środa, 28 grudnia 2011

# Ostatnie święta w Unii Europejskiej.

Na naszych oczach dożywa swoich dni wielki pomysł zjednoczenia Europy, którego autorami byli chrześcijańscy demokraci z Niemiec, Francji i Włoch, na czele z Adenauerem, Schumanem i De Gasperim. Ich plan powojennej odbudowy i przeciwstawienia się komunistycznemu zagrożeniu, wspierany przez Stany Zjednoczone, stał się w 1951 roku podstawą tworzenia Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, z której – w miarę zawierania kolejnych umów i przystępowania kolejnych państw – wyłoniła się współczesna Unia Europejska.
Dziś nic już nie zostało z planu trzech europejskich polityków. Wtedy Niemcy chciały odbudować swoją potęgę, ale dobrze wiedziały, że wywoła to sprzeciw państw, napadniętych lub okupowanych w czasie II wojny światowej. Jedyną szansą stało się zbliżenie z innymi krajami, przede wszystkim z Francją. Niestety, gdy w miarę upływu lat Niemcy okazały się najpotężniejsze na kontynencie, uległy pokusie, aby znów podporządkować sobie resztę Europy. Obecnie są państwem, które zarabia na kryzysie, a równocześnie zachęca do stworzenia „narodu europejskiego”, w którym Niemcy byliby gospodarczą i polityczną elitą. Czy Europa, która pamięta dwie wojny światowe, wywołane przez Niemców – może sobie na to pozwolić?
Pomysł zjednoczenia Europy zakładał również triumf demokracji nad zbrodniczą ideologią komunizmu. Co z tego zostało? Czy narzucanie europejskim narodom decyzji brukselskich urzędników, bojących się jak ognia demokratycznych procedur, wyborów czy referendów, ma jeszcze coś wspólnego z obroną wolności i demokracji? Dziś za dalszym jednoczeniem opowiadają się lewackie mniejszości, komuniści, imigranci, sprzedajni dziennikarze oraz łapczywa finansjera. Ta ostatnia tak bardzo przyzwyczaiła się do nadzwyczajnych zysków i życia ponad stan, że straciła instynkt samozachowawczy oraz umiar w uzależnianiu Europejczyków od łatwych kredytów. Gdy okazało się, że zwykli obywatele nie są już w stanie ich spłacać, rządy państw opowiedziały się po stronie banków, a nie własnych obywateli.
Pomysłodawcy zjednoczenia chcieli Europy chrześcijańskiej, opartej na tradycji, rodzinie, uczciwej pracy i szacunku dla prawa. Ich następcy stworzyli karykaturę tej idei, oddając władzę w ręce kasty biurokratów, niszcząc chrześcijański fundament Europy i przyzwalając na szerzenie społecznych patologii. Obawiając się oporu europejskich narodów, otworzyli kontynent na inwazję islamskich imigrantów, obniżyli poziom edukacji, zastąpili kulturę papką bezwartościowej szmiry, a politykę jazgotem telewizyjnej propagandy. Teraz wierzą, że ich wysiłek przyniesie efekty i Europa przekształci się w posłuszny obóz pracy, w którym wynagrodzeniem będzie tania rozrywka i pozory dostatku.
Ale obroża kredytów przestaje krępować, gdy trzeba bronić wolności. Gdy ludzie wychodzą się na ulicę, telewizyjni krętacze mówią sami do siebie. Gdy zagrożona jest niepodległość, wtedy liczy się wojsko oraz determinacja obrońców, a budżetowy deficyt, walutowe fundusze czy kredytowe zdolności lądują w koszu, wśród bezwartościowych papierów. Unia Europejska nie ma przywódców, którzy byliby zdolni zawrócić ją z drogi donikąd. To co dziś obserwujemy, to nie jest kryzys euro, ale kryzys idei Unii Europejskiej. Ten kryzys zostanie przezwyciężony, gdy większość Europejczyków zrozumie, że Unia nie działa już w ich interesie.
Ryszard Terlecki 

źródło: ryszardterlecki.salon24.pl

4 komentarze:

  1. Mam zastrzeżenia.
    a.Niemcy chciały się odkuć za przegraną wojnę
    b.zorientowały się że siłą nie wygra się już, trzeba użyć podstępu.
    c.podporządkowanie gospodarcze to bardzo dobra strategia uprawiana przez różne kraje nie tylko Niemcy.
    d.Tekst o "chrześcijańskich korzeniach europy"to jest kłamstwo,stale powtarzane po to by przekonać do tej racji jak największą liczbę ludzi,tylko że już nie wychodzi,ludzie dzisiaj są jednak trochę za dobrze wyedukowani no przynajmniej większość..
    e.Wątpię by ci co chcieli rozwijać się gospodarczo kierowali się chrześcijańskim duchem i wartościami,historia kapitalizmu i wolnego rynku temu przeczy i to wyraźnie.

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak ,wie o tym ,że chrześcijaństwo nie jest żadnym fundamentem kultury europejskiej ,ani nawet cywilizacji łacińskiej tak naprawdę to wie każdy każdy kto przeszedł przez pierwszy rok nauki historii ,ale nie chce mi się ani cenzurować autorów ,ani za każdym razem wtrącać co o tym myślę. Ale dzięki za wyłuszczenie sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Racja wie to każdy kto chodził do szkoły,ale ilu w ogóle się nad tym zastanowiło?bo znając polską sympatię do nauki historii większość nawet tego faktu nie kojarzy,i nie zwraca uwagi dopóki nie zacznie się z nich wyciągać tej wiedzy,wystarczy potem posłuchać co plotą w np.radiu Maryja..Jak ich słucha,nawet tamtejszych "profesorów"wątpię by skończyli więcej niż podstawówkę i to niezbyt pilnie się ucząc.

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak w mediach katolickich zaczną podważać rzekome chrześcijańskie źródło naszej kultury to będę wiedział ,że świat się kończy.

    OdpowiedzUsuń