Zadzwoniły do mnie „FAKTY” TVN
– że chcą wypowiedź w/s „Grodzkiego”. Specjalnie tarabanili się z
Gdańska na Hel . Usadowiłem ich w przytulnej knajpie „Kapitan Morgan” - i
po upewnieniu się, że chodzi o jakieś 20-30 sekund nagrania,
odpowiadałem na pytania jakieś półtorej minuty. Gdy p.Reporterka nabrała
tchu, by (licząc, że się rozgadałem) zacząć zadawać odstręczające
pytania – grzecznie, ale stanowczo, odmówiłem.
Pani
próbowała mnie przekonać. W końcu zrezygnowała – i powiedziała, że
jeszcze zrobimy „przebitki” (takie nieme obrazki, wstawiane w momencie
przerywania nagrania). Zgodziłem się. A tu okazało się, że ta Pani
podsuwa mi mikrofon i dalej zadaje pytania – a operator nagrywa głos!
A to wszystko – na szczęście – nagrywają ludzie na ulicy (dziś co piąty turysta ma kamerę...).
Oczywiście
na żadne pytanie nie odpowiedziałem, ochrzaniłem tę Panią jak św.Michał
diabła, zagroziłem donosem do Rady Etyki Mediów, poskarżyłem się
Szefowi...
...a piszę to po to, by mniej doświadczonych działaczy Prawicy uczulić na metody stosowane przez telewizje – z TVN na czele.
A
– i merytorycznie. Powiedziałem, że gdy siedziałem w 1964 pod celą, w
sąsiedniej celi więzień też obciął sobie (i rzucił w twarz wchodzącemu
strażnikowi, który... zemdlał) – ale to nie jest powód by wybrać go do
Sejmu.
A
gdy ta Pani mówiła, że przecież L*d wybrał Grodzkie do Sejmu –
odpowiedziałem, że Kaligula mianował konia nawet senatorem. Takie rzeczy
zdarzają się w upadających cywilizacjach...
...ciekawe, czy to puszczą?
źródło: korwin-mikke.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz