorszą od zwierząt. Wczoraj widział program o tym jak kałamarnica chroni jajka ,aż się wylęgną ,nic nie jedząc i ostatnim wysiłkiem pomaga co słabszym kijankom ,po czym zazwyczaj umiera. W szwecji prawie wszyscy spopielają ciała Rodziny ,a prawie połowa nigdy nie odbiera ciała ni urny z prosektorium ,czy krematorium.
    Zaczynam dochodzić do wniosku ,że Nietsche miał rację. Zachód musi upaść ze swoimi humanitarnymi ideami i mentalnością ,a jedyną odpowiedzią na upadek jest nadczłowiek. Ale nie wielki wzgardziciel ,tylko człowiek z żelaza ,wzór doskonałości.Niech siła woli określi nową moralność. Samokontrola.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jeżeli chodzi o religię bliska jestem wiccanizmowi i taoizmowi ale faktycznie wybieram sobie z obu tych nurtów to co mi najbardziej pasuje.Dziecka na religię bym nie posłała ani do kościoła z prostej przyczyny ja sama chodząc na religię(do salki katechetycznej)jako mała nudziłam się tam śmiertelnie,zaś chodzenie do kościoła nudziło mnie jeszcze bardziej. Argumenty dziadków że mam chodzić bo tak trzeba poza tym że są niby polską tradycją są dla mnie całkowicie pustymi dźwiękami,i nic tego nie zmieniło.Oczywiście lubiłam czytać biblię dla dzieci,a później normalną tj ST i NT,oglądać obrazki w bibliach dla dzieci,ale bardziej lubię czytać mity greckie i mity innych kultur a także inne baśnie.
    Nigdy nie czułam i nie czuję potrzeby praktykowania wiary,modlitwy,uczęszczania w jakichkolwiek praktykach religijnych,nigdy nie potrafiłam naprawdę zrozumieć do końca czemu mam czcić Jezusa sługę boga stwórcy a nie stwórcę?Bo umarł za ludzkość?Tylko że nie sam od siebie to uczynił,ale zrobił to na rozkaz swojego pana.Po to się urodził,całe jego życie było "zapisane w pismach,aby się wypełniły pisma"nic co uczynił innym niż wierne wykonywanie rozkazów.W księdze bodajże Izajasza pisze wyraźnie "ześlę sługę swego ..i w nagrodę dam mu wielu wiernych..".Przyznam że im byłam starsza tym miej rozumiałam czemu mam czcić jako boga,boga żydowskiego?Jest przecież tylu bogów,zasady moralne są w wielu religiach,ba są w zwykłej filozofii,nie trzeba być wierzącym praktykującym jakąkolwiek konkretną religię by wiedzieć że pewnych czynów się zwyczajnie nie robi.Do tego dochodzi też wychowanie,jak rodziny nie mają czasu dla swoich najmłodszych i zwyczajnie nie wychowują to nic dziwnego że chcą ten brak zastąpić lekcjami religii i kościołem,ale to są substytuty to rodzina naprawdę wychowuje.To dom rodzinny jest nauką zasad,to grono najbliższych decyduje kim będą i na kogo wyrosną dzieci a nie wszechmocny krk.Gdyby było inaczej powinniśmy być najuczciwszym narodem w Europie nie tylko najpobożniejszym ale tak wcale nie jest, niestety.Mówisz że pluralizm religijny jest niepraktyczny no nie wiem moim zdaniem jest lepszy niż jedna główna religia rządząca religia dlatego jestem za:albo pluralizm religijny wszędzie albo brak jakichkolwiek oznak jakiejkolwiek religii w urzędach państwowych.Innej drogi nie widzę.
    Ale masz rację zachód i cała cywilizacja zachodnia musi upaść jest już zbyt zdegenerowana i słaba pozbawiona siły poglądów i przekonań,mentalność jest dobra ale w praktyce niewykonalna bo te chrześcijańskie zasady o dziwo nie sprawdzają się w roli nauczyciela moralności.Kościół lubi mówić o kulturze śmierci i życia tylko że naprawdę tej życia nigdy nie było i już raczej nie będzie czemu?bo katolicyzm i chrześcijaństwo jest nierealne do życia nawet dla samych nauczycieli tej religii(księża biskupi itp.) a wiec i wierni się wykruszają bo zwyczajnie nie dają rady żyć w myśl tych wyśróbowanych zasad moralnych wbijanych do główek od chrztu w niemowlęctwie już 1700lat.
    Ten nadczłowiek o którym mówił Nietsche może powstać ale tylko w jednostkach.Ludzie jako społeczność są zbyt słabi niestety,chrześcijaństwo tego jest najlepszym przykładem.

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy o tym myślałem ,również przypominałem sobie jak bardzo się nudziłem w kościele ,chociaż religii lekcje zawsze lubiłem bo wymyślałem coraz to nowe niewygodne pytania dla księdza ,jak chociażby "czy ludzie przed narodzeniem jeszuy nie szli do nieba?". Odpowiedź ubawiła całą klasę. Powiedział ,bez mrugnięcia okiem ,że dusze tych wszystkich ludzi były w stanie "zawieszenia".
    Poza tym miałem kilku naprawdę dobrych i mądrych życiowo o dziwo księży.
    Nie wiem jak z nadcżłowiekiem Nietschego ,ale mój nadczłowiek ma być jedynie wzorem dla ludzi ,żeby chcieli się doskonalić i być tacy jak on. Taki lepszy jeszua. Połączenie Conana z Dmowskim i Bastiatem (źelazny charakter+świetna budowa fizyczna+patriotyzm/nacjonalizm+kapitalizm). Najlepiej w roli króla.

    OdpowiedzUsuń
  5. To szczęściarz z ciebie,ja miałam w miarę strawne lekcje religii tak w zerówce i 1-3 klasach podstawówki potem księża prowadzący zajęcia byli coraz słabsi i nudniejsi do tego stopnia że opuszczałam te zajęcia bez żalu.Gorzej się zrobiło jak wprowadzono religię do szkół.Księża uczniów szkoły średniej traktowali jak dzieci z podstawówki.W całym okresie chodzenia na te lekcje tylko 1 rok miałam prawdziwego księdza co naprawdę uczył religii i historii a nie wygłupiał się z dzieciakami,przyznam że dla mnie ta lekcja zawsze była marnowaniem czasu.I nawet nie zadałam sobie trudu by zakończyć chodzenie na te zajęcia,oceną z maturą,bo zwyczajnie z nich zrezygnowałam na 2 lata przed skończeniem (technikum 5letnie)szkoły.Czy byli mądrzy życiowo nie wiem,bo za bardzo zajęci byli wygłupianiem się a nie prowadzeniem zajęć,i flirtowaniem z mariankami.
    Ludzie to niestety słaba rasa,która za bardzo lubi wygodę,w końcu to wygoda rozwinęła cywilizację.Ciekawe ilu z własnej woli na prawdę chciałoby się stać kimś więcej niż jest gdyby im to zaproponowano i co zrobiliby na tej ścieżce..

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  6. Otóż to ,wygodnictwo jest motorem wynalazków. Czy to źle? Słabość odnosiłbym raczej do stanu psychiki ,a nie biologicznej strony człowieka.
    Ja osobiście nie lubię zbyt dużej wygody mam to po Ojcu ,że sypiam na podłodze ,zdarzało mi się sypiać w lesie ,również zimą. Nauczyłem się spać i wypróżniać w każdych warunkach. Ale i ja czasem śpię w łóżku. Czy więc już zdradzam słabość?
    No i dla uściślenia ludzie to gatunek ,a nie rasa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygodnictwo jest matką wynalazków i faktycznym motorem cywilizacyjnym.Ale wygodnictwo także rozleniwia,osłabia,człowiek co ma dobrze lub za dobrze nie jest skory do poświęceń,bo nic nie robi trudnego ani wymagającego,bo mu się zwyczajnie nie chce,za to często żąda opieki innych.Słabość oczywiście jak słusznie zauważyłeś jest czysto psychiczna ale za to silnie rozwinięta wśród dzisiejszych młodych i nie tylko.Dzisiaj czytałam raport o tym że uczniowie uciekają z chodzenia na w-f za pomocą zwolnień lekarskich,potrafi nawet na klasę opuszczać te zajęcia 5-6 uczniów!co jest o tyle ciekawe że dostają coraz lepiej wyposażone sale treningowe,i bardziej urozmaicone zajęcia szczególnie uczniowie szkół ponad podstawowych(u nich własnie największa dezercja).Ja np.w podstawówce grałam głównie w kosza bo tylko tego uczyła nas nasza nauczycielka(a moja wychowawczyni)i trochę gimnastyki i biegania,potem sama rzuciła szkołę jak doszło do zmian dzisiaj z mężem prowadzi biznes na handlu i chyba im się powodzi.
    Ale w technikum miałam już urozmaicone zajęcia w jednym tygodniu gimnastyka następnym gry:siata i kosz a w trzecim siłownia od 3 klasy chodziliśmy też na basen i przyznaję że lubiłam chodzić na wf i kompletnie nie rozumiem czemu dzisiaj młodzież od tego ucieka...Z przykrością stwierdzam że dzisiaj wielu młodych na szczęście nie wszyscy to straszne mięczaki.Tych normalnych poznaję po tym że są harcerzami i chodzą do szkoły wojskowej (znam bardzo fajną paczkę takich dzieciaków po zakończeniu tej szkoły idą do wojska na zawodowców i są to chłopcy jak i dziewczyny)ale sporo młodych i jest to niestety większość idzie w drugą stronę.Moi znajomi są dość wyjątkowi idą nawet na pewnego rodzaju ekstremę,bo uczą się w prywatnej szkole wojskowej(mimo że szkoła państwowa o takim samym profilu znajduje się znacznie bliżej ich miejsca zamieszkania)bo tam są lepsze warunki treningowe i mają ćwiczenia na poligonie,a że płacą za szkołę im to nie przeszkadza podobnie jak codzienne dojazdy tak ze 2h dziennie autobusem a potem tramwajem.
    Cóż ja łóżka pozbyłam się kilka lat temu i śpię na karimatach ładnie wyłożonych kocami,i starszą już kołdrą(nic puchowego taniocha za 20dyszki) w zimie w śpiworze.Zainspirowali mnie Japończycy co też śpią na podłodze,przyznaję świetnie robi na kręgosłup szczególnie kiedy pracuje się fizycznie.Po tym jak zaczeło mi zdychać mi stare łóżko po dziadku wyrzuciłam je bo materac już był nierówny,miało to być tymczasowo a już tak parę latek ciągnę i wcale nie kusi mnie kupno nowego,bo są zwyczajnie za miękkie,najprędzej to jakiś fajny materac ale te najlepsze są kilka razy droższe niż łóżko z wyposażeniem.A co do spania na świeżym powietrzu oczywiście że tak choć raczej w ciepłym okresie w zimie nie nocowałam w namiocie a karimat mam kilka do wyboru do koloru.
    Słabość nie ale bądźmy szczerzy mamy dzisiaj wygodę.Mało kto ma toaletę i łazienkę poza mieszkaniem a jak stare budownictwo to ludzie przerabiają kuchnię by nie biegać do toalet.Większość z nas ma rury wodne w mieszkaniach gaz,prąd.Bądźmy szczerzy to jest wygoda choć są i tacy którzy narzekają i na takie warunki mieszkaniowe bo by pałace chcieli.
    Ale to nie wszystko dzisiaj jest modna jest na technikę nie tylko gospodarstwa domowego co ma ułatwić życie.Ludzie tworzą różne przedmioty co mają ułatwić życie,na ile są one faktycznie użyteczne,a na ile są tylko produktem marketingowo-handlowym to inna sprawa bo zakres ich zastosowań jest naprawdę bardzo obszerny.
    Mój błąd ludzie to gatunek ale fakt że rasa biała na tle warunków mieszkaniowych i bytowych innych ras ludzkich żyjących na tej planecie żyje w luksusie i to naprawdę dużym.
    Nie przypadkiem teraz dajemy się zahukać innym nacjom które są bardziej od nas agresywne i asertywne przez wysoki rozwój cywilizacyjny straciliśmy te zęby co kiedyś pozwoliły nam podbić cały świat.

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  8. Co do WF to pewnie przyznałbym Ci rację ,gdyby nie fakt ,że sam w liceum raczej nie ćwiczyłem na WF tylko spędzałem go w bibliotece ,albo wracałem wcześniej do domu. Lub robiłem sobie wagary ,a moje wagary wyglądały tak ,że pytałem kto ze mną idzie i jechaliśmy do mnie do lasu za domem i ćwiczyliśmy ,albo rzut oszczepem ,albo nawalaliśmy się mieczami jeżeli kolega był w bractwie lub po prostu takowy posiadał. Zimą tropiliśmy zwierzynę hehe. Raczej tak się zabawiałem ,a WF po prostu nie był dla mnie atrakcyjny ,nie interesuję się sportami drużynowymi ,ao swoje zdrowie i rozwój muskulatury dbam sam.

    A co do słabości dzisiejszej cywilizacji wobec prymitywniejszych ludów ,to nie łączyłbym tego z naszym wysokim rozwinięciem technologicznym. Pamiętajmy ,że już wtedy kiedy kwitnął niemal w 100% opanowany przez żydów handel murzynami budziły się w takiej anglii pierwowzory dzisiejszego Amnesty International (które jest gówno warte i ma gdzieś prawa człowieka. Interesują ich tylko inne rasy niż Biała).

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja oprócz w-fu chodziłam jeszcze na treningi 3 razy w tygodniu na kung fu..Z tymi mieczami też tak robiłam ale w podstawówce,w technikum raczej nie za dużo z nas dojeżdżało do szkoły ale z kumplami z treningów używaliśmy mieczy,włóczni i innego drzewca.Nie pamiętam żeby ktoś z nas z w-fu wiał wręcz przeciwnie lubiliśmy te zajęcia,jak było ciepło to wszystkie mieliśmy na boisku szkolnym i było pchnięcie kulą,trójskok,skok w dal różne dystanse biegania,no ale boisko szkolne jest olbrzymie,i sale gimnastyczne mieliśmy świetnie wyposażone jak tamte czasy no,ale budowlanka zawsze dbała o rozwój fizyczny uczniów bo to przydatne jest później w pracy.
    19 wiek w Anglii to okres bardzo szybkich zmian w mentalności,a szczególnie w świadomości narodu wówczas panującego tj Brytyjczyków.Własnie wtedy potworzyły się nie tylko różne organizacje co dzisiaj istnieją ale podwaliny pod różne normy prawne.W tamtym okresie chciano by nie było biednych i uważano że inne rasy należy podnieść do poziomu rozwojowego białej rasy.Ta "troska"dotyczyła głównie tubylców w koloniach nic więc dziwnego ze te organizacje interesują się tylko innymi rasami a nie białą.Skutki często okazały się dla tych ras tragiczne(bardzo wysoka śmiertelność i alkoholizm).Patrząc jak dzisiaj żyją w wielu krajach poza Europą Ameryka północną i Azją wschodnią(niektóre miejsca)skutków widocznych na plus jakoś niespecjalnie widać.
    Własnie jest niestety(przynajmniej ja widzę) wysoki rozwój cywilizacyjny związany z słabością częsciowo dzięki technice.Nowoczesne urządzenia jedne przydatne inne nie sprawiły że ludzie robią wszystko mechanicznie i masowo,teoretycznie patrząc na ilość wyprodukowanych dóbr nie powinno być na świecie głodu ani biedy a jest wręcz na odwrót czemu?Bo słabo rozwinięci nie potrafią pracować chcą wywalczyć sobie dobrobyt siłą i bronią a nie wykształceniem i zdobywaniem umiejętności,z kolei cywilizacje ludzi co mają coraz większe umiejętności stają się coraz bardziej specjalistami i brakuje im wszechstronności niezbędnej w środowisku.Jesteśmy coraz mniej uniwersalni w różnych sytuacjach.Pewnie dla tego tak modne stają się różne kursy przetrwania i inne obozy w firmach i korporacjach dla pracowników,a i tak umiejętności tam zdobyte nie wiem czy naprawdę przydałby się na wypadek wojny czy innego nieszczęścia.Technika i technologia dały nam dużo ale osłabiły naszego ducha i pozbawiają swobody i niezależności by znaleźć siebie w dzisiejszym świecie.Wielu ludzi to podskórnie czuje i właśnie dla tego istnieją te kursy survivalowe,harcerstwo,turystyka i coraz modniejszy na zachodzie bushcraft czyli poznanie sposobów do życia w naturze bez pomocy jakichkolwiek urządzeń technicznych.

    Maya

    OdpowiedzUsuń