niedziela, 23 października 2011

# Inteligencja stanu wyjątkowego.


Była kiedyś w Polsce elita zwana inteligencją. Dziś przywłaszczyła sobie tę nazwę szumowina, o której Mickiewicz pisał, że zebrała się „na narodu wierzchu”
Rafał A. Ziemkiewicz
Wyborcze zwycięstwo Donalda Tuska z roku 2011 zdecydowanie różni się od tego sprzed czterech lat. W roku 2007 PO wygrywała jako partia nadziei. Wygrywała dzięki obietnicy lepszej Polski dla wszystkich, dzięki temu, że w przeciwieństwie do partii rządzącej, obsesyjnie skupionej na czyszczeniu państwa z korupcji obiecywała zadbać o jakość życia. Roztoczyła wizję „drugiej Irlandii”, państwa sukcesu, które pozwoli milionowi młodych emigrantów wrócić do siebie i znaleźć w kraju możliwość kariery, rozwoju i samorealizacji.
W roku 2011 Platforma jest już tylko partią strachu. Strachu przed utratą tego wszystkiego, co przez cztery lata udało się jej załatwić swojej wyborczej klienteli. Mimo bezprecedensowego wyniku w obozie zwycięzców nie widać radości. Dominuje raczej niepokój – udało nam się zachować władzę dzięki względnemu zadowoleniu Polaków z materialnej stabilizacji, ale jak poradzimy sobie z „tym wszystkim” dalej?
Powroty pana Jonesa
Szczególnie ciekawie wygląda to w środowisku lewicowych elit intelektualnych, zwanym potocznie salonem. Daleko im dziś do wpływów, które miały w czasach prezydentury Kwaśniewskiego. Paniczny strach przed Kaczyńskim i majaczącym za nim widmem „Polaka katolika” doprowadził je do całkowitej marginalizacji przy współczesnym „towarzyszu Szmaciaku”, uosabianym przez Platformę Obywatelską. Nieśmiałe próby zgłaszania od czasu do czasu jakichś postulatów albo krytykowania jego rządu Tusk gasił jednym gniewnym przypomnieniem, kto może wygrać wybory, jeśli on je przegra. I to wystarczało. Jak na Orwellowskim „Folwarku zwierzęcym”, gdzie samowładny knur Napoleon ucinał wszelkie wątpliwości pytaniem: „Chcecie powrotu pana Jonesa?”.
============================
CAŁOŚĆ W GAZECIE "UWAŻAM RZE".

5 komentarzy:

  1. Inteligencja to zawsze była tzw.warstwa panująca i tak jest i dzisiaj czyli ci co mają władzę, pieniądze i wpływy.Nic się przez stulecia nie zmieniło no może po za tym że co jakiś czas dochodzi do "ewolucji "czy innej wojny która powoduje czystkę w elitach i na ich miejsce tworzy nowe elity,ale w naturze to norma.A swoją drogą straszne jest to że ludzie tak się boją pisu że z tego powodu na po głosowali by ci pierwsi tylko do żłobu się nie dostali.To świadczy o niezłej degeneracji naszych"elit"ale i całego społeczeństwa.

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  2. Doszedłem do wniosku ,iż Ci ludzie którzy walczyli na wojnie ,są dzisiaj nazywani elitą ,którą nam wymordowano ,a jednocześnie ,gdyby Ci ludzie żyli dzisiaj (bo żyją co po niektórzy w swoich dziatkach) ,byli by nazywani zaściankowymi wapniakami w najlepszym wypadku ,a w najgorszym nazistami. Słowa elita się nadużywa i stosuje w wielu znaczeniach. Określa się tak np. wysokich stopniem wojskowych ,czy polityków na codzień opluwanych w mediach.
    Powstało też pojęcie "salon" ,które się jednak źle obecnie kojarzy bo jest ściśle związane z Wildsteinowym pojęciem kołtunerii ,czy też filistra ,a przy tym jakoś się przyjęło ,że skoro salon mówi o sobie elita ,to tak go nazywajmy ,co nam tam.
    A więc jak zdefiniować elitę? Czym różni się realnie elita intelektualna od narodowej? Czy elita intelektualna jest nią wtedy kiedy kształtuje mentalnie społeczeństwo? Czy elita może mianować siebie sama?
    A może elitą są oficjele sprawujący witalne dla państwa urzędy?
    Elita z natury swojej ,jest bardzo wąską grupą społeczeństwa. Kiedy zastanawiam się kogo mogę z lekkim sercem zaliczyć do bezsprzecznej Polskiej historycznej elity ,przychodzą mi na myśl dwie postaci:
    Żelazny minister Roman Dmowski i genialny władca Mieszko I.
    Jeżeli dzisiaj elita mianuje się sama ,to czy w ogóle jakąś mamy? Owszem. Są to ludzie dzisiaj opluwani i piętnowani. Mamy elitę ,która żyje żyje swoim życiem,nie potrafi odnaleźć się w tym zdegenerowanym świecie polityki i brzydzi się nią więc do niej się nie pcha. Czekamy na czas oczyszczenia ,np. wojnę ,by zbudować normalny kraj kiedy prawdziwa elita przejmie władzę jak to było w 20-leciu międzywojennym.
    Niestety tutaj nie pomogą kosmetyczne zmiany. Jeżeli coś jest z natury złe to się tego nie reformuje tylko likwiduje i tworzy na nowo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wg mnie elita to byli zawsze ci co sprawowali władzę i rozwijali naukę,kulturę itp. czyli byli budowniczymi państwowości w każdej społeczności,ich życie było do pewnego stopnia wzorcem dla innych przedstawicieli ludzkiego społeczeństwa lecz wojny,rewolucje je przerzedzały i na ich miejsce powoływały nowe elity,niekoniecznie lepsze nawet często gorsze,lecz to już byli inni ludzie którzy jednak w oczach większości społeczeństwa pełnili/pełnią tą funkcję.W końcu elita np.naukowa to ludzie którzy dzisiaj są mocni w swojej pracy znani i powszechnie szanowani w swoim środowisku,za 50 lat będą inni którzy będą tą elitą w swoim środowisku powszechnie szanowaną w oczach im współczesnych.Co do polityki wielu ludzi nie wiem czemu szanuje tych co mamy przy żłobie,gdyby było inaczej nie głosowali by na nich tylko powiedzieli pas i szukali innych ludzi wartych tego miana,ale tak nie jest co bardzo mnie martwi.Oczywiście możemy uznać że prawdziwa elita to ci co są w cieniu i nie pchają się na szczyty np.władzy tylko że ich za elitę nikt naprawdę nie uważa,może poza sobą nawzajem,i ich najwierniejszymi zwolennikami tylko że stanie w cieniu i uciekanie od obowiązków władzy by się nie "zabrudzić"wcale dobrze o tej elicie nie świadczy,to raczej tchórzostwo.W naszym kraju wielu jest tchórzy co nie czuje odpowiedzialności za ojczyznę,kraj a na wytłumaczenie ma prostą odpowiedź bo nie ma na kogo głosować czy więc te elity co maja wiedzę i umiejętności nie popełniają błędu że nie chcą się przedstawić wyborcom?Co do kolejnej wojny boję się że zginą na niej kolejne diamenty jakie jeszcze ostały się w tym narodzie a tchórze i inni "sprytni"potem przejmą władzę.Bo nasz kraj specjalizuje się w wysyłaniu diamentów na 1 linię a powinno być na odwrót..

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się ,że to nieco przesadzone słowa. Pisząc o elicie która tkwi w cieniu i uśpieniu ,mówię o po prostu porządnych ludziach ,którzy są godni naśladowania. Elita w sensie moralnym ,postawy życiowej ,sposobu bycia.
    Tutaj właśnie kłaniają się rozbieżności w interpretacji.
    A diamenty są diamentami bo same siebie posyłają na 1 linię frontu i to właśnie o tej elicie mówię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może za mocne,ale elita co boi się "zbrukać" władzą nie może być prawdziwą elitą najwyżej naszymi domowymi autorytetami.

    Maya

    OdpowiedzUsuń