Jedną z logicznych konsekwencji ujawnienia inwigilacyjnych praktyk NSA i jego sojuszników, jest wzrost zainteresowania technikami, które mogą utrudnić masowe zbieranie danych użytkowników. Najbardziej oczywistą z nich jest szyfrowanie, które najwyraźniej bardzo nie podoba się rządowym agencjom – przeciw tego typu praktykom wyrażał się już szef FBI, prokurator generalny USA czy premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Do przeciwników stosowania szyfrowania dołączył niedawno także Rob Wainwright, szef Europolu.
Według niego szyfrowanie danych coraz bardziej utrudnia walkę z organizacjami terrorystycznymi, a firmy technologiczne powinny poważnie zastanowić się nad tym, jak produkowane ich narzędzia wpływają na pracę organów ścigania.
„Stopniowo staje się to najprawdopodobniej największym problemem dla policji i służb bezpieczeństwa walczących z zagrożeniem terrorystycznym. [Szyfrowanie] zmieniło naturę pracy antyterrorystycznej z takiej, która polegała na bacznym monitorowaniu komunikacji, na taką, która już na to nie pozwala,” stwierdził Wainwright w wywiadzie dla BBC.Problem w tym, że szyfrowanie samo w sobie nie jest niczym złym, a często jest niezbędne, aby chronić dane użytkowników przed przestępcami. Poza tym w świetle tego, czego dowiedzieliśmy się o działalności NSA, dla niektórych służb poszanowanie naszej prywatności jest pustym pojęciem, nic więc dziwnego, że ludzie starają się ją chronić samemu. Wainwright co prawda zauważył, że służby specjalne są tu trochę winne i powinny odbudować zaufanie społeczne, ale nie przeszkadza mu to twierdzić, że obecnie istniejące regulacje powinny zostać zmienione w taki sposób, by agencje rządowe mogły monitorować szyfrowaną komunikację.
Tylko czekać, aż któryś z decydentów stwierdzi na poważnie, że „przecież uczciwi ludzie nie mają nic do ukrycia”.
Zdjęcie: Flickr/roryrory
źródło: giznet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz