- lub turnieje brydżowe dla ludzi z zespołem Downa.
A niby dlaczego nie?
Istnieją zawody dla bardzo wielu kategorii ludzi niepełnosprawnych:
młodzicy
juniorzy
kobiety
seniorzy (oldboye, jak ja)
inwalidzi
- a ponadto w niektórych dyscyplinach:
koszykówka dla mężczyzn poniżej 180 cm wzrostu
boks
(zapasy, judo itp. - dlaczego nie sumo?) dla zawodników zbyt lekkich.
Nie wiem dlaczego nie ma w szybownictwie zawodów dla zawodników powyżej
110 kg, też nie mających szans w wyścigach z mikrusami. Albo w sprincie
dla Białych i Żółtych...
To wszystko jednak jest z przymrużeniem oka – bo wiadomo, że hasłem sportu jest „Citius, Altius, Fortius” - a szczyty mogą osiągać tylko pełnosprawni mężczyźni.
Jednak
ONI (budowniczy obecnej anty-cywilizacji) wielkie „halo” robią nie z
okazji rozgrywek innych kategorii niepełnosprawnych – np. (istniejącej w
USA!) ligi koszykówki dla niziołków, lub (nieistniejącej) olimpiady dla
młodzików – lecz z okazji rozgrywek inwalidów, zwanych
„Para-olimpiadą”. Dlaczego? To oczywiste. Cywilizacja europejska, która
panowała nad światem, stawiała na najmądrzejszych, najsilniejszych,
najinteligentniejszych, najszybszych – a obecna anty-cywilizacja za
najważniejsze uważa forowanie biednych, głupich, niezaradnych – i
również inwalidów.
W efekcie to nie my dziś kolonizujemy świat – to nas
kolonizują. Ciekawe, czy jak dojdzie do rozgrywki, np. z muzułmanami,
to bronić nas będą żołnierze bez ręki lub na wózkach inwalidzkich?
Ludzie z
defektami odruchowo starają się je ukrywać. Inni starają się takich
ludzi unikać. Kiedy kobieta ma pryszcz na twarzy – stara się nie
wychodzić z mieszkania. Podobnie z inwalidami. I nie chodzi tu o względy
estetyczne...
(Np.p.Henryk Martenka napisał w „ANGORZE”: "na
Woronicza podjęto właśnie decyzję o nietransmitowaniu para-olimpiady,
internet zaś obiegła wypowiedź jakiegoś telewizyjnego kretyna,
twierdzącego, że „»pokazywanie niepełnosprawnych sportowców jest takie nieestetyczne«. Na oba fakty: zaniechanie obowiązującej (?) misji TVP i głupotę kretyna-decydenta, słusznie wzburzyła się opinia...” Tymczasem to wcale nie jest kretyn:p.Tadzio Turner, właściciel potężnej CNN,
omal nie doprowadził jej do bankructwa pokazując bodaj osiem lat temu
para-olimpiadę. Więc żadna „opinia” się nie wzburzyła, bo mało kto chce
tę para-olimpiadę oglądać – i słusznie.
I nie chodzi o estetykę: w społeczeństwie obowiązuje zasada: „Z kim przestajesz, takim się stajesz”,
więc i oglądanie – godnych podziwu skądinąd - wysiłków para-sportowców
może przynieść - przejściowe, na szczęście - zaburzenia w motoryce!).
Jeśli chcemy, by ludzkość się rozwijała, w telewizji powinnismy ogladac
ludzi zdrowych, pieknych, silnych, uczciwych, madrych - a nie
zboczeńców, morderców, słabeuszy, nieudaczników, kiepskich, idiotów - i
inwalidów, niestety.
Jeśli chcemy, by ludzkość się rozwijała - oczywiście.
Przy
okazji: obejrzałem sobie klasyfikację medalową para-olimpiady. Nie ma
tam prawie w ogóle państw afrykańskich. Tam zaraza nie dotarła.
Ale to oznacza, że Murzyni niedługo podbiją świat. I wyrżną nas.
Zaczynając od niepełnosprawnych.
Jest
jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Główną przyczyną wypadków drogowych
jest obecnie ubezpieczenie od OC – bo ubezpieczeni kierowcy mniej boją
się wypadku. Podobnie pokazywanie, że los inwalidy nie jest taki
straszny musi przynieść wzrost liczby wypadków – bo ludzie
(podświadomie!) mniej będą bali się kalectwa!
Podsumujmy:
para-olimpiadę forują ci sami, którzy odbierają pieniądze dobrym
pracownikom i dają je nierobom. Socjaliści. Ludzie żywiący nienawiść do
naszej cywilizacji: do tych najlepszych, najwydajniejszych,
najsprawniejszych. Kochający za to nieudaczników wszelkiej maści.
I ONI zaatakują mnie za ten tekst z furią.
To,
oczywiście, nie jest zarzut w stosunku do para-sportowców. Oni są tylko
pionkami w tej rozgrywce. Oni chcą walczyć na arenie – i pokazywać innym
inwalidom, że kalectwo można w dużym stopniu przezwyciężyć.
I wszyscy inwalidzi powinni te zawody oglądać!!
Natomiast
od lat piszę, że ludzie pełni dobrej woli – jak p.Martenka właśnie – po
prostu nie mają pojęcia, o czym piszą. Nie mają – bo w życiu nie
widzieli para-olimpiady, która jest zaprzeczeniem reguł olimpijskich.
Dlaczego
para-olimpiada jest – jako wydarzenie sportowe – nonsensem? Dlatego, że
premiuje cechę będącą przeciwwskazaniem do uprawiania sportu: kalectwo.
I tu rodzą się podstawowe paradoksy.
Jeśli
zrobimy zawody w skoku wzwyż dla liliputów, to mierzący 140 cm karzełek
może ustanowić rekord świata skacząc 130 cm. Jednak jest to wysokość
niedostępna dla liliputów mierzących 90 cm...
Podobnie w
pływaniu: zawodnik pozbawiony lewej nogi nie ma szans z zawodnikiem
pozbawionym tylko łydki – a ten z zawodnikiem pozbawionym stopy, a ten z
zawodnikiem pozbawionym połowy stopy!!
W sporcie
zawodnicy walczą (pomijając kategorie młodzików, juniorów, kobiet czy
oldboyów) jako jedna kategoria: pełnosprawni. Natomiast niepełnosprawni
nie stanowią jednej kategorii.Każde kalectwo jest inne.
By temu zaradzić ustala się skomplikowane „przeliczniki”.Podobnie jak na rajdach samochodowych – tylko tam jest to obiektywne (pojemność silnika mierzy się w centymetrach) – a tu...Tu o zdobyciu medalu w niewielkim tylko stopniu decyduje wynik: w znacznie większym ten, kto ustanowił przelicznik...
W sporcie
zawodnicy usiłują poprawić swoją muskulaturę, wagę, nawet skład
hemoglobiny – w para-sporcie lada moment dowiemy się, że jakiś pływak
kazał sobie zrobić amputację jeszcze czterech centymetrów łydki - bo
wtedy będzie miał, z uwagi na przelicznik, większe szanse na złoty
medal!!!
I jestem
prawie pewien, że takie przypadki już się trafiały. Pęd do medali u
inwalidów jest równie silny, jak u ludzi zdrowych. Mężczyźni, by zdobyć
medal, udają kobiety (może by zawodniczkom mierzyć poziom testosteronu i
ustanowić przeliczniki?) - dlaczego inwalida nie miałby udawać
większego inwalidy??
Gdybyśmy
na Olimpiadzie przy skokach wzwyż przeliczali wyniki dodając niskim i
dodając wysokim, odbierając chudym i dodając tłustym – to byśmy
powiedzieli, że jest to zaprzeczenie idei sportu – nieprawda-ż? Podobnie
jak zaprzeczeniem idei nauczania byłyby przeliczniki preferujące brak
inteligencji - przy przyjmowaniu na studia.
Więc właśnie para-olimpiada jest idei sportu zaprzeczeniem.
Oto przykład z aktualnej para-olimpiady: odebrano medal jednej dyskobolce, a przyznano innej, bo „sędziowie się pomylili”.
Nie, nie zmierzyli źle rzutu – pomylili się przy skomplikowanym mnożeniu i odejmowaniu punktów za stopień kalectwa!
Cytuję: „W
sumie zmieniono miejsca siedmiu zawodniczek z czołowej dziesiątki. W
wielu konkurencjach, w których rywalizują ze sobą sportowcy o różnym
stopniu niepełnosprawności, rezultaty są przeliczane na punkty i na
przykład w przypadku rzutów nie liczą się bezwzględne odległości
uzyskane w konkursie. Jak przyznał komitet organizacyjny, podobne
pomyłki wystąpiły przy obliczaniu wyników w pchnięciu kulą mężczyzn, ale
nie dotyczyły one czołowej trójki”.
Ale mnie
nie chodzi o pomyłki. Chodzi o zrozumienie, że gdyby ustalono inne
przeliczniki, to wygrywaliby inni zawodnicy. Podobnie jak w dość
absurdalnej „klasyfikacji łącznej” w rajdach samochodowych.
Oglądający słynną szarżę lekkiej brygady francuski marszałekśp.Piotr Bosquet powiedział: „To wspaniałe – ale to nie jest wojna”. Nie oglądając para-olimpiady oświadczam: „To godne podziwu – ale to nie jest sport!”
źródło: jkm.nowyekran.pl
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli bycie para-sportowcem jest czymś pozytywnym - to w takim razie mam też być dumny, że ktoś nazywa mnie para-politykiem?
Ale jako inwalida na pewno chciałbym być na para-olimpiadzie!A najpierw to: „Radzę przeczytać to co napisał JKM, a nie to co ktoś sobie coś pomyślał. "NIE ODPOWIADAM ZA TO, CO POMYŚLAŁEŚ - A ZA TO. CO POWIEDZIAŁEM" - ta maksyma powinna wiele wyjaśnić.
Teraz p.{Joanna Krzysztofik}:
Sama
jestem niepełnosprawna i wcale nie czuję się urażona tym artykółem. Nie
znalazłam tam fragmentu gdzie JKM mówił "nieudacznicy" konkretnie o
niepełnosprawnych. Ponadto napisał, że dobrze, że próbujemy
przezwyciężyć swoje ułomności!
Uważam że klasa polityczna chce, pokazując takie para-olimpiady, pokazać jaka jest nam "pomocna"!
{Adam Jemois}:
Eh,
nie zes**jcie się. Czy Korwin zabrania? Nie, Korwin nie jest od
zabraniania. Tekst wymaga myślenia i dlatego wielu z was ma z tym
problemy. A - i żeby było jasne: popieram Korwina w tej kwestii, mimo iż
jestem osobą z niepełnosprawnością, ale oczywiście wielu zdrowych go
atakuje bo wydaje im się tak słuszne by brać 'słabszych' pod obronę.
Oczywiście ten problem nie jest do końca rozwinięty Korwin porusza po
prostu jeden aspekt dot nazewnictwa i paradoksu. No, ale lewacy z natury
wiedzą wszystko lepiej ♥"
OK, nie zes**łem się. A teraz celna uwaga:
"Taka mała schizofrenia: JKM
rzekomo "ubliżył" niepełnosprawnym, wnioskując, by w szkole zajęcia WF
odbywali oddzielnie, ale jak się robi oddzielną para-olimpiadę, to
wszystko OK?..."
I wreszcie:
"Szanowny
Panie Prezesie! Odnośnie Pańskich wpisów o para-olimpiadach i
niepełnosprawnych. Sama jestem niepełnosprawna (m.in. dość słaby wzrok) -
i wcale nie czuję się nimi urażona. Oczywiście, zdarza się, że (mówię
tu tylko we własnym imieniu) powinien Pan powiedzieć coś inaczej, by nie
prowokować - ale są to przypadki zdecydowanie incydentalne. Osobiście
uważam że to raczej politycy będący u władzy źle nas
traktują, bo "dając nam szansę na integrację" robią z nas tanie
maskotki, które mają ich promować. Gdyby nie zabierano nam pieniędzy w
podatkach m.in. na te wszystkie PFRONy, to moich rodziców byłoby stać na
zapewnienie mi edukacji w lepszych warunkach i nie miałabym tych
problemów które miałam.
Reasumując: niech Pan się nie daje."
Nie daję się! Ale, niestety: lubię prowokować...
źródło: jkm.nowyekran.pl
------------------------------------------------------------------------------------------
Zadzwonił do mnie przedstawiciel portalu p.Tomasza Lisa natemat.pl – w niepełnosprawie, oczywiście. Oświadczył, że pragnie się dowiedzieć, dlaczego obrażam niepełnosprawnych. Odpowiedziałem, że nie obrażam – i poprosiłem o cytat. Na to odpowiedział mi, że jeden niepełnosprawny poczuł się obrażony i nawet zamieścił na tym portalu rysunek:
Zadzwonił do mnie przedstawiciel portalu p.Tomasza Lisa natemat.pl – w niepełnosprawie, oczywiście. Oświadczył, że pragnie się dowiedzieć, dlaczego obrażam niepełnosprawnych. Odpowiedziałem, że nie obrażam – i poprosiłem o cytat. Na to odpowiedział mi, że jeden niepełnosprawny poczuł się obrażony i nawet zamieścił na tym portalu rysunek:
Odpowiedziałem, że traktuję inwalidów tak samo jak innych – a na dowód tego pozwę PT Autora (p.Tomasza Jakuba Sysło) do sądu.
Mój
Rozmówca nadal jednak upierał się, że obrażam – twierdząc, na przykład,
że kobieta z pryszczem stara się nie wychodzić z domu – więc pewno
niepełnosprawni powinni też? Odpowiedziałem, że nawet chory pies stara
się położyć w kącie i nie nawijać na oczy. Dowiedziałem się zaraz, że
porównuję inwalidów do psów. Oświadczyłem, że nie: po prostu każdy
inwalida stara się swoje kalectwo ukrywać. Facet oświadczył, że nie ma
ku temu żadnego powodu; miałby to robić, by nie urażać moich uczuć
estetycznych? Odparłem, że nie wiem dlaczego – ale 99% posiadaczy protez
zakłada na nie buty, spodnie z nogawkami... Jegomość odparł, że latem
zakładają szorty. Odparłem, że nie widziałem nigdy kogoś takiego:
(Autora tego paszkwilu chyba nie pozwę do sądu?)
(to ze strony {pitupitu}
- i 99% ukrywa swoje protezy; TAK – CZY NIE?
Facet się zaczął jąkać...
TAK – czy NIE? – powtórzyłem
Po czym przez 30 sekund słuchałem nieartykułowanych sylab typu „no, bo” - po czym nastąpiło: „Sądzę, że ta rozmowa właściwie nie ma sensu...”
Przyznałem Mu w tym rację.
(Co
do podpisu pod tym rysunkiem: ja istotnie nie dbam o głosy. Nie chodzi o
głosy inwalidów – bo ilu ich jest – tylko w ogóle. Ja dbam o Prawdę –
bo Prawda nas wyzwoli. Aby wygrać, nie możemy wślizgiwać się do Sejmu
uznając racje naszych przeciwników – by zmienić mentalność ludzi trzeba
się im odważnie przeciwstawić. Nawet, jak jest ich 85%.)
W
tej rozmowie był jeszcze jeden wątek: Gość twierdził, że obrażam
inwalidów porównując ich z debilami – pardon: „niepełnosprawnymi
umysłowo o IQ poniżej 70” - jeśli ktoś nie zna definicji. Oświadczyłem,
że to On obraża „niepełnosprawnych umysłowo” - twierdząc, że są czymś
gorszym od człowieka bez dwóch nóg, na przykład.
Odmówił ustosunkowania się do tego zarzutu...
Ja naprawdę uważam, że kaleka powinien raczej grać w szachy – w czym może przecież zostać arcymistrzem. I nawet założyłem Fundację Indywidualnego Kształcenia
– która miała właśnie trenować pełnosprawne umysłowo, a niesprawne
fizycznie, dzieci w sportach umysłowych. I nawet wpłaciłem na nią 10.000
zł.
Jak ktoś tak dba o takie dzieci to niech też wpłaci jakąś sumę na tę fundację:
PLN89 1050 1025 1000 0023 2615 3935
–
a jeszcze lepiej: niech zacznie w niej działać, to może ruszymy ostro
do przodu. Bo nie jest to łatwe: niepełnosprawne dzieci są teraz tak
zajęte wyciąganiem pieniędzy z różnych źródeł, że … nie chce im się
uczyć na mistrza szachów, go czy brydża!!
źródło: korwin-mikke.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz