sobota, 6 sierpnia 2011

JKM zadał sobie to samo pytanie co ja.

Na miejscu policji hipotezę samobójstwa odstawiłbym do rezerwy - napisał na blogu o śmierci śp. Andrzeja Leppera p. Janusz Korwin-Mikke.


Gdy otrzymałem telefon w sprawie śmierci śp.Andrzeja Leppera, pomyślałem, że nerwy tego człowieka zawiodły. Choć nie robił wrażenia sensata – jak np. śp.Barbara Blidowa. Ale cóż: zdarza się.

A po dziesiątym telefonie włączyłem telewizor – i zacząłem wsłuchiwać się w wypowiedzi różnych ludzi. Po czym przestałem wierzyć, że to było samobójstwo.

W szczególności przekonał mnie o tym p.Piotr Tymochowicz. Nb.: człowiek, który zniszczył Leppera. Przerobił wziętego trybuna ludowego na mówiącego sztucznym językiem układnego polityka w garniturze. I Lepper stracił swoich zwolenników.

Na miejscu policji hipotezę samobójstwa odstawiłbym do rezerwy.

A potem dowiedziałem się, ze miał ciężko chorego syna. Tu już całkiem przestałem wierzyć w samobójstwo. Mężczyźni mający chore dzieci tego nie robią.

Pytanie: o czym niebezpiecznym dla "Bandy Czworga" wiedział Andrzej Lepper – i co pragnął wysondować p.Tymochowicz?
 
Zobacz także: Andrzej Lepper nie żyje.

Źródło: korwin-mikke.blog
--------------------------------------------------------------
Wg serwisu niezalezna.pl, śp. Andrzej Lepper, szef Samoobrony, chciał potwierdzić zeznania WCz. Jarosława Kaczyńskiego ws. "afery gruntowej".
Serwis pisze, że redakcja „Gazety Polskiej” dysponuje na to dowodami. Informacje w tej sprawie znajdą się w najbliższym numerze „GP”.

Zobacz także: Korwin-Mikke o śmierci Leppera: To nie było samobójstwo.

Źródło: niezalezna.pl
Opracował: G.K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz