We wczorajszym Marszu Niepodległości udział brał 62-letni
mieszkaniec Warszawy. Pan Józef nie wrócił jednak do domu, bo został
zatrzymany, a noc spędził w policyjnej izbie zatrzymań. – Policjanci nie
pozwolili mi przekazać mężowi insuliny, a on choruje na cukrzycę – mówi
Niezależnej.pl pani Krystyna.
O kłopotach pana Józefa poinformowała nas znana reżyser Ewa Stankiewicz,
liderka Solidarnych 2010, do której o pomoc zwróciła się żona
zatrzymanego mężczyzny. Był on ponad dwa lata temu wśród obrońców krzyża
na Krakowskim Przedmieściu.
- Poszedł na Marsz, bo chciał uczcić Święto Niepodległości – opowiada nam pani Krystyna. – Później
od policji dowiedziałam się, że został zatrzymany i przewieziony do
komendy przy ulicy Wilczej. Byłam tam, ale nie udzielono mi żadnej
informacji. Nie pozwolono mi nawet przekazać leków mężowi chorującemu na cukrzycę i nadciśnienie.
Skontaktowaliśmy się z Komendą Rejonową Policji Warszawa I. Otrzymaliśmy
potwierdzenie, że pan Józef został zatrzymany, a dzisiaj (około godz.
15:30) przebywał w śródmiejskiej prokuraturze.
- Nie wiem, jakie zarzuty postawi prokuratur, ale my zatrzymaliśmy tego pana w związku z udziałem w zbiegowisku, a także naruszeniem nietykalności funkcjonariusza – tłumaczy Niezależnej.pl podkom. Agnieszka Hamelusz.
To bardzo zaskakujące. Zwłaszcza pierwszy zarzut, bo owe "zbiegowisko", o którym mówi policjantka, było legalnym zgromadzeniem, z odpowiednią zgodą wydaną przez służby. A drugi zarzut. 62-letni, schorowany mężczyzna zaatakował uzbrojonych policjantów...
Dlaczego nie przekazano leków? Bo rzekomo pan Józef teraz znajduje się pod… opieką policji. I teraz ona dba o jego zdrowie. Brzmi to dość nieprawdopodobnie, ale Niezależna.pl otrzymała takie zapewnienie.
- Poza tym nie możemy wziąć od nikogo leków, bo nie wiemy, czy to są
rzeczywiście leki. Jeśli zajdzie taka potrzeba, zapewniamy opiekę
lekarską, a potrzebne środki możemy kupić w aptece – dodaje podkom. Hamelusz.
Będziemy wracać do tej sprawy!
Czy chory na cukrzycę, 62-letni
pan Józef był takim samym "zadymiarzem" jak mężczyzna na poniższym
zdjęciu - zaatakowany od tyłu z wielkim zapałem przez Policję
Obywatelską? Bardzo możliwe.
fot. Facebook
źródło: niezalezna.pl
Zdjęcie niesamowite i jakże prawdziwe(podobnie jak historia tego pana,oby go wypuścili i nie miał poważnych problemów)no w końcu te 132 osoby skądś się wzięły przy tylko 24 rannych i w tym 8 policjantów...jakby było naprawdę "ostro"to rannych było by dużo więcej..Ale pierwszy poważny test zrobiono,ciekawe kiedy następne...
OdpowiedzUsuńMaya