Znany aktor stworzył "dekalog", w którym zawarł niepojące
wnioski. Przedstawił także przepowiednię, która mrozi krew w żyłach
konserwatystów. Oto jego "testament". Przed czym ostrzega Chuck Norris? –
To wszystko już się dzieje – twierdzi.
Chuck Norris to nie tylko legenda kina akcji, ale także komentator polityczny sympatyzujący z Partią Republikańską. W swoich felietonach, powołując się na amerykańską tradycję, ostro pisze o bieżącej polityce, broniąc konserwatywnych wartości, na których zbudowano Stany Zjednoczone. Zwycięstwo w wyborach prezydenckich w 2008 roku lewicowego Baracka Obamy było dla Norrisa ciężkim ciosem. Przez ostatnie cztery lata znany aktor szczegółowo analizował politykę obecnego prezydenta, alarmując na każdym kroku, że ten sprzeniewierza się amerykańskim wartościom i pcha Republikę w niebezpiecznym kierunku.
Dekalog Norrisa. Koszmar z Unii Europejskiej
Norris, próbując wesprzeć Romneya, postawił na kampanię negatywną. W serii swoich felietonów skrytykował bieżącą politykę Baracka Obamy; swoje przemyślenia sklasyfikował następnie w dekalogu, który można by zatytułować "10 powodów, dla których Amerykanie nie powinni głosować na Baracka Obamę". Wśród nich znalazły się kolejno: rekordowe 8-procentowe bezrobocie, rozdęte wydatki państwowe, polityka fiskalna powodująca zwiększenie deficytu budżetowego, uzależnienie ludzi od pomocy władz federalnych, niszczenie prywatnej przedsiębiorczości, osłabienie pozycji USA na arenie międzynarodowej, złamanie 324 obietnic wyborczych, przekształcanie USA w państwo świeckie oraz brak poszanowania dla amerykańskiej konstytucji.
Finalnym argumentem nr 1 dla Norrisa jest dążenie Obamy do fundamentalnej zmiany, która zniszczy ideowe fundamenty Stanów Zjednoczonych. W jego opinii, cztery kolejne lata prezydentury Obamy doprowadzą do radykalnego przekształcenia Stanów USA w sposób, który zmiażdży podstawy tego kraju, spisane w XVIII wieku przez ojców założycieli.
Norris przypomina obietnicę Obamy z poprzedniej kampanii wyborczej, gdy zapewnił on, że przekształci Amerykę w sposób fundamentalny. – On nie żartował, a to, co obiecał, już się dzieje – podkreśla znany aktor. Zwraca on uwagę, że wpływ na kształt polityki Obamy mają różne progresywne grupy, których ideologia już teraz znajduje wydźwięk w propozycjach ustawodawczych i decyzjach politycznych obecnego prezydenta. Norris podkreśla, że grupy te działają za parawanem Partii Demokratycznej, a ich program polityczno-społeczny ma radykalny i tajny charakter.
– Zmiażdżenie suwerenności USA, stopniowe oddawanie kraju pod kontrolę ONZ, wprowadzanie socjalizmu znanego z Unii Europejskiej, polityka proaborcyjna – to właśnie tym będzie charakteryzował się nasz kraj, jeśli Obama zostanie wybrany na kolejną kadencję prezydencką. Staniemy się typowym socjalistyczno-postępowym krajem, takim jak państwa tworzące obecnie Unię Europejską - przestrzega Norris. Jak argumentuje, Ameryki nie stać na ani jeden dzień więcej rządów Obamy, które stoją w sprzeczności z Deklaracją Niepodległości i konstytucją. – Obama odbiera nam wolność osobistą i stopniowo wpędza w poddaństwo – przekonuje, przestrzegając Amerykanów przed ustanowieniem "rządów tyrana".
Niepokojąca przepowiednia. Zdumiewające wyniki śledztwa
Ale ta przepowiednia to nie wszystko. Norris ostrzega także przed możliwymi manipulacjami w dni wyborów, które odbędą się 6 listopada. Norris powołuje się przy tym na śledztwo przeprowadzone "w terenie" przez dziennikarza Jamesa O'Keefe’a i jego organizację Project Veritas. Znany aktor podkreśla, że wykazało ono, iż problem fałszerstw wyborczych jest jak najbardziej realny.
Na jednym z nagrań wideo widać, jak pracujące na rzecz kampanii wyborczej Obamy osoby pomagają O'Keefe'owi zarejestrować się do głosowania w dwóch stanach, co jest nielegalne. Co więcej, osoby te twierdzą, że nikt nie sprawdziłby nawet kart do głosowania.
Stephanie Caballero, kobieta, która pomagała w tym fałszerstwie wyborczym, została zwolniona z pracy po ujawnieniu nagrania wideo, ale dopiero po wezwaniu komitetu sądowego Izby Reprezentantów. Jak się jednak okazało takich przypadków było o wiele więcej w takich stanach jak Teksas, New Jersey, Nowy Jork i Connecticut. O'Keefe'owi udało się uzyskać także karty wyborcze w takich stanach jak Minnesota, New Hampshire i Vermont, w których posługiwał się nazwiskami celebrytów (takich jak np. futbolista Tim Tebow) oraz nazwiskami osób zmarłych.
Norris wskazuje także na działalność Advancement Project, grupy wpływowych osób, które pracują nad unieważnieniem praw dotyczących głosowania na poziomie stanów. – Głosowanie to nasze prawo obywatelskie. Musimy go strzec za wszelką cenę – zaapelował ostatnio gwiazdor do rodaków. Choć skala takich przypadków nie jest znana, to Strażnik Teksasu, na wszelki wypadek, czuwa cały czas. Czy jego polityczny testament będzie miał wpływ na wynik tegorocznych wyborów?
źródło: wiadomosci.onet.pl
No akurat świeckości państwa tak wielokulturowego i wieloetnicznego jak Usa nie uważam za wadę,a co do reszty Chuck raczej wie co mówi,w końcu tam żyje i widzi co się faktycznie dzieje więc ma rację.Co do jego chrześcijańskiej i religijnej moralności to pierwsza zona oraz najstarsi synowie raczej zachwyceni nie byli jak znalazł sobie nowy młodszy model(o kochance nie wspominając)..No ale u tych wierzących i praktykujących "ewangielicznych chrześcijan"hipokryzja w życiu codziennym i pouczanie innych to norma...Dlatego zbytnio nie lubię amerykanów a i zbytnio republikanów bo udają lepszych niż są faktycznie a potem fałsz wychodzi jak się im bliżej przyjrzeć,no i jeszcze ich genialne spostrzeżenia(pewien senator i jego spostrzeżenia o ciąży z gwałtu a,takich imbecyli mają tam więcej.W sumie żal mi jankesów,bo albo imbecyle o pseudo moralności albo demokraci co wszystko mają w tyle.)...ale to wielcy moraliści i te ich ideały...
OdpowiedzUsuńMaya