Przypadkowo zupełnie trafiłem dzisiaj na stronę gazety Polityka ,i po dawce bełkotu jaki zalał mnie już na stronie tytułowej ,czym prędzej uciekłem w bezpieczne intelektualnie rejony internetowej księgarni.
Ponieważ nie chcę nikogo narażać na straty moralne ,wspomnę tu tylko o przykładzie natury ichsiejszego pióra. Komentarz będzie krótki ,bo nawet nie jest konieczny.
Tako rzecze nasza "ikona niezależnego i obiektywnego dziennikarstwa" (kieruję się wygodą bo w praktyce każde z tych słów poza spójnikiem powinno być w oddzielnym cudzysłowie). A jednak rzecze o dziwo szczerze i z serca:
Halo, pobudka, czas zrozumieć, że jak nie wykażecie wyobraźni „tu i teraz”, to tu i jutro kłopot będziemy mieli my, a pojutrze, wielki kłopot - wy - apeluje do rządzących w Polsce p. Tomasz Lis, redaktor naczelny "Wprost".
P. Lis zauważył, że 20 lat temu p. Franciszek Fukuyama (autor jednej z moich ulubionych sentencji: "Pracować trzeba mądrze ,nie ciężko. Na ciężkiej pracy nikt się jeszcze nie dorobił."-Przyp.S.M.), słynny politolog, bardzo się pomylił, wieszcząc koniec historii i nieunikniony triumf liberalnej demokracji. Publicysta dodaje, że przyjdzie nam żyć w "nowym cholernym świecie".
Ledwo zostaliśmy beneficjentami wielkiej zmiany z 1989 roku i wejścia do Unii siedem lat temu, a już ogarnia nas strach, że trzeba będzie strasznie zaciskać pasa. Dobre samopoczucie odchodzi w przeszłość. Utopia błogostanu znika. Prawie 80 lat temu Aldous Huxley w swej książce „Nowy wspaniały świat" ostrzegał ludzkość przed utopią wiecznej szczęśliwości i przekonywał, że lepsze są wzloty i upadki w świecie emocji. Witamy w realnym świecie. Witamy w ciężkich czasach! - pisze p. Lis.
Źródło: wprost.pl
Profesor ekonomii Jan Winiecki pisze tak:
Depresje u ludzi występują znacznie częściej w krajach opiekuńczych. Dużo więcej optymizmu jest w takich krajach jak Hongkong czy Singapur - pisze prof. Jan Winiecki, znany ekonomista, w swoim felietonie dla money.pl.
Ekonomista, opierając się na badaniach naukowców, pisze, że człowiekowi do szczęścia potrzebna jest świadomość tego, iż może on wpływać na rzeczywistość swoimi działaniami, wspartymi własną wiedzą, pracowitością i innowacyjnością. Warunki te nie są spełnione w państwach socjalnych, gdzie beneficja trafią do człowieka bez żadnej aktywności z jego strony.
- Liberalizm jest zdrowy - także psychicznie... - konkluduje prof. Winiecki.
Źródło: money.pl
Opracował: G.K.
===========================
Oto stanowisko Polityki:
Polacy, jak wynika z badań, czują się coraz bardziej zadowoleni. Politycy jednak – co ciekawe, nie tylko opozycyjni – mówią im, że niesłusznie, że Polska pogrąża się coraz bardziej w nieszczęściach i klęskach.
Państwo oficjalne jest smutne, w dramatycznej traumie (której Smoleńsk jest tylko jednym z elementów), owinięte w mentalny kir; optymizm postrzegany jest jak zdziecinnienie czy wręcz zidiocenie. //Skąd oni biorą te brednie? Może chodzi o ich relacje w redakcji?// Powiększa się rozdźwięk pomiędzy rzeczowością i praktycyzmem większości społeczeństwa a wykorzystywanym przez opozycję // I wszystko jasne.W ich POlitykierskiej "rzeczywistości" licznik zadłużenia państwa postawiony w Warszawie przez Balcerowicza ,jak pamiętna piosenka w Rejsie ,ma charakter pozytywny,ironicznie humorystyczny ,przewrotnie żartobliwy.// mesjanizmem dla ubogich, bredniami o potrzebie daniny z krwi, o przebijaniu skorupy przez gorącą lawę. Wszystko to jest zanurzone w oparach jakiejś dziwacznej polskiej mocarstwowości, która w końcu ma zatriumfować nad wrogami i tymi, którzy przez swoją beztroskę i nieprzejmowanie się Sprawą wrogom sprzyjają. //fragment który zaznaczyłem na niebiesko ,jest w swej głębi ,poza moim intelektualnym zasięgiem. Jak każdy propagandowy bełkot. Reszta artykułu również jest w tym przypominającym do złudzenia pióra michnikowych fagasów ,stylu dlatego tutaj zakończę.//
"Zadowoleni nie uczestniczą w życiu politycznym, bo zostali z niego wypchnięci przez frustratów i ambicjonerów, którzy na dramacie i smutku budują swoje kariery."
"Im bliżej wyborów, tym bardziej nieustanny atak IV RP na III, który trwa już wiele lat, a nasilił się po przegranych przez Jarosława Kaczyńskiego wyborach prezydenckich."
--------------------------------------------------------------------------
źródło:
polityka.pl
Samodzielnie Myślący
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz