środa, 17 października 2012

# O opublikowaniu zdjęć zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.

Strona blogera: http://gorojanin-iz-b.livejournal.com/55983.html
 -------------------------------------------------------------------------------------------
"Jak widzicie, lądowanie było. Wszystkich głupio zabili lub raczej wyrzucili martwych". To fragment wpisu ze strony rosyjskiego blogera, który umieścił w internecie drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej". Śledząc inne materiały pisane przez tę osobę, można wysnuć jeden wniosek - to wyznawca jednej wielkiej spiskowej teorii dziejów. Nie tylko w sprawie tragedii z 10 kwietnia 2010 roku. 


Według autora bloga, zdarzenia, do których doszło ponad dwa lata temu w pobliżu lotniska Siewiernyj były z góry zaplanowane i mogły mieć rytualny charakter. Podobnie jak tegoroczna katastrofa samolotu Suchoj SuperJet w Indonezji, czy brutalne morderstwo dwóch dziewczynek w ukraińskim Sewastopolu, do którego doszło w lutym 2011 r.
Jego zdaniem dramatyczna powódź w rosyjskim Krymsku, która pochłonęła wiele ofiar, również była zaplanowanym działaniem.
Skąd pomysł na teorię o zamachu? - Wiele ciał było nagich i bosych, a – zdaniem blogera – to raczej niemożliwe, aby pasażerowie Tu-154M przebywali na pokładzie maszyny w tak niekompletnym stroju. Na podstawie ogólnodostępnych zdjęć z miejsca katastrofy wysnuł kolejny "dowód" na istnienie spisku.
Na tych fotografiach nie widać bowiem śladów ognia na samolocie czy okolicznych drzewach i krzewach. Jego zdaniem ogień, o którym mówiono w pierwszych przekazach medialnych, został podłożony wyłącznie dla zdjęć i filmów "z pierwszej minuty po katastrofie".
Wskazał, że – jego zdaniem – na fotografiach można zidentyfikować tylko jeden nadpalony ogniem fragment maszyny. Internauta zinterpretował również fakt, że ciała ofiar katastrofy były wkładane do trumien już na miejscu katastrofy. W jego ocenie ktoś chciał pominąć wszelkie wymagane procedury i kryminalistyczne ekspertyzy.
Skąd pochodzą te zdjęcia?
Bloger napisał, że drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej otrzymał od anonimowej osoby. Fotografie, które trafiły do internetu, zostały wykonane na miejscu katastrofy, w kostnicy i przy trumnach. Trafiły na stronę miesiąc temu. Raczej nie ma możliwości, by były wykonane przez prywatną osobę.
Musiał to być ktoś z służb – policji, straży pożarnej, itp. Po co przekazał zdjęcia do wykorzystania i jak to w ogóle było możliwe? Te pytania polskie władze zaczęły już zadawać stronie rosyjskiej.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rządowa "Rossiskaja Gazieta" utrzymuje, że za publikacją na rosyjskich stronach internetowych drastycznych zdjęć ofiar katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem mogą stać "uczestnicy warszawskich batalii politycznych". 

Moskiewski dziennik sugeruje też, że fotografie mogą pochodzić z zasobów komisji Jerzego Millera, a same zdjęcia mogły zostać wykonane nawet przez bliskich ofiar smoleńskiej katastrofy.
- Kto i w jakim celu wystawił na widok publiczny fotografie ofiar tragedii? - pyta "Rossijskaja Gazieta" i odpowiada, że "obecni przy procedurze identyfikacji ciał ofiar uważają, iż zdjęcia te mógł wykonać każdy, kto miał przy sobie telefon z wbudowaną fotokamerą: od krewnych ofiar po personel techniczny - tak z Rosji, jak i Polski".
Dziennik podkreśla, że "polskie osobistości oficjalne nie spieszą się z oskarżaniem Rosjan", a "swoją wersję, jak dotąd, przedstawił jedynie minister spraw zagranicznych tego kraju Radosław Sikorski".
- W środę na jego polecenie do polskiego MSZ na rozmowę zaproszony został ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce Aleksandr Aleksiejew. Przed mikrofonem publicznego Polskiego Radia Sikorski twierdził, że "jakiś haker z Rosji próbuje osiągnąć to, co osiągnęli już ludzie, mówiący o sztucznej mgle, bombie helowej, dwóch wybuchach, zamachu i wypowiedzianej Polsce wojnie, a mianowicie - skłócić Polaków, doprowadzić do wojny wewnętrznej w Polsce, znów podgrzać smoleńskie emocje" - przekazuje "Rossijskaja Gazieta".
Jej zdaniem "szef resortu spraw zagranicznych prawdopodobnie ma rację - ponownie podgrzać emocje wokół smoleńskiej tragedii, to jedyne, co można osiągnąć przez publikację fotografii". Rządowy dziennik zauważa zarazem, że "wątpliwość wywołuje istnienie rosyjskiego hakera, który jest zainteresowany tym, by podgrzać i tak już napiętą atmosferę życia politycznego w Polsce".
- W kraju tym między głównymi siłami politycznymi już od dawna trwa tzw. polsko-polska wojna. I jeśli ktoś był zainteresowany pojawieniem się zdjęć, to nie byli to Rosjanie, a raczej uczestnicy warszawskich batalii politycznych - konstatuje "Rossijskaja Gazieta".
Dziennik odnotowuje, że Naczelna Prokuratura Wojskowa zakomunikowała, iż opublikowane zdjęcia nie pochodzą z materiałów polskiego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. - Wojskowa prokuratura nie wie, czy fotografie te były w posiadaniu innych służb, które zajmowały się badaniem katastrofy, w tym komisji pod przewodnictwem byłego ministra spraw wewnętrznych Polski Jerzego Millera - podaje "Rossijskaja Gazieta".
We wtorek polskie media ujawniły, że na rosyjskich stronach internetowych znajdują się drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według ABW fotografie niektórych ofiar pojawiły się na rosyjskich stronach 28 września.
MSZ RP przekazało ambasadorowi Rosji, że Polska oczekuje ukarania winnych wycieku drastycznych fotografii. Komitet Śledczy FR oświadczył ze swej strony, że nie są to zdjęcia z jego śledztwa.
Interwencję wobec strony rosyjskiej podjęli również prokurator generalny Andrzej Seremet i minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
  Trudno wykluczać prowokację; będziemy chcieli szczegółowych informacji, jak mogło do tego dojść - powiedział premier Donald Tusk, komentując upublicznienie w internecie drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej. 

- Trudno wykluczać prowokację, chociaż nie chciałbym tutaj snuć publicznych domysłów, komu mogłoby zależeć na tym, aby emocje - i to w tak drastyczny sposób wzbudzane na nowo - żeby te emocje dotyczące Smoleńska znowu w Polsce wybuchły. Może w przyszłości będziemy mieli okazję dowiedzieć się całej prawdy, także o tym przedsięwzięciu - powiedział Tusk dziennikarzom w Bukareszcie.
Jak podkreślił, doświadczenie podpowiada, że "małe motywacje niektórych ludzi są często źródłem takich spraw, a niekoniecznie wielkie prowokacje polityczne".
Premier zaznaczył także, że polskie władze będą domagały się od strony rosyjskiej wyjaśnienia przyczyn upublicznienia w internecie zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej.
- Będziemy chcieli szczegółowych informacji, jak to jest możliwe, żeby ktoś z urzędników, lekarzy, ochrony, nie wiem, nie byłem w tym prosektorium, mógł dopuścić do takiej sytuacji - powiedział szef polskiego rządu.
- Prawdopodobnie mówimy tutaj raczej o braku etyki, niż o przestępstwie i wykroczeniu, bo podejrzewam, że nie ma tam zakazu robienia zdjęć i pewnie nie ma zakazu upowszechniania takich zdjęć. Widocznie nikt nie pomyślał, że komukolwiek może to przyjść do głowy - podkreślił Tusk.
Pytany, czy w sprawie zdjęć będzie kontaktował się prezydentem Rosji Władimirem Putinem lub szefem rosyjskiego rządu Dmitrijem Miedwiediewem odparł, że "interwencje na tym poziomie dyplomatycznym, a wcześniej służbowym i organizacyjnym były wystarczające".
Dopytywany, czy strona rosyjska zachowuje się w jego ocenie fair powiedział: "dlatego wezwany został przez MSZ ambasador Federacji Rosyjskiej, aby wyjaśnił, w jaki sposób doszło do powstania tych zdjęć i wycieku".
Premier poinformował także, że sygnały o tym, że "jacyś podli ludzie usiłują handlować, czy szokować tymi zdjęciami" docierały wcześniej i wówczas Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podjęła działania interwencyjne. - One przyniosły na krótką metę skutek tzn. niektóre państwa podjęły decyzje blokujące, czy eliminujące z sieci te zdjęcia, mówię tu o Rosji i Ukrainie - powiedział. Dodał, że niektóre państwa, jak Stany Zjednoczone, czy Niemcy odmawiały interwencji, powołując się na przepisy wewnętrzne.
Szef polskiego rządu pochwalił także polskie media za to, że nie opublikowały zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej. - Muszę też powiedzieć, że z najwyższym uznaniem przyjmuję postawę polskich mediów, że nie uczestniczą w tym procederze - oświadczył Tusk.
We wtorek Radio ZET podało, że na rosyjskich stronach internetowych znajdują się zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zdjęcia niektórych ofiar pojawiły się na rosyjskich stronach internetowych 28 września. Szef ABW Krzysztof Bondaryk już 1 października skierował do szefa Rosyjskiej Służby Bezpieczeństwa pismo o wyjaśnienie sprawy.
Ambasador Rosji został wezwany do MSZ na polecenie szefa resortu Radosława Sikorskiego. Wiceszef MSZ Jerzy Pomianowski przekazał ambasadorowi, że Polska oczekuje od władz rosyjskich stanowczych działań, natychmiastowego śledztwa oraz ukarania winnych wycieku do internetu drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej.
----------------------------------------------------------------------------------
 - Trzeba być bardzo naiwnym, by szukać źródła przecieku poza służbami specjalnymi - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Maciej Lew-Mirski - członek komisji weryfikacyjnej WSI i współtwórca Służby Kontrwywiadu Wojskowego. - Potem podjęto kroki, by zauważono te zdjęcia - dodał. 

- Trzeba być bardzo naiwnym, by szukać źródła przecieku poza służbami specjalnymi. To, że to się ukazało na blogu, nie ma żadnego znaczenia. To mogła być strona FSB, SWR albo i organizacji miłośników lotnictwa - stwierdził Lew-Mirski.
Współtwórca Służby Kontrwywiadu Wojskowego uważa, że wyciek zdjęć jest szokujący i niedopuszczalny. - W każdym kraju, nawet w Rosji, istnieją przepisy regulujące przechowywanie dokumentacji medycznej i na pewno nie ma możliwości, by mogła być ona bez ograniczeń kopiowana i przechowywana na bliżej nieokreślonej ilości nośników - podkreślił.
- Skandale przecieki itp., należą do repertuaru środków, jakimi dysponują służby specjalne i używają zgodnie z tym, jak pojmują interes swojego państwa, starannie dobierając czas i formę oddziaływania - powiedział.
We wtorek polskie media ujawniły, że na rosyjskich stronach internetowych znajdują się drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według ABW zdjęcia niektórych ofiar pojawiły się na rosyjskich stronach internetowych 28 września.
MSZ przekazało ambasadorowi Rosji, że Polska oczekuje ukarania winnych wycieku drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej. Komitet Śledczy FR oświadczył, że nie są to zdjęcia ze śledztwa. Interwencję podjął prokurator generalny, a także minister sprawiedliwości.
(JS)
Więcej w "Naszym Dzienniku".
źródło: onet.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz