Przedstawiciele ambasady USA jeździli po Polsce i przekonywali lokalnych liderów i rolników do biotechnologii i GMO - wynika z dokumentów ujawnionych przez Wikileaks.
Z dokumentów wynika jednak, że sprawa napotykała na wielki opór w Polsce.
- Ryzyko administracyjne jest tak wysokie, że producenci twierdzą, że przy takim prawie nie będą wprowadzać upraw genetycznie modyfikowanych - napisał były ambasador USA w Polsce.
Dyplomata w swojej depeszy określa Polaków jako naród przywiązany do tradycji i broniący swoich przekonań. Zwrócił również uwagę, na "hipokryzję polskich konsumentów, którzy kupują żywność modyfikowaną genetycznie importowaną z zagranicy, zamiast wspomagać polski przemysł".
Zobacz także: Prezydent zawetował ustawę o GMO.
Źródło: wiadomosci.wp.pl
Opracował: G.K.
=========================
Ciężko mówić o hipokryzji ,bo konsumenci nie koniecznie muszą być Polakami ,a poza tym konsument i producent kierują się w socjalizmie innymi zasadami. Niestety ,ale obserwuję ze smutkiem jak w dużych miastach rynek został już niemal w 100% zmonopolizowany przez zagraniczne supermarkety. Czasem w małych osiedlach ludzie kupują jeszcze w lokalnych sklepach. Problem w tym ,że małe sklepy MUSZĄ mieć wyższe ceny z oczywistych względów ,i jest to zamknięte koło. Narodowy Liberalizm zapewniłby niższe ceny w kraju z utrzymaniem tych samych w firmach zagranicznych co zwiększyło by konkurencyjność Polskich stłamszonych regulacjami przedsiębiorców.
No nie do końca,akurat markety i hiper..,super.. są jak na razie jedynymi miejscami gdzie można nabyć towar wyprodukowany przez typowo polskiego producenta w przyzwoitej cenie i b.dobry jakościowo.Przykładowo Carrefour sprzedaje pod swoją marką towary tylko naszych rodzimych producentów bardzo dobrej jakości i w przyzwoitej cenie,np.ich jogurty i kefiry o różnych smakach to autentyczny Krasnystaw ale takiego wyboru smaków tego producenta(i produktów)jak w Carrefourze nie kupię nigdzie w żadnym sklepie w moim mieście i sąsiednich ciekawe czemu?Wbrew obiegowej opinii w sklepikach osiedlowych wybór towaru jest często bardzo skromny,i jakość też nie zawsze pierwsza i ceny nie zachwycają,a do tego traktowanie pracowników przez pracodawców też mało miłe.Małe sklepiki też często "ratują"się zakupami z promocji właśnie z dużych marketów wiem to z doświadczenia zawodowego(w nie jednym markecie pracowałam i niektórych klientów znam i wiem że to sklepikarze z małych osiedlowych sklepików)Najbardzej podobało mi się jak wodę źródlaną Laguna sprzedawaną za 38gr(kranówa i tyle)w osiedlowym sklepiku można było nabyć tylko za 1zł.Najwięksi truciciele najchętniej kupowani przez Polaków i dzieci oraz młodzież to zdecydowanie Zofft(ceny i reklama czyni cuda)wystarczy jednak przeczytać skład ich jogurtów które od wyprodukowania mają ponad miesięczny termin przydatności do spożycia!!Danone porównawczo ma maks 2 tygodnie.Skrobie i kukurydza modyfikowane genetycznie to jeden z podstawowych składników nie tylko u tego producenta,ale ludzie chętnie kupują,bo marka i reklama czynią cuda,dziwnym zbiegiem okoliczności te ich najtańsze produkty mają taki skład że strach jeść.Moja ciocia osoba już starsza chyba codziennie je jogurcik,serek i do tego actimel,na starość dorobiła się alergii,ale biedna nie wie z czego z nabiału zrezygnować nie zamierza bo ma osteroporozę i lekarze twierdzą że to zdrowe..druga ciocia ma świetnie rozwiniętą chorobę reumatyczną a lodówkę pełną nabiału też nie zamierza rezygnować ani zmieniać przyzwyczajeń żywieniowych bo Danone to marka,długo na rynku smaczne jest,i reklamy bombardują nie tylko z tv ale o skutkach ubocznych tej diety nie chce słyszeć.No i kupić produkty innych polskich producentów nie chce słyszeć bo Danone jest najlepszy!!szkoda tylko że ich metody produkcji nie bo i owszem kupują mleko z hodowli ekologicznej,ale do produkcji mieszają z tym normalnie wyprodukowanym...A nasi producenci(na szczęście nie wszyscy)sami(niekoniecznie nabiału ale wędlin,i podrobów) nie uciekają w składzie od skrobi i kukurydzy modyfikowanej genetycznie wystarczy czytać skład,ale komu się chce?no i jeść też coś trzeba..
OdpowiedzUsuńW sumie hipokryzja polskiego konsumenta jest i to spora,bo jak już jadą do marketu by zrobić duże zakupy i mają półki pełne towaru także naszych rodzimych producentów to sami od siebie wybierają ten zagraniczny i wcale nie najlepszy jakościowo.
A to ciekawe co piszesz. Dzięki za ten wpis,nie patrzyłem na to z tej perspektywy sam nie kupuję w ,żadnych "kaufach" i innych takich więc nie mam rozeznania.
OdpowiedzUsuńJa robię zakupy wszędzie gdzie w miarę tanio no i lata pracy w markecie nauczyły mnie jakie tam można rodzynki znaleźć.W takim Simple(dziecko Auchmana) można kupić Krasnystaw(różne smaki) w dobrej cenie,a także ekologicznie wytwarzany Olive czy jakoś podobnie cena średnio o 1zł droższa niż innych produktów,ale smak i skład jest wart by czasem zaszaleć.W sklepikach przydomowych właściciele boją się zaryzykować i kupić towar mniej znanej marki(lub całkiem nowych producentów nieznanych szerzej)bo nie wiedzą czy klient weźmie co bardzo ogranicza sprzedaż i tym samym rozwój naszych rodzimych producentów,no i w takim sklepiku to mogę wędlinę Hama kupić smaczniejsza niż Morliny(kolejny producent truciciel co daje mięsa mniej niż połowę w swoich produktach)albo normalnie w wędliniarskim np.salonach Jano.Owoce niby najlepiej na handlu ale z drugiej strony ceny nie raz 2 razy wyższe niż w markecie bądźmy szczerzy jak ktoś liczy kasę to kupi taniej w markecie.Jeżeli chodzi o żywność polecam czytać co pisze na opakowaniu przed zakupem dlatego właśnie lubię robić zakupy w markecie,bo mogę dowiedzieć się kto wyprodukował czy to nasze czy zagraniczne i jaki ma skład,mogę porównać proporcje do bardziej markowego producenta i cenę(często zauważalnie niższą)a w osiedlowym małe są na to szanse,a do tego są tańsze niż w osiedlowych sklepikach.Markety mają oczywiste wady podatki,niskie pensje,towar bywa przeterminowany lub słabej jakości,płatności z opóźnionym terminem(wobec dostawców),ale zawsze jest duży,a często bardzo duży wybór,i tylko od rozumu i zdrowego rozsądku kupującego zależy co kupi gdzie,i za ile.Jednym z ciekawych przykładów są płatki śniadaniowe w osiedlowych zazwyczaj są to Nestle nafaszerowane syntetycznymi i niezdrowymi witaminami,płatki firmy Lubella lepszej jakości i o zdecydowanie smaku są zdecydowanie trudniejsze do zdobycia,Obst z Otmuchowa tylko w markecie...Rozumiem że jako mężczyzna nie przykładasz dużej wagi do zakupowanego towaru ani specjalnej jakości poza datą do spożycia,ale czytaj etykiety można się nieźle zdziwić co się je i jeszcze ciężkie pieniądze na to wydaje..Pracując w Carrefourze nie raz obsługiwałam pracowników restauracji co kupowali codziennie świeży towar właśnie w markecie i zawsze wybierali najtańsze artykuły,ale jak się poszło do nich na pizze czy naleśniki,lub inne danie, to jakoś tego w smaku się nie czuło wręcz przeciwnie dobrze zrobione ugotowane,przyprawione oceniam że inni restauratorzy z marką robią dokładnie to samo w końcu w marketach tylko swoje oddziały mają...
OdpowiedzUsuńNo cóż JKM ma rację z tym ,że rynkiem rządzą kobiety ,które szukając jak najlepszych i jak najtańszych produktów wymuszają na producentach ,żeby robili jak najlepiej i jak najtaniej. Wezmę pod uwagę Twoje rady. Dzięki.
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jedno nie dopisałam wcześniej najbardziej modyfikowane są jogurty smakowe zwłaszcza te w ślicznych plastikowych buteleczkach,najczystsze w składzie są naturalne,i kefiry,i zwykłe sery naturalne ale też można się naciąć,z serami też jest w ogóle ciekawie jak się lubi więcej niż tylko biały miałam w rękach serek kozi który z natury powinien być zdrowotny i antyalergiczny polski i zagraniczny nasz jest tańszy o 1,5 ale za to ze skrobią modyfikowaną genetycznea orginalny bodajże francuski w pełni naturalny,i jak tu kupować tylko nasze produkty?Recepta jest prosta czytać skład i wybierać z najmniejszą ilością e,bez skrobi modyfikowanej genetycznie.
OdpowiedzUsuń