piątek, 29 marca 2013

# Ancestral Cult przedstawia film Varga Vikernesa i Marie Cachet pt. „ForeBears”


 „AncestralCult” jest inicjatywą Varga Vikernesa i Marie Cachet, która dąży do reaktywacji filozofii i religii Starożytnej Europy. Dzięki niej młodzi ludzie mają możliwość na nowo odkryć zapomniane aspekty kultury Starego Kontynentu. Gdy dowiemy się skąd przybywamy, będziemy wiedzieli dokąd zmierzamy.
Niedawno ukazał się ich eksperymentalny film o prehistorycznym Kulcie Niedźwiedzia pt. „ForeBears” (tłum. Przodkowie). Kult ten ma bardzo ścisły związek z podziałem na świat ludzi i świat duchów. Prawdopodobnie
był również pierwszą powszechną religią ludzkości.

Varg Vikernes wyrusza w duchową podróż do czasów prehistorii (30 tys. lat przed Chrystusem), by oczami dawnego siebie ukazać wpływ zapomnianych obrzędów na współczesny umysł oraz udowodnia przy tym, że wszystkie filozofie, tradycje i religie indoeuropejskie mają swe korzenie w tych prastarych rytuałach.

Film jest niewątpliwie jedną z najciekawszych i nowatorskich pozycji ostatnich czasów. Ludzie interesujący się przeszłością, obrzędowością, a także przetrwaniem naszych przodków znajdą odpowiedź w tej produkcji. Nie zawiodą się również fani twórczości Burzum, gdyż użyta ścieżka dźwiękowa pochodzi z niepublikowanej  wcześniej muzyki autorstwa Varga. Za szatę graficzną 20-stronicowej książeczki (dodanej do płyty DVD) odpowiada Marie Cachet, której prace można obejrzeć na blogu atala.fr

Więcej szczegółów, a także możliwość zakupu na stronie: Ancestral Cult

Język: angielski
czas trwania: 100min.
Nośnik: DVD
do płyty dołączona 20-stronicowa książeczka

Poniżej trailer filmu, w którym użyto dosłownego tłumaczenia fragmentów Voluspy pochodzącego z  Sorcery and Religion in Ancient Scandinavia  Varga Vikernesa.

Gullaldr (z nor. “Złoty Wiek”)


źródło:aktyw14.net

# Muslimy rządają rytualnego uboju w Polsce.


Działający w Polsce Muzułmański Związek Religijny wysłał do prezydenta Bronisława Komorowskiego oświadczenie, w którym domaga się zniesienia zakazu uboju rytualnego obowiązującego od 1 stycznia bieżącego roku. Muzułmanie argumentują, że zakaz niehumanitarnego uboju halal uderza w wolność wyznania i swobodę praktyk religijnych.
halal2Przed tygodniem na temat ewentualnego zalegalizowania uboju rytualnego dyskutować miała Rada Ministrów. Na posiedzeniu Rady nie poruszono jednak tego wątku, odkładając go na dalszy termin. Wiadomo natomiast, że za ponownym wprowadzeniem legalnego uboju halal optuje m.in. minister rolnictwa, Stanisław Kalemba, którego zdaniem zakaz niehumanitarnego uboju szkodzi… przedsiębiorcom.
Muzułmański ubój halal polega na zabiciu przytomnego zwierzęcia poprzez przecięcie tętnic, by jak najszybciej się wykrwawiło. Został on uznany za niehumanitarny i zakazany w wielu krajach Europy – na początku 2013 roku także w Polsce.
Działające na terenie Polski organizacje zrzeszające wyznawców islamu, w celu ponownej legalizacji uboju halal podjęły kroki prawne jeszcze przed końcem stycznia. Przygotowano projekt nowelizacji ustawy, która ma dopuszczać zabijanie zwierząt bez ich wcześniejszego ogłuszania, jak przewidują muzułmańskie oraz żydowskie (Żydzi również stosują ubój rytualny – koszer) zwyczaje. Muzułmanie odwołali się m.in. do Trybunału Konstytucyjnego, który znalazł uchybienia w zakazie uboju rytualnego i zlecił jego ponowne rozpatrzenie. Zdaniem odwołujących się muzułmanów, Rada Ministrów działa zbyt opieszale, stąd ich protestacyjne oświadczenie wysłane do prezydenta.
Przeciwko ponownemu wprowadzeniu w Polsce uboju rytualnego protestują organizacje zajmujące się obroną praw zwierząt. Ich zdaniem niehumanitarny ubój to nie tylko religijny zwyczaj, lecz przede wszystkim wielki biznes – stąd argumenty ministra Kalemby o “poszkodowanych przedsiębiorcach”. Produkowane w Polsce mięso halal, a więc pochodzące z muzułmańskiego uboju, przed wprowadzeniem zakazu trafiało najczęściej na eksport do krajów arabskich przynosząc niebotyczne zyski zagranicznym firmom, które zlecały ubój według rytualnych wytycznych polskim rzeźniom.
na podstawie: Gazeta Prawna / źródła własne
źródło: autonom.pl

# Obama podpisał “Monsanto Protection Act”.


monbioAmerykański prezydent Barack Obama podpisał ustawę HR 933, która została w części napisana przez przedstawicieli biotechnologicznego giganta Monsanto. Firma ta będzie czerpać bezpośrednie korzyści z nowego prawa. W zapisach tych znalazły się rozporządzenia, które będą chronić przodujące w produkcji nasion modyfikowanych korporacje takie jak Monsanto przed odpowiedzialnością odnośnie bezpieczeństwa ich produktów. Nowe prawo daje tym firmom zielone światło w produkcji i sprzedaży modyfikowanych genetycznie nasion, nawet jeśli nie jest dowiedzione ich bezpieczeństwo dla zdrowia człowieka.
Przeciwko podpisaniu przez prezydenta ustawy zebrano 250 tysięcy podpisów. Sygnatariusze chcieli aby Obama zawetował kontrowersyjne prawo znane opinii publicznej jako “Monsanto Protection Act”. Jednak prezydent zignorował głosy przeciwników żywności GMO.
Jak działa nowe prawo? Pozwala uniknąć korporacjom sądowych kontroli ich produktów. Do tej pory amerykański Departament Rolnictwa (US Department of Agriculture) nadzorował i zatwierdzał (lub odrzucał) nasiona modyfikowane przeznaczone do sprzedaży, natomiast sądy federalne zachowywały prawo do ingerencji i wstrzymania sprzedaży jeśli zachodziła obawa, że zagrożone jest zdrowie konsumentów. Z wejściem w życie nowego prawa sądy nie będą mogły ingerować w proces sprzedaży nasion. Krytycy mówią także o dużym zagrożeniu dla środowiska naturalnego.
Według New York Daily nad projektem ustawy pracował związany z Monsanto senator Roy Blunt. Jak donosi Center for Responsive Politics, senator Blunt otrzymał od Monsanto ponad 64 tysiące dolarów na swoje kampanie pomiędzy 2008 i 2012 rokiem. Media zauważają także, że Blunt był ostatnio największym beneficjentem datków od Monsanto wśród republikańskich polityków.
źródło:  autonom.pl

# Odpowiesz za przestępstwo sąsiada!

Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt ustawy, zgodnie z którym obywatel „który wiedział lub miał uzasadnione podstawy do tego, aby przypuszczać”, że  sąsiad dokonał lub dokona w przyszłości gwałtu, jest solidarnie odpowiedzialny za ten gwałt.
„Za uzasadnione podstawy do tego, aby przypuszczać”, że sąsiad  dokonał lub dokona w przyszłości gwałtu „uważa się szczególne okoliczności towarzyszące” jego zachowaniu lub „szczególne warunki” jego zachowania „w szczególności jeżeli” lubieżnie patrzył się na sąsiadkę.
Że co proszę? Że to jakaś bzdura? Rzeczywiście to prowokacja z mojej strony. W Ministerstwie Sprawiedliwości nie pracują jeszcze nad projektem takiej ustawy, ale za to w Ministerstwie Finansów pracują nad projektem podobnej.  Ministerstwo skierowało właśnie, a właściwie: udało, że skierowało do konsultacji społecznych projekt zmiany ustawy o podatku od towarów i usług oraz ustawy ordynacja podatkowa. Konsultacje odbędą się w kręgu informatyków, którym udało się po odpowiednim zalogowaniu na stronę Rządowego Centrum Legislacji, dotrzeć do tego projektu, gdyż na stronie  Ministerstwa Finansów jest od pewnego czasu Najlepszy Minister Finansów w Europie Wschodzącej, Który Został Wicepremierem, a nie jakieś bzdurne projekty ustaw. Może się wstydzą swoich pomysłów? Ale chyba nie bo, o posiadanie jakieś ludzkich odruchów urzędników z Ministerstwa Finansów to bym jednak nie oskarżał bo mogliby ich za to wywalić z roboty
Jako że wyznaczony termin „konsultacji” upływa dziś, a znajomemu informatykowi udało się do projektu dotrzeć, to spieszę poinformować, że w ustawie o podatku od towarów i usług ma się pojawić art. 105a zgodnie z którym „podatnik (…), na rzecz którego dokonano dostawy towarów (…) jest solidarnie odpowiedzialny wraz z podmiotem dokonującym tej dostawy za zaległości podatkowe wynikające z niewpłacenia na rachunek urzędu skarbowego w terminie podatku.
Przepis ten stosuje się, „jeżeli w momencie dokonania dostawy towarów podatnik wiedział lub miał uzasadnione podstawy do tego, aby przypuszczać, że cała kwota podatku lub jej część, przypadająca na tę lub na wcześniejszą albo późniejszą dostawę towarów, nie została lub nie zostanie wpłacona na rachunek urzędu skarbowego.”
„Za uzasadnione podstawy do tego, aby przypuszczać, że cała kwota podatku lub jej część, przypadająca na dokonaną na jego rzecz dostawę towarów lub na wcześniejszą albo późniejszą dostawę tych towarów, nie została lub nie zostanie wpłacona na rachunek urzędu skarbowego uważa się szczególne okoliczności towarzyszące tej dostawie towarów lub szczególne warunki na jakich została ona dokonana, w szczególności jeżeli cena za dostarczone podatnikowi towary była niższa od wartości rynkowej, z wyjątkiem gdy podatnik wykaże, że nie wiązały się one z niewypłaceniem podatku, przypadającego na dostawę tych towarów, na jakimkolwiek etapie ich obrotu”
Ja rozumiem, że Najlepszy Minister Finansów w Europie Wschodzącej, Który Został Wicepremierem nie rozumie co tu jest napisane. Jakby rozumiał to by nie był ministrem czegokolwiek. Ale urzędnik, który mu to napisał pewinien rozumieć.
Jak drogi podatniku będziesz tankował paliwo na jakiejś stacji benzynowej staniesz się solidarnie odpowiedzialny za nieodprowadzenie podatku VAT przez jej właściciela. Niech cię ręka Boska broni zatrzymać się na stacji, na której paliwo jest tańsze niż na sąsiedniej – bo to może być przesłanka uznania twojej odpowiedzialności za „niewpłacenie podatku na rachunek urzędu skarbowego.”  A jak działasz w branży budowlanej, to już nie szukaj tańszych prętów po hurtowniach. Nie, nie! Teraz, jak kupisz pręt za tani, to ty zapłacisz VAT, jeśli sprzedający go „nie wpłaci na rachunek urzędu skarbowego”.
Więc koniec rozglądania się gdzie jest taniej. Teraz trzeba rozglądać się, gdzie jest drożej i tam kupować.
Zwłaszcza, że ORLEN i LOTOS odnotowują spadki sprzedaży na rynku krajowym, podobnie jak huty, które sprzedawały pręty stalowe na budowę stadionu z rozsuwanym dachem, który się nie zasuwa, na autostrady, albo na inne wielkie budowle socjalizmu, więc nie musiały martwić się o innych odbiorców i się nie martwiły. Teraz muszą się zacząć martwić, więc latają po ministrach, żeby sobie załatwić korzystne zmiany w przepisach, które spowodują, że odbiorcy będą się zwyczajnie bali kupować u niezależnych dostawców, pośród których tylko garstka to przestępcy. Wieść gminna niesie, że to sam Lakshmi Mittal w Davos nastraszył Pana Premiera Tuska, że pozwalnia ludzi z roboty bo mu przestępcy biznes psują. Przestępcy jak przestępcy – używają przedsiębiorstw jak chirurg skalpela – tylko w innym celu. Jeden nie po to, żeby zarobić, tylko żeby zabić. Inny nie po to, żeby zarobić, tylko żeby wyłudzić VAT. Ale przestępców rząd złapać nie umie, bo uciekają. Więc postanowił złapać niewinnych bo oni nie uciekają.
Oczywiście nigdzie w prawie nie ma definicji „ceny rynkowej”. W ekonomi to taka cena, za którą ktoś chce kupić, a ktoś sprzedać. Na przykład cena oleju napędowego na stacji PKN ORLEN i LUKOIL znajdujących się naprzeciwko siebie w Warszawie przy Alei Prymasa Tysiąclecia  potrafi różnić się kilkanaście groszy na litrze. To która jest „rynkowa”???
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w wyroku z dnia 5 lutego 2008 roku (III SA/Wa 1728/07) w sprawie dotyczącej cen transferowych między podmiotami powiązanymi stwierdził, że cena na poziomie rynkowym to taka, która nie różni się od warunków, które ustaliły między sobą niezależne podmioty. Ocena „rynkowości” może mieć dwojaki charakter: porównanie wewnętrzne (porównanie cen i warunków transakcji pomiędzy podmiotami powiązanymi z warunkami transakcji zawieranymi przez te podmioty z kontrahentami niepowiązanymi) lub porównanie zewnętrzne (porównanie warunków transakcji ustalonych przez inne niepowiązane podmioty w porównywalnych transakcjach).
Czy tak samo, będzie i w przypadku cen rynkowych, o których mowa w art. 105 ustawy VAT? Na pewno nie. Więc jak?
Wyjątkowo zgadzam się z Panem Profesorem Modzelewskim, który twierdzi, że „instytucja odpowiedzialności solidarnej podatnika przewidziana tym projektem jest patologicznym rozwiązaniem legislacyjnym”. Pan Profesor wie co mówi, bo sam taką odpowiedzialność już raz wprowadził rozporządzeniem Ministra Finansów z 21 grudnia 1995 roku w sprawie wykonania przepisów ustawy o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym –  słynny § 54 ust. 4 (Dz.U. Nr 154, poz. 797) z fatalnym skutkiem dla swoich przyszłych klientów.
Uwolnić się od odpowiedzialności podatnik będzie mógł, jak wykaże, że to, iż cena była niższa od rynkowej nie wiązała się z „niewpłaceniem podatku, przypadającego na dostawę towarów, na jakimkolwiek etapie ich obrotu”. Tak jakby obywatel mógł się uwolnić od odpowiedzialności za gwałt popełniony przez sąsiada, pod warunkiem wykazania, że sąsiad gwałtu jednak nie popełnił.
źródło:  blog.gwiazdowski.pl

niedziela, 24 marca 2013

# Pierwsza polska bioniczna ręka.

Grupa inżynierów po Politechnice Wrocławskiej opatentowała pierwszą polska bioniczną protezę dłoni. Proteza o nazwie SuperHand posiada ruchomy nadgarstek oraz możliwość niezależnego sterowania wszystkimi pięcioma palcami, co pozwala na wykonywanie wszystkich naturalnych ruchów dłoni. Proteza potrafi wyczuwać kształty, a następnie się do nich dostosowywać. Sterowanie odbywa się przez czujniki EMG zamontowane na powierzchni skóry w okolicy mięśni kikuta. Zasilanie zaś pozwala na nieprzerwane działanie sztucznej kończyny przez cały dzień aktywnego użytkowania.
Bioniczne protezy są bardzo popularne na całym świecie. Jeszcze nie tak dawno pojęcia takie jak bionika czy cybernetyka kojarzyły się jednoznacznie z filmami i książkami science fiction. Nauka pokazuje jednak, że takie rozwiązania to już dzisiejsza rzeczywistość. Wszystko za sprawą bioniki, która bada budowę i zasady funkcjonowania ludzkiego organizmu i stara się to odwzorować na polu techniki. Tak powstają bioniczne kończyny, które sprawnością dorównują naszym własnym kończynom. Głównym problemem przy konstruowaniu tego typu protez jest zasada działania systemu sterowania, który odpowiada tu za najtrudniejsze zadanie, mianowicie za połączenie ciała z maszyną. Polski zespół poradził sobie jednak z tym zadaniem, a pod względem budowy i konstrukcji proteza zaprojektowana przez inżynierów z firmy ProManus jest jedną z najbardziej innowacyjnych protez dłoni na świecie. Niestety mimo to natknęła się na problem finansowy.

Bioniczna proteza dłoni – zasada działania

proteza reki zasada dzialania
Praca bionicznej dłoni opiera się na przekazywaniu sygnałów EMG (Elektromiografia) z kurczących i napinających się mięśni w obrębie kikuta do mikroprocesora znajdującego się w dłoni protezowej. Następnie mikroprocesor analizuje sygnał uzyskany z mięśni (jego siłę i częstotliwość) i na podstawie uzyskanych danych aktywuje pracę wybranych silniczków z odpowiednią siłą, dzięki czemu uzyskujemy ruch protezy. Mikroprocesor pełni tu rolę tłumacza, aby układ nerwowo-mięśniowy mógł się porozumieć z układem mechanicznym protezy. Sygnały EMG są uzyskiwane przez sensory - elektrody umieszczone na odpowiednich grupach mięśni przedramienia, ramienia, lub innej części ciała.
Najważniejszymi warunkami, które musi realizować układ sterujący dłonią protezową są: funkcjonalność, reakcja układu mechanicznego w czasie rzeczywistym, wykonywanie naturalnych ruchów. Układ sterujący musi pozwalać na intuicyjne, proste sterowanie dłonią. Najprościej można przedstawić to na przykładzie wykonywania chwytu ręką protezową: osoba po amputacji nie musi analizować „jak sprawić żeby proteza chwyciła kubek”, tylko „jak mam chwycić kubek”. W protezie SuperHand jest to możliwe dzięki uproszczonemu systemowi sterowania. Na przykład jeden skurcz mięśni w kikucie to otwieranie dłoni, dwa skurcze to zamykanie. Można również  zaprogramować różne gesty w sposób indywidualny, zbliżony do naturalnych gestów konkretnego użytkownika.

Polska bioniczna proteza dłoni – budowa i konstrukcja

Polscy inżynierowie przy wykorzystaniu innowacyjnych technologii opracowali jedną z najnowocześniejszych na świecie protez i uzyskali komplet pozwoleń na wdrożenie jej do produkcji oraz na dopuszczenie do sprzedaży. Projektantami i konstruktorami tego wynalazku są absolwenci Politechniki Wrocławskiej - Wojciech Jopek, Michał Turów i Michał Wasilewski. Praktyczne zastosowanie protezy można obejrzeć pod adresem: http://www.youtube.com/watch?v=4o3wYruFXFI.
Jest to pierwsza w Polsce bioniczna proteza dłoni. Na świecie zaś są tylko dwie konkurencyjne firmy produkujące takie protezy. Firma, która stworzyła pierwszą pięciopalczastą protezę - TouchBionics. Druga firma to Be Bionic, także produkująca pięciopalczastą protezę, debiutowała na rynku w roku 2010. SuperHand wykorzystuje najbardziej zaawansowane technologie przy niewiarygodnej prostocie obsługi oraz niewielkich kosztach jej wykonania.
Dostępne na rynku protezy generalnie bazują na rozwiązaniach firmy Ottobock, wyposażane są w gotowe elementy takie jak nadgarstek, elektrody, czy tor pomiarowy. Jednak grupa polskich inżynierów od początku do końca cały system wykonała sama, od elektrod, aż po pokrycie kosmetyczne.
Opracowane zostały między innymi elektrody bezprzewodowe, które można zalaminować w leju. Dzięki temu nigdzie nie wystają kable, co znacznie ułatwia protezowanie. Ponadto elektrody posiadają świetny sygnał. Elektrody te mają bardzo krótki tor pomiarowy, szybko reagują na skurcze mięśni pacjenta, dzięki czemu proteza wykonuje określone i pożądane ruchy z bardzo małym opóźnieniem.
Proteza SuperHand została maksymalnie skompresowana. Cała elektronika, system sterowania i bateria znajdują się w śródręczu. Nie trzeba zatem laminować tych elementów w leju. Dzięki czemu można protezować  kończyny z bardzo krótkim kikutem.
Następną cechą sztucznej kończyny są modularne palce, co znaczy, że cały układ napędowy poruszający palcem znajduje się w danym palcu. Każdy moduł można wymienić w prosty sposób, co bardzo ułatwia serwis.
Protezę o nazwie SuperHand przez kilka tygodni testował pacjent, który 21 lat temu uległ wypadkowi, w wyniku którego stracił rękę. Jak twierdzi, jej obsługę opanował w 10 minut, wykonywał różnorodne czynności, jak choćby łapanie szklanki czy noszenie siatki z zakupami. Świadczy to o prostocie i intuicyjności obsługi protezy, która została uzyskana dzięki uproszczonemu systemowi sterowania zastosowanemu w SuperHand.
Nie mniej ważny jest czynnik finansowy. Ze wszystkim, czyli z założeniem, wykonaniem leja i późniejszym serwisem proteza polskiego producenta to koszt około 50 tysięcy złotych. Jest to niższa  cena niż ta, którą zapłacili byśmy za prostą trójpalczastą protezę oferowana przez Ottobock i dużo niższa od i-Limb (proteza dłoni pięciopalczasta produkowana przez TouchBionics ), która kosztuje około 180 tyś złotych.

Problem ochrony patentowej w Polsce

Na koniec pojawia się niestety smutny akcent mojego optymistycznego artykułu. Fakty obecnie są takie, że pomysł może upaść, bo firmie brakuje pieniędzy na rozwój. Mimo oszczędnego dysponowania środkami, starczyły one na sfinansowanie całego procesu badawczo-rozwojowego, zakup urządzeń do produkcji oraz na stworzenie zaledwie jednej protezy w finalnej technologii.  Jeżeli ProManus nie znajdzie odpowiedniego inwestora upadnie z przyczyn finansowych. Ze względu na wysokie koszty ochrony patentowej w Polsce nie będzie także możliwości utrzymania innowacyjnych patentów, które spółka posiada. Stale rośnie zapotrzebowanie na nowatorskie technologie i produkty, a zwiększająca się konkurencja na rynku wywiera dużą presję na producentów przedmiotów użytkowych, aby stawały się one coraz bardziej innowacyjne. Dlatego tez zapewnienie ochrony patentowej jest takie istotne w procesie wdrażania produktu do obrotu handlowego, pozwala ona na posiadanie trwałej pozycji na rynku oraz czerpania w związku z tym zysków w długim okresie czasu.
Istnieje zatem prawdopodobieństwo, że pomysł , rozwiązania oraz efekty pracy polskich inżynierów zostaną wykorzystane przez kogoś innego. Mówiąc krótko projekt SuperHand upadnie, a ktoś inny pod inna nazwa będzie czerpał korzyści z polskiej myśli technicznej, bo znów brakuje „pomocnej dłoni” do przełożenia myśli naukowych na praktykę w Naszym kraju. Na koniec mam nieśmiałą propozycje dla naukowców z Wrocławia, żeby nazwę swojego projektu z SuperHand zmienili na „Pomocną dłoń”.
Autor: Marcin Dziemianowicz

sobota, 23 marca 2013

# Będzie wysyp idiotycznych imion?


„Polskie” władze nie ustają w wysiłkach, aby Polska utonęła w dekadencji zachodu. Jak donosi „Rzeczpospolita” rząd tym razem szykuje nowe przepisy, które zliberalizują obecne zasady nadawania imion. Rodzice będą mogli nadawać dzieciom imiona zdrobniałe i bezpłciowe.

Obowiązujące dzisiaj prawo o aktach stanu cywilnego zakazuje nadawania dziecku imienia, które nie pozwala
na łatwe odróżnienie płci jak np. Fifi, czy Angel, choć takie imiona pojawiają się w Polsce coraz częściej. Rząd chce to zmienić, bo - jak tłumaczy w rozmowie z "Rz" Małgorzata Piotrak, dyrektor Departamentu Spraw Obywatelskich MSW, zwiększa się liczba małżeństw z cudzoziemcami, a także pojawiają się imiona niespolszczone, które nie dają pewności co do płci. Ponadto, to także konsekwencja liberalnego poglądu, że wybór imienia powinien w większym stopniu zależeć od decyzji samych rodziców.

Z informacji "Rz" wynika, że zmiany mogą wejść w życie w przyszłym roku.
źródło: aktyw14.net

# Technologia przejmuje dzieci.

Dzieci i dorośli spędzają prawie cały swój wolny czas przed telewizorem, komputerem a ostatnio przed telefonem komórkowym. Możemy zauważyć całą populację, która już znacząco straciła zdolność wyobraźni i kreatywności. To wszystko staje się dziś trochę paradoksalne, gdyż społeczeństwa liberalne mówią dziś o zachęcaniu każdego do „indywidualności”. Pomimo tego rzekomego wyzwolenia, ludzie są mniej lub bardziej niewolnikami tych samych wzorców zachowań. Myślę, że najbardziej przerażające staje się to, iż nawet dzieci stają się niewolnikami umysłowymi nowoczesnej technologii. Nie jest już rzadkością, aby małe dzieci w wieku od 4 do 7 lat posiadały własny komputer czy iPada. Wszystkie te nowinki technologiczne sprawiają wrażenie wolności i dobrobytu, niestety stają się niezbędne do funkcjonowania każdej jednostki. Nie potrafimy żyć bez nich.  Z narzędzi użytkowych stały się dla nas przedmiotami pożądania a wręcz wyznacznikiem statusu społecznego. Te zachowania obserwują najmłodsi i je powielają, w konsekwencji w niedalekiej przyszłości staną się sybarytami- jak ich rodzice.

Z jednej strony, przesadna kontrola dzieci w trakcie zabaw przez rodziców, nauczycieli w szkole powoduje, iż nie są one w konsekwencji samodzielnie wymyśleć własnych kreatywnych zabaw - o przygodach nie wspominając. Z drugiej strony, coraz więcej rodziców staje się duchowo biernymi czy nawet nieobecnymi. Wplątani, przez dzisiejsze realia na rynku pracy, w swoisty „wyścig szczurów” mają coraz mniej czasu dla swoich pociech. Pędzą przez życie zapominając o tym, co jest naprawdę ważne. Przez natłok obowiązków nie mają czasu na to by odwiedzić najbliższą rodzinę lub wysłuchać swojego małego dziecka, które chce im cos przekazać. Opowiedzieć o ich „małym Świecie”.

Musimy się zatrzymać w tym chorym pędzie życia i przemyśleć dotychczasowe postępowanie. Należy poważnie się nad nim zastanowić i spróbować cos zmienić, nie tylko dla nas, ale w szczególności dla dzieci. Odejdźmy, choć przez weekend, od „zdobyczy cywilizacji” takich jak telewizor czy komputer. Nauczmy się żyć bez tych „pożeraczy czasu”. Dla starszego pokolenia pewnie szokujące jest życie młodszych, przesycone wytworami materialnymi- dla naszego jest to już niestety normalność. Ludzie stają się coraz bardziej zależni od technologii i zapominają, jakie znaczenie mają kontakty międzyludzkie. Zazwyczaj dzieci robią to, co ty robisz, a nie to, co mówisz, aby robiły. Wiele dzieci nie wie jak zachowywać się w towarzystwie, jak komunikować się i jak rozwiązywać konflikty.

Krokiem do mentalnego oczyszczenia, zarówno dla dorosłych jak i dzieci byłoby obranie kierunku, w którym i jedni i drudzy czują się dobrze, na łonie natury. Spędzając czas aktywnie, uprawiając sporty dostosowane do możliwości. Dzieci w młodym wieku uczą się być fizycznie pasywne, jest to ryzyko tworzenia niezdrowego społeczeństwa, co może być trudne do przezwyciężenia w życiu dorosłym. Optymalny wzrost, budowa siły i motoryki musi wiązać się z grami na świeżym powietrzu, wspinaczką, skakaniem, bieganiem i zdzieraniem kolan. Najlepszy plac zabaw dla dzieci to nie taki, który jest atestowany przez UE, ale taki, który pozwoli na jego rozwój. Istnieją liczne raporty dotyczące pozytywnego wpływu natury na psychiczne i fizyczne zdrowie człowieka.

Nasze niezdrowe i bezosobowe społeczeństwo w niedalekiej przyszłości stanie się jeszcze bardziej jałowe. Dorastające dzieci nie mają dzisiaj podstaw moralnych i ideologicznych, których potrzebują, aby sprostać wyzwaniom w dorosłym życiu. Często nie mają innych autorytetów poza nami.  Na nas dorosłych spoczywa ogromna odpowiedzialność. Jako rodzice mamy obowiązek i możliwość wypowiadania się oraz wskazywania drogi. Wyłączcie komórki, telewizory i komputery, zabierzcie dzieci z domów na łono natury, niech odkrywają z Wami zjawiska zachodzące w przyrodzie. Niech odkrywają Świat na nowo!

Niedługo zawita u nas wiosna i mamy nadzieje, iż lasy, wsie, parki i place zabaw będą pełne radosnych i nieco szalonych dzieci. Chcielibyśmy także, aby coraz więcej dorosłych ludzi zatrzymało się czasem i pomyślało nad tym, co jest naprawdę ważne w życiu. Wychowanie swoich potomków zgodnie z ideą 14 słów, czy może ważniejsze jest otaczanie się rzeczami materialnymi? Potrzeba trochę czasu, aby powrócić do zdrowego i bardziej naturalnego stylu życia, wolnego- choć na chwilę- od zgiełku cywilizacyjnego. Zróbmy wszystko, co w naszej mocy, aby budować przyszłość naszych dzieci!
źródło: aktyw14.net

# "Bioróżnorodność" - artykuł.

Różnorodność zanika w momencie mieszania. Ochrona roślin i zwierząt jest jak najbardziej oczywista, ale dlaczego nie myślimy w tym aspekcie o człowieku?
Konwencja o różnorodności biologicznej podpisana m.in. w Polsce oraz w ponad 170-ciu innych krajach mówi, że:

Różnorodność żywych organizmów wszelkiego pochodzenia w tym m. in. lądowego, morskiego i innych ekosystemów wodnych oraz zespołów ekologicznych, których są częścią; to różnorodność w obrębie gatunku, pomiędzy gatunkami oraz ekosystemami. Najważniejszą implikacją jest to, że pojęcie różnorodności biologicznej podkreśla znaczenie różnorodności, tak np. mamy krajobraz z wielu różnic środowisk, różnych gatunków oraz dużą zmienność genetyczną gatunków.

Nacjonalizm opowiada się za różnorodnością biologiczną, nie tylko wśród gatunków roślin i zwierząt, ale także i w gatunku ludzkim. Częściowo dlatego, że walczymy o zachowanie i zabezpieczenie egzystencji naszych narodów. Punktem wyjścia jest także nasza praca włożona w zapobieganie etnicznego mieszania oraz pogląd na temat wielokulturowości. W nacjonalizmie znajduje swój wyraz prawo naturalne, jako jedyne prawdziwe i słuszne. Człowiek należy, jak każdy żywy organizm, do cyklu, który sprawia, że świat jest pełen życia. Jesteśmy przekonani, że w momencie naruszenia tego niepisanego prawa doprowadzamy do swoistego wynaturzenia, bo żadna siła nie ma większej mocy niż natura.

Wszystkie zdrowe zwierzęta walczą o przetrwanie. Wszystkie zdrowe zwierzęta odczuwają też pragnienie, posiadają instynkt, działają w celu zachowania swojego charakteru odróżniającego je od innych gatunków, zatem działają na rzecz innych osobników tego samego gatunku/ rasy. Problem, który dotyczy nas, współczesnych ludzi jest taki, że mamy w sobie zaszczepiony pogląd, iż wszyscy są sobie równi i, że nie ma to znaczenia, że będziemy się rozprzestrzeniać pośród innych kulturowych granic. Nasze życie będą przenikały te same wytyczne i wymagania, przez co wszyscy w końcu będziemy pochodzić z tego samego przysłowiowego „wora”. Ale tak być nie może! Nigdy nie możemy być przekształcani i włączani do tej samej formy, ponieważ istnieją duże różnice miedzy ludźmi. Innym bardzo ważnym aspektem jest to, że polityczna poprawność narzuca dzisiaj białym społeczeństwom multikulturalizm. Sęk w tym, że jesteśmy na całym świecie mniejszością etniczną. Nie jest trudne (nawet dla tych, którzy krytycznie odnoszą się do dzielenia ludzi na rasy) uświadomienie sobie, że multikulturowość doprowadzi do upadku naturalnej bioróżnorodności.

Czytając Biblię dowiedzieć się możemy, iż bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo, jednak jest zupełnie odwrotnie. Różne narody tworzą swoich bogów i kultury dopasowując ich do siebie. Można powiedzieć, iż te dwa czynniki są odzwierciedleniem dusz różnych kultur. Od tego momentu staje się nienaturalnym, aby wszyscy ludzie, niezależnie od pochodzenia, żyli w ten sam sposób, jeśli chodzi o tę stronę materii. Jedynym co nas łączy to Prawa Natury. Są one światowym centrum rzeczywistości. W ich zrozumieniu spoczywają losy nas wszystkich.

Europejskie narody- jak już wspomniano - są w sytuacji bardzo krytycznej. Nasze obszary w ostatnich dekadach są stale w centrum inwazji rożnych obcych kultur, a politycy i media gorączkowo zachęcają nas do tolerancji i integracji. Każda każdy naród ma prawo do kształtowania własnego losu, wiec ma tym samym prawo do swojej ochrony. System zmusza nas do zaakceptowania druzgocącej porażki, a nasi skorumpowani politycy dążą za pomocą wszelkich środków, do tłumienia wszelkich przejawów niezadowolenia i oporu, które według nich należy klasyfikować, jako coś nielegalnego. Nasze ręce są związane, ale naszym obowiązkiem jest się wyrwać się i walczyć.

Poważnym i bardzo ważnym szczegółem masowej imigracji jest też fakt, że w wielu miejscach na Ziemi w niedalekiej przyszłości nie będzie można już żyć. Zniszczenie środowiska, ograniczony dostęp do żywności oraz klęski żywiołowe zmuszą rzesze ludzi do przeniesienia się bardziej na północ.  Kiedy nadejdzie ten czas nasze kraje będą atakowane przez zdesperowanych obcych, którzy nie stronią od rożnych przebiegłych śródków w walce o swoje prawo do przetrwania.  Stanie się to wtedy walką o zasoby naturalne i obszary geograficzne. Dlatego zanim to się stanie musimy zrozumieć powagę sytuacji i wybrać - My albo oni! Nasze dzieci, albo ich dzieci. Tylko przestrzeganie praw natury umożliwi nam dalsze istnienie.

Nacjonalizm to nowoczesna ideologia opierająca się na tych prawach. Chcemy ujrzeć dalszy rozwój człowieka, ale zwracając uwagę na wszelkie obszary dające dobrobyt naszym społecznościom. Fałszywość tego świata musi zostać powstrzymana, a nasze miejsce na ziemi zabezpieczone. To niezbędne, aby móc zachować bioróżnorodność dla ludzi, zwierząt i przyrody.
źródło: aktyw14.net

środa, 20 marca 2013

# Arnold powróci jako Lew Aquilonii!

Po klapie jaką był Conan 3D z "Conanem" hawajczykiem ,wytwórnia stwierdziła ,że dokończy trylogię o Conanie z Arnoldem. W sumie stary Arnold w roli starego Conana wypadnie chyba lepiej niż ,gdyby mieli go dekadę czy dwie temu postarzać. Nie wiadomo też ,czy film nie będzie ignorował Conana Niszczyciela ,a więc czy nie zostanie on wytrącony z niejako kanonu ,ale to luźne przypuszczenia. Osobiście bardzo ucieszyłem się na tą wieść. Conan z Arnoldem i książkowy to dwie różne postacie ,ale Conan z 1982 to jeden z najlepszych filmów jakie widziałem ,najlepszych dlatego bo najbardziej wyjątkowych ,niepoprawnych politycznie ,po prostu szczerych i czystych w przekazie.

Jedyna moja obawa polega na tym ,że nie będą raczej czerpać z książek ,a jeśli już to znowu zamiast z Conana to z dziejów jego przodka Kulla z Atlantydy i Conan będzie walczył o życie i tron ze spiskującymi wężowymi ludźmi. Reżyserią ma się ponoć zająć reżyser "Pamięci absolutnej" ,"Starship Troopers" ,czy "Robocopa" Verhoeven który jest moim ulubionym reżyserem ,albo Peter Jackson znany z "Władcy Pierścieni" ,a tytuł roboczy produkcji to Legend of Conan.

wtorek, 12 marca 2013

# Winnicki w Polsacie o leczeniu homosiów.


# Powstanie Związek Socjalistycznych Republik Europejskich?


  Suwerenne państwa, jak Francja czy Belgia, mogą być na ścieżce do stworzenia europejskiego odpowiednika stanów Ameryki - stwierdził p. Karol Moore, publicysta polityczny i b. redaktor "The Daily Telegraph" i "The Spectator".

- USA muszą być świadome, że do życia stopniowo powoływane są Zjednoczone Stany Europy - powiedział p. Moore podczas wykładu w konserwatywnej Fundacji Heritage. - Stany te są oparte na ideałach, które nigdy nie zostałyby zaakceptowane przez amerykańską republikę - dodał.

Poza tym p. Moore wyraził przekonanie, że jeśli UE nadal będzie poszerzać swoją rolę w rozwiązywaniu spraw wewnętrznych państw członkowskich, to w końcu stanie się czymś na wzór rządu ponadnarodowego. Ale rząd ten będzie się różnił od amerykańskiej władzy federalnej tym, że zostanie powołany od góry, a nie - jak w USA - od dołu przez samych obywateli.

Źródło: blog.heritage.org
Opracował: Jarosław Wójtowicz

# Więźniowie uciśnioną mniejszością?

Wieźniowie chcą wielkich odszkodowań za brak siłowni czy jedzenie. Z roku na rok przybywa składanych przez nich pozwów - donosi "Rzeczpospolita".

Więźniowie skarżą się już nie tylko na tłok w celi, ale też na złe warunki, leczenie, wyżywienie, za rzadką możliwość kąpieli, brak siłowni, dostępu do kodeksów karnych czy też głośnika w celi i pozbawienie możliwości słuchania wiadomości.
Z danych, do których dotarła "Rz", wynika, że o ile w 2011 r. do Prokuratorii Generalnej wpłynęło około 1250 spraw wszczętych z powództwa więźniów, o tyle w ubiegłym roku było ich już o ponad 500 więcej, bo około 1800. Gazeta dodaje, że państwo z roku na rok wypłaca coraz więcej odszkodowań.
Kwoty jakich domagają się więźniowie sięgają nawet kilkuset tysięcy złotych.

Źródło: rp.pl
Opracował: G.K.

poniedziałek, 11 marca 2013

# Wywiad - Winnicki ,Kowalski.


# Bronisław Trentowski "Strażnik Sławiańskiej Wiary".

Bronisław Trentowski to postać wybitna, wielka, niesłychana i zupełnie niemal nieznana Polakom. Był jednym z największych Polaków w dziejach, lecz także jednym z tych dla których nie ważna była sława ani doczesne powodzenie. Ważną była jedynie pasja i misja.

Dzisiaj mówimy o nim jako o twórcy, czy też pierwszym odtwórcy Słowiańskiego Pocztu Bogów. Pierwszym który spróbował zebrać wszystko i zebrawszy ułożyć w spójny system, a potem spowodować by zostało przeniesione w przyszłość – w sposób pewny, niezależnie od wszystkich przeciwności losu. I dokonał tego.

Ale czy wiecie że jego najważniejsza księga – Bożyca  - nie została nigdy w całości opublikowana? Czy wiecie, że ta właśnie jej część która jest poświęcona słowiańskim bogom i opowieściom mitologicznym zebranym przez Trentowskiego w XIX wieku nie jest znana publicznie?!


Jego dzieło spoczywa nadal zamknięte – zakazane dla Polaków – w Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Zostało ocalone przez księcia Adama Czartoryskiego, a obecnie znajduje się w posiadaniu Fundacji Czartoryskich (założonej w 1991 roku przez księcia Adama Czartoryskiego w celu objęcia zbiorów Muzeum Czartoryskich).

Książę Adam Jerzy Czartoryski
(ur. 14 stycznia 1770 w Warszawie, zm. 15 lipca 1861) – polski książę, mąż stanu, rosyjski minister spraw zagranicznych (1804-1806), senator-wojewoda Królestwa Polskiego (1815), prezes Rządu Narodowego1831), prezes Senatu, pisarz, mecenas sztuki i kultury, odznaczony Orderem Orła Białego (w 1815).
Syn księcia gen. Adama Kazimierza Czartoryskiego (1734-1823 w Sieniawie) i Izabeli z domu Fleming, brat Marii Wirtemberskiej. Mąż ks. Anny Zofii Sapiehy (1799-1864) h. Lis – córki Aleksandra Antoniego Sapiehy, adiutanta cesarza Napoleona I, ojciec Władysława- fundatora Muzeum Czartoryskich w Krakowie i księcia Witolda Czartoryskiego (1824-1865) oraz Izabeli Elżbiety Czartoryskiej – żony Jana Kantego Działyńskiego.

Rękopis został ocalony, ale od 1851 roku do dzisiaj nikomu nie udało się go opublikować. Czy to przypadek?

Mogę wam powiedzieć z całą mocą i absolutną pewnością, że to nie jest przypadek. Tak się bowiem składa, że Bronisław Trentowski był nie tylko najwybitniejszym w dziejach polskim filozofem, ale był tez wybitnym, bardzo wysoko – najwyżej ze wszystkich Polaków umocowanym  - Masonem w swoich czasach!

Niebanalną, lecz także wybitną postacią, był sam przywódca Wielkiej Emigracji w Paryżu, założyciel Muzeum Czartoryskich  - Książę Adam Jerzy Czartoryski – o tym nie trzeba nikogo chyba przekonywać.

Ale zanim opowiem od siebie o dziejach Dzieła Bronisława Trentowskiego przeczytajcie w tym miejscu co powiadają o nim inni:

Bronisław Ferdynand Trentowski ( 1808 – 1869) był jednym z najwybitniejszych polskich filozofów i pedagogów. Po klęsce powstania listopadowego ( 1830 – 1831) przebywał na emigracji w Niemczech. Tam powstało jedno z najważniejszych dzieł jego życia pt.Chowanna, czyli system pedagogiki narodowej jako umiejętności wychowania, nauki i oświaty, słowem wykształcenia naszej młodzieży. Pierwsze wydanie tego dwutomowego dzieła ukazało się w 1842 roku.
Dydaktyczne prawidła Bronisława Ferdynanda Trentowskiego:
  • Wszystkie te przepisy są w tętnie swej istoty niczym więcej, tylko środkiem do urzeczywistnienia najpierwszego dydaktycznego prawa, które, jak już wiadomo, brzmi: rozwijaj w wychowańcu twym wszystkość, jedność i całość.
  • Nauczyciel posiadający z natury talent do swego zawodu, czyli tak zwane donum didactium, obejdzie się wprawdzie bez pedagogicznych przepisów nauczania. Wyśledzi sam środki stosowne, które mu pracę ułatwią i niezawodnie do zamierzonego celu doprowadzą. Jednakże nie każdy urodził się już dzielnym nauczycielem, a wola nasza ma także swe prawa. Jej wszechmocą można naturę zniewolić, a pracą i usilnością zastąpić godnie brak przyrodzony. Sam dar nauczycielski potrzebuje orientacyjnej wskazówki. Wszystko to składa nam pod nogi niniejsza cześć Dydaktyki, a że jest właściwą dydaktyką, dydaktyka. Umiejętność ta jest szczególniej pod tym względem ważna, że usposabia młodego nauczyciela do jego powołania przyszłego i że radami swymi oddala niejedno smutne doświadczenie
, które by dopiero na uczniu swym zrobić musiał. Jest to piękna nauczycielskiego stanu mądrości spuścizna. Kto jest jej dziedzicem ? Młody nauczyciel. Obowiązkiem więc jego poznać po czcigodnych przodkach spadłą na siebie pozostałość.

Bronisław Ferdynand Trentowski (1808-69)

Wolnomularz, wybitny filozof i pedagog polski. Zaczynał jako nauczyciel w prowincjonalnej szkole na Podlasiu. Brał udział w powstaniu listopadowym jako ułan, a po jego klęsce przebywał na emigracji w Niemczech. Studiował filozofię we Fryburgu i Badenii. Następnie został profesorem we Fryburgu i Wielkim Mistrzem tamtejszej loży “Zur edlen Aussicht” (www.humanitas-freiburg.de). Opracował projekt reformy wolnomularstwa (Die Freimaurerei in ihren Wesen und Unwesen, Lipsk 1873). Swój system zwał “filozofią uniwersalną”. System ten miał być słowiańską a właściwie polską syntezą przeciwieństw wytworzonych przez narody romańskie (realizm i empiria) i germańskie (idealizm i metafizyka). Uważał, że dusza stwarza swą nieśmiertelność jako produkt pracy indywidualnej w ciągu życia. Za swój najważniejszy wynalazek filozoficzny uważał pojęcie “różnojedni”. Przeciwnik mistycyzmu i mesjanizmu narodowego. Opracował “system pedagogiki narodowej”, w którym przede wszystkim podkreśla rolę samodzielności. W latach 40. usiłował wrócić na tereny polskie, lecz był wydalany przez władze zaborcze. Do najważniejszych jego dzieł zaliczamy poza powyższymi: Grundlage der universellen Philosophie (1837); De vita aeterna hominis (1838); Vorstudien zur Wissenschaft der Natur (1840); Chowanna, czyli system pedagogiki narodowej jako umiejętności wychowania, nauki i oświaty, słowem wykształcenia naszej młodzieży (2 t., pierwsze wyd. 1842, pol. Wrocław 1970); Myślini, czyli całokształt logiki narodowej (1844); Demonomania (1844-45); Wizerunki duszy narodowej (1847); Przedburza polityczna (1848); Panteon wiedzy ludzkiej, pantologia, encyklopedia wszech nauk i umiejętności, propedeutyka powszechna i wielki system filozofii (3 t., 1873-1881).

Bronisław Ferdynand Trentowski

Z Wikipedii

Bronisław Ferdynand Trentowski (ur. 21 stycznia 1808 w Opolu, zm. 16 czerwca 1869) – jeden z najwybitniejszych polskich filozofów i pedagogów XIX wieku, mesjanista, wolnomularz.
Był wychowankiem Kolegium Pijarów w Łukowie. Po klęsce powstania listopadowego, w którym uczestniczył, przebywał na emigracji w Niemczech. Tam powstało jedno z najważniejszych dzieł jego życia pt. Chowanna, czyli system pedagogiki narodowej jako umiejętności wychowania, nauki i oświaty, słowem wykształcenia naszej młodzieży. Pierwsze wydanie tego dwutomowego dzieła ukazało się w 1842 roku. Jako pierwszy autor w języku polskim w książce Stosunek filozofii do cybernetyki, czyli sztuki rządzenia narodem z 1843 roku, użył terminu cybernetyka. W latach 1847-1848 opracował pracę pt. Wiara słowiańska, czyli etyka piastująca wszechświat, gdzie wykazywał, że bogowie słowiańscy są postacią tego samego boga, którego czczą chrześcijanie.
Na jego cześć nazwano ulicę w bydgoskim Miedzyniu, wrocławskim Oporowie, a także w Szczecinie, Świnoujściu i Przemyślu.
Twórca koncepcji filozoficznej zwanej – różnojednią: świat materialny – świat rozumu (rozum to całokształt wiedzy uzyskanej za pomocą zmysłów); wiedza o świecie duchowym pochodzi od umysłu (spekulacja); rzeczywisty świat (Boski) dostępny jest jedynie zmysłowi. Mysł to osobna kategoria poznawcza stanowiąca syntezę (różnojednię) rozumu i umysłu.

Niektóre dzieła

  • 1842 – Chowanna, czyli system pedagogiki narodowej jako umiejętności wychowania, nauki i oświaty, słowem wykształcenia naszej młodzieży
  • 1843 – Stosunek filozofii do cybernetyki, czyli sztuki rządzenia narodem
  • 1844 – Myślini, czyli Całokształt logiki narodowej
  • 1847 – Wizerunki duszy narodowej z końca ostatniego stulecia
  • 1847-48 – Wiara słowiańska, czyli etyka piastująca wszechświat
  • 1873 – Die Freimaurerei in ihrem Wesen und Unwesen

Wydania

1970 – Trentowski Bronisław, “Chowanna” czyli System pedagogiki narodowej jako umiejętności wychowania, nauki i oświaty, słowem wykształcenia naszej młodzieży.”, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1970
TRENTOWSKI Bronisław Ferdynand (1808-69)
Bronisław Ferdynand Trentowski
filozof, obok Cieszkowskiego i Libelta, najwybitniejszy myśliciel polski okresu między powstaniami 1831-1863; uczestnik powstania listopadowego (awans z prostego ułana na podporucznika), po jego upadku na emigracji; rozpoczął studia na Uniw. Królewieckim, a wydalony z Prus kontynuował je w Heidelbergu i Fryburgu Badeńskim, gdzie obronił doktorat i habilitację; kiedy opory miejscowego kleru zamknęły mu drogę do katedry, zaczął publikować po polsku, uzyskując wsparcie finansowe E. Raczyńskiego i K. Marcinkowskiego, a potem Z. Krasińskiego; kilkakrotnie starał się uzyskać jakieś stanowisko w szkolnictwie na ziemiach polskich, ale było to udaremniane przez kler; niemożność stabilizacji, ciągłe ingerencje cenzury i blokada wydawania jego dzieł wtrąciły go w chorobę nerwową. Punktem wyjścia filozofii T. było pragnienie przezwyciężenia jednostronności i pojednanie pierwiastka romańskiego z germańskim, realizmu z idealizmem, empirii ze spekulacją; katoliccy krytycy dopatrywali się w filozofii T. panteizmu – częściowo słusznie, ponieważ twierdził, że “Bóg stwarza i utrzymuje człowieka w niebie, a człowiek stwarza i utrzymuje Boga na ziemi”; ponieważ “boskość” człowieka mierzył T. rozwojem osobowości, szczególne miejsce w jego systemie przypadło pedagogice. T. postawił sobie za zadanie stworzenie oryginalnego polskiego języka filozoficznego, stąd jego polskie dzieła (a publikował także po łacinie i po niemiecku) są dziś mało czytelne, obfitują w niezrozumiałe neologizmy (kwasoród = tlen, calec = zasada, czynnica = czynnik, treścian = dewiza, wiedznik = kategoria itd.), ale równocześnie język pol. zawdzięcza mu słowa “jaźń”, “przesłanka”, “cybernetyka”. W masonerii od 1840 osiągnął T. najwyższe stopnie hierarchiczne w loży fryburskiej. Autor m.in. prac Chowanna, Stosunek filozofii do cybernetyki, czyli sztuki rządzenia narodem.

Bronisław Trentowski (1808-1869) w niemieckich tygodnikach masońskich z lat 1862-1865

Materiał pochodzi ze strony:
http://wolnomularstwo.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=324&Itemid=1
Tam można przeczytać całość opracowania, którego fragment poniżej:
W orografii filozofii polskiej Trentowski należy do najwyższych szczytów górskich, jakie pojawiły się w XIX wieku. Większość kompetentnych historyków filozofii uważa Trentowskiego za gwiazdę pierwszej wielkości na polskim niebie. Zalicza go się do przedstawicieli polskiej „filozofii narodowej”, ale nalepka ta przesłania jego oryginalność. Od tego, w czym filozofowie z tą samą nalepką są do siebie podobni, znacznie bardziej interesujące jest to, czym się od siebie różnią. I dopiero, kiedy skupiamy uwagę na różnicach, zaczynamy zauważać rzeczywistą wielkość Trentowskiego. Tym, co najbardziej różni Trentowskiego od innych polskich filozofów jest jego pluralizm i radykalny indywidualizm, które można streścić jednym zdaniem: każdy człowiek ma prawo do tworzenia swojej własnej religii i do budowania własnego systemu filozoficznego. Niestety, tej najważniejszej myśli Trentowskiego nie zauważyli ci, którzy o nim pisali. Napisano wprawdzie wiele cennych prac o jego filozofii i jego życiu, ale pozostały ogromne obszary, których nie tknięto.
Na przykład mało jest prac mówiących o tym, że Trentowski napisał książkę o masonerii i o tym, że był działaczem masońskim. A czy powinno się o tym pisać? Przemawiają za tym przynajmniej dwa argumenty. Po pierwsze, masoneria uważa siebie samą za organizację filozoficzną; od przypomnienia tego samookreślenia rozpoczyna się każde zebranie loży. Po drugie, książka Trentowskiego o masonerii zawiera treści filozoficzne [1]. Istnieją oczywiście polskie prace o Trentowskim, w których nie ukrywa się tego faktu, że był masonem. Ale to o wiele za mało. Ogromna większość członków każdej organizacji biernie przyjmuje głoszone przez nią poglądy, nie wnosząc do niej ani jednej własnej myśli. Trentowski wstąpił do masonerii jako filozof we właściwym znaczeniu tego słowa, czyli człowiek zajmujący się wytwarzaniem własnych myśli. Był więc w organizacji masońskiej nie tylko jednym z wielu masonów, ale także i przede wszystkim – teoretykiem, mózgiem loży, do której należał i w której pełnił najwyższe funkcje: przewodniczącego (dzierżącego pierwszy młotek) lub mówcy (podsumowującego obrady i formułującego wnioski). To również jeszcze nie wszystko. Można być przewodniczącym lub mówcą loży i zabierając głos ograniczać się do pilnowania zgodności z tradycją masońską i konstytucją masońską, do powtarzania tego, co zostało zapisane w uchwałach masońskich. Otóż gdyby Trentowski był tylko takim działaczem masońskim, to istotnie nie warto byłoby o tym wspominać. Rzecz jednak w tym, że jako filozof stawiający wszystko przed Trybunałem Rozumu, uważał,. że przed tym trybunałem można postawić także tradycje, konstytucje i rytuały masońskie, a jeśli okaże się, że nie wszystko jest rozumne, to nie wahać się z ujawnieniem własnego poglądu o potrzebie dokonania rewolucyjnych zmian.
Nie wystarcza więc sama informacja, że Trentowski był masonem, jednym z wielu tysięcy polskich masonów. Spośród tego tłumu wyróżnia go fakt, że był teoretykiem, krytykiem i reformatorem masonerii i że potrafił dla swoich projektów pozyskać wielu zwolenników.
Książkę o masonerii pisał Trentowski sześć lat. Wiemy o tym z opublikowanych przez Stanisława Pigonia Listów Trentowskiego. W liście z 28.10.1862 r. pisał Trentowski: „wziąłem się do pracy – w języku niemieckim [...] Praca moja niemiecka zatrzyma mnie przez rok cały” [2]. Okazało się jednak, że nie rok, ale sześć lat. W liście zaś z 30.07.1868 r. pisał: „Dzieło niemieckie ukończone wprawdzie, ale muszę je odczytać od początku do końca jednym tchnieniem i przyłożyć doń ostatnią rękę, nim pocznę szukać nań wydawcy” [3]. Tylko dwie wzmianki, ale na wagę złota, ponieważ informują o rozpoczęciu i zakończeniu pracy. Pigoń w przypisie formułuje ostrożnie domysł, że chodzi „zapewne” o Die Freimaurerei…, wydaną w 1873 roku po śmierci Trentowskiego przez jego żonę.
Znacznie więcej o procesie powstawania tej pracy dowiadujemy się z ówczesnej, niemieckiej prasy masońskiej a zwłaszcza z wydawanego w Lipsku tygodnika „Die Bauhutte” [4] a także z tygodnika „Freimaurer-Zeitung”, które również w Lipsku – wydawał Moritz (Alexander) Zille. Do tych 19 tekstów należy dodać wspomnienie pośmiertne i opis pogrzebu Trentowskiego. Materiały te stanowią spoistą całość: opracowany przez Trentowskiego projekt reformy masonerii i dyskusję nad tym projektem.
Projekt reformy został wydrukowany w listopadzie 1862 r. w trzech kolejnych odcinkach tygodnika [5]. Tytuł projektu po rozszyfrowaniu masońskich skrótów brzmiał następująco: Sendschreiben der S[ank]t Joh[annJ - Fr[ei]M[au]r[erische] Loge „zur edlen Aussicht” im Or[ient] Freiburg i[m] Br[eisgau] an alle Logen und Bruder des Bundes [6]. Przypis wyjaśniał pochodzenie pisma i brzmiał: Aus einer Denkschrift an das Beamten-Colleg der Loge „Zur edlen Perspektive” als Vorwort zum System des erneuerten und zeitgemasser Freimaurerthums von Br[uder] Bronislaus F[erdinand] von Trentowski, Redner der genannten [7]. Wyjaśniam, że Lożą Świętojańską albo Lożą Niebieską nazywa się lożę uznającą jedynie trzy stopnie masońskie: Ucznia, Czeladnika i Mistrza. Na uwagę zasługuje użyte przez Trentowskiego słowo „system”. Będąc filozofem Trentowski za „istotę” masonerii uważał masoński system filozoficzny. Podkreślone przeze mnie słowa (System odnowionego i zgodnego z duchem czasu Wolnomularstwa) miały być prawdopodobnie tytułem jego książki.
W dyskusji nad projektem Trentowskiego wzięli udział najwybitniejsi w owym czasie teoretycy niemieckiej masonerii: Rudolf Seydel (1835-1892), Gotthold Josef Gabriel Findel (1828-1905), Jakub Venedey (1805-1871) i Gottfried August Ficke (1808-1887) [8]. Zabrał także głos mason szwajcarski, ukrywający się pod inicjałami I.C.F.
Memoriał Trentowskiego (opublikowany 15.12.1862) zaczyna się od stwierdzenia, że ultramontanizm a w szczególności biskup Moguncji [Wilhelm Emmanuel von] Ketteler [1811-1877], biskup Nimes Plantier i profesor teologii pastoralnej Uniwersytetu we Fryburgu, Alban Stolz wypowiedzieli wojnę masonerii. Z ludźmi tymi nie warto prowadzić polemiki, szkoda czasu i inteligencji, natomiast na pewno warto zastanowić się w sposób nieubłaganie krytyczny nad istotą masonerii, ponieważ jedynie prawda może uratować zarówno świat jak masonerię, nawet gdyby się okazało, że ta prawda jest gorzka.
“Jeżeli prawda niesie ze sobą zgorszenie – mówił święty Hieronim – to lepiej, żeby przyszło zgorszenie, niż żeby prawda pozostała w ukryciu. „Od trzech stuleci Królową Ludzkości jest Nauka [...] Panuje ona bez bagnetów i armat, bez świętej inkwizycji i stosów, bez żadnych środków przymusu, osiągając swoje wysokie cele powszechnego Oświecenia i stałego, rozumnego postępu. Położyła ona kres barbarzyńskiemu średniowieczu, wykupiła ludzkość od Sądu Bożego i jego tortur, uwolniła sumienia od kościelnej niewoli (Knechtung) i podniosła Europę do współczesnej potęgi i wspaniałości [...] Duch Oświecenia jest dziś wszechpotężny (…) Nauka jest tchnieniem i oddechem Nieba, mesjanizmem i prawdziwym Duchem świętym dzisiejszego świata (…) Nauka jest Opatrznością ludzkości. Nauka jest drugim, jeszcze piękniejszym Słońcem [...] stworzyła ona współczesny przemysł ze wszystkimi jego cudami (…) Tak, potęga naukowego światła jest nieskończenie wielka [...] Tylko ten, kto potrafi ją sobie przyswoić ma przed sobą przyszłość i z nim jest wszechpotężne ramię Boga.”
Po tym Hymnie wysławiającym potęgę Nauki, Trentowski stawia bezlitosne pytanie:
“Czy Światło Nauki, które oświeca dzisiejszą ludzkość, grzeje ją i uszczęśliwia, czy światowa potęga wyższego wykształcenia jest obecna w naszym, tak drogim nam Związku? Czy masoneria potrafiła sobie przyswoić ten wszechpotężny mesjanizm, tego niezwyciężonego Świętego Ducha?”
A oto gorzka odpowiedź:
“Wobec naszych braci zobowiązani jesteśmy do szczerości, do wypowiedzenia pełnej, chociaż przykrej prawdy. Z ręką na sercu i posłusznie słuchając głosu sumienia, musimy z bólem wyznać, ze Wiedzy jako takiej [...] w naszym Związku nie ma [...] Nie świeci u nas wysokie naukowe światło [...] Słońce Ducha. Mówimy na zebraniach lóż o „udzielaniu światła”. Ale skąd mamy brać światło, żeby dawać je innym, skoro sami tego światła nie mamy? [...] Zarzucano nam niedawno, że inteligencja wycofała się z naszego Związku. Nie jest to zarzut całkowicie bezpodstawny; liczba tych braci, którzy przedmiotem poważnych studiów uczynili filozofię, teozofię, humanistykę, etykę, nauki społeczne (Socialistik), mesjanizm, dziedziny, na których wolnomularstwo zgodnie ze swoimi celami opiera swoją działalność, jest znikoma [auffallend gering]. [...] „Brak ludzi posiadających naukowe wykształcenie jest najgroźniejszym rakiem toczącym wolnomularstwo, który – jeśli w porę nie potrafimy się z niego wyleczyć musi nas zaprowadzić do grobu”. [...] „Jeśli nawet nie spotykamy w naszym Związku jawnej pogardy dla Nauki, to przecież na zenicie Wolnomularstwa nie świeci jasne, rodzące wszelką ludzką wiedzę Światło Świętojańskie, lecz tylko blady ognik robaczka świętojańskiego [...] Krótko mówiąc, to że nasz Związek ledwie stoi na nogach wynika stąd, że nie wybrał Nauki na swoją przewodniczkę [...] Nie chodzi tu o zwykłą naukę uniwersytecką [...], ale o najwyższą, samodzielną, wytwarzającą nowe idee, twórczą Filozofię, jedyną siłę zdolną do budowania drogi do postępu Światła [...]. Święcimy co rok święto Jana Chrzciciela i szczycimy się, że jesteśmy jego uczniami i wychowankami. Co to znaczy? Jan Chrzciciel jest patronem teozofów i filozofów, krótko mówiąc, wszystkich ludzi Wiedzy wytwarzającej niezależne, samodzielne, nowe Idee [...] Chodzi o taką Wiedzę, która jest równocześnie Sumieniem [es ist nicht blos das Wissen, sondern auch das Gewissen], Wiedzę o tym, co jest pewne [das Wissen dessen was gewiss ist]. [...] Stawiamy pytanie: Czy wolnomularze posiadają to Światło Świętojańskie? Tak, posiadają je [...] w większym stopniu, niż wszyscy inni ludzie, u których ono jeszcze nie zajaśniało. Ale posiadają je tylko w pierwszej iskrze swego powstania, dopiero w porannym, jutrzenkowym brzasku, a nie we wspaniałym świetle południowego Słońca. Są dopiero początkującymi w dziedzinie samodzielnego myślenia. Nie mogą już ślepo wierzyć i dlatego szukają wiedzy. Obudzili się dla epoki dojrzałości Ducha, ale jeszcze nie są mądrymi, samodzielnymi i wysoko rozwiniętymi duchami, które stoją na najwyższym swego samorozwoju. Wielu z nich jest już wolnymi duchami, które gardzą tym, co pozytywne [= ustanowionymi religiami, A.N.], stojąc na gruncie wolterianizmu. Tchnienie ich ducha jest negacją. Ale nie wystarcza negować to, co jest dane [...] Wolnomularz nie może ograniczyć się do burzenia tego, co przestarzałe i zmurszałe, powinien budować to, co nowe [...]. Nie tylko dziś, również w dawnych czasach były wolne duchy [Freigeister], w których paliło się Światło Świętojańskie i którzy podnosili ludzkość swoich czasów na wyższy szczebel. Warto o niektórych z nich wspomnieć. Wiemy już, że Światło Świętojańskie wytwarza przede wszystkim teozofię i filozofię. W teozofii jaśnieją jak Słońca Ludzkości: Hermes Trzykroćwielki, Mojżesz, Sanchoniaton, Zoroaster, Konfucjusz, Muhammad i Chrystus [...] Każdy z nich nadawał się do tego, żeby stać na czele naszej masonerii [...] Każdy z nich był wolnomularzem w pełnym znaczeniu tego słowa i potrafił budować. Zostali oni założycielami wyznań religijnych, które oświecają, uszlachetniają i uszczęśliwiają lud. W filozofii również jaśnieją jak Słońca Ludzkości: Pitagoras, pierwszy, który nazwał się filozofem czyli przyjacielem mądrości [Freund der Weisheit], Sokrates, Platon, Arystoteles, Kartezjusz, Bacon, Leibniz, Spinoza, Kant, Fichte, Schelling, Hegel. Również z tych wysokich inteligencji rozbrzmiewa głos bezpośredniej Wiedzy promującej rozwój nauk i rozbłyska Świętojańskie Światło. Każdy z nich nadawał się do tego, żeby oświetlać drogę masonerii. Każdy był prawdziwym wolnomularzem. Stali się oni założycielami nowej mądrości, która opiera się nie na wierze, ale na myśleniu, oświetlając, satysfakcjonując i uszczęśliwiając wyższe duchy.
Co z tego wynika? Stara i nowa Biblia nie na darmo spoczywa na głównym ołtarzu i jest nazywana pierwszym wielkim światłem. Jeśli jej negację chce się przekształcić w wiedzę, mogącą być oparciem dla ducha, trzeba przestudiować wszystkie teozoficzne i filozoficzne systemy. Ale to też nie wystarcza. Jest się wtedy ich znawcą a nie tym, który je potrafi rozwijać. Nie ma się jeszcze swoich własnych myśli, swojej własnej, przez siebie samego zbudowanej wiedzy, posuwającej wiedzę ludzkości naprzód. Wie się już, czym Światło Świętojańskie stało się dzięki działającym wcześniej wielkim duchom; ale nie uczyniło się jeszcze tego światła siłą wytwarzającą nowe dzieła w naszym własnym wnętrzu. Jest się podobnym do tego Kamienia Mędrców z siódmego stopnia staroegipskich misteriów, który jest [czysty], biały i piękny – jak karton w naszych sklepach – i na którym nowy prorok, jak niegdyś Hermes Trzykroćwielki na swojej hermetycznej kolumnie zapisze dla zbawienia ludzkości nową modrość. Tylko ten, kto ma w sobie twórczą moc ducha jest podobny do Boga [gottahnlich] i równy niebiańskiemu Bogu Stwórcy [gleicht dem himmlischen Schöpfer]. Murarz nie powinien ograniczać się do zachwytu, do podziwiania istniejących cudów Architektury, ale sam powinien zbudować coś jeszcze piękniejszego! Świętojańskie Światło to nie tylko mądrość, ale także genialność! Wolnomularstwo nie może mieć na swoim niebie wyłącznie starych i już gasnących świateł, ale musi mieć na nim także nowe, wschodzące Światła Świętojańskie, żeby zrealizować swoje najważniejsze zadanie, jakim jest stanie się mesjanizmem, który poprowadzi ludzkość w odległą Przyszłość do jej Ostatecznego Celu [Endzweck], jakim jest stworzenie Królestwa Niebieskiego na Ziemi [Himmelreich auf der Erde]. Krótko mówiąc, żeby przewodzić masonerii nie wystarcza być zwykłym, naukowo wykształconym człowiekiem, trzeba być niezwykłym, twórczym, genialnym Duchem. [9]
W drugim odcinku, opublikowanym tydzień później, Trentowski omawia masońskie pojęcie Wielkiego Architekta, dochodząc do wniosku, że jest ono nie tylko bardzo stare (istniało już u różnych ludów trzy tysiące lat przed naszą erą), ale wręcz przestarzałe.
“Nie chcemy, nie możemy już dłużej wyznawać takiego przedpotopowego Boga [antidiluvianischen Gott bekennen]. Następnie stawia pytanie o cel Związku Wolnomularzy [Zweck des FrMrBundes]. Odpowiadając, wyróżnia trzy stadia. Pierwsze stadium to powszechne braterstwo ludzi różnych narodów i różnych religii. Zawiera ono w sobie „mesjanizm, filantropię i socjalizm” [der Messianismus, das Philanthropische und Socialistische]. Drugie stadium to wykształcenie i wychowanie. Z tego punktu widzenia Związek Masonów ma charakter poważnego Zakładu Kształcenia, Wyższej Uczelni [eine wichtige Bildungsanstalt, eine hohe Schule]. Istnieje wprawdzie wiele wyższych uczelni, w których Kościół lub Państwo wychowuje młodzież do swych własnych celów. „Nigdzie jednak nie wychowuje się wolnego i samodzielnego człowieka zgodnie z jego istotą i powołaniem [Bestimmung]“, a więc na twórcę; „nigdzie nie pracuje się nad rozwinięciem w nas niebiańskiego ziarna” [Ausbildung des himmlischen Kernes], tkwiącego w nas jako w istocie stworzonej „na obraz i podobieństwo” Stwórcy. Tę lukę musi wypełnić masoneria. I to jest trzecie stadium, etyczne. „Nie jesteśmy duchowym Zakonem [...] i dlatego trzeba tę nazwę [Orden] całkowicie odrzucić. Nie jesteśmy związkiem religijnym [kein religiöser Verein] ani kościelną sektą [...] Wiara religijna, podobnie jak wiara polityczna, dzieli ludzi. My natomiast chcemy ludzi zjednoczyć w Związku Związków przez etykę miłości i braterstwa, która powinna być święta dla ludzi wszystkich wyznań i wszystkich narodów”. Związek Wolnomularzy jest „Związkiem dla [kształcenia] Cnoty”. Cnota polega na czynieniu dobra. Dzięki cnocie „człowiek zbawia się sam, zbawia swoich bliźnich i wybawia ludzkość od zła”. Mając przed sobą te trzy cele, masoneria odrzuca – jako „przestarzałe” [als veraltet] – sformułowanie, że celem jej jest „budowanie świątyni Salomona”. Świątynią masońską jest tylko taka, która pomieści całą ludzkość.” [10]
W dwóch pierwszych odcinkach wydawało się, że wszystko to mówi Trentowski od siebie, w pierwszej osobie. W trzecim odcinku eksponowany jest zaimek „my” (wir), natomiast przy ważniejszych myślach dodane jest: “jak twierdzi nasz brat Trentowski”. Potwierdzona zostaje myśl o odrzuceniu przestarzałego sformułowania (budowanie świątyni Salomona), a wraz z nim legendy o Hiramie (Fort vor Allem mit Hiram!). Mity należą do mitologii nie do [dziejów] masonerii! Powtórzona zostaje myśl, że należy odrzucić przestarzałą ideę „Wielkiego Architekta”. Rytuał masoński wymaga odrzucenia wszystkiego, co drażni współczesny smak. Przykładem takich drażniących elementów rytuału są masońskie fartuszki. Potrzebna jest „gruntowna reforma Związku”. Nad projektem reformy pracuje od wielu lat nasz brat Trentowski, dążąc do powiązania masonerii ze współczesną nauką, z własną filozofią (seine Philosophie) i mesjanistycznym socjalizmem (messianistische Socialistik).
Trzeci odcinek (z października 1862) kończy się następującą informacją:
“[Wydrukowany tekst to] Wyciąg z pisma skierowanego do Kolegium Oficerskiego Loży „Szlachetna Perspektywa”. Autorem pisma jest brat dr [filozofii] von Trentowski…

Poznawanie Trentowskiego

Autor tekstu: Andrzej Rusław Nowicki

[materiał z blogu: Racjonalista]
Obecnie zajmuję się Trentowskim. Robię sobie do Trentowskiego solidny warsztat, taki, jaki robiłem dawniej do Bruna czy Vaniniego. Czyli najpierw scalony skorowidz. Scalony skorowidz wszystkich osób, które wymienia w swoich pracach. Trentowski wprowadził ze sobą do swoich dzieł trzy tysiące innych ludzi. Wszystkich tych, którzy byli mu drodzy, np. poetę Freiligrath’a, najbardziej rewolucyjnego poetę niemieckiego. Pisze o nim: „śliczne wiersze Freiligrath’a”. Jak są dyskusje nad tym, jakie poglądy miał Trentowski, to trzeba przede wszystkim zajrzeć do takich jego westchnień: „śliczne wiersze”… Gdyby był konserwatystą, jak się często uważa, to czy napisałby o „ślicznych wierszach” rewolucjonisty? Wątpię.
Zrobiłem aktualnie ponad trzy tysiące fiszek. Na fiszce Hegla jest dwieście stron na których on jest wymieniany. A przy tym sporządzaniu skorowidza próbuję kwalifikować tych ludzi wymienianych przez niego według rozmaitych kategorii, a więc na filozofów i niefilozofów, poetów, muzyków, malarzy, królów, cesarzy, itd. Poza tym interesuje mnie, jak się odnosi do osób, które wymienia. A więc już dzisiaj mogę powiedzieć, że kiedy wymienia największych, to w pierwszej dziesiątce zawsze są Szekspir, Dante, Mickiewicz, Goethe. Jeśli chodzi o największych filozofów to Hegel, Schelling, Fichte, Kant, Leibniz.
Rotteck. Kim był dla Trentowskiego?
Zadałem sobie pytanie: o kim pisze z największym szacunkiem, z największym emocjonalnym zaangażowaniem. I wtedy wyskoczyło nazwisko, o którym nic nie wiedziałem. W polskim wydaniu dali taki przypis do tego nazwiska: „Niemiecki polityk liberalny” — koniec kropka. Ale jak okazało się, że wymienia go w dwudziestu różnych miejscach, kiedy stawia go za wzór osobowy także i dla polskiej młodzieży, jako wzór osobowy dla profesorów uniwersytetu, to coraz bardziej się zastanawiałem. Ten człowiek nazywał się Karl von Rotteck [ 1 ]. Był profesorem prawa i historykiem. Był specjalistą od prawa konstytucyjnego. Był prześladowany przez władze, np. za to, że wygłosił przemówienie – rewolucyjne, ponieważ domagał się przestrzegania prawa. Uznano więc, że jest to antypaństwowe przemówienie, bo jeśli ktoś domaga się przestrzegania prawa, to tym samym stwierdza, że jest ono łamane. Za to na osiem lat pozbawiono go katedry.
Marks wyraża się o Rotteck’u niepochlebnie. Taki naiwny, walczył o konstytucję, to śmieszne, kiedy trzeba obalić władzę królewską, kiedy trzeba utworzyć demokratyczną republikę, to ten prosi monarchów o to, żeby byli łaskawi przestrzegać prawa. Został ośmieszony. W Polsce Edward Dembowski o Trentowskim sądził, że skoro jest on za monarchią konstytucyjną, nie warto go czytać. Kroński, mój przyjaciel, Tadeusz Juliusz Kroński, autor Rozważań wokół Hegla, kwituje Trentowskiego też takim słowem: konserwatysta. Heglista i konserwatysta. Jedno nieprawdziwe i drugie nieprawdziwe.
Trzeba uwzględnić w jakiej sytuacji dany autor działa, przede wszystkim nie można mieć pretensji do Rotteck’a, że nie był marksistą, bo kiedy umarł, to jeszcze żadna praca Marksa się nie ukazała, nie mógł więc znać poglądów Marksa. W owym czasie, kiedy w Wielkim Księstwie Badenii próbowano ustalić jakie istnieją tam warstwy społeczne ze sprzecznymi interesami, to wyróżniano wielką arystokrację, szlachtę, urzędników, następnie właścicieli warsztatów rzemieślniczych i kupców, następnie profesorów, nauczycieli i studentów. Chłopów nie zauważono, bo chłopi nie potrafili wówczas wyartykułować własnych żądań, a robotnicy nie mogli wyeksplikować własnych żądań, bo ich nie było jeszcze w Badenii, tak jak nie było fabryk. W takim układzie działał Rotteck. Nie mógł domagać się republiki socjalistycznej, skoro nie było elementarnych warunków do tego, żeby taką zbudować.
W tej sytuacji domaganie się praw człowieka, przestrzegania konstytucji, to był rewolucyjny program i rewolucja badeńska, jedyna rewolucja w całych dziejach Badenii — Wiosna Ludów, to była rewolucja liberalna, w której właściwie wystąpiły dwie siły ze strony: liberałowie i z drugiej strony republikanie, demokraci, którzy na razie szli razem. Szli zaś pod hasłami Rotteck’a. Kiedy zapytano ich o program, odpowiedzieli: Program już ogłosił Rotteck.
W niemieckich źródłach tak jest o nim napisane: Najwybitniejszy południowoniemiecki przedstawiciel przedmarcowego liberalizmu. Program liberalny był tam budowany przez Rotteck’a dla całych południowych Niemiec. Jakie tam były zasady? Przede wszystkim: narody mają swoje prawa, jednostki mają swoje prawa, a zatem jeśli jeden naród zabiera drugiemu narodowi wolność, podbija go, włącza jego terytoria do swoich, to jest to bezprawie. Wobec tego, jeżeli Prusy podbiły Polskę i wcieliły Wielkie Księstwo do Prus, to było to bezprawie [ 2 ]. Jeśli więc Polacy walczyli o niepodległość w powstaniu listopadowym, to walczyli o sprawę słuszną, jeżeli szukają schronienia w Niemczech, to witamy ich z otwartymi rękami, jeżeli kilkunastu trafiło do Badenii, to organizujemy uroczyste powitanie. I w czasie tego powitania, z pochodniami, kwiatami przemawiał Rotteck mówiąc: Walczyliście o wolność, my też walczymy o wolność, i kiedyś wszyscy będziemy wolni. Za to spotkały go dotkliwe represje ze strony rządu.
Wiosna Ludów wysunęła jednak dwa postulaty: jeden to była konstytucja, a drugi to zjednoczenie Niemiec. W związku z tym zastanawiano się, w jaki sposób Niemcy mają się zjednoczyć. Była myśl taka, że muszą mieć hegemona, ktoś musi stanąć na czele i podbić innych. I był tylko jeden kandydat do tej roli, mianowicie król pruski. W bardzo interesujący sposób mówi na ten temat Marks. Kiedy stworzyliśmy związek rewolucyjny, który miał kierować Wiosną Ludów, to musieliśmy przede wszystkim we własnym gronie rozprawić się z dwoma skrzydłami. Jedno skrzydło to byli zwolennicy monarchii pruskiej, a to reakcyjna monarchia. Rządy Prus to rządy policji, rządy cenzury. A z drugiej strony byli Badeńczycy, którzy chcieli zachowania niepodległości wszystkich 39 państw niemieckich. Trzeba było wybierać. Chociaż sympatię budzili ci Badeńczycy, to jednak dalekowzroczna polityka wymagała, żeby na razie zjednoczyć Niemcy pod silnymi rządami, czyli pod rządem pruskim, stworzyć jednolite państwo z jednym rynkiem, jednolite silne państwo, i wtedy rozwinąć tam kapitalizm, rozwinąć klasę robotniczą, przygotować warunki do rozkwitu kapitalizmu i do obalenia kapitalizmu i budowy socjalizmu. Zatem trzeba z bólem serca wybrać to mniejsze zło, wypowiedzieć się przeciwko Badeńczykom za Prusakami.
Już mam dosyć wybierania tego mniejszego zła. Ciągle wybieram to mniejsze zło, w każdych wyborach, głosuję nie na kogoś tylko przeciw komuś, żeby ktoś gorszy się nie dostał.
Ten Rotteck bardzo mi się podoba. Kiedy zapytano go, jaki jest jego stosunek do zjednoczenia Niemiec, odpowiedział: Rządy pruskie, to są rządy bezprawia. Nie może być kompromisu między prawem i bezprawiem. Został na pozycjach antypruskich.
A Trentowski jaką miał zająć postawę, co go obchodziło zjednoczenie Niemiec? Wiadomo, że Księstwo Pruskie, to jest to księstwo, które ujarzmiło Wielkopolskę. Przyjechał Trentowski jako delegat Krakowa na zgromadzenie narodowe we Frankfurcie i przemawiał tam. Co miał do powiedzenia? Najgorszym ze wszystkich zaborców są Rosjanie. Kiedy podnieśliśmy broń przeciwko wojskom rosyjskim i zdetronizowaliśmy cara, pobili nas. Wówczas tych pobitych Polaków przygarnęły państwa niemieckie, więc za to jesteśmy narodowi niemieckiemu wdzięczni, że uchodźcom, powstańcom polskim pozwolili studiować na swoich uniwersytetach a nawet wykładać. Z klauzulą, że nie może się domagać żadnego wynagrodzenia za te wykłady.

Postulat radykalnego pluralizmu

Jeżeli mi wystarczy lat i życia to napiszę o Trentowskim większą pracę. Już dość sporo o nim opublikowałem. Napisałem więc artykuł o jego pozytywnej ocenie różnorodności. [ 3 ] O tym, że występował przeciwko ujednolicaniu, za wolnością sumienia, za wolnością badań naukowych. Kiedy będzie wolność badań naukowych, to wtedy będą różne filozofie — mówi. Właściwie każdy człowiek wykształcony i o umyśle badawczym, powinien sam sobie zbudować własny system filozoficzny, powinno być tyle filozofii, ilu jest myślących ludzi [ 4 ]. I to samo dotyczy religii. Jest wiele religii, dobrze, ale powinno być więcej, a przede wszystkim każdy człowiek sam powinien tworzyć swoją religię. Tyle religii, ile jest poszczególnych ludzi.

Kontrowersyjny projekt reformy masonerii

Po raz pierwszy w Polsce omówiłem obszernie treść książki Trentowskiego: Die Freimaurerei [ 5 ]. W styczniu 1869 roku napisał przedmowę do tej książki, w której pisał: Pisałem to osiem lat, ukończyłem, ale chyba już nie doczekam się jej druku. Zobowiązał jednak żonę, Niemkę, która nazywała się Karolina Homburger, której powiedział: Najważniejszą moją prośbą do ciebie jest to, żebyś po mojej śmierci wydała tę moją książkę. Sprawa była trudna i skomplikowana dlatego, że ta książka to był rozwinięty program reformy masonerii, a większość masonów opowiedziała się przeciwko, uznała, że program Trentowskiego idzie za daleko. Zakończono wówczas dyskusję nad tym projektem następującym wnioskiem: Szkoda, bo to jest wspaniały mason z Trentowskiego, nikt jak on nie potrafi tak płomiennie przemawiać. Byłoby jednak lepiej dla pamięci Trentowskiego, gdyby projektu tej reformy nie ogłaszał.
Ale pani Karolina Trentowska porozumiała się z Brockhausem. To był jeden z najważniejszych przyjaciół Polaków w Niemczech w czasie powstania listopadowego, on właśnie organizował powitania w czasie przemarszu Polaków przez Niemcy. On wydał tę książkę [ 6 ]. A dziś w encyklopediach niemieckich, w masońskich encyklopediach niemieckich, jest napisane: Po trzydziestu latach działalności w masonerii, gdzie piastował najwyższe stanowiska w swojej loży, gdzie był także członkiem innych lóż, wydał projekt reformy masonerii, ale lepiej dla pamięci Trentowskiego byłoby, gdyby tej książki nie wydał. Ta książka jest więcej warta niż wszystkie te niemieckie wydawnictwa masońskie, które wówczas się ukazywały.
Ale pani Karolina Trentowska porozumiała się z Brockhausem. To był jeden z najważniejszych przyjaciół Polaków w Niemczech w czasie powstania listopadowego, on właśnie organizował powitania w czasie przemarszu Polaków przez Niemcy. On wydał tę książkę [ 6 ]. A dziś w encyklopediach niemieckich, w masońskich encyklopediach niemieckich, jest napisane: Po trzydziestu latach działalności w masonerii, gdzie piastował najwyższe stanowiska w swojej loży, gdzie był także członkiem innych lóż, wydał projekt reformy masonerii, ale lepiej dla pamięci Trentowskiego byłoby, gdyby tej książki nie wydał. Ta książka jest więcej warta niż wszystkie te niemieckie wydawnictwa masońskie, które wówczas się ukazywały.
Już sam jej tytuł zasługuje na uwagę: Die Freimaurerei in ihren Wesen und Unwesen, czyli „Istota i to co nie jest istotą masonerii”, to co jest zbędnym dodatkiem, to co jest zniekształceniem masonerii. Czyli mamy dwie rzeczy w masonerii. Jedna to są idee masońskie, filozofia masońska i wynikające z tej idei zadania stojące przed masonami: braterstwo narodów, oświata, więcej światła dla wszystkich narodów i dla ludu, a więc postulat powszechnej obowiązkowej, bezpłatnej szkoły i absolutna wolność sumienia. I to jest istotne.
A co jest nieistotne? Nieistotne są wszystkie obrzędy, a zwłaszcza obrzędy czerpane tylko z dwóch religii, to jest z chrześcijańskiej i żydowskiej, z pominięciem całego bogactwa treści jakie zawierają inne religie. Trentowski był przede wszystkim z zainteresowań religioznawcą. Jego dzieło Bożyca [ 7 ], to było jego ukochane dzieło. Pamiętamy te niezapomniane chwile, kiedy w tych płomiennych przemówieniach wtajemniczał nas w misteria egipskie, pokazywał nam bogactwo myśli religii staroegipskiej — czytamy we wspomnieniach niemieckich masonów.
W tych obrzędach oburzało go to, że składa się przysięgę na Biblię. Pisze: Dlaczego na Biblię, a nie na Koran, Wedy, na księgi Buddy czy Konfucjusza. A w ogóle to najlepiej składać przysięgę na czystą księgę, czyli na taką księgę, która jeszcze nie została napisana, a więc zamiast patrzeć wstecz, należy patrzeć na karty czystej księgi, bo tym samym przysięgamy na zadanie, to znaczy zobowiązujemy się do zapisywania nowych kart. To znaczy, że nie chcemy żyć tylko cudzymi myślami, które starsi od nas wytworzyli, lecz chcemy do tej skarbnicy stworzonych przez nich myśli dorzucić nasze własne. Najważniejszą księgą jest ta, która nie została jeszcze napisana! Przysięgajmy więc nie na Biblię, tylko na księgę złożoną z czystych kart, księgę, która ma być napisana, która jest res creanda, rzecz, która ma być dopiero stworzona.
No i wreszcie, co o czym nie mógł Trentowski we wszystkich swoich pracach głośno jawnie pisać. Chodzi o kult Wielkiego Architekta. Przysięgają masoni na Wielkiego Architekta. Ja swego czasu powiedziałem: Jeżeli będzie obowiązek przysięgania na Wielkiego Architekta, to nigdy masonem nie zostanę. Nie po to zrywałem z religią w 1932 roku, żeby w 1994 nagle nawracać się na Wielkiego Architekta. Oświadczyłem to na publicznym zebraniu, była nawet fotografia wydrukowana z tego zebrania w Wolnomularzu. I wtedy powiedzieli mi, że nie ma żadnej przeszkody i jeśli nie chcę wierzyć w Wielkiego Architekta, to mogę nie wierzyć. Okazało się, że nie było to nawet przeszkodą do tego, bym został Mistrzem, a potem Wielkim Mistrzem. Francuzom też to nie przeszkadzało.
Ale niestety dzisiaj opinię o nas nie ja urabiam we Francji, tylko nasza miejscowa kołtuneria, nasi socjaldemokraci z SLD, którzy powtarzają to, co im każe mówić Kościół. [ 8 ]
źródło:  bialczynski.wordpress.com