Było tak: woda na boisku, mecz odwołany, kibice zawiedzeni, darte bilety fruwają w powietrzu. Z atmosfery ogólnego zawiedzenia wyłamują się jedynie trzej mężczyźni: wbiegają na murawę i zaczynają radośnie galopować po bryzgającej deszczem powierzchni.
W pościg za nimi biegną ochroniarze, ale idzie im słabo: wyraźnie zostają z tyłu, przewracają się, robią efektowne wolty w powietrzu. Niesforni biegacze unoszą ręce ku górze jak zwycięzcy olimpijskiego finału w biegu przez płotki. Galop po deszczu kończą ślizgiem na brzuchu. Wyprowadzają ich stewardzi.
I na tym radosna zabawa w deszczu się kończy. Wszyscy zatrzymani przez
ochronę zostali przekazani policji i przewiezieni na warszawski
komisariat Praga Południe.
- Naruszyli artykuł 60., paragraf 1 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Grozi im grzywna, ograniczenie albo pozbawienie wolności. Sąd zajmie się nimi w trybie przyspieszonym - informuje asp. Mariusz Mrozek z biura rzecznika prasowego Komendy Stołecznej Policji.
W myśl ustawy za wdarcie się na boisko grozi grzywna "do 180 stawek dziennych" (czyli najmniej ponad 5300 zł), a nawet trzyletnie więzienie.
Sąd ma czas werdykt do jutrzejszego wieczora.
- Naruszyli artykuł 60., paragraf 1 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Grozi im grzywna, ograniczenie albo pozbawienie wolności. Sąd zajmie się nimi w trybie przyspieszonym - informuje asp. Mariusz Mrozek z biura rzecznika prasowego Komendy Stołecznej Policji.
W myśl ustawy za wdarcie się na boisko grozi grzywna "do 180 stawek dziennych" (czyli najmniej ponad 5300 zł), a nawet trzyletnie więzienie.
Sąd ma czas werdykt do jutrzejszego wieczora.
źródło: wyborcza.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz