Uzbrojeni
w lornetki, aparaty fotograficzne i kamery izralescy turyści masowo
odwiedzają Wzgórza Golan, aby na żywo obserwować krwawe starcia w
sąsiedniej Syrii.
Rozrywka, jaką jest obserwowanie z
bezpiecznej odległości walk nie należy w Izraelu do nowości. Times of
Israel pisze, że obserwowanie z daleka syryjskiego konfliktu stało się
hitem wśród Izraelczyków. Wojenni turyści całymi rodzinami zjeżdżają na
punkty widokowe m.in. we wsi Buqatta na Wzgórzach Golan i tam wspólnie
oglądają eksplozje rakiet i starcia w Syrii.
Mimo, iz dystans dzielący bezpieczne
miejsca obserwacji nie pozwala dostrzec wyraźnie krwawej rzezi, turyści
czasami zadowalają się samymi odgłosami wystrzałów i wybuchów, a także
oglądaniem smug dymu po eksplozjach.
Media podają, że szał na oglądanie
syryjskiego konfliktu z bliska wybuchł, gdy w telewizji pokazano
obserwującego go ze Wzgórz Golan izraelskiego ministra obrony Ehuda
Baraka, który wizytował to miejsce, aby ocenić stopień zagrożenia dla
Izraela. Najbardziej zaniepokojeni komentatorzy apelują do władz, by
starały się trzymać turystów z daleka od wrażliwych, granicznych
instalacji militarnych.
W przeszłości tego typu turystykę
Izarelczyków pokazała niemiecka telewizja. Przy kubku kawy i chipsach
całe rodziny obserwowały ostrzał Strefy Gazy przez izraelskie wojsko.
Pytani przez dziennikarzy obserwatorzy nie kryli swojego podniecenia,
swoje wypowiedzi opatrywali równiez komentarzami życzącymi zrównania z
ziemią Palestyny.
źródło: autonom.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz