Przestańcie manipulować metodologią liczenia zadłużenia — apeluje do
polskiego rządu Komisja Europejska (KE). Urzędnicy w Brukseli chcą, by
Polska zerwała z obecną praktyką stosowania dwóch statystyk zadłużenia —
krajową i unijną — i prowadziła obliczenia jedynie w tej drugiej.
Zalecenie to znalazło się w ostatnich rekomendacjach gospodarczych
przyjętych przez komisję. Mówią o tym też unijni oficjele.
— Stosowanie dwóch różnych miar długu publicznego jest niezgodne z
unijnymi standardami i ogranicza przejrzystość polskich finansów
publicznych. Liczymy, że Polska rozpocznie proces ujednolicania
statystyki — mówi przedstawiciel KE.
Polska ma dwie różne statystyki długu publicznego od wielu lat,
jednak do niedawna obie metodologie niemal się ze sobą pokrywały, więc
problemu nie było. W 2008 r. zadłużenie „krajowe” w relacji do PKB
różniło się od „unijnego” jedynie o 0,1 pkt proc. (47 proc. wobec 47,1
proc.).
Kiedy jednak wybuchł kryzys i polski dług publiczny zaczął rosnąć, w
rządzie pojawiła się obawa, że przekroczony zostanie próg ostrożnościowy
55 proc. PKB, co wymusiłoby gwałtowne cięcia. Żeby tego uniknąć,
Ministerstwo Finansów (MF) zmieniło krajową metodologię liczenia długu
(chodzi głównie o wyjęcie z niej pożyczek na drogi), by tak
mierzonezadłużenie utrzymało się poniżej 55 proc.
Od tego czasu „krajowy” i „unijny” dług zaczęły się rozjeżdżać. W
2011 r. różnica wynosiła już 2,8 pkt proc. PKB. Według Eurostatu, polski
dług wynosi już ponad 56 proc., a według resortu finansów (to jego
metodologia decyduje o tym, czy próg 55 proc. jest przekroczony), nie
przekroczyła nawet 54 proc.
— Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że ten nagły rozjazd obu mierników
to nie przypadek. Polski rząd starał się w ten sposób uniknąć
uruchomienia procedury sanacyjnej i jednocześnie nie dokonywać
gwałtownych oszczędności budżetowych. Teraz, kiedy kondycja finansowa
Polski się poprawia, mamy jednak nadzieję, że rozpocznie się proces
ujednolicania statystyk — mówi przedstawiciel KE.
MF nie zamierza jednak brać sobie do serca zaleceń komisji. Resort
twierdzi, że z prawnego punktu widzenia nie ma takiego przymusu.
„Przepisy unijne nie nakładają na kraje członkowskie obowiązku
dostosowywania krajowych przepisów do zasad ESA’95 [nazwa metodologii
unijnej — red.] — napisało MF w przesłanym nam komunikacie. Resort
tłumaczy też, że Polska formalnie ma jedynie obowiązek dostarczania
danych zgodny z unijną metodologią i z tego obowiązku się wywiązuje.
Ponadto ujednolicenie statystyki z punktu widzenia polskiej
administracji byłoby zbyt kłopotliwe.
„Z dostosowaniem krajowego systemu finansów publicznych do zasad
ESA’95 wiązałby się szereg problemów, biorąc pod uwagę funkcjonalne
definicje ESA’95 oraz odpowiedzialność instytucjonalną […]. Przyjęte w
systemie ESA’95 kryteria zawierają różnorodne, obszerne i skomplikowane
kategorie rozróżniania i wprowadzenie wszystkich do ustawy o finansach
publicznych byłoby utrudnione, a w konsekwencji mogłoby powodować
trudności interpretacyjne” — przekonuje MF.
źródło: makro.pb.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz