czwartek, 16 sierpnia 2012

# Setka Imigrantów paliła miasto ,nikogo nie złapano.


Społeczeństwo francuskie zbiera kolejne "owoce" polityki multi-kulti i bezgranicznej tolerancji dla imigranckich mniejszości-większości.
Agresywny tłum złożony z około setki imigrantów wszczął zamieszki w mieście Amiens na północy kraju. Ofiarami bezmyślnej tłuszczy stały się samochody, pojemniki na śmieci, a później także miejscowa szkoła, przedszkole oraz młodzieżowe centrum sportowe, które zostały niemal doszczętnie zdemolowane i spalone. Z tłumu padły również strzały w kierunku policji.
francja zamieszki imigranciJak podaje Le Figaro, agresywna tłuszcza dokonała szkód wstępnie wycenionych na ponad milion euro.
Służbom przez kilka godzin nie udawało się uspokoić tłumu imigrantów, a w trakcie starć uszczerbku na zdrowiu doznało dwudziestu policjantów. Dzielnym stróżom prawa czy to z powodu własnego nieudacznictwa, czy też z powodu obaw o późniejsze oskarżenia o rasizm, nie powiodło się złapanie choćby jednego wandala.
Były komunista i zwolennik Mao Zedonga, prezydent Francji Francois Hollande, pokwapił się w tej sytuacji wydać zdawkowe oświadczenie, jakoby władze dokładały wszelkich starań, aby ustanowić w mieście porządek i powstrzymać łamanie prawa.
Do Amiens z pokazową wizytą udał się szef francuskiego MSW, Manuel Valls. Celem wizyty ministra ma być "mobilizacja sił do walki z przemocą". Hollande z kolei obiecał przy okazji przeznaczyć (rzecz jasna z budżetu) dodatkowe środki dla żandarmerii i policji.
Imigranci i władza, żyjący w zaskakująco składnej symbiozie, bawią się za pieniądze (głównie białych) podatników nadzwyczaj dobrze. Agresywny tłum nie znający europejskich norm i zwyczajów dał upust swojej dzikiej naturze, co z kolei daje władzy kolejny pretekst do dozbrojenia reżimowych służb z budżetu; przedszkole, szkoła i centrum młodzieżowe zostaną również odbudowane i wyremontowane z pieniędzy redystrybuowanych przez fiskusa.
Co więcej, jakiekolwiek reperkusje wobec wandali (sąd, więzienie lub deportacja) również zostaną sfinansowane z pieniędzy podatników. Przeciętny francuski obywatel o europejskich korzeniach staje się więc w starciu z reżimiem i jego azjatyckimi i afrykańskimi maskotkami wręcz potrójnym przegranym, finansując samemu odbudowę zniszczeń, dając szalejącym imigrantom socjal i ewentualnie ciepłą celę, a władzy kolejne środki mające na celu inwigilację i ograniczenie wolności pod płaszczykiem "dofinansowania służb celem zapewnienia bezpieczeństwa".
źródło: autonom.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz