czwartek, 6 września 2012

# Para-olimpiada - para-noja.

Każdy ma prawo uprawiać dowolne ćwiczenie fizyczne i urządzać dowolne zawody. Można się tylko cieszyć, że inwalidzi też organizują zawody. Ze sportem nie ma to jednak wiele wspólnego – równie dobrze można by organizować zawody w szachy dla debili
- lub turnieje brydżowe dla ludzi z zespołem Downa.
A niby dlaczego nie?
Istnieją zawody dla bardzo wielu kategorii ludzi niepełnosprawnych:
młodzicy
juniorzy
kobiety
seniorzy (oldboye, jak ja)
inwalidzi
- a ponadto w niektórych dyscyplinach:
koszykówka dla mężczyzn poniżej 180 cm wzrostu
boks (zapasy, judo itp. - dlaczego nie sumo?) dla zawodników zbyt lekkich. Nie wiem dlaczego nie ma w szybownictwie zawodów dla zawodników powyżej 110 kg, też nie mających szans w wyścigach z mikrusami. Albo w sprincie dla Białych i Żółtych...
To wszystko jednak jest z przymrużeniem oka – bo wiadomo, że hasłem sportu jest „Citius, Altius, Fortius” - a szczyty mogą osiągać tylko pełnosprawni mężczyźni.
Jednak ONI (budowniczy obecnej anty-cywilizacji) wielkie „halo” robią nie z okazji rozgrywek innych kategorii niepełnosprawnych – np. (istniejącej w USA!) ligi koszykówki dla niziołków, lub (nieistniejącej) olimpiady dla młodzików – lecz z okazji rozgrywek inwalidów, zwanych „Para-olimpiadą”. Dlaczego? To oczywiste. Cywilizacja europejska, która panowała nad światem, stawiała na najmądrzejszych, najsilniejszych, najinteligentniejszych, najszybszych – a obecna anty-cywilizacja za najważniejsze uważa forowanie biednych, głupich, niezaradnych – i również inwalidów.
W efekcie to nie my dziś kolonizujemy świat – to nas kolonizują. Ciekawe, czy jak dojdzie do rozgrywki, np. z muzułmanami, to bronić nas będą żołnierze bez ręki lub na wózkach inwalidzkich?
Ludzie z defektami odruchowo starają się je ukrywać. Inni starają się takich ludzi unikać. Kiedy kobieta ma pryszcz na twarzy – stara się nie wychodzić z mieszkania. Podobnie z inwalidami. I nie chodzi tu o względy estetyczne...
(Np.p.Henryk Martenka napisał w „ANGORZE”: "na Woronicza podjęto właśnie decyzję o nietransmitowaniu para-olimpiady, internet zaś obiegła wypowiedź jakiegoś telewizyjnego kretyna, twierdzącego, że „»pokazywanie niepełnosprawnych sportowców jest takie nieestetyczne«. Na oba fakty: zaniechanie obowiązującej (?) misji TVP i głupotę kretyna-decydenta, słusznie wzburzyła się opinia...” Tymczasem to wcale nie jest kretyn:p.Tadzio Turner, właściciel potężnej CNN, omal nie doprowadził jej do bankructwa pokazując bodaj osiem lat temu para-olimpiadę. Więc żadna „opinia” się nie wzburzyła, bo mało kto chce tę para-olimpiadę oglądać – i słusznie.
I nie chodzi o estetykę: w społeczeństwie obowiązuje zasada: „Z kim przestajesz, takim się stajesz”, więc i oglądanie – godnych podziwu skądinąd - wysiłków para-sportowców może przynieść - przejściowe, na szczęście - zaburzenia w motoryce!). Jeśli chcemy, by ludzkość się rozwijała, w telewizji powinnismy ogladac ludzi zdrowych, pieknych, silnych, uczciwych, madrych - a nie zboczeńców, morderców, słabeuszy, nieudaczników, kiepskich, idiotów - i inwalidów, niestety. 
 Jeśli chcemy, by ludzkość się rozwijała - oczywiście.
Przy okazji: obejrzałem sobie klasyfikację medalową para-olimpiady. Nie ma tam prawie w ogóle państw afrykańskich. Tam zaraza nie dotarła.
Ale to oznacza, że Murzyni niedługo podbiją świat. I wyrżną nas.
Zaczynając od niepełnosprawnych. 
Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Główną przyczyną wypadków drogowych jest obecnie ubezpieczenie od OC – bo ubezpieczeni kierowcy mniej boją się wypadku. Podobnie pokazywanie, że los inwalidy nie jest taki straszny musi przynieść wzrost liczby wypadków – bo ludzie (podświadomie!) mniej będą bali się kalectwa!
Podsumujmy: para-olimpiadę forują ci sami, którzy odbierają pieniądze dobrym pracownikom i dają je nierobom. Socjaliści. Ludzie żywiący nienawiść do naszej cywilizacji: do tych najlepszych, najwydajniejszych, najsprawniejszych. Kochający za to nieudaczników wszelkiej maści.
I ONI zaatakują mnie za ten tekst z furią.
To, oczywiście, nie jest zarzut w stosunku do para-sportowców. Oni są tylko pionkami w tej rozgrywce. Oni chcą walczyć na arenie – i pokazywać innym inwalidom, że kalectwo można w dużym stopniu przezwyciężyć.
I wszyscy inwalidzi powinni te zawody oglądać!!
Natomiast od lat piszę, że ludzie pełni dobrej woli – jak p.Martenka właśnie – po prostu nie mają pojęcia, o czym piszą. Nie mają – bo w życiu nie widzieli para-olimpiady, która jest zaprzeczeniem reguł olimpijskich.
Dlaczego para-olimpiada jest – jako wydarzenie sportowe – nonsensem? Dlatego, że premiuje cechę będącą przeciwwskazaniem do uprawiania sportu: kalectwo.
I tu rodzą się podstawowe paradoksy.
Jeśli zrobimy zawody w skoku wzwyż dla liliputów, to mierzący 140 cm karzełek może ustanowić rekord świata skacząc 130 cm. Jednak jest to wysokość niedostępna dla liliputów mierzących 90 cm...
Podobnie w pływaniu: zawodnik pozbawiony lewej nogi nie ma szans z zawodnikiem pozbawionym tylko łydki – a ten z zawodnikiem pozbawionym stopy, a ten z zawodnikiem pozbawionym połowy stopy!!
W sporcie zawodnicy walczą (pomijając kategorie młodzików, juniorów, kobiet czy oldboyów) jako jedna kategoria: pełnosprawni. Natomiast niepełnosprawni nie stanowią jednej kategorii.Każde kalectwo jest inne.
By temu zaradzić ustala się skomplikowane „przeliczniki”.Podobnie jak na rajdach samochodowych – tylko tam jest to obiektywne (pojemność silnika mierzy się w centymetrach) – a tu...Tu o zdobyciu medalu w niewielkim tylko stopniu decyduje wynik: w znacznie większym ten, kto ustanowił przelicznik...
W sporcie zawodnicy usiłują poprawić swoją muskulaturę, wagę, nawet skład hemoglobiny – w para-sporcie lada moment dowiemy się, że jakiś pływak kazał sobie zrobić amputację jeszcze czterech centymetrów łydki - bo wtedy będzie miał, z uwagi na przelicznik, większe szanse na złoty medal!!!
I jestem prawie pewien, że takie przypadki już się trafiały. Pęd do medali u inwalidów jest równie silny, jak u ludzi zdrowych. Mężczyźni, by zdobyć medal, udają kobiety (może by zawodniczkom mierzyć poziom testosteronu i ustanowić przeliczniki?) - dlaczego inwalida nie miałby udawać większego inwalidy??
Gdybyśmy na Olimpiadzie przy skokach wzwyż przeliczali wyniki dodając niskim i dodając wysokim, odbierając chudym i dodając tłustym – to byśmy powiedzieli, że jest to zaprzeczenie idei sportu – nieprawda-ż? Podobnie jak zaprzeczeniem idei nauczania byłyby przeliczniki preferujące brak inteligencji - przy przyjmowaniu na studia. 
Więc właśnie para-olimpiada jest idei sportu zaprzeczeniem.

Oto przykład z aktualnej para-olimpiady: odebrano medal jednej dyskobolce, a przyznano innej, bo „sędziowie się pomylili”.
Nie, nie zmierzyli źle rzutu – pomylili się przy skomplikowanym mnożeniu i odejmowaniu punktów za stopień kalectwa!
Cytuję: „W sumie zmieniono miejsca siedmiu zawodniczek z czołowej dziesiątki. W wielu konkurencjach, w których rywalizują ze sobą sportowcy o różnym stopniu niepełnosprawności, rezultaty są przeliczane na punkty i na przykład w przypadku rzutów nie liczą się bezwzględne odległości uzyskane w konkursie. Jak przyznał komitet organizacyjny, podobne pomyłki wystąpiły przy obliczaniu wyników w pchnięciu kulą mężczyzn, ale nie dotyczyły one czołowej trójki”.
Ale mnie nie chodzi o pomyłki. Chodzi o zrozumienie, że gdyby ustalono inne przeliczniki, to wygrywaliby inni zawodnicy. Podobnie jak w dość absurdalnej „klasyfikacji łącznej” w rajdach samochodowych.
Oglądający słynną szarżę lekkiej brygady francuski marszałekśp.Piotr Bosquet powiedział: „To wspaniałe – ale to nie jest wojna”. Nie oglądając para-olimpiady oświadczam: „To godne podziwu – ale to nie jest sport!

źródło:  jkm.nowyekran.pl
 -----------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli bycie para-sportowcem jest czymś pozytywnym - to w takim razie mam też być dumny, że ktoś nazywa mnie para-politykiem? Ale jako inwalida na pewno chciałbym być na para-olimpiadzie!
A najpierw to: „Radzę przeczytać to co napisał JKM, a nie to co ktoś sobie coś pomyślał. "NIE ODPOWIADAM ZA TO, CO POMYŚLAŁEŚ - A ZA TO. CO POWIEDZIAŁEM" - ta maksyma powinna wiele wyjaśnić.
 Teraz p.{Joanna Krzysztofik}:
Sama jestem niepełnosprawna i wcale nie czuję się urażona tym artykółem. Nie znalazłam tam fragmentu gdzie JKM mówił "nieudacznicy" konkretnie o niepełnosprawnych. Ponadto napisał, że dobrze, że próbujemy przezwyciężyć swoje ułomności!
Uważam że klasa polityczna chce, pokazując takie para-olimpiady, pokazać jaka jest nam "pomocna"!
{Adam Jemois}:
Eh, nie zes**jcie się. Czy Korwin zabrania? Nie, Korwin nie jest od zabraniania. Tekst wymaga myślenia i dlatego wielu z was ma z tym problemy. A - i żeby było jasne: popieram Korwina w tej kwestii, mimo iż jestem osobą z niepełnosprawnością, ale oczywiście wielu zdrowych go atakuje bo wydaje im się tak słuszne by brać 'słabszych' pod obronę. Oczywiście ten problem nie jest do końca rozwinięty Korwin porusza po prostu jeden aspekt dot nazewnictwa i paradoksu. No, ale lewacy z natury wiedzą wszystko lepiej "
OK, nie zes**łem się. A teraz celna uwaga: 
"Taka mała schizofrenia: JKM rzekomo "ubliżył" niepełnosprawnym, wnioskując, by w szkole zajęcia WF odbywali oddzielnie, ale jak się robi oddzielną para-olimpiadę, to wszystko OK?..."
I wreszcie:
"Szanowny Panie Prezesie! Odnośnie Pańskich wpisów o para-olimpiadach i niepełnosprawnych. Sama jestem niepełnosprawna (m.in. dość słaby wzrok) - i wcale nie czuję się nimi urażona. Oczywiście, zdarza się, że (mówię tu tylko we własnym imieniu) powinien Pan powiedzieć coś inaczej, by nie prowokować - ale są to przypadki zdecydowanie incydentalne. Osobiście uważam że to raczej politycy będący u władzy źle nas traktują, bo "dając nam szansę na integrację" robią z nas tanie maskotki, które mają ich promować. Gdyby nie zabierano nam pieniędzy w podatkach m.in. na te wszystkie PFRONy, to moich rodziców byłoby stać na zapewnienie mi edukacji w lepszych warunkach i nie miałabym tych problemów które miałam.
Reasumując: niech Pan się nie daje."
Nie daję się! Ale, niestety: lubię prowokować...

źródło:  jkm.nowyekran.pl
------------------------------------------------------------------------------------------

Zadzwonił do mnie przedstawiciel portalu p.Tomasza Lisa  natemat.pl – w niepełnosprawie, oczywiście. Oświadczył, że pragnie się dowiedzieć, dlaczego obrażam niepełnosprawnych. Odpowiedziałem, że nie obrażam – i poprosiłem o cytat. Na to odpowiedział mi, że jeden niepełnosprawny poczuł się obrażony i nawet zamieścił na tym portalu rysunek:
 
Odpowiedziałem, że traktuję inwalidów tak samo jak innych – a na dowód tego pozwę PT Autora (p.Tomasza Jakuba Sysło) do sądu.
Mój Rozmówca nadal jednak upierał się, że obrażam – twierdząc, na przykład, że kobieta z pryszczem stara się nie wychodzić z domu – więc pewno niepełnosprawni powinni też? Odpowiedziałem, że nawet chory pies stara się położyć w kącie i nie nawijać na oczy. Dowiedziałem się zaraz, że porównuję inwalidów do psów. Oświadczyłem, że nie: po prostu każdy inwalida stara się swoje kalectwo ukrywać. Facet oświadczył, że nie ma ku temu żadnego powodu; miałby to robić, by nie urażać moich uczuć estetycznych? Odparłem, że nie wiem dlaczego – ale 99% posiadaczy protez zakłada na nie buty, spodnie z nogawkami... Jegomość odparł, że latem zakładają szorty. Odparłem, że nie widziałem nigdy kogoś takiego: 
(Autora tego paszkwilu chyba nie pozwę do sądu?
  
(to ze strony {pitupitu}
- i 99% ukrywa swoje protezy; TAK – CZY NIE?
Facet się zaczął jąkać...
TAK – czy NIE? – powtórzyłem
Po czym przez 30 sekund słuchałem nieartykułowanych sylab typu „no, bo” - po czym nastąpiło: „Sądzę, że ta rozmowa właściwie nie ma sensu...
Przyznałem Mu w tym rację.
(Co do podpisu pod tym rysunkiem: ja istotnie nie dbam o głosy. Nie chodzi o głosy inwalidów – bo ilu ich jest – tylko w ogóle. Ja dbam o Prawdę – bo Prawda nas wyzwoli. Aby wygrać, nie możemy wślizgiwać się do Sejmu uznając racje naszych przeciwników – by zmienić mentalność ludzi trzeba się im odważnie przeciwstawić. Nawet, jak jest ich 85%.)
W tej rozmowie był jeszcze jeden wątek: Gość twierdził, że obrażam inwalidów porównując ich z debilami – pardon: „niepełnosprawnymi umysłowo o IQ poniżej 70” - jeśli ktoś nie zna definicji. Oświadczyłem, że to On obraża „niepełnosprawnych umysłowo” - twierdząc, że są czymś gorszym od człowieka bez dwóch nóg, na przykład.
Odmówił ustosunkowania się do tego zarzutu...
Ja naprawdę uważam, że kaleka powinien raczej grać w szachy – w czym może przecież zostać arcymistrzem. I nawet założyłem Fundację Indywidualnego Kształcenia – która miała właśnie trenować pełnosprawne umysłowo, a niesprawne fizycznie, dzieci w sportach umysłowych. I nawet wpłaciłem na nią 10.000 zł.
Jak ktoś tak dba o takie dzieci to niech też wpłaci jakąś sumę na tę fundację:
 
PLN89 1050 1025 1000 0023 2615 3935
– a jeszcze lepiej: niech zacznie w niej działać, to może ruszymy ostro do przodu. Bo nie jest to łatwe: niepełnosprawne dzieci są teraz tak zajęte wyciąganiem pieniędzy z różnych źródeł, że … nie chce im się uczyć na mistrza szachów, go czy brydża!! 

źródło:  korwin-mikke.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz