wtorek, 27 września 2011

Rasizm w RPA ("Rz" 2009r.)

Kanada przyznała status uchodźcy białemu mężczyźnie, który padł ofiarą ataków ze strony czarnych. Pretoria jest oburzona
Brandon Huntley ma 31 lat i pochodzi z Kapsztadu. Jest Afrykanerem, czyli białym Afrykańczykiem. W swoim życiu siedem razy padł ofiarą brutalnych napaści ze strony czarnych współobywateli. Trzy razy pchnięto go nożem. Na ulicy często go wyzywano – określenie „biały pies” należało do najłagodniejszych. Wreszcie Huntley nie wytrzymał i wyjechał do Kanady. Tam wystąpił do Komisji ds. Imigracji i Uchodźców o przyznanie mu azylu. Zdaniem Huntleya przyczyną ataków był bowiem kolor jego skóry. Podkreślił, że nie mógł liczyć na pomoc policji kontrolowanej przez złożony z czarnych rząd. Ze względu na prowadzoną przez władze RPA akcję afirmatywną – która promuje kolorowych, nawet jeżeli mają gorsze kwalifikacje – nie mógł również dostać pracy.

Czy biały może być uchodźcą

Komisja przyznała Huntleyowi rację i nadała mu status uchodźcy. – Przedstawione przez niego dowody wskazują, że władze RPA są obojętne i niezdolne (a może nawet niechętne) do obrony białych Południowych Afrykańczyków przed prześladowaniami ze strony afrykańskich Południowych Afrykańczyków – stwierdził szef trybunału William Davis, który rozpatrywał sprawę.
Decyzja ta wywołała oburzenie w RPA. Zdaniem rządzącego Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC) jest ona „rasistowska”. „Traktujemy tę sprawę bardzo poważnie. Ona niszczy wizerunek naszego kraju i tylko utrwala rasizm. To pierwszy tego typu przypadek, żeby przyznano status uchodźcy białemu!” – napisał w specjalnym oświadczeniu rzecznik partii Brian Sokutu.
Decyzją Kanadyjczyków zaniepokojone jest również MSZ w Pretorii. Wczoraj ambasador RPA w Ottawie otrzymał od swojego resortu specjalne instrukcje. Dyplomata ma się zwrócić do kanadyjskich władz, aby wyjaśniły okoliczności „incydentu”.
Korespondent brytyjskiego BBC zrobił tymczasem sondę na ulicach Johannesburga. – Bandyci atakują ludzi, bo chcą odebrać ci twoją własność. W RPA panuje opinia, że biali ludzie mają przy sobie pieniądze. Może dlatego atakowano tego Huntleya – powiedział Diketso Lekhelebane. Innego zdania są biali: – Jako obywatelka RPA popieram ideę, jaka przyświecała twórcom akcji afirmatywnej, ale jako matka trójki dzieci martwię się, że nie dostaną pracy – powiedziała Tracey McKay.

