W
czwartek niemiecki sąd uznał, że niemiecka poczta zobowiązana jest do
dostarczania literatury rozsyłanej przez Narodowodemokratyczną Partię
Niemiec (NPD). Sprawa znalazła swój finał w sądzie po tym, jak Deutsche
Post odmówiła dostarczania materiałów partii do domów w okolicach
Lipska.
To nie pierwsze takie represje
dotykające demokratycznie wybraną partię polityczną, posiadającą swoich
przedstawicieli m.in w parlamentach Meklemburgii Pomorza Przedniego i
Saksonii. W przeszłości władze różnych miast starały się nie dopuszczać
do organizowania manifestacji pod szyldem NPD, dochodziło także do
sytuacji, w których hotele i restauracje odmawiały obsługi członkom
partii.
Decyzję o wywiązywaniu się poczty z
postanowień prawa orzekł sąd w Karlsruhe. Wcześniej sąd w Lipsku, a
także wyższy sąd regionalny w Dreźnie, orzekł, że Deutsche Post nie miał
obowiązku przyjmować do rozesłania wydawanego w 200 tysiącach
egzemplarzy biuletynu NPD, będącego periodykiem grupy parlamentarnej w
rejonie Lipska.
Zwycięstwem wolności słowa okreslił
decyzję sądu szef saksońskiej NPD, Holger Apfel. Podczas rozprawy
argumentowano, że polityczne i ideologiczne oblicze periodyku nie może
mieć wpływu na przyjmowanie zamówień przez pocztę i wywiązania się przez
z nią z obowiązku ich dostarczenia.
Niemiecka poczta, która deklaruje
neutralność światopoglądową została zobowiązana do dostarczania
literatury NPD, a jej przedstawiciele mówią, że instutucja ta nie ma
prawa oceniać politycznych poglądów i na tej podstawie wybierać tych,
którym odmówi swoich usług. NPD powołała się na prawo
antydyskryminacyjne.
Media głównego nurtu zarzucają
publikacji NPD m.in, sprzeciw wobec masowej imigracji i islamizacji,
sprzeciw wobec pomocy dla Grecji, sprzeciw wobec Unii Europejskiej oraz
usilnie promowanemu przez nią multikulturalizmowi.
źródło: autonom.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz