W aferze z „Uważam Rze” jest coś, czego nie rozumiem.
W
zespole kierowanym przez p.Lisickiego byli dziennikarze nazywający się
dumnie „niepokornymi”. Co najczęściej oznaczało, że robili to, co chce
PiS – a przynajmniej na złość PO. Zarabiali podobno znakomicie.
(Nasuwa
się analogia do niektorych opozycyjnych pisarzy z lat 1976-88; byli
strasznie anty-rządowi – a żyli za dolary, otrzymywane za druk na
Zachodzie. Przy ówczenym czanorynkowym kursie za $100 można było żyć
przez caly rok. Oczywiście nie byli tak niepokorni, by choć czasem
przyznać rację władzom PRLu (bo przecież nie było tak, by te NIGDY racji
nie miały... Co to – to nie: pieniądze mogłyby się skończyć... I
cieszyli się ogromną popularnością w społeczeństwie. Reżymowi literaci
patrzyli więc na nich z zazdrością.
W
pewnym momencie PT Wydawca, p.Grzegorz Hajdarowicz, zwolnił
p.Lisickiego z powodow dość zrozumialych: Redaktor Naczelny na łamach
konkurencyjnego dwutygodnika skrytykowal Wydawcę. Po czym mianował
NaczRedem p.Jana Z.Pińskiego.
Na
co większość Zespołu popstanowiła na znak protestu odejść. Uzasadniając
to dziwacznie: bo pismo „przestało być niezależne”. Stało się zależne
od Rządu.
Nie
wiem, skąd to przekonanie – ale, jak wiadomo, lemingi nie myślą, tylko
idą za Pierwszym Lemingiem nawet w przepaść. Więc poszli.
Ja
bym na miejscu takiego publicysty dalej pisał – i dopiero gdyby mi
NaczRed zdjął jakiś anty-rzadowy tekst, opuściłbym z trzaskiem Redakcję.
Cóż: ja opieram się na faktach – w Polsce decyzje podejmuje się w
oparciu o wieści z agencji JPP.
Powtarzam: NIKT ich nie wyrzucał. Sami wyszli. Po czym podnieśli larum, że coś zniszczylo najlepsze prawicowe pismo...
Swoją
drogą p.J.Z.Piński powinien się obrazić. Nie przypominam sobie, by w
jakikolwiek sposób podlizywal się był jakiemukolwiek Rządowi. Pracował
np. we „WPROST” - wyrzucił Go p.Tomasz Lis, człowiek z opcji pro-PO.
Więc skąd to przypuszczenie?
Cóż: lemingi nie myślą... Jedna Pani Powiedziała – i tyle.
Ale, co dziwniejsze, okazało się, że stado lemingów składa się z dwóch podgatunków!
Jedni
najwyraźniej już od dawna planowali przejście do „W SIECI”. Pismo było –
a przynajmniej na pewno będzie – absolutnie pro-PiSmackie. Skąd to
wiem? Stąd, że SKOKI sfinansowały 250.000 (!) nakładu pisma – z czego
sprzeda się może 40.000. Ale cóż: trwa walka z „Uważam Rze” - a w walce
zdarza się konieczność kosztownego artyleryjskiego przygotowania.
Skąd
wiem, że od dawna planowali? To akurat wszyscy wiedzą: stąd, że PT
b-cia Karnowscy, pobierający bardzo duże pieniądze z „Uważam Rze”, mogli
w ten sposób finansować ten dwutygodnik. Dlaczego dwutygodnik? Bo mieli
w umowie, że nie będą pracować dla innego „tygodnika”.
Formalnie byli w porządku. Ale p.Hajdarowicz miał prawo się zdenerwować?
Miał...
Ci
publicyści nie będą „niepokorni”; będą to wierni żołnierze PiSu. Ale
inni – ludzie z którymi chętnie byłbym na łamach „Uważam Rze” (p.Rafał
A.Ziemkiewicz, p.Waldemar Łysiak i inni), postanowili pozostać
niepokornymi i zakładają trzeci, wlasny tygodnik.
Ponieważ sami nie mieli kapitału na rozruch zwrócili się do zawodowego wydawcy – p.Michała Lisieckiego, z AWR „Wprost”.
Dowcip
w tym, że p.Lisiecki jest człowiekiem, który p.Marka Króla, byłego
właściciela i założyciela „WPROST” wyrzucił dyscyplinarnie za niezbyt
przecież ostrą:
krytykę Rządu!
Tak
nawiasem: p.Król odwołał się do sądu - sąd (ku memu zdumieniu; ja bym
tak nie zawyrokował) prawomocnie przyznał rację i odszkodowanie
p.Królowi:
Biorąc
pod uwagę, że w obliczu starcia „Uważam Rze” z „W SIECI” nowy tygodnik o
podobnym profilu nie ma szans; że AWR raczej robi bokami; i, że
„niezależność” okaże się niedługo fikcją – nie mogę wyjść z zadziwienia.
Ja
jako liberał nikomu nie mówię, co ma robić – ale sam bym czym prędzej
wrócił do „Uważam Rze”. Ku radości nie tyle mojej, p.Pińskiego, czy
p.Hajdarowicza – ale przede wszystkim: Czytelników!
źródło: korwin-mikke.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz