wtorek, 29 stycznia 2013

# "Mur homofobii jeszcze nie upadł w Polsce".

- Mur homofobii w Europie Środkowo-Wschodniej jeszcze nie runął. Niestety Kościół katolicki, osierocony przez geniusza dalekowzroczności, otwartego na świat, jakim był Karol Wojtyła, jest często wspólnikiem i inspiratorem jadu – pisze dziennik "La Repubblica". W analizie sytuacji mniejszości homoseksualnych podkreśla się, że w Polsce największa nietolerancja panuje na prowincji, a umacnia ją niekiedy Kościół.
W obszernym tekście, zamieszczonym na łamach rzymskiej gazety zauważa się, że podczas gdy w Warszawie widok trzymających się za ręce gejów jest normalny, to na polskich wsiach - określonych jako "domena naziskinów, katolików integrystów i narodowych populistów" - przedstawiciele mniejszości boją się.
- Niestety Kościół katolicki, osierocony przez geniusza dalekowzroczności, otwartego na świat, jakim był Karol Wojtyła, jest często wspólnikiem i inspiratorem jadu - twierdzi autor publikacji Andrea Tarquini, relacjonujący od kilku dekad wydarzenia w Polsce i w innych krajach Europy Środkowej.
Wspólne stanowisko polskiego Kościoła i rosyjskiego patriarchatu w obronie tradycyjnych wartości włoski publicysta podsumował następująco: "ci wrogowie od lat pojednali się przeciwko gejom".
Dziennik zwraca uwagę na zbieg dwóch wydarzeń w czasie: podczas gdy w Rosji uchwalono ustawę o zakazie "propagandy gejowskiej", polski premier Donald Tusk "poniósł ciężką porażkę".
Za taką uznano w artykule odrzucenie przez Sejm projektów ustaw o związkach partnerskich. Ale przytacza się też wypowiedź działacza organizacji broniącej praw mniejszości LGBT Krystiana Legierskiego, który oświadczył z naciskiem: "To nie jest jednak Rosja, gdzie dochodzi do represji na tle homofobii".
Sytuacja w Polsce powoli poprawia się - ocenia na łamach gazety działaczka Yga Kostrzewa podając jako przykład programy w telewizji, w których mówi się o związkach partnerskich jako czymś normalnym.
W Czechach - stwierdza gazeta - "słabość Kościoła i dominujący laicyzm ograniczają homofobię". Ocenia, że znacznie większe zaniepokojenie budzi sytuacja na Węgrzech, rządzonych przez prawicę Viktora Orbana, gdzie dochodzi do pogróżek i ataków na tle niechęci do mniejszości homoseksualnych.
Sejm odrzucił projekty o związkach partnerskich
Sejm odrzucił w piątek trzy projekty ustaw w sprawie związków partnerskich: zarówno ten autorstwa Artura Dunina z PO, jak i dwa złożone przez Ruch Palikota i SLD. Oprócz posłów PiS i SP, którzy wnioskowali o odrzucenie, przeciw projektom opowiedzieli się też posłowie PSL i część posłów PO.
Za przyjęciem wniosku o odrzucenie pierwszego ze wspólnych projektów SLD i RP było 276 posłów, 150 było przeciw, a 23 wstrzymało się od głosu. W sprawie drugiego projektu SLD i RP o związkach partnerskich: za odrzuceniem było 283 posłów, przeciw 137, od głosu wstrzymało się 30. Za odrzuceniem projektu PO było 228 posłów, 211 było przeciw, a 10 wstrzymało się od głosu.
Przed głosowaniem minister sprawiedliwości Jarosław Gowin powiedział, że wszystkie trzy projekty są sprzeczne z konstytucją. Premier Donald Tusk oświadczył, że w tej sprawie Gowin wygłosił swoją osobistą opinię. Szef rządu poprosił też posłów o umożliwienie dalszych prac sejmowych nad regulacjami dotyczącymi związków partnerskich.
Gowin uznał, że projekty niezgodne są z art. 18 konstytucji, który stanowi, że "małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej".
Po wypowiedzi Gowina głos zabrał premier i zaapelował do "wszystkich, którzy nie mają twardych ideologicznych uprzedzeń", aby umożliwili komisji pracę nad rozwiązaniami, które "uczynią życie wszystkich Polaków, w tym homoseksualistów, życiem godniejszym". Dodał, że Sejm powinien wypracować przepisy, które ułatwią im życie, niezależnie od poglądów na temat par homoseksualnych.
Tusk podkreślił, że spór o związki partnerskie nie jest polską specyfiką, a dzisiejszy stan prawny nie oddaje wyzwań, przed jakimi stoi społeczeństwo, w którym istnieją zarówno związki małżeńskie, jak i konkubenckie.
Ostatecznie większość posłów PO zagłosowała jednak przeciwko projektom RP i SLD. Za odrzuceniem pierwszego projektu zagłosowało 94 posłów Platformy (84 było przeciwnych; 23 wstrzymało się od głosu), zaś za odrzuceniem drugiego było 101 posłów PO (72 było przeciwko, 29 wstrzymało się od głosu). Większość parlamentarzystów PO poparła natomiast projekt swojego partyjnego kolegi - za odrzuceniem tego projektu było 46 posłów, 146 było przeciwnych; 8 wstrzymało się od głosu.
We wszystkich projektach zapisano prawo dostępu do informacji medycznej o partnerze oraz prawo decydowania o pochówku. Partner - jako osoba najbliższa - podobnie jak małżonek, mógłby odmówić zeznań w charakterze świadka. Projekty regulowały też m.in. kwestie alimentów.
Zgodnie z projektem PO zawarcie związku partnerskiego - analogicznie jak małżeństwa - miało skutkować powstaniem wspólnoty majątkowej, obejmującej przedmioty nabyte przez partnerów w czasie jego trwania. Według jednego z projektów RP i SLD partnerzy mogliby przez umowę zawartą w formie aktu notarialnego ustanowić wspólnotę majątkową. W myśl drugiego projektu, jeśli partnerzy nie postanowili inaczej, każde z nich zachowywałoby zarówno majątek nabyty przed zawarcie związku, jak i później; mieli też nim samodzielnie rozporządzać.
Projekty umożliwiały partnerom dziedziczenie po sobie na takich samych zasadach jak po żonie lub mężu - projekt PO stawiał tu jednak warunek, że upłynął rok od zawarcia umowy związku partnerskiego.
Projekty RP i SLD umożliwiały też partnerom wspólne rozliczanie się z fiskusem; tego rozwiązania nie było w projekcie PO, który - w przeciwieństwie do projektów RP i SLD - nie dawał też prawa do renty po zmarłym partnerze, do zasiłku w związku z opieką nad chorym partnerem, objęcia ubezpieczeniem zdrowotnym partnera.
O merytoryczną debatę i skierowanie projektów do dalszych prac w komisji apelowały m.in. organizacje LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych), podkreślając, że obecnie choć mają takie same obowiązki jak pozostali obywatela, nie mają równych praw. Najistotniejsze z ich punktu widzenia są sprawy, które regulują status partnerów, dają im status osoby bliskiej, dzięki czemu przestałyby być konieczne wszelkiego rodzaju upoważnienia notarialne i inne dokumenty gwarantujące partnerom np. prawo do informacji o stanie zdrowia czy dziedziczenia po sobie.
Zarówno organizacje pozarządowe, jak i autorzy projektów, podkreślali, że rozwiązania dotyczące związków partnerskich są potrzebne zarówno parom jednopłciowym, jak i dwupłciowym.
(PG)
źródło:  wiadomosci.onet.pl
===================================================================
Wrzuciłem to jako akcent humorystyczny oczywiście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz