Gazeta podkreśla, że lista jest niepełna. Kompletna byłaby wielokrotnie dłuższa. Jak czytamy w dzienniku, skala upartyjnienia firm i instytucji, na które wpływ ma PSL, jest tak ogromna, że trudno będzie podważyć tezę, iż posady dla większości ludzi z listy, choć często zdobywane w konkursach, to nic innego jak polityczne synekury. Synekury mające konkretny wymiar finansowy. Wg gazety do prywatnych kieszeni wielu działaczy PSL trafia setki tysięcy złotych rocznie.
"PB" dodaje, że wśród beneficjentów naszych pieniędzy są ludzie z prawomocnymi wyrokami za składanie propozycji korupcyjnych i fałszywych zeznań, prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu czy posługiwanie się fałszywymi dokumentami, kłamcy lustracyjni, ludzie skompromitowani na poprzednich stanowiskach i wykazujący się totalnym brakiem kompetencji i wykształcenia - m.in. dla nich tworzone są specjalne stanowiska czy poszerzane zarządy i rady nadzorcze firm.
Źródło: pb.pl
Opracował: G.K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz