Zmiana sposobu definiowania, co jest główną przyczyną obecnego kryzysu,
(już nie tyle brak dyscypliny finansowej, ile głębokie różnice
efektywności i poziomu technologicznego realnych gospodarek w strefie
euro) zasadniczo zmieniła strategię działania. Niemcy – przodująca gospodarka
- aby zredukować tę lukę muszą „opuścić” niejako strefę euro. Nie w
sensie waluty, ale w wymiarze realnym. Czyli zredukować swoją przewagę
przez kosztowne (i z długim okresem zwrotu) inwestycje na Wschodzie,
konkretnie w Rosji.
Tusk wydaje się dopełniać tę nową strategię dwojako. Czyniąc z Polski zaplecze siły roboczej dla gospodarki (i ekspansji na Wschód) Niemiec. Temu może służyć zrównanie wieku emerytalnego Polski i Niemiec przy radykalnej różnicy płac. I odpaństwawiając Polskę poprzez sprzyjanie regionalizacji. W obu wypadkach to wyraz strachu Tuska przed odpowiedzialnością. I braku woli władzy, która zapobiegłaby rozpraszaniu energii i pozwoliła na optymalne wykorzystanie potencjału Polski w interesie kraju.
Tusk wydaje się dopełniać tę nową strategię dwojako. Czyniąc z Polski zaplecze siły roboczej dla gospodarki (i ekspansji na Wschód) Niemiec. Temu może służyć zrównanie wieku emerytalnego Polski i Niemiec przy radykalnej różnicy płac. I odpaństwawiając Polskę poprzez sprzyjanie regionalizacji. W obu wypadkach to wyraz strachu Tuska przed odpowiedzialnością. I braku woli władzy, która zapobiegłaby rozpraszaniu energii i pozwoliła na optymalne wykorzystanie potencjału Polski w interesie kraju.
Władza to nie „dobro skończone”, gdy zmienia się tylko jej
rozmieszczenie w strukturze. To zjawisko, które pomnaża się (lub zanika)
w trakcie jej sprawowania. Tuskowy totalny brak wizji rozwoju kraju (i
polityki instytucjonalnej, która by go wspierała) prowadzi do zaniku
władzy.
Fenomen politycznej inflacji (gdy wzrost cen prawie w całości jest
efektem decyzji rządu, a nie większej ilości pieniądza na rynku)
niszczy szanse na rozwój. To już nie tylko wzrost cen leków o 10%, ale
kolejny szok wzrostu cen energii po zapowiedzianej deregulacji. Ta
polityczna inflacja i drenaż społeczeństwa, który wraz z odsuwaniem
problemów w czasie (OFE) stanowi jedyną receptę rządu na kryzys, niszczy szanse odbicia (czy nawet przetrwania) małych i średnich firm.
Kombinacja efekciarskiego chodzenia na skróty (wydawanie środków unijnych np. na innowacje dla efektu księgowego, a nie stworzenie realnej synergii rozwojowej), korupcji i złych przepisów dopełnia obrazu. Co się stało z owymi 180 mld zł na drogi, gdy nie zapłacono podwykonawcom (bankructwa dotknęły już ponad 100 firm)?
Rząd Tuska, kolonizując własne społeczeństwo, bo wysysając jego zasoby, aż do poziomu, gdy oddolne inicjatywy rozwojowe już nie będą możliwe, jest najgorszym i najmniej kompetentnym rządem w historii Polski. Ale – paradoksalnie - model konfliktu z opozycją i „Solidarnością” (oparty na emocjonalnych metaforach, a nie na merytorycznej precyzji) oraz brak alternatywnych wizji tylko go stabilizuje!
Tusk i Sikorski wydają się wciąż liczyć na polityczną federalizację UE. Ale to już projekt mało aktualny. Dostrzeżono, że polityka nie zasypie różnic gospodarek realnych. I że globalizacja (współzawodnictwo z Azją) uderza w kraje średnich technologii, jak właśnie południe UE. A więc luka będzie się tylko pogłębiała. Per saldo liczy się tylko zdolność rozwoju. A rząd Tuska starannie ją w Polsce wydusza.
Kombinacja efekciarskiego chodzenia na skróty (wydawanie środków unijnych np. na innowacje dla efektu księgowego, a nie stworzenie realnej synergii rozwojowej), korupcji i złych przepisów dopełnia obrazu. Co się stało z owymi 180 mld zł na drogi, gdy nie zapłacono podwykonawcom (bankructwa dotknęły już ponad 100 firm)?
Rząd Tuska, kolonizując własne społeczeństwo, bo wysysając jego zasoby, aż do poziomu, gdy oddolne inicjatywy rozwojowe już nie będą możliwe, jest najgorszym i najmniej kompetentnym rządem w historii Polski. Ale – paradoksalnie - model konfliktu z opozycją i „Solidarnością” (oparty na emocjonalnych metaforach, a nie na merytorycznej precyzji) oraz brak alternatywnych wizji tylko go stabilizuje!
Tusk i Sikorski wydają się wciąż liczyć na polityczną federalizację UE. Ale to już projekt mało aktualny. Dostrzeżono, że polityka nie zasypie różnic gospodarek realnych. I że globalizacja (współzawodnictwo z Azją) uderza w kraje średnich technologii, jak właśnie południe UE. A więc luka będzie się tylko pogłębiała. Per saldo liczy się tylko zdolność rozwoju. A rząd Tuska starannie ją w Polsce wydusza.
źródło: wiadomosci.wp.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz