Pięć dni temu społeczność żydowska zorganizowała w Warszawie debatę nt. ewentualności dania wyrazu swojemu anty-polonizmowi podczas blokady Marszu Niepodległości. Informację na ten temat można znaleźć na portalu jewish.org.pl.
Co ciekawe w tym roku debata zakończyła się decyzją o wstrzymaniu się od zasilenia "blokady". Dlaczego? Bynajmniej nie z powodu chęci polepszenia stosunków mniejszości żydowskiej z Polakami. W uzasadnieniu czytamy ,iż z powodu "radykalnych propalestyńskich i antyizraelskich organizacji biorących udział w proteście oraz brakiem reakcji organizatorów ubiegłorocznej blokady na jawnie ksenofobiczne transparenty i hasła wznoszone przez organizacje zrzeszone w Porozumieniu - czytamy w oświadczeniu. Chodzi im np. o Kampanię Solidarności z Palestyną.
W komunikacie napisano także, że "biorąc (…) pod uwagę problem z uczestnikami marszu zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie, warszawska Gmina (żydowska) postanowiła nie opowiadać się po żadnej z nich, nie chcąc w ten sposób legitymizować antysemickich postaw żadnej z organizacji uczestniczących w marszu".
Na samym spotkaniu padły ciekawe stwierdzenia np. iż "istnieją dwa antysyjonizmy: dobry i zły (dobry to antysyjonizm lewicowy, zły - prawicowy, bo pierwszy jest szlachetny a drugi antysemicki)".
Widać teraz ,jak wiele wspólnego mają anarchiści ,feministki ,czy inni komuniści z hitlerem i jego nazizmem ,który jak sam twierdził ,w zasadzie nie różni się od komunizmu. Kto wie ,może za jakiś czas Polscy Patrioci będą razem z żydami blokować "manify" czerwonego marginesu społecznego.
...
To oczywiście ,żart ,żydzi są zbyt pełni uprzedzeń ,i są ostatnimi którzy by zechcieli je rewidować.
Nawet nie wiedziałam że żydzi organizowali jakieś kontrmanifestacje.Jak miło z ich strony ze postanowili z tego zrezygnować.Co do marginesu czerwonego to obawiam się że ilość rośnie i to już dawno nie jest margines...
OdpowiedzUsuńMaya
To zależy jak interpretować określenie "czerwony margines". Można to interpretować jako komunistów i anarchistów (czarni) albo jako ogół środowisk z natury swej lewicowych ,typu lesbijki ,feministki ,transwestyci itd. Ja miałem na myśli tą pierwszą opcję ,chociaż faktycznie ta druga się prężnie rozwija i różnych "świeżo upieczonych" homosiów i tolerastów przybywa.
OdpowiedzUsuńPrzybywa też coraz to nowych mniejszości! Niedługo powstaną np. organizacje walczące o równouprawnienie mańkutów ,którzy bardzo często są "szykanowani" w szkołach i zmuszani do pisania prawą ręką. Tzn. nie powstaną raczej ,ale by powstały ,gdyby nie ponowne budzenie się w ludziach potrzeby normalności i coraz większa niechęć do tych skrajnych grup nacisku alienujących się mniejszości na normalną większość.
OdpowiedzUsuńJa miałam na myśli tą drugą podobno to już 20% całego naszego społeczeństwa czyli liczba rośnie.
OdpowiedzUsuńCo do organizacji mańkutów śmiej się ale moją ciocię jak była mała za pisanie lewą ręką w szkole bito po tej ręce(okres edukacji międzywojenny i powojenny)i dzisiaj pisze prawą i wcale nie jest z tego faktu szczęśliwa,bo ta lewa ręka jest dla niej naturalniejsza mi jak musi robi różne rzeczy to wybiera zawsze lewą.Czyli była szykanowana na prawdę nie fikcyjnie.W Japonii do dzisiaj szykanuje się leworęcznych i wcale nie słowem ale zmuszaniem do używania prawej ręki bo oni uważają że tylko prawica jest dobra lewica ma złe skojarzenia kulturowe zresztą nie tylko w Japonii podobnie jest na bliskim wschodzie arabowie i żydzi też mają bzika na punkcie używania prawicy bo lewa dłoń jest nieczysta.Wg jakiś statystyk mańkutów jest o.10% całej ludzkiej populacji,a ja sama jestem oburęczna ale całkiem naturalnie.
Maya
Ale już bardziej serio mankuci są szykanowani w wojski bo np.pistolet czy colt rewolwer jest tak skonstruowany ze mogą z nich korzystać tylko praworęcy(wg. wszelkich procedurek bezpieczeństwa i użytkowania broni palnej)mańkutowi ciężko spełniać pewne wymagania chyba że stanie się praworęczny kariera w służbach mundurowych czy wojsku raczej nie dla nich,trudności z grą na instrumentach np.gitarze pewnie można wymieniać inne niedogodności dla mańkuta ale po co?