Była gwiazdą warszawskiego getta. Piękna kobieta o aksamitnym głosie – Wiera Gran
– nazywana była polską Edith Piaf. Jej wspomnienia, właśnie
opublikowane, wywołały olbrzymie poruszenie. Artystka twierdziła między
innymi, że... Władysław Szpilman był policjantem w Getcie Warszawskim.
Wdowa po pianiście w specjalnym wywiadzie dla „Panoramy” nie kryje
oburzenia i zapowiada, że podejmie kroki prawne.
Biografia
pieśniarki autorstwa Agaty Tuszyńskiej, książka „Oskarżona – Wiera
Gran”, ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego. Wydawnictwo „wabi”
czytelników – i tu cytat – „inną historią Władysława Szpilmana”.
Zwierzenia Wiery Gran przeczytała już Halina Szpilman i nie ukrywa
zdziwienia tym, że jej mąż stał się prawie równorzędnym bohaterem
książki. Halina Szpilman mówi „Panoramie”: „Jeżeli ktoś komuś zarzuca, że był w policji i brał udział w eksterminacji, to nie można powiedzieć, że wysłuchuje się wspomnień i przelewa je na papier”. I dodaje: „Albo cytowanie: genialny pianista, genialny akompaniator, genialny gestapowiec. To nie są słowa, które można rzucać na wiatr”.
Wiera Gran była żydowską śpiewaczka, on pianistą – wspólnie występowali w warszawskiej kawiarni „Sztuka” na terenie getta. We wspomnieniach Szpilmana z 1946 roku Gran nie pojawia się wcale, tak samo jak w „Pianiście” Romana Polańskiego.
– Tego Wiera nie mogła zrozumieć. Oglądałam ten film razem z nią razem i widziałam, jak czeka na scenę z kawiarni getta. I czeka na siebie, ponieważ ona tam była – opowiada Tuszyńska.
Zbulwersowani książką są także inni krewni pianisty. Oto oświadczenie jego syna: „Władysław Szpilman nigdy nie był policjantem w Getcie Warszawskim ani nie brał udziału w żadnych akcjach policji żydowskiej. (..) Był ofiarą drugiej wojny i eksterminacji Żydów”.
Historyk Marian Turski mówi: „Brak dokumentów potwierdzających zawarte w książce informacje – to główny argument jej krytyków”.
Prof. Cezary Król, historyk i politolog, ocenia, że książka powinna zawierać konkluzję, „że właściwie wiadomo, że nic nie wiadomo, bo na podstawie tych źródeł nie da się powiedzieć, że sprawy miały się tak, jak chce je widzieć Wiera Gran”.
Ale autorka zapewnia, że szukała kontaktu z rodziną Szpilmana. – Nie udało mi się nawiązać przyjacielskiej i merytorycznej rozmowy z synem Władysława Szpilmana mimo że próbowałam – mówi Agata Tuszyńska.
Halina Szpilman nie kryje oburzenia: „Wydaje mi się, że nagle spotkała nas „x” lat po wojnie, 10 lat po śmierci męża, jakaś straszna doza przykrości. Nie wiadomo czemu to zawdzięczamy”.
źródło: tvp.info
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz