Irlandia będzie kolejnym krajem, w którym odwołano występ
utalentowanego zawodnika MMA z Finlandii, Niko Puhakki. Polsko-irlandzka
organizacja MMA, Celtic Gladiator, anulowała walkę Fina po donosach
wysyłanych masowo przez tzw. środowisko “antyfaszystowskie”.
Puhakka
miał wystąpić na dublińskiej gali VI “Day of War” 9 lutego, w walce
wieczoru z Anglikiem Wesleyem Murchem.
Podjęcie decyzji o skreśleniu Puhakki z gali w Dublinie ma związek z
kampanią prowadzoną przez grupę Anti-Fascist Action Ireland, pod której
presją ugięli się organizatorzy zawodów. “Antyfaszyści” rozpoczęli akcję
przeciwko zawodnikowi z Finlandii ze względu na jego rzekome poglądy
oraz tatuaże mające mieć wydźwięk faszystowski. Sęk jednak w tym, że
Niko Puhakka nigdy publicznie nie zabierał głosu na temat swoich
upodobań politycznych, a jego budzące kontrowersje tatuaże zostały już
jakiś czas temu przykryte nowymi. Według “antyfaszystów” obecność
Puhakki w Irlandii miałaby się przyczynić do “szerzenia nazistowskich
ideologii”, z czym ostatecznie zgodzili się inicjatorzy zawodów z
organizacji Celtic Gladiator, odwołując występ Fina na lutowej gali.
“(…) Podpisując kontrakt z zawodnikiem kierowaliśmy się tylko i
wyłącznie jego sportowymi osiągnięciami. Nie ocenialiśmy go po kolorze
skóry, przekonaniach religijnych i politycznych. Niestety w związku z
negatywnym stosunkiem mediów, zawodników i trenerów jesteśmy zmuszeni,
aby anulować jego występ na naszej gali” – napisali w swoim oświadczeniu
organizatorzy.
Nie jest to pierwsza sytuacja, gdy ceniony ze względu na swoje
umiejętności i styl walki Niko Puhakka staje się “persona non grata” po
donosach środowisk “antyfaszystowskich”. W Polsce, gdzie Puhakka zdobył
pas KSW w wadze lekkiej, środowiska trudniące się tropieniem “faszyzmu”
już dwukrotnie doprowadziły do odwołania jego występu na Konfrontacji
Sztuk Walki. Za pierwszym razem wywarto nacisk na transmitującą zawody
telewizję Polsat, za drugim już bezpośrednio na organizatorów gali.
Jednak im więcej zamieszania wokół rzekomych poglądów Puhakki, o
których tak naprawdę wiadomo bardzo niewiele, tym częściej słychać głosy
oburzenia ze strony fanów MMA, znużonych wytwarzaniem sztucznych
problemów wokół gal mieszanych sztuk walki. Jeżeli bowiem organizatorzy
zawodów przekładają prywatne życie sportowca ponad sportową rywalizację,
ich intencje przy organizacji widowisk sportowych zdają się nie być do
końca jasne. Groteskowości całej sytuacji dodaje również fakt, że na
wielu galach w Europie nie brak zawodników posiadających na ciele
tatuaże o wyraziście komunistycznej symbolice.
na podstawie: fightsport.pl / źródła własne
Za: autonom.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz