czwartek, 31 stycznia 2013

# "Syn" lesbijek mówi o swym cierpieniu.


Francuski dziennik „Le Figaro” opublikował wyznania mężczyzny wychowanego przez 2 lesbijki, który wyraził swój sprzeciw wobec lewackiego projektu przyznania prawa adopcji związkom jednopłciowym.

66-letni dziś p. Jan-Dominik Bunel, doktor prawa, specjalista od prawa humanitarnego i ludobójstwa, uważa, że stał się straszną ofiarą niesprawiedliwości, która zburzyła całe jego życie.
- To nie tabu homoseksualności sprawiało mi cierpienie, ale homorodzicielstwo - twierdzi p. Bunel. - Przede wszystkim nie zastąpi się ojca drugą kobietą. Doprowadza to nieubłaganie do zachwiania równowagi uczuciowej i emocjonalnej dziecka. Wszyscy psychiatrzy powinni potwierdzić, że zarówno ojciec, jak i matka w sposób komplementarny powinni kształtować osobowość dziecka - wyznał i zaznaczył, że nigdy nie czuł „obecności ojca”, a nierzadko bardzo jej potrzebował.

Źródło: www.pch24.pl
Opracował: BL

# Izrael sterylizuje imigrantów.


ctWładze Izraela przyznały się do stosowania kontroli urodzeń wśród społeczności imigranckiej.  
Wstrzykiwane kobietom środki antykoncepcyjne doprowadziły do spadku liczby urodzeń wśród przybyszów z Etiopii o 50 proc. w ciągu dekady. 
Dziennikarskie śledztwo wykazało, że emigrujące do Izraela kobiety zastraszano i zmuszano do brania antykoncepcji jeszcze w obozach przejściowych w Etiopii. Część okłamywano, twierdząc, że podaje się im szczepionki.

 Minister zdrowia Izraela, prof. Ron Gamzu, poinstruował właśnie wszystkich ginekologów w kraju by zaprzestali podawania środka Depo-Provera kobietom, które nie rozumieją skutków brania tego specyfiku - donosi "Haaretz".

D-P to hormonalny (styntetyczny, progestagen) środek antykoncepcyjny działający przez kilka miesięcy od wykonania zastrzyku. Hamuje owulację i uniemożliwia zajście w ciążę. Dotąd minister zdrowia zaprzeczał wiedzy o praktyce, o której istnieniu po raz pierwszy doniesiono kilka lat temu.

Pisemna instrukcja wysłana do ginekologów to odpowiedź na publikację listu Sharona Eliahu-Chai z izraelskiego Stowarzyszenia Praw Obywatelskich reprezentującego grupę Etiopek - dodaje gazeta.

W walce o homogeniczność Izrael nie zna litości, dopuszcza się zbrodni nie tylko w operacjach wojennych ale również w placówkach medycznych (o ile można tak nazwać tworzone przez żydowski rząd „obozy przejściowe”), a to wszystko przy wymownym milczeniu opinii publicznej na Świecie.

Hipokryzją w  całej sytuacji są działania  „autorytetów”( lobbystów)  żydowskiego pochodzenia krzyczących o narastającym szerzeniu się nienawiści w Europie, a przede wszystkim mających ukazać „naród żydowski” w roli ofiary – ofiary, która jako jedyna  ma prawo do walki o swoją „tożsamość”.

 źródło: aktyw14.net

# 74% francuzów uważa islam za niekompatybilny.



Badania opublikowane w tym tygodniu  we Francji ujawniły, że 70% ludności uważa, iż w ich kraju mieszka zbyt wielu obcokrajowców a 74 %  uważa islam za niekompatybilny z francuskim społeczeństwem.
Badania , które zostało przeprowadzone przez instytut Ipsos i  fundacje Jean-Jaures zostało opublikowane w lewicowym Le Monde.
Tak jak nieufność do islamu i przekonanie , że w kraju jest zbyt wielu obcokrajowców w sondażu podkreślono francuskie obawy związane z globalizacją w Europie,
mediami i demokracją.
Jednak jednym z bardziej interesujących wyników badania  był kontrowersyjny problem imigracji, religii i rasizmu , które są często w centrum debaty politycznej i publicznej.
Niektóre wyróżniające się statystyki :
-Wg badań tylko 29% Francuzów wierzy, że : „ zdecydowana większość imigrantów, którzy osiedli we Francji  jest zasymilowana”
-46% uważa, że tylko ograniczenie imigracji może zmniejszyć bezrobocie
-57% uważa, że anty-biały rasizm jest powszechny we Francji
-77% uważa, że fundamentalizm religijny we Francji jest problemem
-62% uważa, że nie czuje się we Francji jak u siebie w domu
Studiując wyniki ankiety dla Le Monde, francuski historyk Michel Wincock stwierdziła, że „są  tam elementy dla populizmu, nie tylko dla szeregów Frontu Narodowego Marine Le Pen”.
To również niepokojąca informacja dla prezydenta François Hollande, gdzie 87 % respondentów zgadza się z poglądem, że „ Francja potrzebuje prawdziwego przywódcy, aby przywrócić porządek”.

Francuski pesymizm

Badanie pokazuje obawy wielu ludzi, zapaścią w ich kraju i braku perspektyw na przyszłość. Zdecydowana większość respondentów  (90 procent) uważa, że upadła Francuska potęga ekonomiczna  a 63% zauważyło spadek oddziaływania francuskiej kultury.
Zdaje się, że francuskie wysokie bezrobocie i chora gospodarka nie jest niezauważalna w społeczeństwie, nieco ponad połowa ankietowanych (51%) powiedziała, że „ upadek Francji jest nieunikniony”
„Francuzi a przynajmniej znaczna ich większość , wydają się bać wszystkiego”  powiedział historyk Wincock dla Le Monde.
To również pokazuje głęboką nieufność w stosunku do francuskich oficjeli aż 62 % uważa , że ich politycy są skorumpowani .
Badanie również ujawnia, iż w opinii społecznej media nie trzymają wysokiego poziomu, 73 % uważa , że  nie są niezależne i są podobne do siebie. ( 72 procent) badanych uważa, że dziennikarze „ nie wykonują swojej pracy”
Sondaż został zaczerpnięty z ankiety internetowej i przeprowadzony na grupie ponad 1000 respondentów.

Tłumaczenie: Otto
Źródło: www.thelocal.fr

# Rząd chce wysłać Polskie wojsko do Mali.


Rada Ministrów skierowała do prezydenta Komorowskiego wniosek o wysłanie polskiego kontyngentu żołnierzy do Mali w Afryce Zachodniej. Grupa wojskowych miałaby liczyć oficjalnie do 20 osób, a jej udział trwać od 16 lutego do końca roku 2013. Polskich podatników misja ta miałaby kosztować 5,8 mln złotych.
flag-patchObecnie w Mali przebywa już grupa 2500 francuskich żołnierzy. Polacy mieliby teoretycznie ograniczyć się tylko do misji szkoleniowej. Polski premier w rozmowie z prezydentem Francoisem Hollande’em złożył też deklaracje, co do pomocy w zakresie sprzętu wojskowego.
Cele stawiane rzekomej “misji pokojowej” są pozornie szlachetne, tak jak w przypadku okupacyjnych misji w Iraku i Afganistanie. Zadaniem wojskowego kontygentu złożonego głównie z wojsk państw Wspólnoty Europejskiej, będzie przeciwdziałanie islamskiemu terroryzmowi, scalenie rozbitych fragmentów w jeden organizm państwowy wraz z przeprowadzeniem uczciwych wyborów (w domyśle zgodnych z koncepcją polityczną krajów UE).
na podstawie: PAP
źródło: autonom.pl

# Gigantyczne premie dla nie-Rządu.


U rządzących życie toczy się jak co dzień. Jak napisał w środę "Super Express", marszałek i wicemarszałkowie Sejmu otrzymali nagrody za 2012 rok. Łącznie jest to blisko 250 tys. złotych.
 Kopacz otrzymała 45 tys. złotych, wicemarszałkowie: Cezary Grabarczyk (PO), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (RP), Eugeniusz Grzeszczak (PSL) i Jerzy Wenderlich (SLD) - po 40 tys. złotych. Przypomnijmy, że nagrody są to gratyfikacje za szczególne osiagnięcia.


-Mam prawo, a wręcz obowiązek oceniać pracę swoich pracowników, doceniać tych, którzy pracują dobrze i karać tych, którzy pracują gorzej - powiedziała Ewa Kopacz. Marszałek Sejmu odniosła się do doniesień prasowych nt. wysokich nagród finansowych przyznanych członkom Prezydium Sejmu.

Ewa Kopacz w czasie konferencji prasowej podkreślała, że „wypełniła tylko zgodnie z obowiązującym prawem swoją rolę, którą Sejm jej polecił”. Jak powiedziała, pracę swoich wicemarszałków „oceniła wysoko”. Burza wokół nagród dla Prezydium Sejmu wymusiła jednak na Marszałek Sejmu decyzję o zamrożeniu do końca obecnej kadencji Sejmu funduszu nagród dla Prezydium. Żaden z zastępców marszałek Kopacz nie chciał zabierać głosu w tej sprawie. Być może, gdy sprawa przycichnie będzie można pogratulować sobie nawzajem i wręczyć czeki.
źródło: aktyw14.net

wtorek, 29 stycznia 2013

# Zapłacimy więcej za parking.


Zapłacimy więcej za parkowanie. Tak przynajmniej chcą prezydenci największych miast. Namówili do tego pomysłu ministra transportu. "Dziennik Gazeta Prawna" dotarł do projektu nowelizacji ustawy w tej sprawie.

P. Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu transportu, potwierdza, że jeżeli samorządy nie zmienią zdania, to prawo zostanie znowelizowane. Wg nowych założeń, minister transportu podniesie wysokość stawki maksymalnej za parkowanie. Nie ustalono jeszcze o ile. Obecnie maksymalnie można żądać od kierowców 3 zł za godzinę. Ministerstwo chce też wprowadzić możliwość pobierania opłat za parkowanie w weekendy.
Jak pisze dziennik, samorządy od dawna domagały się zwiększenia maksymalnych stawek za parkowanie w strefach płatnych. P. Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy z PO, powiedziała dziennikowi, że obecna - zbyt niska - taryfa nie dość mocno zachęca pasażerów do korzystania z transportu zbiorowego. Jej zdaniem, inwestorzy powinni mieć motywacje, żeby budować więcej parkingów podziemnych.
Po co w ogóle państwo wtrąca się do wysokości stawek uchwalanych przez samorządy?

Źródło: gazetaprawna.pl
Opracował: G.K.

# Wszystkie leki na receptę?

Jak podaje NaTemat.pl, niewykluczone że już niedługo popularne leki na kaszel i katar kupimy tylko na receptę.

Powodem jest narastający problem odurzania się nimi przez młodych ludzi oraz używanie ich do produkcji metaamfetaminy - pisze portal. Dlatego urzędnicy szukają rozwiązania. Całkiem prawdopodobne jest, że już niedługo na takie leki potrzebna będzie recepta. Ministerstwo bierze jednak pod uwagę także inne scenariusze.
- Rozważamy różne pomysły. 29 stycznia spotka się w tej sprawie Prezydium Rady ds. Przeciwdziałania Narkomanii. Możliwości jest kilka. Pierwsze rozwiązanie to przeniesienie leków zawierających pseudoefedrynę lub dekstrometorfan do kategorii farmaceutyków dostępnych tylko na receptę. Drugie, to wprowadzenie ograniczeń wiekowych. Trzeci scenariusz zakłada natomiast, że dostępne bez recepty będą tylko leki zawierające najmniejsze dawki obu substancji. Ostatecznej decyzji jeszcze nie ma. Podejmiemy ją w ciągu najbliższych tygodni, kierując się przede wszystkim bezpieczeństwem pacjentów - zapowiada p. Radziewicz-Winnicki z MZ.
Znowu prawo dostosowuje się do patologii, a nie do normalnych ludzi.

Źródło: natemat.pl
Opracował: G.K.

# Muslimy spaliły zabytkowe rękopisy.

Jak poinformował burmistrz zabytkowego miasta Timbuktu, malijscy islamiści, którzy uciekali w popłochu przed francuskimi i malijskimi wojskami, podpalili bibliotekę, w której przechowywano tysiące bezcennych rękopisów - informuje "Rzeczpospolita".
 
- Rebelianci podpalili Instytut Ahmeda Baby, który niedawno został zbudowany przez RPA. Stało się to 4 dni temu - oświadczył p. Halle Usman, burmistrz Timbuktu, który obecnie przebywa w stołecznym Bamako, wyjaśniając, że informacje te przekazał mu jego współpracownik, który był na miejscu.

Źródło: www.rp.pl
Opracował: Daniel Król

# Podatek od CO2 to sabotaż gospodarczy.

Raport Australijskiej Grupy Przemysłowej o efektach podatku od CO2 odczuwanych przez astralijskie firmy wykazuje, że jego wprowadzenie okazało się "sabotażem gospodarczym", który nałożył "odwrotną taryfę celną" - uważa WCz. Zofia Mirabella z Liberalnej Partii Australii.

Według badań przeprowadzonych przez Australijską Grupą Przemysłową, przedsiębiorcy szacują, że po wprowadzeniu podatku od CO2 koszty energii wzrosły przeciętnie o 14,5%. Najbardziej ucierpieli producenci żywności, którzy nie kwalifikują się do żadnych rządowych programów pomocowych, a jednocześnie nie mogli przerzucić dodatkowych kosztów na klientów z powodu dużej konkurencji.
Rzeczniczka opozycji ds. przemysłu, WCz. Zofia Mirabella powiedziała, że z raportu jednoznacznie wynika, że podatek od CO2 niszczy australijskich producentów, ponieważ nawet gdy dany poducent jest bardzo efektywny i stosuje najlepsze światowe praktyki w zakresie redukcji emisji, i tak jest w gorszej sytuacji od producenta towaru importowanego.

Źródło: news.ninemsn.com.au
Opracował: Piotr Kadaj

# Twórca internetu ostrzega przed Rządami.

Twórca internetowego systemu World Wide Web ostrzega przed działalnością rządu, którego kontrola ogranicza możliwości Internetu.

P. Tymoteusz Berners-Lee jako przykład nadmiernej kontroli Internetu przez rząd podał ostatnie samobójstwo p. Arona Swartza, który odebrał sobie życie, gdy rząd postawił mu zarzuty za ściąganie licznych materiałów z sieci.
- Swartz dużo ściągał, więc służby specjalne USA uznały, że jest on hakerem. Dla rządu nie jest to pozytywny termin, tak jak dla mnie. Wg mnie haker to ktoś kreatywny, robiący wspaniałe rzeczy - stwierdził p. Berners-Lee. - Marzeniem jest bardziej otwarta sieć - powiedział informatyk.
 
Źródło: www.thelocal.ch
Opracował: Jarosław Wójtowicz

# "Mur homofobii jeszcze nie upadł w Polsce".

- Mur homofobii w Europie Środkowo-Wschodniej jeszcze nie runął. Niestety Kościół katolicki, osierocony przez geniusza dalekowzroczności, otwartego na świat, jakim był Karol Wojtyła, jest często wspólnikiem i inspiratorem jadu – pisze dziennik "La Repubblica". W analizie sytuacji mniejszości homoseksualnych podkreśla się, że w Polsce największa nietolerancja panuje na prowincji, a umacnia ją niekiedy Kościół.
W obszernym tekście, zamieszczonym na łamach rzymskiej gazety zauważa się, że podczas gdy w Warszawie widok trzymających się za ręce gejów jest normalny, to na polskich wsiach - określonych jako "domena naziskinów, katolików integrystów i narodowych populistów" - przedstawiciele mniejszości boją się.
- Niestety Kościół katolicki, osierocony przez geniusza dalekowzroczności, otwartego na świat, jakim był Karol Wojtyła, jest często wspólnikiem i inspiratorem jadu - twierdzi autor publikacji Andrea Tarquini, relacjonujący od kilku dekad wydarzenia w Polsce i w innych krajach Europy Środkowej.
Wspólne stanowisko polskiego Kościoła i rosyjskiego patriarchatu w obronie tradycyjnych wartości włoski publicysta podsumował następująco: "ci wrogowie od lat pojednali się przeciwko gejom".
Dziennik zwraca uwagę na zbieg dwóch wydarzeń w czasie: podczas gdy w Rosji uchwalono ustawę o zakazie "propagandy gejowskiej", polski premier Donald Tusk "poniósł ciężką porażkę".
Za taką uznano w artykule odrzucenie przez Sejm projektów ustaw o związkach partnerskich. Ale przytacza się też wypowiedź działacza organizacji broniącej praw mniejszości LGBT Krystiana Legierskiego, który oświadczył z naciskiem: "To nie jest jednak Rosja, gdzie dochodzi do represji na tle homofobii".
Sytuacja w Polsce powoli poprawia się - ocenia na łamach gazety działaczka Yga Kostrzewa podając jako przykład programy w telewizji, w których mówi się o związkach partnerskich jako czymś normalnym.
W Czechach - stwierdza gazeta - "słabość Kościoła i dominujący laicyzm ograniczają homofobię". Ocenia, że znacznie większe zaniepokojenie budzi sytuacja na Węgrzech, rządzonych przez prawicę Viktora Orbana, gdzie dochodzi do pogróżek i ataków na tle niechęci do mniejszości homoseksualnych.
Sejm odrzucił projekty o związkach partnerskich
Sejm odrzucił w piątek trzy projekty ustaw w sprawie związków partnerskich: zarówno ten autorstwa Artura Dunina z PO, jak i dwa złożone przez Ruch Palikota i SLD. Oprócz posłów PiS i SP, którzy wnioskowali o odrzucenie, przeciw projektom opowiedzieli się też posłowie PSL i część posłów PO.
Za przyjęciem wniosku o odrzucenie pierwszego ze wspólnych projektów SLD i RP było 276 posłów, 150 było przeciw, a 23 wstrzymało się od głosu. W sprawie drugiego projektu SLD i RP o związkach partnerskich: za odrzuceniem było 283 posłów, przeciw 137, od głosu wstrzymało się 30. Za odrzuceniem projektu PO było 228 posłów, 211 było przeciw, a 10 wstrzymało się od głosu.
Przed głosowaniem minister sprawiedliwości Jarosław Gowin powiedział, że wszystkie trzy projekty są sprzeczne z konstytucją. Premier Donald Tusk oświadczył, że w tej sprawie Gowin wygłosił swoją osobistą opinię. Szef rządu poprosił też posłów o umożliwienie dalszych prac sejmowych nad regulacjami dotyczącymi związków partnerskich.
Gowin uznał, że projekty niezgodne są z art. 18 konstytucji, który stanowi, że "małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej".
Po wypowiedzi Gowina głos zabrał premier i zaapelował do "wszystkich, którzy nie mają twardych ideologicznych uprzedzeń", aby umożliwili komisji pracę nad rozwiązaniami, które "uczynią życie wszystkich Polaków, w tym homoseksualistów, życiem godniejszym". Dodał, że Sejm powinien wypracować przepisy, które ułatwią im życie, niezależnie od poglądów na temat par homoseksualnych.
Tusk podkreślił, że spór o związki partnerskie nie jest polską specyfiką, a dzisiejszy stan prawny nie oddaje wyzwań, przed jakimi stoi społeczeństwo, w którym istnieją zarówno związki małżeńskie, jak i konkubenckie.
Ostatecznie większość posłów PO zagłosowała jednak przeciwko projektom RP i SLD. Za odrzuceniem pierwszego projektu zagłosowało 94 posłów Platformy (84 było przeciwnych; 23 wstrzymało się od głosu), zaś za odrzuceniem drugiego było 101 posłów PO (72 było przeciwko, 29 wstrzymało się od głosu). Większość parlamentarzystów PO poparła natomiast projekt swojego partyjnego kolegi - za odrzuceniem tego projektu było 46 posłów, 146 było przeciwnych; 8 wstrzymało się od głosu.
We wszystkich projektach zapisano prawo dostępu do informacji medycznej o partnerze oraz prawo decydowania o pochówku. Partner - jako osoba najbliższa - podobnie jak małżonek, mógłby odmówić zeznań w charakterze świadka. Projekty regulowały też m.in. kwestie alimentów.
Zgodnie z projektem PO zawarcie związku partnerskiego - analogicznie jak małżeństwa - miało skutkować powstaniem wspólnoty majątkowej, obejmującej przedmioty nabyte przez partnerów w czasie jego trwania. Według jednego z projektów RP i SLD partnerzy mogliby przez umowę zawartą w formie aktu notarialnego ustanowić wspólnotę majątkową. W myśl drugiego projektu, jeśli partnerzy nie postanowili inaczej, każde z nich zachowywałoby zarówno majątek nabyty przed zawarcie związku, jak i później; mieli też nim samodzielnie rozporządzać.
Projekty umożliwiały partnerom dziedziczenie po sobie na takich samych zasadach jak po żonie lub mężu - projekt PO stawiał tu jednak warunek, że upłynął rok od zawarcia umowy związku partnerskiego.
Projekty RP i SLD umożliwiały też partnerom wspólne rozliczanie się z fiskusem; tego rozwiązania nie było w projekcie PO, który - w przeciwieństwie do projektów RP i SLD - nie dawał też prawa do renty po zmarłym partnerze, do zasiłku w związku z opieką nad chorym partnerem, objęcia ubezpieczeniem zdrowotnym partnera.
O merytoryczną debatę i skierowanie projektów do dalszych prac w komisji apelowały m.in. organizacje LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych), podkreślając, że obecnie choć mają takie same obowiązki jak pozostali obywatela, nie mają równych praw. Najistotniejsze z ich punktu widzenia są sprawy, które regulują status partnerów, dają im status osoby bliskiej, dzięki czemu przestałyby być konieczne wszelkiego rodzaju upoważnienia notarialne i inne dokumenty gwarantujące partnerom np. prawo do informacji o stanie zdrowia czy dziedziczenia po sobie.
Zarówno organizacje pozarządowe, jak i autorzy projektów, podkreślali, że rozwiązania dotyczące związków partnerskich są potrzebne zarówno parom jednopłciowym, jak i dwupłciowym.
(PG)
źródło:  wiadomosci.onet.pl
===================================================================
Wrzuciłem to jako akcent humorystyczny oczywiście.

# Słowacja: Cyganie chcą specjalnych praw.


Cyganie na Słowacji domagają się od rządu “godnych warunków życia”. Właśnie rozpoczęto kampanię zbierania podpisów pod odpowiednią petycją. Organizacją kampanii zajmuje się Partia Romskiej Unii (SRU) zrzeszająca wiele małych organizacji cygańskich, lecz nie posiadająca swojego miejsca w parlamencie.
cyganieAkcję zainicjowano w miejscowości Humienne, leżącej na wschodzie Słowacji – czyli terenach najbardziej dotkniętych ich obecnością. SRU domaga się od rządu kompleksowej pomocy, zarówno w sferze socjalnej, kulturalnej, edukacyjnej, jak również w sferze zarobkowej poprzez tworzenie stałych miejsc pracy. Partia wystosowała też apel do mediów elektronicznych, aby informowały w sposób “wyważony”, a nie “tendencyjny” o problemach cygańskich społeczności.
“My naprawdę chcemy pomóc krajowi. Jesteśmy obywatelami Słowacji, ale nie obywatelami drugiej kategorii. Nie separujcie się od nas. Nie budujcie sztucznych murów. Dajcie nam pracę, a odwdzięczymy się wam w dwójnasób. Nie piszcie o nas jak o leniach i pasożytach społecznych” – mówi przewodniczący SRU, Frantiszek Tanko. Twierdzi też, że żaden ze sprawujących władzę rządów Słowacji nie został rozliczony z działalności na rzecz Cyganów.
Wypowiedź Tanko brzmi obiecująco, ale mocno kłóci się z praktyką dnia codziennego. Na terenie Słowacji żyje według oficjalnych danych ponad 300 tysięcy Cyganów; w rzeczywistości ich liczba może sięgać nawet do pół miliona. Społeczność cygańska dotknięta jest wysokim bezrobociem i utrzymuje się głownie z pomocy socjalnej lub nielegalnych źródeł, takich jak kradzieże czy żebranie. Jest również bardzo młoda (55% populacji poniżej 18 roku życia).
Większość cygańskich problemow jest jednak generowana ich mentalnością, a nie polityką rządu. Ogromna dzietność bez jakiejkolwiek finansowej kalkulacji owocuje biedą. Osiedla lub wsie, które zamieszkują, pełne są odpadków i nieczystości wprost piętrzących się między niszczejącymi budynkami i nikomu nawet nie przyjdzie do głowy by samemu coś naprawić. Większość mężczyzn spędza czas bezczynnie nawet nie próbując podjąć pracy. Społeczności cygańskie charakteryzują się również sporą agresją względem Słowaków.
Na porządku dziennym są pobicia, biali sąsiedzi Cyganów czują się zastraszeni i kompletnie porzuceni przez instytucje państwowe. Brzmi nieprawdopodobnie lecz wystarczy wybrać się na Słowację, by stracić wątpliwości.
Postawę Słowaków doskonale obrazują badania opinii publicznej, mówiące, że od 75 do 95 % z nich nie chce mieć Cyganów za sąsiadów. Boją się o swoje życie lub zdrowie, które mogą stracić poprzez atak bezpośredni lub katastrofalny stan higieny panujący na cygańskich osiedlach.
Cyganie jednak całą odpowiedzialność zrzucają na innych. Biali Słowacy są po prostu “niewrażliwi na ich problemy”, a media jedynie “podsycają incydenty”. Cyganie nie potrafią zadbać o swoje domostwa, ponieważ kolejne rządy są “pasywne” i “niekompetentne”. Narracja tego typu doskonale wpisuje się w wizję świata oferowaną nam przez media jednak nie mającą wiele wspólnego z rzeczywistością.
Poniżej kilka zdjęć przedstawiających jedną z cygańskich osad na Słowacji:
DSCN4155
DSCN4156
DSCN4242
DSCN4280
na podstawie: PAP / źródła własne
zdjęcia: Autonom.pl
źródło: autonom.pl

# Polska nie jest częścią "Zachodu"?

Zagraniczna prasa i agencje zwróciły uwagę głosowanie w Sejmie nad projektami ustaw o związkach partnerskich, twierdząc, że Polska wciąż nie należy do Europy Zachodniej  - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
 
Brytyjski dziennik "Financial Times" uważa, że odmowa rozpatrzenia wniosków o związkach partnerskich ilustruje różnicę pomiędzy postawami we wschodniej i zachodniej Europie.
"Wall Street Journal" zauważa konflikt pokoleniowy między liberalno-świeckimi ugrupowaniami a konserwatywnymi politykami, wyznającymi religijne wartości.
 
Źródło: wyborcza.pl
Opracowała: HR
===============================================================
Od kiedy do słowa "Zachód" można dodawać "...cywilizacji" to faktycznie lepiej mieć z nim jak najmniej wspólnego.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

# USA: Zakaz broni uderzy w niewinnych.

Termin "broń szturmowa" to element propagandy, a zakaz takiej broni nie zmniejszy stopy morderstw - stwierdził p. Newt Gingrich z Partii Republikańskiej.

P. Gingrich przypomniał o ostatnich efektach podobnego zakazu, który skończył się w 2004 r.
- Od tego czasu stopa morderstw wynikających z użycia broni palnej zmniejszyła się - powiedział Republikanin. - Bardziej fascynuje mnie dziwne dążenie do postawienia niewinnych w jeszcze bardziej skomplikowanej sytuacji życiowej zamiast skupieniu się na winnych - dodał.
 
Źródło: www.newsmax.com
Opracował: Jarosław Wójtowicz

niedziela, 27 stycznia 2013

# Łódzcy Narodowcy dzieciom.

19.01 br. miała miejsce kolejna wizyta łódzkich narodowców w jednym z Domów Dziecka w Łodzi, podczas której wychowankowie placówki zostali obdarowani noworoczną dawką prezentów.

Kupione zostały: komputer(+ myszka,klawiatura), czekolady, ponadto wywołane i wstawione w antyramę zdjęcie jednego z najlepszych raperów w Polsce - PIHa z wychowankami DD, które zostało zrobione podczas odwiedzin rapera w placówce przed koncertem "Gra Antykomuna". Białostocki raper rozdawał płyty, autografy i zdjęcia. Atmosfera temu towarzysząca była świetna, a na twarzach dzieciaków można było zaobserwować wielką ekscytację i radość.

Kupno prezentów było możliwe dzięki zyskom(sprzedaży biletów) z koncertu "Gra Antykomuna". Łódzcy narodowcy zapewniają, że nie jest to ostatnia akcja i współpraca z Domem Dziecka będzie trwała nadal.

# Sejmowe "NIE" dla homo-"małżeństw".


Wszystkie trzy projekty ustaw o tzw. “związkach partnerskich” zostały odrzucone przez sejm. Pierwszy projekt przygotował Ruch Palikota, drugim zajęło się SLD, a ostatni został napisany przez posła Platformy Obywatelskiej, Artura Dunina.
Nawet w rządzącej PO znaleźli się posłowie (46 osób), którzy głosowali przeciw ustawie, uznając, że jest jeszcze na to za wcześnie. Głosujący przeciw ustawie posłowie Platformy Obywatelskiej dali tym jednak do zrozumienia, że nie wykluczają zatwierdzenia ustawy w mniej lub bardziej odległej przyszłości.
zakazpedalowaniaCała reszta Platformy Obywatelskiej optowała jednak za tym, aby zalegalizować związki homoseksualistów już teraz. Sam Donald Tusk wzywał nawet, by uczynić życie homoseksualistów “godniejszym”. Brak dyscypliny w głosowaniu w klubach koalicji PO i PSL przeszkodził jednak we wprowadzeniu ustawy już dzisiaj.
Projekty RP i SLD zostały zaprezentowane razem przez znanego działacza gejowskiego, posła Roberta Biedronia, mającego być “w tych kwestiach” ekspertem. Obydwa zostały odrzucone sporą liczba głosów. Za odrzuceniem pierwszego glosowało 276 posłów, 150 było przeciw, a 23 wstrzymało się od głosu. Odrzucenie drugiego projektu poparło 283 posłów, przeciw zagłosowało 137, a od głosu wstrzymało się 30.
Poselski projekt Dunina został odrzucony przez 228 posłów, 211 było przeciw odrzuceniu, a 10 wstrzymało się od głosu. Rozbiezności w ilości głosujących przeciw wynikąły z róznic w charakterze ustaw. Ta od PO była podobno “konserwatywna”, a więc nie starała się zrównać “związków partnerskich” z normalnymi małżeństwami, lecz regulować sprawy życia codziennego. Z praktyki innych krajów jednak wyraźnie widać, że tego typu rozwiązania nigdy nie są wystarczające dla homoseksualistów, tak więc nawet przy zatwierdzeniu projektu PO kwestią czasu byłaby jego nowelizacja.
na podstawie: PAP
źródło: autonom.pl
================================================================
Widać ,że sondaże są dla PO jednak nadal najważniejsze. Trzeba pamiętać ,iż na kilkanaście krajów Europejskich gdzie legalne są homo-związki  tylko w jednym nie mogą one adoptować dzieci. Jedno jest nieuniknionym następstwem drugiego.

# Austriackie szkoły przepełnione imigrantami.


W coraz większej ilości europejskich miast w znaczącym tempie zwiększa się liczba imigrantów, wyszczególniając dzieci i młodzież w wieku szkolnym. Liczba dzieci pochodzących z rodzin uchodźców i imigrantów coraz częściej dorównuje, a nawet zaczyna przewyższać liczbę rdzennych mieszkańców Europy w tym przedziale wiekowym.
black-kid-schoolNiedawno przytaczana na łamach Autonom.pl Norwegia, w której stolicy liczba uczniów w szkołach pochodzących z imigranckich rodzin wynosi obecnie 40%, nie jest pod tym względem “osamotnionym” krajem. Opublikowane w ostatnich dniach statystyki z Austrii zwracają szczególną uwagę na coraz poważniejszy problem niekontrolowanej imigracji w tym kraju.
Jak podaje ostatni raport na temat austriackiej edukacji, w latach 1995-2011 w Austrii podwoiła się liczba uczniów, dla których niemiecki nie jest językiem ojczystym. W tym samym czasie liczba uczniów mówiących tylko po niemiecku spadła z 88% do 76%. Podwojenie się liczby uczniów, dla których niemiecki nie jest językiem ojczystym, jest widoczne we wszystkich prowincjach Austrii.
Jednak “ogólne” statystyki dotyczące wszystkich austriackich prowincji odciągają uwagę od prawdziwego problemu, z jakim zmaga się stolica Austrii – Wiedeń. W stołecznym mieście język niemiecki jest już bardzo rzadko używany w szkołach podstawowych. Szczególnie widoczne jest to w dzielnicy Margareten, gdzie liczba dzieci imigrantów wzrosła do 89%. Oznacza to, że dla 924 uczniów spośród 1038 niemiecki nie jest językiem ojczystym.
W dzielnicach Rudolf Fünfhaus i Ottakring udział dzieci imigrantów wynosi 80% w Brigittenau 79%, a w Meidling co najmniej 70%. Statystyki te pokazują, iż Austriacy stopniowo tracą swoje szkoły, zaś w najbliższych latach przyszłość ich kraju zależeć będzie w sporym stopniu od imigrantów.
na podstawie: euromag.ru, gatesofvienna.blogspot.com
źródło: autonom.pl

# Muzułmanie obrażeni klockami LEGO.


Przedstawiciele tureckiej wspólnoty w Austrii zawiadomili o swoich zamiarach oskarżenia o “islamofobię” duńskiego producenta znanych na całym świecie klocków Lego. Jak można przeczytać w piśmie tureckiej wspólnoty, duńska kompania wypuściła zestaw figurek z sagi “Gwiezdne Wojny”, który powiela negatywny odbiór muzułmanów (!).
jabba-legoJak podaje agencja Interfax, przyczyną niezadowolenia tureckiej wspólnoty stał się zestaw “Gwiezdne Wojny: Dwór Jabby”, który, według mniemania muzułmanów, jest dokładną kopią stambulskiej Hagia Sophia (nota bene budowli bizantyjskiej, zatem wybudowanej przez chrześcijan), w dodatku figurka Jabby dzierży siekierę i karabin maszynowy.
«Gołym okiem widać, że cała kompozycja tego zestawu i obecność w niej figurki złoczyńcy Jabby sprzyja odbiorowi ludzi ze wschodu i z Azji jako podstępnych bandytów» – można przeczytać w oświadczeniu tureckiej wspólnoty.
Na absurdalne pretensje muzułmanów odpowiedziała przedstawicielka Lego, PR manager Katarina Sasse. Oświadczyła ona, że cały wizerunek zestawu, łącznie z figurkami, został skopiowany z filmu, który długie lata istniał w przestrzeni publicznej i nie wywoływał żadnego narzekania. W dodatku “ludzie” Jabby jak i on sam w żaden sposób nie przypominają ludzi – sam Jabba przypomina raczej gigantycznego płaza z innej planety. Na ile tureccy muzułmanie widzą siebie jako tłuste obślizgłe płazy, nie wiadomo – w ich oświadczeniu nic na ten temat przeczytać nie można.
Wymogi politycznej poprawności, jednakże, kazały przedstawicielce Lego oficjalnie przeprosić “wszystkich tych, którzy poczuli się urażeni wizerunkiem zabawki”. Samo dziwaczne oskarżenie tureckich muzułmanów natomiast wydaje się li tylko pojedynczym elementem szeroko zakrojonej akcji wprowadzenia w przestrzeń publiczną kolejnego szantażującego pojęcia “fobii” i chociaż częściowego dołączenia do funkcjonujących już od dawna jako zarzut sam w sobie pojęć takich jak “antysemityzm” czy “homofobia” (zob. Niemcy: muzułmanie domagają się penalizacji “antyislamskiego rasizmu”).
na podstawie: km.ru
źródło: autonom.pl

# Katalonia zmutowała.

W obrębie Hiszpanii pojawił się “suwerenny politycznie i prawnie podmiot”. Właśnie tak nazywa siebie teraz Katalonia, zgodnie z nową deklaracją jej parlamentu. Za deklaracją byli separatyści, lewica republikańska i kilka pomniejszych ugrupowań, natomiast przeciwko, zgodnie z oczekiwaniami, głosowali socjaliści i “konserwatyści”.
W deklaracji pojawia się również istotne określenie “naród kataloński”.  Temat suwerenności, niepodległości i wyjścia spod wpływów Madrytu jest w regionie aktualny od dziesiątek lat. Flaga w żółto-czerwone pasy z niebieskim trójkątem i białą gwiazdą to symbol katalońskich separatystów. Zarówno oni jak i 3/4 populacji chce, aby flaga ta pojawiła się w katalońskim parlamencie zamiast flagi hiszpańskiej. Deputowani oraz prezydent autonomii Artur Mas przygotowali dokumenty niezbędne do dalszego poszerzenia autonomii regionu i na koniec – przeprowadzenia referendum niepodległościowego w 2014 roku, czemu stanowczo sprzeciwia się Madryt.
“Katalonia nie chciała spierać się z Hiszpanią, ale jeśli próbujesz z kimś o czymkolwiek się dogadać i ciągle tylko mówią Ci ‘nie’, to pozostają dwa warianty: obrazić się albo szukać instrumentu dla obrony swoich swoich interesów. Niepodległość – to właśnie taki instrument” – uważa deputowany katalońskiej partii Konwergencja i Sojusz, Josep Rull.
Referendum planowane na 2014 rok ma symbolicznie przypominać o utracie niepodległości równe 300 lat wcześniej. Przez ten czas pomiędzy Katalonią a Hiszpanią nagromadziło się wiele zaszłości, w tym jedna z najistotniejszych – przodujący ekonomicznie region Katalonii powszechnie jest uważany za “karmiciela” reszty Hiszpanii, o czym często przypominają sami Katalończycy.
Santiago Rodrigues, deputowany hiszpańskiej Partii Ludowej zauważa: “Jak można wywnioskować z wystąpień liderów oraz przepisów prawnych Unii Europejskiej, jeśli część państwa członkowskiego oddziela się od niego, to równocześnie przestaje ona być częścią UE. Można odnieść wrażenie, że władze autonomii chcą się oderwać nie tylko od Hiszpanii, ale i od Unii”.
W przypadku pełnego oderwania Katalonii od Hiszpanii, zakłada się oczywiście scenariusz bojkotu, embarg i wiz, zamiast euro i “integracji”, ale władze Katalonii z pewnością liczą się z takim rozwiązaniem – tym bardziej, że w przypadku ewentualnych represji ze strony Unii, Madryt będzie mógł liczyć na pełne wsparcie Brukseli i na półwyspie może powtórzyć się “wariant bałkański”.
na podstawie: vesti.ru
źródło:  autonom.pl

# JKM u Michalik 16.01.13


czwartek, 24 stycznia 2013

# Dziki kraj - JKM

P.Anna Binkowska, psycholożka, w „Uważam Rze” zajmuje się przemocą w rodzinie. Pisze:
Okrojona ustawa weszła w życie, ale okazała się nieskuteczna. Dopiero w 2008 roku, kiedy zginęło dwoje dzieci – jedno zabite przez ojca, drugie przez konkubenta matki – media wywarły presję na premiera, aby dokonać nowelizacji ustawy
Nic nie rozumiem? Jak „Ustawa o przemocy”? Po co? Za zabicie dziecka powinna być kara śmierci z Kodeksu Karnego! Czy „Ustawa o przemocy” wprowadzić miała surowsze kary???
Autorka zaczyna jednak od przykładu:
Trzymałam na ręku trzymiesięcznego synka, stałam w bramie. Obok był zaparkowany „Żuk”, z którego sprzedawano mięso. Mąż walił moją głową o ścianę. Nikt nie zareagował.
Dlaczego nikt nie zareagował?
1) Bo ludzie wiedzą z telewizji, że jest ustawa o przemocy itd. i jest to problem, którym zajmują się: policja, straż miejska, opiekunowie społeczni... Płacą na to podatki – to sami nie muszą się fatygować
2) Co więcej: gdyby ktoś dał w mordę mężowi-brutalowi, to wie, że przejawił niedopuszczalną agresję, w dodatku nie w obronie własnej; pójdzie siedzieć, a pobity mąż wygra od niego spore odszkodowanie.
Mój Syn jeździ autem z nalepką nie PL lecz DZIKI KRAJ:
Gdyby to był dziki kraj, nie byłoby problemu. Problem powstał, bo utworzono dzisiątki przepisów i instytucji przeszkadzających naturalnym działaniom społecznym
Do diabła z takim państwem! 
źródło: korwin-mikke.pl

# Rotmistrz Pilecki pochowany na Powązkach.


To już pewne. Legendarny rotmistrz Witold Pilecki został pochowany w kwaterze "Ł" na warszawskich Powązkach Wojskowych. Informacje potwierdził Instytut Pamięci Narodowej. Dotychczas miejsce jego pochówku było nieznane, badacze jedynie przypuszczali, gdzie pogrzebano ciało rotmistrza.  Naukowcy podkreślają jednak, że nie oznacza to odnalezienia szczątków polskiego bohatera.

Mogę już dzisiaj powiedzieć, że mamy całkowitą pewność, że rtm Pilecki jest pochowany na Łączce,
a nie na Służewie - powiedział prof. Krzysztof Szwagrzyk, który kieruje pracami ekshumacyjnymi.

IPN oraz Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wspólnie prowadzą duży projekt badawczy, którego celem jest zidentyfikowanie ofiar stalinowskiego terroru w Polsce. Latem na Powązkach przeprowadzono ekshumację ponad stu ciał. Tymczasem we wrześniu br. ruszą kolejne prace ekshumacyjne ofiar komunistycznego terroru tym razem na warszawskim Służewie.

Prace sondażowe przed ekshumacją ofiar systemu komunistycznego, fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta

źródło: aktyw14.pl

# Wolnościowiec zabił się przez Rząd.

P. Aaron Swartz, wolnościowy aktywista internetowy, popełnił samobójstwo po tym, jak rząd USA zagroził mu olbrzymimi karami za ściąganie z sieci archiwalnych artykułów z gazet.

P. Swartzowi postawiono 13 zarzutów, za które groziło mu do 1 mln USD grzywny oraz od 35 do nawet 50 lat w więzieniu. W razie przyznania się do winy, p. Swartz trafiłby do więzienia na "zaledwie" pół roku.
P. Swartz walczył o wolność z Internetu, krytykując ustawy ograniczające swobodę w sieci, jak np. SOPA i PIPA. Internetowy aktywista miał 26 lat.

Źródło: sites.google.com
Opracował: Jarosław Wójtowicz

# Szariatowa straż w Anglii.


“Dobrodziejstwa” lansowanego przez liberałów multikulturalizmu zaskakują z dnia na dzień. Muzułmanie gwałcący nieletnie dziewczynki w Anglii, muzułmanie niszczący przedmieścia Paryża, muzułmanie handlujący narkotykami. To tylko kilka głośniejszych przykładów. Zagrożenie ze strony islamu jest też związane z agresywną ekspansją kulturową, prowadzoną przez wyznawców tej religii.
shariah-zoneW zachodnich sklepach coraz trudniej kupić wieprzowinę, coraz więcej produktów mięsnych jest oznaczonych jako żywność halal, pochodząca z rytualnego uboju, coraz więcej brytyjskich szkół wycofuje ze stołówek tradycyjną żywność. To jednak nie wszystko. Po ulicach Londynu zaczęły właśnie krążyć patrole młodych muzułmanów pilnujące, by przechodnie przestrzegali prawa szariatu w rejonach, które uważają za “swoje”.
Na celowniku znajdują się osoby pijące alkohol lub ubrane w “nieodpowiedni” według muzułmanów sposób. Nagrania z ich “interwencji” pojawiają się w internecie, młodzi imigranci informują angielskich przechodniów, że znajdują się w “strefie muzułmańskiej”, w której nie wolno pić alkoholu.
Działania młodych islamistów potępił szef Fundacji Ramadhan Muslim. W jego opinii, wyznawcy islamu zamieszkujący Wielką Brytanię są zobowiązani do przestrzegania miejscowego prawa i nie mogą zmuszać nikogo do przestrzegania praw szariatu. Autorzy filmu są jednak innego zdania. Sprawą zainteresowała się londyńska policja.
Poniżej jedno z nagrań zamieszczonych w serwisie YouTube, przedstawiające działania islamskich radykałów:

źródło: autonom.pl

# Murzyni: "Żyjemy jak małpy".


Rebelianci z Unii Sił Demokratycznych na Rzecz Jedności (UFDR) są niezadowoleni z wywalczonego porozumienia z rządem Republiki Środkowoafrykańskiej.
 
Dowódcy ugrupowania Sèléka wyrazilii swoje niezadowolenie z warunków porozumienia z rządem, twierdząc, że są one podobne do tych, podpisanych w przeszłości, które nie zostały zrealizowane.
Zdaniem rebeliantów, porozumienie pozwoliło JE Franciszkowi Bozizé przedłużenie kadencji, ale zwykli ludzie nadal "żyją jak małpy, bez dróg, bieżącej wody i szkoły".

Źródło: allafrica.com
Opracował: Daniel Król

# Holandia: getta dla normalnych ludzi.


W awangardzie państw walczących o “postęp” i “tolerancję” od wielu lat znajduje się Holandia -  kraj, który doprowadził do największego zrównania praw pederastów i par heteroseksualnych. Historia nadawania praw dewiantom jest tam bardzo długa.
Już w 1811 r. zalegalizowano kontakty jednopłciowe. Potem nastąpił proces zrównywania praw. W 1946 r. założono w Holandii pierwszą na świecie organizację zrzeszającą pederastów o nazwie COC (Cultuur en Ontspanningscentrum – Centrum Kultury i Wypoczynku). W 1971 r. ustalono na 16 lat wiek osób legalnie dopuszczających się konaków płciowych, zarówno homo jak i heteroseksualnych. W 1979 r. jako pierwsza na świecie, Holandia uznała konkubinat par tej samej jak i przeciwnej.
jailfenceW 1992 r. wprowadzono zakaz dyskryminacji ze względu na orientację seksualna do kodeksu karnego. Rok później został ustanowiony akt prawny o równym traktowaniu wymieniający orientację seksualną, jako czynnik nie mogący być podstawą dyskryminacji w żadnej dziedzinie życia. W 1994 r. sąd na nowo zinterpretował konstytucję twierdząc, że chroni ona przed dyskryminacja również homoseksualistów mimo, iż nie zostało to wyraźnie zaznaczone. Po upływie 4 lat, w 1998 Holandia jako pierwszy kraj na świecie zalegalizowała związki partnerskie osób tej samej płci. Największym krokiem do upadku była jednak decyzja z 2001 r. o przyznaniu parom jednopłciowych, identycznych praw i obowiązków co normalnym małżeństwom, z adopcją dzieci włącznie.
Konstytucyjna stolica Holandii, Amsterdam, jest uważana za najbardziej sprzyjające zboczeńcom miasto w Europie. Funkcjonuje tam najwięcej lokali, wydawnictw oraz organizacji o charakterze “LGBT” i organizowane są potężne parady równości, gromadzące nawet po kilkaset tysięcy ludzi.
Wydawać by się mogło, że w świetle wyżej wymienionych informacji zboczeńcy maja wszystko czego tylko mogą chcieć. Tymczasem po uzyskaniu dla siebie maksymalnych praw, przyszedł czas na ograniczanie praw innym.
Władze Amsterdamu, postanowiły przesiedlać do kontenerowych gett na przedmieściach osoby znane z niechęci do gejów, lesbijek oraz cudzoziemców. Wyrzucona z własnego domu może być nie tylko pojedyncza osoba ale również cala rodzina jeśli tylko postawę antygejowską stwierdzi się też u dzieci. Nowe przepisy mówią że kto uprzykrza życie homoseksualistom, stosuje wobec nich mobbing, tyranizuje ich, obraża, ten zostanie przymusowo przesiedlony.
Zakaz powrotu i obowiązek mieszkania w kontenerze będzie obowiązywał przynajmniej przez pół roku. Okres ten zostanie poświęcony na zmianę “nieodpowiednich” poglądów pod czujnym okiem pracowników urzędów socjalnych. Dodać tu warto, że mieszkania w kontenerach nie są w najwyższym standardzie, więc można traktować to jako swoiste zesłanie za nieprawomyślność. Poprzez stosowanie tego prawa może dojść do dzielenia rodzin, ale widocznie dobre samopoczucie zboczeńców jest ważniejsze niż potrzeba dziecka do posiadania ojca w domu.
Najbardziej szokujący w tym wszystkim jest chyba fakt, że do przesiedlenia osoby o zdrowych poglądach wystarczy tylko przepis administracyjny, a nie decyzja sądu. Natomiast zabawnym wydaje się zapis o przesiedlaniu również z powodu niechęci do cudzoziemców, ponieważ jeśli geje spotykają się z jakimiś szykanami to zazwyczaj ze strony muzułmańskich mniejszości etnicznych – głównie Algierczyków. Czy można się spodziewać, że będą oni przesiedlani czy może winnymi okażą się tylko biali heteroseksualiści, przekonamy się już niedługo.
na podstawie: PAP / źródła własne
źródło:  autonom.pl

# Badanie mózgu na "rasizm".


Skan mózgu jest w stanie wykazać, czy badana osoba jest “rasistą” – dowodzą ostatnie badania szwajcarskich i amerykańskich naukowców. Badanie, podczas którego monitorowano reakcje mózgu na obrazy z białymi lub czarnymi osobami, wykazało znaczące różnice w reakcjach na te obrazy u osób mających obiekcje do innych ras.
mozgBadanie, którego wyniki opublikowano w biuletynie Psychological Science, wykazało, że osoba o zróżnicowanym podejściu do ras wykazuje całkiem inną percepcję czarnych bądź białych twarzy. Naukowcy “odkryli” również, iż stereotypy rasowe mogą mieć wpływ na to jak nieświadomie traktujemy członków innych ras.
Badania przeprowadzili Tobias Brosch z Uniwesytetu w Genewie i Eyal Bar-David oraz Elizabeth Phelps z New York University. Badanym dawano zadania związane i indykujące ich świadome lub podświadome przekonania dotyczące ras ludzkich. Działo się to zaraz po pokazaniu badanym białych bądź czarnych twarzy. To samo w sobie wiele mówi już o jakości badania, które teoretycznie badając problematykę rasową, jak zwykle w takich przypadkach ograniczyło się do schematu czarno-białego.
Badanie zwracało uwagę na reakcje części mózgu odpowiedzialnej za rozpoznawanie i odbiór obrazów – twarzy ludzkich. W przypadku silnie negatywnego nastawienia do innych ras u badanego, naukowcy byli w stanie na podstawie reakcji mózgu wywnioskować ,jakiego koloru twarz aktualnie ogląda badany, bez zerkania na obrazek.
Podsumowując badania, Brosch stwierdził: “Te wyniki sugerują, że możliwym jest przewidzieć uprzedzenia rasowe osobnika na podstawie badania jego mózgu”. Dodatkowo “rasizm” ma być głęboko zakorzeniony w mózgu i działać podświadomie, ponieważ te części mózgu, które odpowiadają za rozpoznawanie etniczności (rozpoznając konkretny obraz) oraz te, które kontrolują emocje, są blisko ze sobą związane.
na podstawie: huffingtonpost.co.uk
źródło: autonom.pl

# Policja łamie prawo; ich ofiary sądzone.


Do kolejnego przypadku nadużycia władzy doszło w województwie pomorskim. Padło na Mateusza, studenta prawa, spokojnie wracającego wieczorem z pracy do domu.
Gdy chłopak był już niemal przy swoich drzwiach, drogę zastąpiło mu dwóch “obrońców porządku publicznego” i zażądało by się wylegitymował. Jako, że choćby z racji studiów mężczyzna znał prawa przysługujące obywatelowi i obowiązki policjantów, poprosił, aby funkcjonariusze wylegitymowali się jako pierwsi i podali przyczynę interwencji. Jak przystało siłom stojącym na straży prawa, policjanci odpowiedzieli, że “nic nie muszą”.
acab2Może sprawa nie trafiłaby do prasy, gdyby skończyło się na zwykłej bezczelności. Jednak policjanci postanowili zatrzymać i przewieźć Mateusza na komendę, a nawet oskarżyli go o “odmowę wylegitymowania się”. W postawieniu takiego oskarżenia nie przeszkodził funkcjonariuszom fakt, że student okazał im w końcu dokumenty.
“- Odwieźli mnie na komisariat, przesłuchali, a teraz czekam na wyrok, choć to oni postępowali wbrew prawu” – mówi Mateusz. Następnego dnia musiał się również stawić na komendę.
To jednak nie wszystko. Funkcjonariusze policji napisali jeszcze w notatniku służbowym, iż legitymowany miał “zachowywać się agresywnie”. Przypadki kłamliwych zeznań wśród policjantów niestety nie są sporadyczne. Wystarczy, że jeden potwierdzi opinię drugiego i wtedy zeznania osoby przez nich poszkodowanej nie mają szans, by sąd się nimi zainteresował.
Tym razem jednak nie wzięli pod uwagę kamery przemysłowej, która nagrała całe wydarzenie oraz przyglądających się mu sąsiadów studenta. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że policjanci w okolicach miejsca zatrzymania szukali osoby, która chciała popełnić samobójstwo. Jak się jednak okazało, uprzykrzanie życia niewinnym obywatelom jest dla władzy znacznie ważniejsze niż jego ratowanie.
Całą sprawą zainteresowała lokalna się prasa, przez co przełożeni policjantów nie mogli jej pominąć. Głos zabrała podkomisarz Magdalena Michalewska, rzecznik prasowy KMP w Gdańsku:  “Na podstawie sygnału otrzymanego z Dziennika Bałtyckiego zastępca komendanta miejskiego policji w Gdańsku polecił wyjaśnić wszelkie okoliczności tej sprawy i sprawdzić, czy w postępowaniu policjantów, którzy podejmowali czynności w tej sprawie, nie było żadnych uchybień”. Dodała również, że każdemu kto ma zastrzeżenia do zachowania policji przysługuje prawo złożenia skargi w tej sprawie do przełożonego funkcjonariuszy.
Skargę taką można złożyć osobiście i pocztą tradycyjną lub elektroniczną. Do korzystania z tego prawa zachęcamy wszystkich naszych czytelników mających “przygody” z prawem. Warto też pisać skargi do Komendanta Wojewódzkiego Policji. Jeśli to nie pomoże, można zgłosić się do rzecznika praw obywatelskich. W drastycznych przypadkach nie należy ograniczać się do samej skargi, ale naruszenie naszych praw przez policję zgłaszać do prokuratury.
Warto tu również wymienić obowiązki, jakie prawo nakłada na policjantów podczas legitymowania. Przede wszystkim funkcjonariusze zarówno policji, jak i straży miejskiej, muszą przedstawić się stopniem, imieniem i nazwiskiem. Gdy są po cywilnemu, muszą okazać legitymację i na żądanie legitymowanej osoby, umożliwić zanotowanie danych w niej zawartych. Muszą również wskazać przyczyny i podstawę prawną legitymowania, a następnie zapisać uzyskane informacje w służbowym notatniku wraz z miejscem, godziną i datą zdarzenia.
na podstawie: Dziennik Bałtycki
źródło:  autonom.pl

# "Żydowski" znaczy "fajny".


“Fajny”, “zajebisty” czy nawet “chory” – to słowa, których holenderska młodzież używa slangowo na określenie czegoś, co jej się podoba, jest w modzie itd. Jednak ostatnimi czasy do młodzieżowego slangu wszedł nowy, zaskakujący leksem. “Żyd/żydowski” – znaczy teraz wśród holenderskich nastolatków “fajny”, twierdzą językoznawcy badający język młodzieży.
joodSłowo “Żyd” przez długi czas było używane w tzw. “antysemickim” kontekście, jako obelga bądź oznaka niechęci – twierdzi prof. Marc van Oostendorp, lingwista z Uniwersytetu Leiden. Ostatnio jednak “Żyd/żydowski” to coś “pięknego i bardzo przyjemnego” jak twierdzi profesor, a jego słowa przytacza m.in. holenderski portal Pow Ned.
“Prawdopodobnie nadszedł czas na pokolenie-Żyd” twierdzi profesor. Na swoim blogu zauważa między innymi, że młodzież szkolna w holenderskim Leiden często używa holenderskiego słowa “jood” z, jak to określa, “pozytywnym nacechowaniem”, co potwierdza również zwyczaje językowe młodych internautów – zajmująca się slangami strona The Urban Dictionary wymienia “jood” jako odpowiednik angielskiego “cool”. Nie jest to jednak stuprocentowa trafność, ponieważ internauci korzystający z The Urban Dictionary powątpiewają jak dotąd w adekwatność definicji – aż 2/3 komentujących wyraziło wątpliwości co do pozytywnego nacechowania leksemu.
Użycie leksemu “Żyd” jest tym bardziej kontrowersyjne w kontekście klasycznych skojarzeń przezeń niesionych, iż pro-żydowscy kibice Ajaxu Amsterdam w jednej ze swoich przyśpiewek przedstawiają się jako “super-Żydzi”, co jednak nie podoba się tzw. “antyrasistom” – jedna tamtejszych kampanii “antyrasistowskich” – BAN – pozwała klub za dopuszczanie do śpiewania wspomnianej przyśpiewki przez kibiców.
na podstawie: alarabiya.net
źródło:  autonom.pl

czwartek, 17 stycznia 2013

# Francuska masoneria "wie lepiej". Wybuchają protesty.


Coraz więcej europejskich państw legalizuje związki homoseksualne i daje im prawo do adopcji dzieci. Trend ten w szczególności dotyka zliberalizowanych krajów “Starej Europy”. Francja już w 1999 roku wprowadziła tzw. PACS, czyli ustawę umożliwiającą pederastom i lesbijkom rejestrowanie swoich związków partnerskich. Obecnie przymierza się do zmiany tych rozwiązań prawnych.
pomimo-protestow-rzad-francji-dazy-do-legalizacji-homomalzenstwRząd socjalistów chce wpisać do kodeksu cywilnego definicję małżeństwa mówiącą, że zawierają je dwie osoby różnej płci lub tej samej płci. Łatwo się domyślić, że tym sposobem, bez jakiejkolwiek innej zmiany w ustawodawstwie, związki homoseksualne zyskają te same prawa co normalne małżeństwa, więc prawo do adopcji dzieci również. Słowa: “mąż” i “żona” także są rugowane z ustawodawstwa, a zastępuje się je słowem “małżonek”, zaś słowa: “ojciec” i “matka” – słowem “rodzice” bądź “jedno z rodziców”. Francuski parlament rozpatrzy projekt 29 stycznia.
Ustawa zwana “Małżeństwem dla wszystkich” spotkała się z żywiołowymi protestami na ulicach. 13 stycznia przez ulice Paryża przeszły setki tysięcy (nawet do 800 tyś) demonstrantów, protestujących przeciw nowej ustawie. Warto tu przytoczyć kilka wprost kuriozalnych wypowiedzi lewicowych polityków po tych wydarzeniach.
“Rząd jest całkowicie zdeterminowany, by zrealizować tę reformę, będącą historycznym postępem, a nie zwycięstwem jednego obozu przeciwko drugiemu; to postęp dla całego społeczeństwa” – tak określiła ustawę minister ds. kobiet i rzecznik rządu, Najat Vallaud-Belkacem, w wywiadzie dla lewicowego dziennika “Liberation”. W odpowiedzi na pytanie o skalę protestów powiedziała, że “bardzo szanuje prawo do manifestacji, które w naszym kraju jest jednym z podstawowych praw, a jednocześnie w pełni szanuje prawo parlamentu, i to na jego forum, a nie na ulicy, powinna odbywać się dyskusja na temat ustawy”.
Głos w sprawie manifestacji zabrał również Bruno Le Roux, szef klubu parlamentarnego Partii Socjalistów. Stwierdził on, że była to mobilizacja “na rzecz wartości, które przeczą trwającej ewolucji społeczeństwa”, w dodatku dokonujący jej Francuzi “stanowią mniejszość w kraju”. Odrzucił on również możliwość referendum w tej sprawie, gdyż zmiany w prawie zapowiadał Francois Hollande jeszcze jako kandydat w wyborach prezydenckich. Głos na Hollande’a był więc głosem również na jego reformy.
Homoseksualistów nie zawiódł też mer Paryża Bertrand Delanoe. Ocenił on, że była niedzielny marsz w Paryżu to prawdziwa demonstracja siły. Napisał również, że nie można pozwolić kwestionować “postępu socjalnego”, którego chce większość. Wezwał też zwolenników nowej ustawy do “mobilizacji w ciągu najbliższych tygodni, której punktem kulminacyjnym ma być manifestacja 27 stycznia”.
Mamy więc argumenty o “historycznym postępie”, “postępie dla społeczeństwa”, “trwającej ewolucji społeczeństwa” lub “postępie socjalnym”, czyli nic nie znaczące frazesy, za pomocą których próbuje się zamknąć usta niepokornym. Postęp odmieniany przez wszystkie przypadki zawsze towarzyszy walce z normalnością. Przypadek Francji nie jest żadnym wyjątkiem.
na podstawie: PAP
źródło:  autonom.pl

# Za 10 lat Norwegia krajem arabskim?


Analitycy przewidują, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat Norwegia przestanie być krajem, w którym większość stanowią rdzenni Norwegowie. Już prawie połowa mieszkańców Norwegii to urodzeni poza nią imigranci lub ich posiadające norweskie obywatelstwo dzieci, których wskaźnik urodzeń znacząco przewyższa rdzennych obywateli.
norwayummaAlarmujące statystyki zauważalne są przede wszystkim wśród nastolatków. W okolicach stolicy Norwegii w przeciągu ostatnich pięciu lat liczba szkół, do których uczęszcza więcej dzieci imigrantów niż Norwegów wzrosła z 40 proc. na 58 proc., osiągając tym samym zauważalną większość. Spora część szkół musiała tym samym podporządkować się standardom narzucanym im przez rodziców (imigrantów) uczniów, którzy nakazali m.in. wprowadzenie do szkolnych stołówek potraw “halal”, czyli zawierających mięso pochodzące z muzułmańskiego rytualnego uboju, uchodzącego w wielu częściach świata za niehumanitarny.
W samej stolicy, Oslo, liczba uczniów pochodzących z imigranckich rodzin wynosi obecnie 40 procent, we wszystkich 136 placówkach szkolnych. Przed dziesięcioma laty ich liczba wynosiła 31 proc., co pozwala sugerować badającym statystyki analitykom, że uczniów nienorweskiego pochodzenia przybywa średnio 1 procent rocznie. Analitycy zauważają również, że liczba norweskich uczniów praktycznie się nie zmienia, a przyrost naturalny Norwegów jest obecnie jednym z najniższych w Europie.
Jeżeli tendencja jednoprocentowego wzrostu nienorweskich uczniów rocznie utrzyma lub – co również jest prawdopodobne – zwiększy się, w 2021 roku szkoły w całej Norwegii będą szkołami nauczającymi dzieci o pozanorweskim i pozaeuropejskim pochodzeniu. Statystyki te siłą rzeczy przełożą się również na pozostałe aspekty życia, w związku z czym Norwegia może oficjalnie przestać funkcjonować jako kraj białych ludzi – Norwegów.
na podstawie: frontpagemag.com
źródło: autonom.pl
 ==========================================================
Swego czasu wrzuciłem tutaj dokument o muslimach w Szwecji. Rozmowa z nauczycielką była niezapomniana:
-Ile dzieci uczy się w tej szkole?
-Około tysiąca.
-Ile z nich jest Szwedami?
-Dwoje.     

# Niemcy: Muslimy chcą większych kar za przestępstwa na nich dokonane.


Berlin: niemieccy socjologowie “ostrzegają” o nasileniu wrogości wobec muzułmanów i islamu ze strony rdzennej ludności niemieckiej – pisze monachijski portal Merkur-online.de.
Socjolog Wilhelm Heitmeyer, skądinąd wzięty specjalista w modnym temacie “prawicowego ekstremizmu”, będący dyrektorem Instytutu Międzydyscyplinarnych Studiów Konfliktów i Przemocy na Uniwersytecie w Bielefeld, rozmawiał o tych tematach z dziennikarzem Neuen Osnabrücker Zeitung. W wywiadzie Meitmeyer stwierdził między innymi, że Niemcy nie są uprzedzeni do przyjezdnych bez wyjątku – niechęć koncentruje się głównie na przybyszach z krajów islamskich.
islam-niemcy“Nie nazywa się ich «Turkami» jak wcześniej, a «muzułmanami», bez względu na narodowość” – powiedział Heitmeyer. “Takie uogólnienie oznacza poważną niechęć do muzułmanów w łonie społeczeństwa. Badania wykazują, że wrogość do islamu jest rozprzestrzeniona we wszystkich warstwach społeczeństwa”.
Tymczasem Centralna Rada Muzułmanów w Niemczech domaga się, aby “antyislamski rasizm” był ścigany z urzędu, a co więcej, aby odpowiednio zmodyfikować również niemiecką konstytucję.
Jeden z przedstawicieli Rady, Ayman Maziek, stwierdził, iż prawodawstwo i służby w Niemczech wciąż wzbraniają się przed uznawaniem aktów przemocy wobec muzułmanów za przestępstwa osobnej kategorii, ograniczając się do formułki “wrogość do obcokrajowców”. Zastanawiające, jakie przełożenie mają rewelacje Mazieka na niemiecką rzeczywistość, w której na wszelkich poziomach panuje motywowany historycznie paniczny lęk przed posądzeniem o nacjonalizm czy brak otwartości, skutkujące wręcz zamykaniem oczu na przestępstwa imigrantów.
Maziek twierdzi jednak, iż do takiego podejścia można również zaliczyć wrogość do islamu, a antyislamski rasizm to osobne przestępstwo, które kryje za sobą poważny problem, sięgający samego rdzenia społeczeństwa. I tylko jak zwykle brak przykładów na szalejący “antyislamski rasizm” w przebrzydłym “postnazistowskim” społeczeństwie Niemiec.
na podstawie: merkur-online.de
 żródło: http://www.autonom.pl/?p=3927

# Brunon K. nie miał jak stworzyć bomby.

P. Brunon K. oskarżany o przygotowywanie zamachu bombowego na Sejm i prezydenta nie miał dostępu do materiałów wybuchowych pozwalających mu na przeprowadzenie terrorystycznego ataku - wynika z kontroli przeprowadzonej na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie, gdzie pracował domniemany zamachowiec - pisze "Gazeta Polska Codziennie".

Wcześniej media podawały, że p. Brunon K. materiały pozwalające mu na przygotowanie ładunków wybuchowych, których chciał użyć w czasie zamachu na Sejm, przechowywał na uczelni. Wewnętrzna kontrola przeprowadzona na Uniwersytecie Rolniczym wykazała jednak, że na terenie placówki nie ma takiej ilości materiałów promieniotwórczych i wybuchowych, które pozwoliłyby na skonstruowanie ładunku wybuchowego.

Źródło: gpcodziennie.pl
Opracował: G.K.

# Skandal z "bombą" w sejmie i kosmiczne refleksje - JKM

P.Tomasz Sekielski w ramach „dziennikarskiej prowokacji” wniósł do budynku Sejmu trochę materiałów wybuchowych:
Z chęcią napisałbym, że to wyjątkowe świństwo ze strony p.Sekielskiego & His Boys – ale, niestety, takie skandaliczne postępowanie dziennikarzy i innych łowców sensacyj jest na porządku dziennym. Tym niemniej trzeba to za każdym razem potępiać.
Wyjaśnijmy to – bo jestem przekonany, że wielu ludzi pochwali p.Sekielskiego za to, co uczynił: że wynalazł lukę w ochronie Sejmu.
Zajmijmy się tym bliżej.
Zacznijmy od drobiazgu. p.Sekielski pisze, że zamachowiec mógłby zagrozić „najważniejszym ludziom w państwie”. W rzeczywistości Sejm nie ma już dziś większego znaczenia – poza momentem, gdy wybiera „Rząd”. Sejm automatycznie uchwala to, co przedkłada „Rząd” - i nie zgłasza praktycznie żadnych własnych ustaw. A gdyby jakiś szaleniec zgładził wszystkich 460 posłów, na ich miejsce weszliby ci następni z listy – i po tygodniu nikt nie zauważyłby różnicy.
Gdy w Smoleńsku zginął Prezydent i kilkudziesięciu ważnych ludzi – to był pewien problem. Ale 460 posłów? Tylko naiwniak mógłby robić zamach na Sejm – i myśleć, że to cokolwiek zmieni. Przecież tych 460 z drugich miejsc byłoby dokładnie z tych samych partyj w tych samych proporcjach.
Ale to tylko tak, dla porządku.
Zamach” p.Sekielskiego składał się z dwóch części: zmajstrowanie bomby – i wniesienie jej do Sejmu. Rozpatrzmy to po kolei.
Bombę można skonstruować z wielu składników. Oczywiście najtaniej z tych kupionych w hurtowni chemicznej – ale zdolny chemik wyekstrahuje potrzebne składniki z dowolnych produktów: z pieprzu, margaryny i tysiąca innych. Kwestia kosztu i czasu. Każde chemikalium, również materiał wybuchowy - składa się z pierwiastków – i trzeba je tylko połączyć ze sobą w odpowiedni sposób. Przepisy są w internecie – ale nie tylko...
Wniesienie bomby do budynku Sejmu jest też bardzo proste – od ręki mogę podać dwa sposoby, a jakbym pomyślał, to jeszcze pewno z pięć. I nie ma sposobu, by temu zapobiec – kwestia determinacji i cierpliwości.
Dlatego zapobieżenie wysadzeniu Sejmu w powietrze (o, już mam dwa kolejne sposoby!) jest niemożliwe. I nie trzeba tego robić. Senatorzy i posłowie mają być bardziej chronieni, niż przeciętny Kowalski – zgoda – ale bez przesady! I są chronieni. W sposób zupełnie wystarczający. Straż Marszałkowska działa znakomicie. A są tam i inne służby.
Byłoby dobrze, by p.Sekielski – i ci, co przyklaskują Jego działaniu – odpowiedział sobie na pytanie:
Skoro tak łatwo jest wysadzić Sejm w powietrze – to dlaczego nikt tego do tej pory nie zrobił?
Odpowiedź jest proste: bo jesteśmy nauczeni, że ludzi nie wysadza się w powietrze. Bo nam się nie chce. Bo boimy się odpowiedzialności – przed sądem, przed Bogiem. No, i - last, but not least – bo żaden Sekielski i żadna telewizja nam tego pomysłu nie podsunęła.
Normalnemu człowiekowi nie przychodzi do głowy wysadzanie Sejmu. Po prostu: o tym nie myśli. Ale o wyczynie p.Sekielskiego dowiedziało się 10 milionów ludzi – i każdy pomyśli: „Cholera – to byłoby coś!” 9 999 995 po tygodniu zapomni – ale może pięciu nie.
P.Sekielski w sposób bardzo istotny zwiększył zagrożenie. A ponieważ nie istnieje sposób, by temu zapobiec...
Instrukcja jak robić bombę jest nie tylko w Sieci. W książce dla młodzieży - „Tajemnicza Wyspaśp.Juliusza Vernego jest precyzyjna instrukcja, jak zrobić nitroglicerynę. Przez 140 lat przeczytało ją na pewno ponad 500 milionów chłopców. I zapewne kilkuset – a może parę tysięcy - tę nitroglicerynę wypichciło, z części wyrośli znakomici pirotechnicy, kilku przy tym straciło rękę albo zginęło.
Takie jest życie. Tak powinno być.
Ale jakoś nikt (chyba?) nie użył tej nitrogliceryny do dokonania poważnego zamachu.
Nie można ludziom odbierać narzędzi przestępstwa. Nie wolno im zapobiegać. Ludziom trzeba wierzyć – i surowo karać za nad'użycie zaufania. Miejscem, gdzie jest bezpiecznie (a i to nie do końca...) jest więzienie. Natomiast postęp tworzy się tam, gdzie wolni ludzie eksperymentują. I czasem ktoś wyleci w powietrze.
Trzeba się z tym pogodzić. To jest cena postępu. Można spędzić całe życie przypięty do babcinego fotela – a można jeździć samochodem. Co jest, rzeczywiście, ryzykowne. Można być Kowalskim – a można dać się wybrać na senatora. I to jest ryzykowne, ale dlaczego Kowalski ma w podatkach płacić za to, by temu senatorowi zapewniać super-ochronę?
Jedynym skutkiem „prowokacji” p.Sekielskiego będzie to, że nieszczęśni nauczyciele chemii będą mieli jeszcze większe kłopoty z nabyciem odczynników do doświadczeń, zwykli ludzie będą trzy razy dokładniej rewidowani przy wchodzeniu do Senatu i Sejmu....
...a jeśli jakiś zdeterminowany facet (facet – jakoś nigdy nie dokonują tego kobiety...) będzie chciał wysadzić ten cyrk w powietrze, to i tak wysadzi.
I teraz uwaga ogólna.
Lewica mówi o prewencji, o zapobieganiu. I Większość to (dziś!) popiera. Prawica mówi o represji – o surowym karaniu przestępców.
Różnica jest taka, że represje dotykają tylko przestępców – natomiast prewencja dotyka wszystkich.
Żyjemy w świecie paranoi. Jeszcze dwadzieścia lat temu wyśmiewałem się, że niedługo trzeba będzie zakładać kask idąc ulicą – bo przecież może spaść cegła. Do głowy mi wtedy nie przyszło, że za 20 lat trzeba będzie zakładać kask na nartach, a Unia Europejska zakaże jazdy na sankach „na śledzia”, głową do przodu!!! A gdyby Unia przetrwała jeszcze kilka lat, to i te kaski na ulicach też by wprowadziła. D***kratycznie!
Bo Większość bardziej ceni Bezpieczeństwo – niż Wolność. I, jak to obrazowo ujął śp.Fryderyk Nietsche: mali ludzie trzymają za nogi wielkich, nie pozwalając im wzlecieć.
Dlaczego dziś Większość tak się boi – a np. jakiś muzułmanin czy prosty Tamil parsknąłby śmiechem widząc degeneratów bojących się zjeżdżać na sankach? Cóż: dawniej ta mniejszość odważnych narzucała swój styl życia innym. Kobiety podziwiały odważnych. Król nagradzał odważnych. Tchórze byli tak jak i dziś – w zdecydowanej większości – ale wstydzili się swego tchórzostwa. Nie przyznawali się. Grali chojraków.
Dziś mają Większość – i ta Większość narzuca to tchórzostwo innym, nawet tej mniejszości. Są dumni, że nie są frajerami, że są ostrożni. Większość ma rację – no, nie? Oni rządzą – i i tych ryzykantów uważają za idiotów. Część tych odważnych zaczyna się wstydzić, że lubi ryzykować. A ponieważ jest powszechne ubezpieczenie – to jeszcze tym odważnym też zabraniają ryzykować – bo to oni potem musieliby płacić za ich leczenie.
Jak to powiedział śp.Adam Mickiewicz:
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
Tak właśnie dobiega kresu nasza cywilizacja.
Drugą przyczyną, pochodną, są dziennikarze. STRASZĄ. Straszą pedofilami, straszą bandytami, straszą zamachowcami, straszą klęskami żywiołowymi, straszą pandemiami, straszą Globalnym Ociepleniem, straszą końcem świata... Ludzie boją się dziś własnych mężów, własnych żon, własnych dzieci, własnych rodziców. Owszem raz na dziesięć milion przypadków zdarza się pedofil czy żona-trucicielka – ale dawniej człowiek słyszał o takim jednym przypadku, który zdarzył się hen, we wsi za górami, mówiono o tym (i o tym, jak tego pedofila łamano kołem!) przez dziesięciolecia ze zgrozą. Dziś ludzi jest 10 miliardów, tych pedofilów jest milion, to dziennie można mówić w telewizji o paruset. Ludzie widzą naokoło siebie dziesięciu normalnych znajomych – ale dzięki dociekliwym dziennikarzom, którzy wytropią takiego w Pernambuco, w telewizji tygodniowo mają paruset pedofilów; więc uważają, że tych pedofilów to jest większość, że to jest norma, że trzeba się BAĆ...
A takie hieny dziennikarskie, jak p.Sekielski, robią na tym KASĘ.
I wreszcie trzecia przyczyna, najważniejsza: ludzie stracili Wiarę.
Proszę się nie łudzić: teoretycznie w Polsce jest 86% ludzi wierzących, (z czego 90% to rzymscy katolicy). W rzeczywistości w Boga wierzy maleńka garstka. Księża też nie wierzą w Boga: ks.Jerzy Popiełuszko nie szeptał: „Boże, dzięki Ci, mam szansę zostać męczennikiem!” - tylko wyrywał się oprawcom wrzeszcząc: „Ratunku!”. Piloci „Tupolewa” nie wołali: „Jezu!” tylko „Kurwaaaaaa!”.
Chrystus powiedział: „Bo kto chce zachować swoje życie, straci je” [Łk 9,24] Dziś zamiast żyć – żyć, zjeżdżając na sankach głową w dół chociażby – człowiek traci godziny swego życia chodząc ostrożnie i nie ryzykując. Proszę sobie policzyć, ile godzin dziennie tracimy by być „bezpieczni”. A człowiek wierzący wiedział, że po śmierci czeka go życie wieczne – więc się nie bał. No – może trochę.
I żył pełnią życia. Jeden krócej – drugi dłużej. Ale żyli!
Natomiast dzisiejszy człowiek nie wierzy w życie pozagrobowe – więc prowadzi nędzne życie skorupiaka. Ma tylko jedno życie – więc nie będzie ryzykował. Nie zaryzykuje życia w obronie honoru, w obronie czci kobiety, w obronie dziecka, w obronie wiary, w obronie ojczyzny... Dlaczego miałby ryzykować, skoro heretycy zwani dziś „księżmi katolickimi” pouczają: „Życie ludzkie jest najwyższą wartością”.
Przecież za pieniądze z'użyte na „poduszki powietrzne” można by sfinansować sto wypraw na Marsa! Ale ludzie pytają: „A po co tam lecieć?” Ba! Nawet na moim blogu pojawił się ktoś, kto skok p.Feliksa Baumgartnera skomentował: „Wariat”!!
Q! Tacy „wariaci” stworzyli naszą cywilizację. Którą takie nędzne robaki teraz rozkładają od środka! Tłamszą swoimi tłustymi cielskami.
Oni nie wiedzą, co to przyjemność! Człowiek ryzykuje – naprawdę ryzykuje, nie w grze planszowej - swoje życie – i przeżyje! To jest rozkosz – której dzisiejsi ludzie są pozbawieni.
A jak nie przeżyje? No, to nie ma problemu...
Nie wiemy, czy Bóg istnieje – czy nie istnieje. Ale, jak mówił śp.Franciszek-Maria Arouet (ps.”Voltaire”): „Gdyby Boga nie było – należałoby Go wymyśleć!” Dzięki temu, że ludzie w Boga wierzyli – mogli żyć pełnym życiem. Żyli szczęśliwi. I umierali szczęśliwi. Przestępcy nie: ci się bali – ale ludzie porządni umierali szczęśliwi z nadzieją na Raj.
To chyba dobrze, że ludzie uczciwi mieli taką nagrodę – a nieuczciwi taką karę?
I te sk***syny Oświeceni Postępowcy odebrali im ten Raj. A nieuczciwym Piekło.
A przy okazji zabili całą naszą, tak wspaniałą, cywilizację.
No, cóż: przyjdą muzułmanie i ją odrodzą.
Oni naprawdę wierzą w Boga.
A może tym sk***synom uda się „ucywilizować” również muzułmanów...?
No, cóż: z innych planet nie docierają do nas żadne sygnały. Najprawdopodobniej gdy tamte cywilizacje osiągały taki szczebel rozwoju, że mogły wyruszyć w Kosmos, zwyciężali tam Oświeceni Postępowcy - i tamte cywilizacje wyginęły tak samo, jak ginie nasza.
Być może to taki bezpiecznik – wmontowany przez: Naturę? Boga?
A jak tam sobie chcecie.
Ja nie mam nic przeciwko temu, że Cisi, Ciemni, Mali Ludzie pracują przez osiem godzin, jedzą optymalną zdrową żywność – albo dla odmiany soję GMO – oglądają telewizję, płodzą jedno (góra dwoje) dzieci, jeżdżą w pasach i z poduszkami, na nartach i na rowerach w kaskach, a po szczęśliwym życiu szczęśliwa, bezbolesna euthanazja...
Tylko niech NAM dadzą żyć!!
 
=====
PS. I proszę sobie obejrzeć – jeśli ktoś jeszcze nie widział:

źródło:  korwin-mikke.pl