Rząd powinien spróbować odzyskać złote dukaty, które w XVI wieku
królowa Bona pożyczyła Hiszpanom – postuluje poseł Ruchu Palikota Marek
Poznański. Jego zdaniem, ogarnięta kryzysem Hiszpania miałaby z czego
zwrócić dług, bo sama odzyskała niedawno 17 ton srebrnych i złotych
monet znalezionych nieopodal Gibraltaru. Eksperci jednak studzą emocje.
Mówią, że odzyskanie długów Bony jest nierealne.
Królowa Bona Sforza, pochodząca z Włoch żona Zygmunta Starego,
pożyczyła 430 tys. dukatów w złocie hiszpańskiemu królowi Filipowi II.
Ta suma znacznie przekraczała roczny dochód państwa polskiego. Wkrótce
potem królowa została otruta. Jedna z hipotez głosi, że za zabójstwem
stali Habsburgowie, którzy chcieli uniknąć zwrotu pożyczki. O odzyskanie
„sum neapolitańskich” polscy królowie zabiegali do XVIII w. Z marnym
skutkiem. Habsburgowie oddali tylko 10 procent. Sprawę, z którą nie
poradzili sobie polscy monarchowie, podjął teraz Marek Poznański, poseł
Ruchu Palikota.
Jak ustalił portal tvp.info, wysłał do szefów
resortu finansów i spraw zagranicznych interpelacje, w których domaga
się podjęcia kroków prawnych w celu odzyskania długu. Przedstawił
wyliczenia, z których wynika, że Hiszpania jest nam dłużna 387 tys.
złotych dukatów, których wartość według dzisiejszej ceny złota wynosi
235 milionów złotych. I to wszystko nie licząc odsetek, które w
przypadku 450-letniego długu mogłyby być astronomiczne.
Zdaniem posła Poznańskiego, Hiszpania miałaby z czego zwrócić pieniądze. –
W tym roku udało się jej odzyskać przed amerykańskim sądem 17 ton
monet. Znalazła je w 2007 r. we wraku zatopionej hiszpańskiej fregaty
amerykańska firma Odyssey, specjalizująca się w poszukiwaniu skarbów – przypomina. – Ten przykład pokazuje, że można starać się o odzyskanie własności, nawet po wielu latach – dodaje.
Ministrowie
finansów i spraw zagranicznych nie ustosunkowali się jeszcze do pomysłu
posła. Jednak eksperci nie mają wątpliwości, że szans na odzyskanie
wierzytelności nie ma. – Długów Bony nie można w żaden sposób porównywać ze znalezieniem podmorskiego skarbu – uważa dr Jarosław Świeczkowski z Uniwersytetu Gdańskiego, specjalista w dziedzinie egzekucji należności. –
Długi co do zasady ulegają przedawnieniu. Równie dobrze można by
dochodzić odszkodowania od Krzyżaków za szkody poczynione podczas bitwy
pod Grunwaldem – żartuje.
Dr hab. Karol Karski, specjalista w dziedzinie prawa międzynarodowego i były poseł PiS, sprawy jednak nie trywializuje. –
Podstawowy problem polega na tym, czy Bona pożyczała dukaty jako osoba
prywatna, czy jako królowa. W pierwszym przypadku prawo do długu mają
jej spadkobiercy, w drugim państwo polskie. Sprawę komplikuje jednak
fakt, że w 1919 roku niepodległa Polska uznała, że jest państwem nowym i
nie istnieje prawna ciągłość z Rzeczpospolitą przedrozbiorową – tłumaczy. –
To jednak dyskusja czysto akademicka, bo w stosunkach międzynarodowych
nie spłaca się aż tak starych długów. Posowiecka Rosja uregulowała co
prawda carskie pożyczki, ale zostały one zaciągnięte przed I wojną
światową – dodaje.
Nawet gdyby hipotetycznie założyć, że
Polsce udałoby się odzyskać pieniądze, mógłby się pojawić kolejny
problem. Bona była nie tylko królową Polski, ale też m.in. księżną
litewską i spadkobierczynią pretensji do Królestwa Jerozolimy. Czy
pieniędzmi musielibyśmy podzielić się z innymi krajami? – Skoro z Litwą byliśmy w unii, moglibyśmy przekazać jej część złota – mówi poseł Poznański. –
Wiem, że moja interpelacja może wydawać się kuriozalna. Chciałbym
jednak, by dała politykom do myślenia, jakie mogą być skutki pożyczania
pieniędzy innym państwom – dodaje polityk.
Wiktor Ferfecki
na miejscu Rostowskiego zatrudniłbym tego artystę błyskawicznie do swojej ekipy.
OdpowiedzUsuń