sobota, 12 stycznia 2013

# POsłowie mają w nosie gospodarkę.

Zamiast zająć się kryzysem, parlament ma w najbliższym czasie toczyć spory światopoglądowe.
Ekonomiści i organizacje biznesowe ostrzegają przed kolejną falą kryzysu, która czeka w tym roku polską gospodarkę. Skalę zagrożenia pokazują prognozy Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, według której liczba upadłości firm w 2013 r. może wzrosnąć aż o połowę. Ale systemowych rozwiązań wspierających pracowników i pracodawców nie widać.
Choć bezrobocie już dobiło do 13,3 proc. i wciąż rośnie, tzw. ustawa antykryzysowa mająca ograniczyć falę zwolnień w firmach nie wejdzie w życie wcześniej niż pod koniec pierwszego kwartału. Resort pracy dopiero ją szykuje.
W styczniowym programie prac Sejmu ustaw gospodarczych nie ma w ogóle. Wyjątkiem jest sprawozdanie komisji na temat nowelizacji ustawy o prawie upadłościowym i naprawczym.
– Mamy do czynienia z fundamentalnym kryzysem przywództwa politycznego. Okazuje się, że to, co jest obecnie najważniejsze dla polskiego przedsiębiorstwa, jest poza głównym nurtem zainteresowania rządzących – ocenia Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha.
57.  miejsce zajmuje Polska w rankingu rządów walczących z kryzysem
Sejm ma za to w planie cztery czytania projektów ustaw o związkach partnerskich (przygotowanych przez PO i Ruch Palikota). Wróci też wniosek Platformy o Trybunał Stanu dla Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry – 
25 stycznia ma się nim zająć Sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej.
– To klasyczne wrzutki. Ideologiczna kłótnia, jaką to wywoła, odwróci uwagę od kryzysu oraz rosnących dysproporcji społecznych i zmusi opozycję do odnoszenia się do radykalnych wypowiedzi światopoglądowych, zamiast postulatów gospodarczych – komentuje politolog dr Rafał Chwedoruk. Jego zdaniem Donald Tusk ma świadomość, że w kwestiach społeczno-gospodarczych jest na przegranej pozycji. – Opozycja ma atut w postaci niezrealizowanych przez niego obietnic wyborczych – mówi.
Ocenę działań polskiego rządu wobec globalnych zagrożeń, jak kryzys światowy, przynosi raport Światowego Forum Ekonomicznego Global Risks 2013. Polska znalazła się w nim dopiero na 57. miejscu (na 139 krajów).
Cenzurkę swoim rządom wystawiali w każdym kraju przedstawiciele małego i średniego biznesu. Mogli dać politykom maksimum 7 pkt.
Najlepiej ocenili Singapur (6,08 pkt), co autorzy raportu tłumaczą innowacyjnością tej gospodarki i bardzo niską korupcją na styku władza – biznes. Polska dostała ledwie 3,87 pkt. Wyprzedziły nas nie tylko kraje skandynawskie, Chiny, RPA czy Turcja, ale nawet tonąca Hiszpania.
Fatalne zdanie o zarządzaniu w kryzysie przez swoje rządy mają m.in. Łotysze (93. miejsce), Słowacy (98.) i oczywiście Grecy (136.). Zestawienie zamykają Argentyna i Wenezuela.
źródło: Rzeczpospolita

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz