wtorek, 22 listopada 2011

# Lista żydowskich aktorów zagranicznych.

Przypadkiem trafiłem na listę żydów grających w filmach sporządzoną co ciekawe na lewackiej z natury wikipedii (jeżeli ktoś ma wątpliwości to proszę porównać opisy haseł: "antysemityzm" i "antypolonizm") więc jeżeli kogoś to interesuje...
Nie jest to lista kompletna ,ale wszyscy którzy powinni się tam znaleźć znaleźli się (Adrien Brody,Natalie Portman, Ron Perlman, River Phoenix ,czy Sean Penn).

Lista dostępna jest tutaj.

18 komentarzy:

  1. Ta lista liczy kilkaset co najmniej nazwisk i dziwne że podany jest nieżyjący River Phoenix ale jego młodszy brat Joaquim już nie jest na liście podany ciekawe czemu?A aktorów żydowskiego pochodzenia jest multum widać wyraźnie,że Mel Gibson mówiący publicznie przeciw żydom ma przechlapane.Z drugiej strony nie brak w tym gronie naprawdę bardzo utalentowanych aktorów,reżyserów czy scenarzystów ale i tak ich liczba robi ogromne wrażenie.I co ciekawe żydowskie pochodzenie wielu z tej listy wcale nie pomaga w błyskotliwej karierze jest wśród nich wielu takich co jakoś olśniewającej kariery nie zrobili i nie robią mimo pochodzenia,są też tacy którzy sami sporo sobie zrujnowali mimo świetnego startu(Corey Haim czy River Phoenix obaj nie żyją a pochodzenie wcale nie pomogło Haimowi powrócić z niebytu po okresie szaleństw w życiu prywatnym a może był za mało wierzący? ) a i tacy którzy nie uważają się za typowych żydów i odrzucają swoją religię (np.Sarah Michelle Geller która zawsze czciła chrześcijańskie święta nie żydowskie a jej mąż nie jest żydem,tylko chrześcijaninem,Jeff Goldblum który przyznaje publicznie że jest niewierzący itp.przypadki)Zresztą do tej listy dopisuje się też takich którzy mieli choćby jednego dziadka czy babcię żyda nawet jeżeli faktycznie ich wychowanie i styl życia z judaizmem niewiele mają wspólnego,ale miejsce na liście się liczy..

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  2. Owszem lista zawiera nawet takich ludzi którzy żydowskie pochodzenie mają stosunkowo odległe. To niemądre ,ale uzasadnione ,żydem zostać nie można ,więc nawet jeżeli ktoś jest np. rosjaninem w 75% a żydem 25% to zapewne będzie uważał siebie za żyda ,a jeśli nie to inni (społeczność żydowska chociażby) będą go jako takiego traktować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście posługuję się czysto teoretycznymi pojęciami ,gdyż jak wiadomo żydzi to nie naród.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale usa to taki kraj że nawet te 25% czyni z człowieka żyda oddalając jego inne pochodzenie co jest w sumie dość dziwne,ale logiczne bo w ten sposób żydzi pokazują jacy są silni nawet jeżeli jest to siła często iluzoryczna.Przykładowo Catrine Oxenberg(grała min w Dynastii)jest po ojcu żydówką ale po matce Serbką i to księżniczką krwi bo jej matka jest z królewskiego rodu Serbii i jest bardzo szanowana w onz i innych organizacjach międzynarodowych,ale wyszła za mąż za żyda chyba tylko dla kasy,bo małżeństwo długo nie przetrwało,ale faktem jest pochodzenie z jednej strony książęca stara krew z drugiej żyd krawiec tfu właściciel firmy odzieżowej to są dopiero mezalianse,a w Ameryce takich jest całkiem sporo.

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda takie mezalianse są popularne do dzisiaj. Nie tak dawno oglądałem przez zapowiedź jakiegoś programu o bogaczkach amerykańskich które samotnie wychowują dzieci i było tam w tych fragmentach jak jedna z nich mówiła swojej córce ,że powinna wyjść za żyda. Inteligentna osoba może skwitować takie rzeczy jedynie uśmieszkiem politowania.
    Z resztą te preferencje oparte na chęci nobilitacji (często efekt jest odwrotny) są powszechne. Kobiety z krajów jednolitych etnicznie ,chętnie wiążą się z przedstawicielami obcych ras ,podczas gdy żadna szanująca się kobieta z kraju multi-etnicznego nawet na takowego nie spojrzy. Azjatki bardzo często preferują Białych mężczyzn ponieważ są różnorodni i charakterystyczni w porównaniu z Azjatami ,a przy tym pochodzą zazwyczaj z wysokiego kręgu kulturowego (przynajmniej europejczycy). Z kolei w śród murzynów funkcjonuje dosyć powszechna opinia ,że wiązanie się z czarną kobietą jest poniżające ,a zdobycie i zdominowanie ,a często i poniżenie Białej kobiety jest ich sposobem na nobilitację i odreagowanie instynktownego poczucia niższości.
    Z kolei w swojej Rodzinie widzę jak dobierają się pary nawet żyjący za granicą i wszyscy są z bardzo Polskich Rodzin ,że tak to ujmę ,zazwyczaj z nadal majętnych (z jednym wyjątkiem-zubożałego) szlacheckich rodów.

    OdpowiedzUsuń
  6. No,co do Azjatek to chyba raczej dla tego że ich mężczyźni to bardzo często straszni macho(bardziej niż Biali) a one wykształcone i wychowane wg.innych norm
    (tj,np usa)nie chcą takich wiec szukają białych o jednak całkiem innej mentalności kulturowej i to raczej nie kwestia różnorodności tylko wychowania i mentalności.Co do doborów białych kobiet śmiem powiedzieć że szukają swojego księcia z bajki stad szukanie związku z np.arabami czy innymi obcokrajowcami i tylko od szczęścia zależy trafi dobrze czy tez nie..W Polskich rodzinach tradycyjnych czyt.szlacheckich)jakie jeszcze istnieją dobieranie się po herbie, nazwisku i majątku to norma ale to właśnie odróżnia ludzi kultury starszej od innych, wiedza że należy szukać współmałżonka wg.pochodzenia i tradycji a,nie wg.marzeń i fantazji,czego o sporej ilości naszych obywateli nie da się niestety powiedzieć..O tym jak reagują na związki z białymi murzyni nie wiedziałam ale też jakoś ciężko wyobrazić mi sobie taki związek prędzej na odwrót tj on biały ona ciemna,w drugą stronę to bardzo słabo funkcjonuje o czym świadczy liczba rozwodów wśród takich par(aktor Kristoff st.John grający w min."pokoleniach"jest właśnie z takiej pary matka biała Polka ojciec Amerykanin czarny małżeństwo rozpadło się podobno z winy białej rodziny matki i chłopak został wychowany przez ojca samotnie).

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  7. No to niespotykana historia jeżeli czarny ojciec sam wychowywał dziecko. W sumie to nawet w niewielkim stopniu interesujące jaki jest główny powód dla którego małżeństwa mieszane w zdecydowanej większości nie udają się. Jaki jest główny powód? Może po prostu egzotyka szybko przestaje być egzotyką i tak niskie pobudki okazują się być zbyt wątłe na utrzymywanie szczerej bliskości.
    A co do Azjatów to nie słyszałem o tym ,żeby byli oni macho i to bardziej niż Biali. Bo raczej nie chodzi jak rozumiem o prawdziwych macho z wąsem,którzy leżą całe dnie na hamaku i śpią.
    W moim mieście najwięcej z imigrantów jest właśnie żółtych i są bardzo skromni ,trzymają się w grupach ,chodzą ze spuszczonym wzrokiem itd. Murzyni z resztą tak samo chociaż oni chodzą pojedynczo i zdarza się co bezczelniejszy z którym się "obetnę". Ale jeszcze żaden się nie odezwał kiedy go jowialnie recenzowałem folgując siedzącemu we mnie warchołowi ,któremu czasem daję się wyszaleć. W Polsce i Rosji ,imigranci czują się osaczeni i boją się. Możliwe ,że u siebie są bardziej macho.

    OdpowiedzUsuń
  8. Azjatycka mentalność jest dość szczególna min. np.posiłek pierwszy zje mąż i synowie żona i córki jedzą jak panowie skończą jeść,czyli resztki,bo oni są mężczyznami i muszą pracować(jakby kobiety np. mieszkające na gospodarstwie tego nie robiły)mentalność azjatyckich mężczyzn jest bardzo szczególna i przypomina trochę starożytnych Greków którzy najczęściej przebywali tylko w swoim towarzystwie i z kobietami tzw.córami Koryntu, małżonki były im potrzebne tylko do tego by wydać na świat potomstwo,a one same miały tylko siedzieć w domu i wychowywać dzieci.W wielu rejonach Azji ta mentalność nadal żyje a presja rodzinna jest ogromna na podejmowane przez kobietę decyzje.Dochodzi jeszcze status świekry tj teściowej która rządzi domem syna a synowa jest niemalże jej niewolnicą(szczególnie popularne u Indusów i Chińczyków)sytuacja zmienia się gdy młoda żona urodzi dziecko obowiązkowo syna(narodziny dziewczynki nie są tak mile widziane,stąd taka duża ilość aborcji na płodach żeńskich a nawet mordowania dziewczynek)Jeszcze przed wojną(1 jak i 2) były przypadki że sistra została gejszą(nie mylić z prostytutką)by zapewnić utrzymanie młodszym braciom ale oni sami jak już stanęli na nogi najczęściej odwracają się od takich sióstr,bo im wstyd.W japońskiej kulturze częste jest ze kobiety poświęcają się dla swoich mężczyzn(praca kariera ,wykształcenie jakiekolwiek plany czy ambicje zawodowe) bo oni muszą zarobić na dom i rodzinę ale faktycznie jest to bardziej skomplikowane.Pojęcie macho do azjaty pasuje nawet bardzo,bomało który maż azjata pomaga swojej żonie np.umyć naczynia czy wychowywać dzieci no chyba ze są młodzi i pobrali się z miłości i nie są tradycjonalistami a najlepiej jak oboje są z dużego miasta.Pomoc męża w małżeństwie i jego stała obecność co wcale nie jet tak częste jak się można by spodziewać.Białe kobiety na dłużej nie wytrzymują życia z mężem azjatą(chyba że jest to bardzo nowoczesny jak na azjatę człowiek nieżyjący ściśle wg tradycji)lub na odwrót np.aktor Dean Cain(grał supermena w serialu)ojciec Japończyk matka biała rozstali się gdy Dean jeszcze się nie urodził(ma starszego brata)i do dziś nosi nazwisko swojego ojczyma białego a,nie swoje faktyczne nazwisko Tanaka.

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli jednak miałaś na myśli "macho" w sensie oryginalnym. A co do Deana Caina ,to zawsze coś mi nie pasowało w jego wyglądzie i teraz już wiem co. Chociaż chyba po prostu nigdy go nie lubiłem jako aktora. A na serialowym Supermanie się poniekąd wychowałem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wychodzi na to że tak Azjaci to typowi modelowi wręcz macho a ich kultura jest bardzo szczególna oparta min.na religii-filozofii konfucjaniskiej(bardzo popularnej w Chinach,obu Koreach a szczególnie północnej,Wietnamie i Japonii)i to ta religia czyni ich takimi jacy są.Pod tym względem nawet przedstawiciele rodzin panujących w Europie to "dzicy barbarzyńcy" bez dobrych manier a tu mamy do czynienia z pokaźną liczbą ludzi(ponad mild) wychowanych od grubo ponad 2 tyś lat w bardzo szczególny i specyficzny sposób.
    Akurat Deana lubię jako aktora choć gra często w bardzo kiepskich filmach ale jako Supermen był zdecydowanie najlepszy ze wszystkich aktorów jakich widziałam w tej roli łącznie z śp.Chrisem Reveem i Tomem Welingiem,a może scenariusz tego serialu był zwyczajnie najlepszy?
    Osobiście pochodzenie aktorów mi nie przeszkadza ja bardzo lubię Jeta Li i Jackiego Chana a w dzieciństwie i później moim idolem był a jakże Bruce Lee z tym że Bruce Lee miał babkę Niemkę a ożenił się z amerykanką widać że nie był tradycjonalistą no i jego nauki o sztukach(trening,techniki)walki też łamały chińskie tradycje narodowe.

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie pochodzenie aktora też nie ma ,aż tak dużego znaczenia chyba ,że dostał rolę dzięki żonie żydówce ,albo wyrolował innego aktora którego żydzi z Hollywood uznali za zbyt Białego. A jak wiemy mówię w obu przypadkach o bardzo konkretnej osobie ,która z resztą prywatnie jest bardzo sympatyczna.
    U Deana jego azjatycka połowa nie rzuca się w oczy aż tak wyraźnie po prostu nie jest zbyt urodziwy i ma coś w twarzy co zawsze mi nie pasowało. Jaśniej tego nie ujmę chcąc być wiernym odczuciom z dzieciństwa. Sam lubię Jackie Chana ze względu na jego fantazję do choreografii i sceny kaskaderskie których dokonuje bez zabezpieczeń. Jako dzieciak najbardziej jednak z aktorów "walczących" lubiłem Marka Dacascosa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak wiem o jakim mówimy przypadku..scenariusz denny to i "pomoc"małżonki nie pomogła film jednak klapa i 2 części na szczęście nie będzie,a mogło być dobrze..Ciekawe odczucia bo ja uważam Deana za przystojnego(przynajmniej kiedyś bo teraz roztył się strasznie) no ale kobiety mają inny gust niż mężczyźni.Mark jest bardzo dobrym akrobatą ale jak na mój gust za mało walczący choć ma na koncie kilka naprawdę świetnych filmów,ale zawsze jednak pierwsze miejsca to Jackie Chan i Jet Li to zdecydowanie moi ulubieńcy.Zresztą w Chinach i całej
    Azji panuje zasada "chcesz grać w filmie o walkach wszystkie sceny grasz sam bez kaskaderów"dostają linki i na tym koniec pomocy od producenta filmu za co właśnie sobie cenie azjatyckie kino akcji...

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  13. Chińczycy mają słynną szkołę kaskaderów nazywanych "Czerwonymi spodniami" i to właśnie z niej wyszedł Chan. Dacascosa nigdy nie uważałem za wybitnego aktora ,ale miał fajne role i np. jako dzieciak jednym z moich ulubionych seriali był "Kruk" ,który podobał mi się dużo bardziej niż film z synem Bruce'a Lee.

    OdpowiedzUsuń
  14. W chinach jest więcej niż jedna taka szkoła,jedna to pekińska (2 specjalności sport-sanda/sanchu,i nowoczesne wu shu -filmowe,jest też wersja wojskowa),z której wyszedł Jet li(ma dyplom trenera Chińskiej kadry w wu shu ale raczej tylko nowoczesnym)a druga to jest z południa tzw."chińska opera"czy jak piszesz "czerwone spodnie"z której wyszedł Jackie Chan i Sammo Hung i inni z tamtego rejonu.Ostatnio świetne wrażenie robią Tajowie choć to co oni robią to już zakrawa lekko na samobójstwo(np.chocolate połowa obsady chyba odwiedziła szpital w trakcie i po zakończeniu zdjęć)
    Serial kruk kojarzę(filmów nie obejrzałam w całości,bo nudziły mnie)ale miał głupi koniec a raczej brak jakiegokolwiek sensownego końca(amerykańska oglądalność),a Brandon lee podobał mi się w "Huraganie ognia"i "ostrym pokerze w małym Tokio" szkoda że zginął w taki dziwny sposób a mógł być naprawdę kimś.
    W sumie to raczej wolałam kibicować Cynthii Rothrock(szkoda że ma już swoje lata i nie gra w filmach)i innym azjatkom o super szybkich rekach i nogach np Bigitte Lin,Michelle Yeoh,Maggie Cheung i innym paniom których nazwisk już nawet nie pamiętam by poprawnie napisać a,jest ich trochę.Mark jakoś nigdy specjalnie wrażenia na mnie nie robił ale kilka jego ról pamiętam Wybrany,Tylko dla najlepszych DNA,Sanctuary,Braterstwo wilków późniejsze role to już słabizna nie warta zbyt wielkiej pamięci niestety,a mógł się wykazać jako aktor.Zresztą to jest problem mistrzów karate ,kung -fu co puki są młodzi grają w niezłych filmach a z czasem dostają coraz bardziej nędzne role i w końcu całkiem znikają z ekranu.I właśnie dla tego Jackie Chan i Jet Li są najlepsi bo obaj już mają swoje lata a ciągle są na topi no,i jeszcze Donie Yen zasługuje na uwagę,jako aktor i walczący aktor.

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  15. Teraz po filmach o Urim Boyce wielu ludzi kibicuje byłemu uczniowi Jackiego Chana ,Scottowi Adkinsowi. Faktycznie jest ciekawy i potrafi zagrać nawet tam gdzie nie ma miejsca na grę.
    "Tylko dla najlepszych",miałem manię na punkcie tego filmu w podstawówce. Jeszcze w Polsce nie było ani jednego trenera Capoeiry ,a ja w internacie z kolegami już staraliśmy się odtwarzać to co widzieliśmy w filmie. Znałem go na pamięć ,kiedyś dla eksperymentu spisałem wszystkie dialogi z niego po kolei i nie pominąłem ,ani jednego. Nie wiem ,czemu tak mi ten film zadziałał na wyobraźnię ,ale to dzięki niemu zainteresowałem się Dacascosem. W sumie chyba bardziej ceniony jednak jest jego Ojciec który stworzył własny styl Kung-Fu.
    Jeżeli chodzi o Tajlandię to znam tylko Tonyego Jaa ,który rozbudził powszechną fascynację Muay-Thai (a de facto Muay-Boran ,ale tak dzisiaj nazywa się to oryginalne Muay Thai bez mieszanki z zachodnimi wpływami).

    OdpowiedzUsuń
  16. Adkinsa widziałam jest b.dobry,ale bardziej podobał mi się w filmie ninja niż rolach Urjego B.Tonny Jaa też jest bardzo dobry ale scenariusze filmów w których gra są tragicznie słabe no poza ong bag 2 i 3 bo o paradoksie 2 i 3 podobały mi się wbrew opini większości fanów bardziej niż 1.W sumie to ci są jakby młodszego pokolenia bo urodzeni w latach 70 problem z kinem akcji jest w tym że ci starsi aktorzy(lata 50,60)zaczynają się już powoli starzec a następców o dobrym poziomie coś nie bardzo widać co prawda są jeszcze Francuzi(Belle i
    Raffaelli)od parcoura ale oni robią za statystów i do tego są chyba za niscy i za mało okazali by zrobić z nich pierwszoligowych graczy w kinie akcji,a szkoda bo umiejętnościami robią wrażenie..Scenariusze to jest problem tajskich filmów scenariusz i fabuła to najczęściej straszna nędza(w porównaniu z chińskimi czy japońskimi a nawet koreańskimi)ale walki piękne jedne z najlepszych z tego rejonu no i te popisy palce lizać.Styli kung fu/karate co powstały w ostatnich czasach(10-15lat) jest nawet sporo ale to wszystko mieszanka tego co już było tylko pod nowym szyldem.Chocolate polecam fabuła oczywiście naciągana ale walki śliczne i ta kaskaderka...

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  17. Sprawdzę "Chocolate" i ten film o ninja z Adkinsem bo widziałem na YT fragmenty jakiś czas temu i naprawdę elegancko to wyglądało. A Tajskie wyczyny to faktycznie jest wyższa szkoła jazdy. Aż boli jak się na niektóre rzeczy patrzy. A fabuła? Jest tak jak powinno być ,czyli jest jedynie pretekstem do pokazania do czego jest zdolne ciało człowieka. I tak fabuła Ong Baków czy Obrońcy nawet ,jest głębsza niż -nie szukając daleko- w Pijanym Mistrzu.A Quest to już w ogóle ambitne kino przy nich.
    Ale dzisiaj już nie ma takiej mody na filmy walki ,więc mimo dobrych życzeń ,nie wróżę Adkinsowi zrobienia dużej kariery.Belle tak samo ,a nawet gorzej. Sam też wolę filmy akcji, wojenne ,czy sensacyjne. I tutaj można mówić o rodzeniu się prawdziwej młodej gwardii.

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubię kino akcji,sensacyjne,a wojenne zależy od epoki(tj.wojny)ale filmy walki mają coś w sobie choć racja teraz jakoś mało kto się tym kinem interesuje no może poza praktykami i fanami.
    Pijany mistrz?a który bo jedn jest z 1979 a drugi z 1994 i fabuła jednak strawniejsza niż szukanie słonia czy głowy posągu,ale to i tak tylko preteksty by pokazać co potrafi ludzkie ciało i właśnie za to kocham te filmy i ten gatunek kina.Co do Adkinsa i Raffaelego myślę że da się ich jeszcze zagospodarować bo ludzie nadal lubią takie popisy w filmie.Myślę że popularność zmalała bo starzy mistrzowie są już trochę w latach posunięci a nowi jeszcze nie dość wypromowani w Azji jest inaczej ale Azja rządzi się swoimi prawami.

    Maya

    OdpowiedzUsuń