niedziela, 11 grudnia 2011

# Polska będzie płacić długi bogatszych od siebie państw.

Główny ekonomista SKOK w rozmowie z portalem Niezależna.pl przyznaje, że wyrażając zgodę na unię fiskalną, Polska podjęła zobowiązania ponad swoje siły, nie dostrzegając poważnych zagrożeń.

- To jest początek rozpadu strefy euro. Polska podpisała właśnie weksel in blanco, co okaże się niesłychanie kosztowne. Według moich ocen, będzie nas to kosztować od 5 do 7 mld euro i w praktyce będzie to dopłacanie do europejskich bankrutów. Będziemy płacić za długi Grecji, Włoch, Hiszpanii czy Portugalii. Trzeba przyznać, że jest to niesłychana hojność, zadziwiająca w kontekście zapowiadanych cięć budżetowych i oszczędności. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że według zapewnień zagranicznych mediów dwa tygodnie temu, przy zachowaniu dużej dyskrecji, minister finansów zgodził się na zwiększenie naszego udziału w sensie składek pieniężnych do MFW – tłumaczy w rozmowie z portalem Niezależna.pl Janusz Szewczak.

Główny ekonomista SKOK podkreśla, że właśnie przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy będzie udzielana pomoc dla europejskich bankrutów. Janusz Szewczak zauważa też, że Wielka Brytania i Szwecja, w przeciwieństwie do Polski, potrafiły zadbać o swój interes narodowy. Według rozmówcy portalu Niezależna.pl na szczycie w UE w Brukseli nie rozwiązano żadnego ważnego problemu zadłużonej strefy euro.

- Włochom, tylko w I kwartale przyszłego roku, nadal potrzeba 300 mld euro. Banki europejskie będą potrzebowały w przyszłym roku 140 mld euro na ratowanie ich sytuacji. Można powiedzieć, że właściwie jedynym wygranym są w tej sytuacji banki komercyjne, które otrzymały zapewnienie, że do kryzysu dokładać się nie muszą i nie muszą ratować europejskich bankrutów, choć miało to miejsce w przypadku Grecji. Należy zatem podkreślić, że w obecnej sytuacji tylko banki komercyjne skorzystały na tym rozwiązaniu. Polska jako kraj nie uzyskała nic, poza wydatkami. To jest zadziwiające, że w naszym przypadku prywatne ambicje polityków są aż tak kosztowne. Zwłaszcza w kontekście naszych kłopotów budżetowych – tłumaczy w rozmowie z portalem Niezależna.pl główny ekonomista SKOK.

Według Janusza Szewczaka podjęte przez Polskę podczas szczytu w Brukseli zobowiązania będą oznaczały konieczność podniesienia podatków.

- Ta unia fiskalna oznacza, że trzeba będzie podnieść podatki, w tym zwłaszcza CIT, który w Polsce jest 19 proc., natomiast w UE średnio jest 24-25 proc, a w Niemczech nawet niemal 30 proc. To również oznacza, że nie będziemy mieli istotnego wpływu na budżet państwa polskiego i dobrowolnie będziemy poddani wszystkim rygorom fiskalnym. Zadziwia to, że Węgrzy, Czesi, czy Szwedzi umieją dostrzec związane z tym zagrożenia, natomiast my brniemy w zobowiązania ponad nasze siły, ponad siły naszego społeczeństwa, które i tak żyje w znacznie gorszych warunkach niż np. Włosi – podkreśla Janusz Szewczak.

Główny ekonomista SKOK uważa, że szczyt w Brukseli niczego nie załatwił i już pod koniec grudnia będzie musiał odbyć się kolejny.

- To jest już Unia dwóch prędkości, która nadal nie potrafi rozwiązać głównych problemów i unika odpowiedzi na pytanie, kto ma zapłacić za ten kryzys: banki i elity finansowe czy społeczeństwa i emeryci i budżety państw. To jest właśnie to „uczestnictwo w obiedzie”, o którym mówił premier Tusk, z tym, że to my na własne życzenie jesteśmy w karcie dań. Należy podkreślić, że te zobowiązania uderzą w naszą konkurencyjność i wydrenują nasze rezerwy dewizowe – tłumaczy w rozmowie z portalem Niezależna.pl Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK.


źródło: niezalezna.pl

1 komentarz:

  1. Nie lubię SKOKU mama miała tam kiedyś konto ale ten ekonomista ma rację czy nasi rzadzący są ślepi?głusi czy szantażowani bo kompletnie nie rozumiem i samobójczego biegu do przepaści..Tusk zawsze był bez osobowości i charakteru i nic się nie zmienił mimo upływu 20lat.Pawlak tak samo,pozostali politycy po i psl również.W pisie charakter ma tylko Jarek ale on jest niepoczytalny i niestabliny na dłuższą metę nie można ni nim polegać ani liczyć,w tym kraju nie ma męża stanu który potrafiłby ratować nasz kraj przed katastrofą a ci co mogliby się nadawać nie mają szerokiego poparcia społecznego lub są całkiem nieznani staram się zachowywać optymizm ale coraz czarniej to wszystko widzę a zbliża się 2012 rok przestępny,babcia zawsze mówiła że jak mają być jakieś nieszczęścia to właśnie w latach przestępnych no i proszę katastrofa nam nad głową wisi...

    Maya

    OdpowiedzUsuń