"Gazeta Prawna" alarmuje, że za unijne dotacje firmy i fundacje produkują nikomu niepotrzebne raporty i opracowania.
"GP" pisze, że za unijne pieniądze powstaje m.in. wielki projekt "Diagnoza społeczna" realizowany pod kierownictwem socjologa prof. Janusza Czapińskiego. Dziennik dodaje, że powstaje również wiele opracowań, które służą tylko po to, żeby zapewnić wynagrodzenie badaczom, a firmom - utrzymanie biur i pracowników. Np. Wojewódzki Urząd Pracy w Rzeszowie za kwotę prawie 0,5 mln zł zakontraktował projekt pt. "Mroczna strona granicy". Wnioski zawierają ogólne stwierdzenia i postulaty dotyczące zwiększenia kar dla pracodawców zatrudniających na czarno. Skandalem była też analiza socjologiczna rodzin tragicznie zmarłych górników. Zarząd Krajowy Związku Zawodowego Ratowników Górniczych zamiast przygotować rzetelny raport, opracował 30-stronicową broszurkę na podstawie wspomnień wdów po górnikach. Kobiety dostały po 5 tys. zł, resztę wziął zarząd - pisze dziennik.
"GP" podkreśla, że KE coraz częściej kwestionuje złe projekty. Tymczasem od jakości realizowanych przedsięwzięć badawczych będzie zależała wysokość kwot, jakie Polska dostanie na lata 2014-20. Im więcej będzie dowodów, że pieniądze są źle wydawane, tym więcej będzie argumentów za ich obcięciem - ostrzega gazeta.
Źródło: Gazeta Prawna
Opracował: G.K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz