Murzyni tym razem dewastują Włochy.
Dantejskie sceny rozegrały się w kalabryjskim miasteczku Rosarno.W wojnie dwóch światów - rodowitych Włochów i imigrantów z Afryki w ciągu dwóch dni zostało rannych już 66 osób!
O co tak właściwie poszło? Włosi przybyszom z Czarnego Lądu zarzucają to, że ci nie potrafią przystosować się do miejscowego stylu życia: kradną na potęgę, niszczą miasto, brudzą i śmiecą. A w okolicy 16 tysięcznego Rosarno koczuje aż ok. 5 tys. imigrantów! Pod koniec grudnia grupka młodych miejscowych mężczyzn /ciekawa nazwa na gang nastolatków -Przyp.S.M./ ostrzelała obóz Afrykańczyków raniąc ciężko dwóch obywateli Wybrzeża Kości Słoniowej. To przelało czarę goryczy.
Kilkuset imigrantów w szale ruszyło na miasteczko. Niszczyli wszystko co tylko spotkali po drodze. Spalili ponad 100 samochodów, pobili Włoszkę, którą wyciągnęli z auta z dwójką małych dzieci. Wybijali szyby w sklepach i dewastowali je. Sytuację opanowały dopiero oddziały antyterrorystów.
Trzeba było nie wpuszczać mają za swoje..
OdpowiedzUsuńw Polsce pewnie nie zdążyliby wysiąść z pociągu. Rodzimi "patrioci" znudzeni napadaniem na współobywateli z miłą chęcią spróbowaliby odpowiednio "ugościć" brać murzyńską.
OdpowiedzUsuńRozumiem ,że pod określeniem "patrioci" mają się kryć kibole i dresy (którzy są już gatunkiem wymarłym ,przynajmniej w większych miastach). Być może tak ,być może nie ,wiem na pewno ,że jakby takie rozróby a nawet dużo mniejsze robili u nas pod rządami Nowej Prawicy to by policja ,czy wojsko ich po prostu rozstrzelało. Nie ma tolerancji dla anarchii.
OdpowiedzUsuń