środa, 4 stycznia 2012

# Ziemkiewicz: 270 gramów człowieka.

Bodaj jedna tylko polska telewizja pokazała pewien czas temu zdjęcia dziewczynki urodzonej w Los Angeles w 24. tygodniu ciąży. Nawet w internecie niełatwo znaleźć informacje o niej. Dziecko nazywa się Melinda Ibarra, przyszła na świat 30 sierpnia 2011 r., ważąc zaledwie 270 g – mniej więcej tyle, ile puszka napoju gazowanego – i, wbrew temu, co ktoś pomyśli, nie był to wcale rekord świata. Według „Los Angeles Times” Melinda była drugim najmniejszym wcześniakiem urodzonym w USA, a trzecim na świecie.

Obecnie waży już prawie 2 kg, wygląda jak normalny noworodek i ma wszelkie dane, żeby żyć normalnie.

Gdyby stało się to na obszarze Unii Europejskiej, kto wie, czy mama Melindy nie wyprocesowałaby od szpitala i lekarzy odszkodowania nie mniejszego niż pani Alicja Tysiąc, za to, że jej córeczkę ogromnym kosztem i wysiłkiem utrzymali przy życiu, zamiast po prostu wyrzucić do śmieci jako pooperacyjny odpad po zabiegu ratującym jej zagrożone nieprawidłowym przebiegiem ciąży życie. Na szczęście, w Ameryce, nawet w tak postępowym stanie jak Kalifornia, większość ludzi patrzy na te sprawy inaczej, niż każe obłędna ideologia „postępu”. Tacy ludzie po prostu cieszą się, że amerykańska medycyna jest w stanie uratować życie nawet tak małemu dziecku. Wcale nie uważają, że 270-gramowy wcześniak to jeszcze nie dziecko, nie człowiek, tylko jakaś narośl na organizmie matki, którą dla swojej wygody i dobrego samopoczucia może ona kazać wyciąć jak szpecącą jej urodę brodawkę. Nie, przeciwnie, lekarz kierujący zespołem, który zajmował się malutką pacjentką, powiedział z dumą w wywiadzie dla lokalnej telewizji, że technologia medyczna na pewno jest w stanie rozwinąć się jeszcze bardziej. Że 24 tygodnie to nie jest granica nieprzekraczalna, przeciwnie, gdyby na stosowne badania przeznaczano więcej pieniędzy, być może już dziś możliwe byłoby podtrzymanie przy życiu płodu, który znalazł się poza organizmem matki nawet w 12. tygodniu ciąży…

Oczywiście, ta liczba 12 tygodni podziałała na środowiska postępowe jak czerwona płachta na byka. Wiadomo dlaczego. W ustawodawstwie tych krajów, które dopuszczają aborcję, zazwyczaj ta właśnie arbitralnie wymyślona granica wpisana została do ustaw. Dziecko, które ma jedenaście tygodni i sześć dni, w świetle ich prawa wciąż nie jest dzieckiem, tylko naroślą. Dlaczego? Bo tak sobie wymyślono. A skoro tak wymyślono, to oczywiście podniosły się głosy, że medycyna zaszła „za daleko”, że po co właściwie wydawać tyle pieniędzy na ratowanie istoty, która wcale nie wiadomo, czy będzie zdolna do normalnego życia. Widać jednak, argument ten sami jego głosiciele uznali za mało przekonujący, skoro sprawa Melindy Ibarry otoczona została, także w Polsce, głuchym milczeniem.

Gdyby choć część tych pieniędzy, które przeznaczane są na propagowanie mordowania dzieci, można było przeznaczyć na rozwój medycyny prenatalnej… Ale cóż, ratowanie życia to przecież żaden biznes. A zabijanie – wręcz przeciwnie. 

autor: Rafał Ziemkiewicz
źródło: niezalezna.pl

3 komentarze:

  1. Za oceanem(Kanada nie wiem czy USA też ale Wyspy Brytyjskie tak) to nawet 24 tygodnie jest w pełni ok do tego zabiegu,ale mnie martwi coś innego co z genami tego dziecka?Czy ratowanie takich dzieci jest dobre dla gatunku ludzkiego?Widuję mężczyzn i kobiety,młodych ludzi i widzę coraz większą i częstsza ich degenerację fizyczną,nieprawidłową budowę kośćca,problemy zdrowotne u nieraz dzieci czy nastolatków z obojga płci.Ile z nich ocalono od śmierci dzięki medycynie?Nasz gatunek się degeneruje jest coraz słabszy i schorowany i dotyczy to najczęściej nas białych.I tym różnimy się od Afrykanów czy nawet Azjatów gdzie przetrwają najsilniejsi(idą na ilość)a u nas tych najsłabszych się pieści i to jest jeszcze powód do dumy..Kiedyś chorzy ludzie młodzi to były wyjątki,teraz wyjątkami stają się młodzi i zdrowi...

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego właśnie powinniśmy robić jak najwięcej dzieci ,żeby procent zdrowych stanowił realnie jak największą liczbę. U murzynów ciężko mówić o selekcji naturalnej kiedy robią dzieci od groma ,a one w większości umierają z głodu ,skoro nawet jak dorosną potem to nic się nie zmieni. W afryce rządzi właśnie ten najgorszy element ,nie inwalidzi ,ale kryminaliści ,degeneraci i szaleńcy. Można to też uznać ze swego rodzaju selekcję ,ale raczej bez przełożenia na darwinizm społeczny w kontekście Białej cywilizacji ,gdzie wartością są poza zdrowiem fizycznym jeszcze inne cechy. O naszą przyszłość bym się tak nie obawiał ,gdyby nie takie rzeczy jak właśnie lobby aborcyjne ,homopropaganda ,pacyfizm i inne niszczące cywilizację choroby. Sama pisałaś ,że kiedyś aborcja była ,ale nikt praktycznie o tym nie rozmawiał i nawet w tak ciężkich czasach jak komuna ludzie dzieci rodzili i wychowywali. Bo nie było promocji aborcji. Dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją kiedy media ,a czasem i rządy obligatoryjnie wmawiają nam ,że coś jest ważne ,że coś jest dla nas dobre ,że (kiedy nas już tak dalece zniewolono) mamy nagle do czegoś prawo i wolność ,mamy prawo ćpać ,mamy prawo zabijać własne dzieci i nie chodzić do kościoła. Tak wygląda wolność w socjalizmie ,ale sam mechanizm jest nowy. O wielu swoich potrzebach i możliwościach dowiadujemy się np. z reklam. Aborcja to usługa ,którą chcą nam sprzedać ,a ponadto przyczyni się ona do naszego wymarcia. Nie wolno mi zdecydować o tym kiedy moje dziecko pójdzie do szkoły ,czego się będzie w niej uczyło ,ani wychowywać go tak jak chcę ,ale jestem wolnym człowiekiem ,wolno mi zamordować to dziecko póki jeszcze nie zobaczy świata. Nie jestem oszołomem ,uważam ,że zmuszanie kobiety do urodzenia owocu gwałtu jest nieludzkie ,ale morderstwo na życzenie to jest coś na co nasza rasa nie może sobie zwyczajnie pozwolić. To już nie jest kwestia moralności ,a przetrwania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko że dziś duża ilość dzieci nie mieści się w planach dzisiejszych młodych ludzi a poziom życia jest dla nich ważniejszy niż dbanie o przyszłość narodu bo za mięcy się staliśmy jako naród i biała rasa w ogóle.Ludzie chcą mieć dobrze i wygodnie,i w luksusie a to że rodzą się fizyczni degeneraci(umysłowo często też)nie ma już dla nich znaczenia po prostu widzę coraz wyraźniej degenerację cywilizacji,zasad i ideaów rządzących białym człowiekiem czekam kiedy nasza rasa czy raczej biły gatunek powróci do korzeni ale nie tych chrześcijańskich tylko antycznych...

    Maya

    Maya

    OdpowiedzUsuń