# PiS boi się Marszu Niepodległości.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości poczuli zagrożenie nową inicjatywą społeczną, jaką ma być Ruch Narodowy. Od Marszu Niepodległości zaczęli odcinać się także Ci, którzy dotychczas lubili ogrzać się w jego blasku, a nawet próbować go przejąć, aby tylko głos z urny nie wypadł centroprawicowej partii.
Z inicjatywy narodowców drwił sekretarz generalny PiS-u, poseł Joachim Brudziński. Polityk centroprawicy kpił z Ruchu Narodowego na łamach „Gazety Wyborczej”, zaś Adam Lipiński, jedna z głównych postaci „Zakonu Porozumienia Centrum”, czyli najwierniejszych żołnierzy Jarosława Kaczyńskiego, proponuje nacjonalistom urządzenie spotkania w innym dniu niż Święto Niepodległości, podkreślając, że jedyną słuszną partią na prawo od lewicy jest Prawo i Sprawiedliwość.
Od Marszu Niepodległości odciął się też Przemysław Wipler, któremu dopiero teraz, gdy powstaje alternatywa dla centroprawicy, nie podoba się obecność Obozu Narodowo-Radykalnego, będącego jednym z dwóch głównych pomysłodawców manifestacji. Posła PiS-u obrzydza bowiem „skrajność”. Jeżeli faktycznie są plany polityczne tworzenia organizacji, która jeszcze bardziej rozbije szeroko rozumianą prawicę i będzie próbowała urywać PiS chociaż jeden czy dwa procent poparcia, to jest to działanie, które służy Donaldowi Tuskowi i osobom, które rządzą w tej chwili Polską. Taka działalność jest szkodliwa i jest oczywiste, że z takimi ludźmi jest mi nie po drodze – mówi jeden z beneficjentów poselskich diet.
Źródła: Wirtualna Polska / Wprost
MM