Tabu południowej Afryki

Sprawa Huntleya może przełamać tabu, jakim jest trudna sytuacja białych mieszkańców RPA pod rządami czarnych. I o problemie, który rzadko pojawiał się w zachodnich mediach, zrobi się głośno. Afrykanerzy skarżą się bowiem, że od 1994 roku, gdy upadł apartheid, czują się coraz mniej bezpieczni we własnym kraju.
Do największej liczby napadów dochodzi na ulicach dużych miast opanowanych przez gangi czarnoskórych. Bandyci coraz częściej wdzierają się do domów, także na prowincji, gdzie nadal żyje wielu białych farmerów. W efekcie blisko milion osób spośród liczącej 4 miliony społeczności opuściło ojczyznę. Według badań Instytutu Relacji Rasowych RPA, aż 87 proc. Afrykanerów uważa, że wymierzony w nich rasizm jest „poważnym problemem”.
Frustrację Afrykanerów – potomków Burów, którzy osiedlali się w Afryce w XVII i XVIII wieku – pogłębia coraz trudniejsza sytuacja ekonomiczna tej społeczności. W wyniku akcji afirmatywnej wielu z nich straciło pracę (lub nie może jej dostać) i żyje w biedzie. W wielu miejscach kraju, na przykład pod Pretorią, powstały dzielnice nędzy zamieszkane przez białych. Według szacunkowych danych poniżej progu ubóstwa żyć może nawet pół miliona białych obywateli RPA. Tylko w latach 1997 – 2002 bezrobocie wśród tej społeczności wzrosło o 106 procent. A co gorsze, jak twierdzą biali, wszystkie rządowe środki na zwalczanie biedy są przeznaczane dla czarnych. Afrykanerom pomagają organizacje prywatne, na czele z Solidarnością wzorującą się na polskim ruchu z lat 80.
– Murzyński Afrykański Kongres Narodowy niegdyś zwalczał dyskryminację rasową a dziś, gdy rządzi, stosuje dokładnie takie same metody. Niestety, wokół całej sprawy panuje zmowa milczenia – mówił w wywiadzie udzielonym „Rz” przedstawiciel afrykańskiej Solidarności Kobie de Villiers.
Nomfanelo Kota przedstawicielka MSZ Republiki Południowej Afryki
Decyzja urzędu imigracyjnego Kanady jest haniebna! To obraza dla mojego kraju, która bardzo zaszkodzi wizerunkowi Republiki Południowej Afryki na świecie. Kanadyjczycy powinni zadać sobie trochę trudu i zwrócić się do nas o wyjaśnienie sprawy. Zapytać, jak jest naprawdę, a nie wydawać arbitralne wyroki. Należy wysłuchać obu stron. Komu bowiem przyznaje się status uchodźcy? Osobie, której własne państwo nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa, albo jeszcze gorzej: osobie, którą własne państwo prześladuje. Tymczasem nic takiego w RPA nie występuje. Wszyscy obywatele naszego kraju są równi i mogą liczyć na pomoc i opiekę państwa. Nasza policja ściga sprawców napaści, nie zwracając uwagi na kolor skóry ich ofiar. Wiem, że na świecie szerzą się plotki, iż ataki na białych obywateli RPA to skutek rasizmu czarnych. Jest to jednak wroga propaganda. To zwykłe napady rabunkowe bądź chuligańskie. I nie jest to tylko problem RPA. Przestępczość jest wszędzie. Czy na Zachodzie – na czele z Kanadą – nie ma dzielnic, do których lepiej nie wchodzić? Czy nie ma sytuacji, w których lepiej nie podróżować nocnymi pociągami czy metrem? Czy nie ma chuliganów? Tyle się na przykład słyszy o gangach angielskich kibiców piłkarskich. Wszędzie znajdą się przestępcy, wyrzutki społeczne, które atakują innych obywateli. To jednak jeszcze nie powód, żeby ich ofiarom przyznawać azyl. Zapewniam, że RPA nie jest krajem rasistowskim!

Adriana Stuijt była afrykanerska dziennikarka, mieszka w Holandii
Stanowisko rządu RPA to hipokryzja. To, co się dzieje w tym kraju, to prawdziwy horror. Biali są atakowani na każdym kroku, niezależnie od tego, czy mówią po afrykanersku, angielsku czy polsku. Są lżeni, bici, poniżani, a czasami nawet mordowani przez czarnych. Sama wielokrotnie padłam ofiarą fizycznych ataków. Właśnie dlatego wyjechałam z kraju, podobnie jak milion innych bia- łych. Obecnie Afrykanerzy wydają 40 proc. swoich dochodów na środki bezpieczeństwa! Mury i ogrodzenia wokół domów, firmy ochroniarskie i alarmy. Nieudolna policja nie jest w stanie zapewnić im ochrony. Ludzi zatrudnia się w niej nie ze względu na kwalifikacje, ale ze względu na kolor skóry. Poza tym policjanci sami często padają ofiarą agresji i są zastraszani. Mówienie o tym, że biali są atakowani w celach rabunkowych, to kłamstwo. Po pobiciu czarni kradną na ogół tylko telefon komórkowy, żeby ofiara nie mogła wezwać pomocy. Podobnie podczas nocnych napaści na domy. Napastnicy katują domowników, gwałcą córki lub młode żony i uciekają bez żadnych łupów. Na ulicach miast RPA jest jak w dżungli. Nie wiem, jak władze wyobrażają sobie zapewnienie bezpieczeństwa fanom podczas piłkarskich mistrzostw świata w 2010 roku! Niestety, światowe media nie interesują się tym problemem, bo jest niepoprawny politycznie. Czarni gnębiący białych? To dla lewicy temat tabu. Sama byłam bardzo lewicowa i poprawna politycznie, ale życie brutalnie zweryfikowało moje naiwne ideały.
źródło: rp.pl

2 komentarze:

  1. Odważny facet,ciekawe jak to się dla niego skończy?oby pozytywnie.Wielu jego rodaków kocha swój kraj z daleka tj.na emigracji,zachowuje obywatelstwo ale mieszkać się już boi.Ale swoją drogą niezły chichot historii biały skarży się na rasizm w kraju który przez wiele lat był traktowany przez światową opinię jako kraj..rasistowski za złe traktowanie czarnych...W sumie dla białych żyjących w Afryce mam radę:wracać do europy czy do ameryki,czy inny kontynent a afrykę sobie odpuścić,tak wiem to ojczyzna ale skoro czarni chcą tam być sami to niech są i się nawzajem wykończą,albo nauczą jak żyć normalnie i zbudują wreszcie normalne państwa ale ta "kacykowa" przeszłość jest tam ciągle zbyt silna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Owszem ,mam w Rodzinie afrykanera i wiem o tych rzeczach z pierwszej ręki. Już o tym pisałem. Dla niego to jest Ojczyzna ,mimo wszystko. Według mnie jeżeli się tak broni praw (z jakiego tytułu?) murzynów do życia w krajach Biąłych i tak dzielnie walczy się z "rasizmem" ,to czemu pozwala się na to ,żeby rasistowskie dzikusy nieporównywalnie gorzej traktowali Białych w krajach czarnych. Odpowiedź jest prosta. Promocja "tolerancji" tylko i wyłącznie w krajach ludzi Białych ,ma doprowadzić do naszego wyginięcia. Demoralizacja służy temu samemu ,niszczenie wszelkich wartości które zapewniły nam wielkość jak Rodzina ,Ojczyzna ,Honor ,są niszczone ,co skutkuje tym ,że ludzie coraz mniejszy związek czują z Rodziną ,kochanie Ojczyzny jest niemodne ,dla nich ,a Honor ma wypaczone znaczenie ,na wzór czarnych gangów.
    Przy tak masowym ataku ,zadziwiające jak potężne stają się pojedyncze bodźce. Jak popularne i wręcz kultowe są takie filmy jak 300 ,czy Braveheart? Mało takich ,ale wystarczą ,żeby młody człowiek zobaczył ,co to znaczy prawdziwy mężczyzna i prawdziwa kobieta. Wystarczy to ,żeby nastolatek ,widząc tą żałosną androgyniczność ,apatię ,dekadencję i moralną degrengoladę ,zafascynował się monolityczną postawą patriotów. Wiem ,bo sam byłem takim dzieciakiem. Nie wychowywałem się wprawdzie na tych filmach ,raczej na książkach ,ale wszystko zaczęło się od głębokiej fascynacji ludźmi o żelaznym charakterze i wieloletniej pracy nad sobą by się do nich upodobnić. Nadal ta praca trwa ,ale trwa i sądzę ,że skoro ja wyszedłem z bycia sympatyzującym z komuchami lemingiem (jako nastolatek),to i inni dadzą radę. Wystarczy odrobina inteligencji ,szczątkowe chociaż krytyczne myślenie i ewentualnie jakiś bodziec.
    Ja nadal mam wiarę w człowieka i wierzę ,że jeszcze dożyję czasów kiedy powróci normalność. Historia to parabola.

    OdpowiedzUsuń