Gdy otrzymałem telefon w sprawie śmierci śp.Andrzeja Leppera, pomyślałem, że nerwy tego człowieka zawiodły. Choć nie robił wrażenia sensata – jak np. śp.Barbara Blidowa. Ale cóż: zdarza się.
A po dziesiątym telefonie włączyłem telewizor – i zacząłem wsłuchiwać się w wypowiedzi różnych ludzi. Po czym przestałem wierzyć, że to było samobójstwo.
W szczególności przekonał mnie o tym p.Piotr Tymochowicz. Nb.: człowiek, który zniszczył Leppera. Przerobił wziętego trybuna ludowego na mówiącego sztucznym językiem układnego polityka w garniturze. I Lepper stracił swoich zwolenników.
Na miejscu policji hipotezę samobójstwa odstawiłbym do rezerwy.
A potem dowiedziałem się, ze miał ciężko chorego syna. Tu już całkiem przestałem wierzyć w samobójstwo. Mężczyźni mający chore dzieci tego nie robią.
Pytanie: o czym niebezpiecznym dla "Bandy Czworga" wiedział Andrzej Lepper – i co pragnął wysondować p.Tymochowicz?
Zobacz także: Andrzej Lepper nie żyje.
Źródło: korwin-mikke.blog
--------------------------------------------------------------
Wg serwisu niezalezna.pl, śp. Andrzej Lepper, szef Samoobrony, chciał potwierdzić zeznania WCz. Jarosława Kaczyńskiego ws. "afery gruntowej".
Serwis pisze, że redakcja „Gazety Polskiej” dysponuje na to dowodami. Informacje w tej sprawie znajdą się w najbliższym numerze „GP”.
Zobacz także: Korwin-Mikke o śmierci Leppera: To nie było samobójstwo.
Źródło: niezalezna.pl
Opracował: G.K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz