Dilerzy walutowi nie mają wątpliwości - na kilka minut ktoś zablokował wolny rynek - twierdzi RMF FM.
Jak podaje RMF FM, wszystko rozegrało się w piątek przed godz. 11. Kurs euro z tej godziny był brany pod uwagę przy wyliczaniu długu publicznego na koniec roku. Inwestorzy próbowali osłabić złotego, by skłonić BGK do kolejnych interwencji walutowych i rzucania euro na rynek. Nagle, całkowicie nieznany inwestor wystawił zlecenie na kupno euro po 4,4 zł - informuje radio. Nikt nie mógł tej transakcji zablokować. Inwestorzy uznali, że tak niski kurs to efekt potężnej interwencji i wycofali się z rynku - podkreśla RMF FM. Na kilka minut przed godz. 11, gdy ogłaszano kurs, po którym wyliczony będzie dług publiczny, na rynku zamarły transakcje. Cena euro wyniosła więc 4,41 zł.
Inwestorzy podejrzewają, że BGK kierowany przez resort finansów, założył tajemnicze konto inwestorskie za granicą, a potem wykorzystał je do spowodowania zamieszania na rynku - podaje radio.
Źródło: rmf24.pl
Opracował: G.K.
Cóż to nawet nie dziwi...
OdpowiedzUsuńMaya