Jak wynika z wygłoszonych dziś kilku bardzo ciekawych prelekcji, niejeden
polski myśliciel ekonomiczny z ostatnich stu kilkudziesięciu lat
doskonale rozumiał znaczenie wolności gospodarczej dla pomyślnego
rozwoju kraju i też niejeden z nich, tak jak profesorowie Adam
Krzyżanowski, Adam Heydel, Roman Rybarski, czy Edward Taylor zasługiwać
może na miano wybitnego. Z drugiej strony ci, których sylwetki i
niektóre osiągnięcia zostały przedstawione, nie wyczerpują całej listy
osób zasłużonych dla polskiej myśli ekonomicznej i jej praktycznych
możliwych zastosowań. Do takich pominiętych osób zaliczyłbym choćby Feliksa Konecznego i współcześnie żyjącego Michała Wojciechowskiego, o których tu jeszcze wspomnę.
Oczywiście nie sposób było wszystkich przedstawić w kilku referatach.
Dobrze się stało, ze pani dr. Urszula Skorupska zechciała przypomnieć
zasługi dla propagowania w Polsce liberalizmu gospodarczego przez
Towarzystwo Ekonomiczne, które powstało w Krakowie w roku 1921 dla
zwalczania etatyzmu i popierania dążeń do powiększania wytwórczości
narodu na zasadzie wolności gospodarczej.
Niestety, owe zasługi, czy sugestie i zalecenia naukowców omówionych,
lub wspomnianych w dzisiejszych prelekcjach nie spowodowały, nawet w
okresie międzywojennej niepodległości Polski nakierunkowania się
ówczesnych rządów na bardziej pro-wolnorynkową politykę gospodarczą
państwa i odetatyzowanie polskiej gospodarki (nie licząc jednorazowego
drastycznego jakoby zredukowania liczby urzędników państwowych, za radą
Marszalka Piłsudskiego w latach dwudziestych XX wieku). Ekonomiści
ci ubolewali nad owym stanem rzeczy, bo powiększanie się etatyzacji
było dla nich jednoznaczne z hamowaniem rozwoju gospodarczego Polski.
Rzeczywiście, w latach poprzedzających drugą wojnę światową, polska
gospodarka coraz bardziej kulała.
Jak pan prof. Miłowit Kuniński przypomniał w swym wystąpieniu, prof.
Adam Krzyżanowski dopatrywał się źródła powyższych trudności w braku
„mentalnego przygotowania” polskiego społeczeństwa do liberalizmu
gospodarczego. Feliks Koneczny winił zaś za ów stan rzeczy polską
inteligencję. Pisał on: „Polskiej inteligencji, wykształconej na ogół
wszechstronniej od inteligencji innych krajów, brak jednak z reguły
wykształcenia ekonomicznego i skutkiem tego jest ona w praktyce życia
…straszliwie jednostronna. Poprawiło się pod tym względem wiele w
ostatnim pokoleniu; oby poprawa przybrała jednak jak największe tempo,
aby stała się żywiołowa! Wszak niema prawdziwej niepodległości
politycznej bez niezawisłości gospodarczej.”
Oczywiście, również światopogląd całego społeczeństwa ma olbrzymi wpływ na politykę gospodarczą państwa demokratycznego.
Używane przez prof. Adama
Krzyżanowskiego określenie „brak mentalnego przygotowania do liberalizmu
gospodarczego” w odniesieniu do społeczeństwa, to nic innego jak
ignorancja społeczeństwa na temat tego liberalizmu i na temat jego
przeciwieństw, takich jak interwencjonizm państwowy i socjalizm.
W przedstawionych dziś opracowaniach, a zwłaszcza w tym jaki p. prof.
Milowit Kuniński napisał o znamienitym prof. Krzyżanowskim, a pani dr
Urszula Skorupska o polskiej ekonomii lat międzywojennych, uderza
zgodność opinii omawianych ekonomistów co do tego, że nie można
oddzielić dziedziny ekonomii i gospodarki od moralności. Feliks Koneczny
dodawał zaś, że niema „ani jednej strony jakiejkolwiek kultury, która
nie pozostawałaby w związku z jakąś stroną ekonomicznego życia”. Z
pośród obecnie żyjących polskich naukowców, profesor
Michał Wojciechowski, teolog i biblista, który zajmuje się tym czego
uczy biblia o gospodarce, doszedł do wniosku, że gospodarka wolnorynkowa
jest najbardziej zgodna z tym nauczaniem, i przedstawił to w swej
książce „Moralna wyższość wolnej gospodarki”, oraz w szeregu innych
publikacji. Według niego żyjemy obecnie w systemie
społeczno-gospodarczym, który nazywa on systemem biurokratycznym, a
którego zasady kłócą się z etyką i moralnością chrześcijańską.
Jest złudzeniem socjaldemokratów i socjalistów innych odmian, że można odseparować ekonomię od etyki i moralności.
Przy okazji, pragnę dodać, że wspomniany w prelekcji pana prof.
Kunińskiego, noblista w dziedzinie ekonomii, Friedrich von Hayek,
również uznawał istnienie powiązania ekonomii z etyką. Gdy 63 lata temu
powołał on do życia międzynarodowe stowarzyszenie ekonomistów
wolnorynkowców – Mont Pèlerin Society, to pierwszym z sześciu celów tego
stowarzyszenia, którym członkowie powinniby poświęcać szczególną uwagę
miało być analizowanie i badanie istoty ówczesnego kryzysu tak, aby
wskazywać innym jego podstawowe moralne i ekonomiczne źródła”;
dodatkowym zaś celem miało być: ”ułatwianie wymiany poglądów dla
przyczyniania się do zachowania i polepszania wolnego społeczeństwa”.
Obecnie Stowarzyszenie to liczy kilkuset członków na całym świecie, ale
podobnie jak polskim ekonomistom wolnorynkowym, tak i owym członkom w
innych krajach na ogół nie udaje się przekonać polityków i opinii
publicznej do prawdziwie wolnorynkowej polityki gospodarczej.
Tam jednak gdzie im się to udało, tak jak w Singapurze, Nowej Zelandii,
a swego czasu w Stanach Zjedn. za czasów Prezydenta Reagana, czy w
Wielkiej Brytanii Margareth Thatcher, efekty gospodarcze okazały się
znakomite.
Myśl ekonomiczna, którą wyznaje i na której opiera się PAFERE (czyli
Polsko -Amerykańska Fundacja Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego), będąca
inicjatorem i współorganizatorem niniejszego Weekendu Wolności jest jak
najbardziej zgodna z wnioskami omówionych dziś przedstawicieli ekonomii
wolnorynkowej co do powiązań ekonomii i gospodarki z etyką, a nawet
idzie ona dalej, gdyż dowodzi, że nie tylko takie powiązania istnieją,
ale zakaz moralny „Nie kradnij!” stanowi również imperatyw gospodarczy,
stosowanie się do którego zarówno przez polityków i rządy jak i przez
ogół obywateli jest podstawowym warunkiem optymalnego rozwoju
gospodarczego i dobrobytu. Dziś stwierdzam też, że ”legalny rabunek i
kradzież, niezależnie od ich nazwy i formy, praktykowane przez państwo
na obywatelach jest prawdziwą i główną przyczyną każdego poważnego
problemu i kryzysu gospodarczego (poza tymi powodowanymi kataklizmami
naturalnymi, takimi jak powódź, trzęsienie ziemi, itd.) skutkującego
ludzką biedą i niedolą.”.
Do owego rabunku i kradzieży w
majestacie prawa zaliczać należy opodatkowanie na cele niezgodne z
dobrem wszystkich obywateli i zasadniczo inne niż służące ochronie ich
życia, własności i wolności; zadłużanie społeczeństwa przez państwo;
produkowanie pieniędzy bez pokrycia i powodowanie inflacji;
ograniczanie, lub wręcz konfiskata prawa obywatela do jego prywatnej
własności; łamanie prawa podaży i popytu przez kontrolę wynagrodzeń,
czynszów czy cen, ustanawianie przywilejów dla niektórych kosztem
innych, tworzenie monopoli, itd., itp.
Celem obecnej konferencji jest nie tylko poszerzanie naszej wiedzy i
horyzontów myślowych, przez zapoznanie się choćby z grubsza z częścią
dotychczasowego dorobku naukowego polskich ekonomistów wolnorynkowych,
oraz, wzorem wspomnianego Mont Pèlerin Society, ułatwianie wzajemnej
wymiany poglądów i idei dotyczących ekonomii i gospodarki wolnorynkowej,
ale i wyciągnięcia wniosków, co do sposobów najefektywniejszego
wpływania na opinię publiczną, w kierunku akceptacji systemu
wolnorynkowego jako systemu najbardziej sprzyjającego moralnemu i
gospodarczemu rozwojowi społeczeństwa.
Wydaje się, że w krajach cywilizacji
zachodniej, a więc cywilizacji zakwitłej na gruncie chrześcijaństwa, a
szczególnie w krajach takich jak Polska, którego większość mieszkańców
deklaruje się być katolikami i chrześcijanami używanie argumentów
moralnych na rzecz wyższości systemu wolnej gospodarki nad systemami
opartymi na zasadach kolidujących z chrześcijaństwem, a w pierwszym
rzędzie nad systemem socjalistycznym, powinno do ludzi przemawiać
przekonywująco.
Jak dotąd, takich argumentów na arenie publicznej niestety nie słyszy się często.
A przecież gospodarka wolnorynkowa
oparta jest przede wszystkim na poszanowaniu wolności a więc i godności
człowieka i uświęconego Przykazaniem 7-mym prawa do własności prywatnej
każdego obywatela. Systemowe gwałcenie tego prawa przez państwo
czy kogokolwiek innego jest jednoznaczne z odrzucaniem tego Przykazania i
Dekalogu. Dlatego chrześcijanin popierający marksizm, który oparty jest
na ograniczaniu i likwidacji własności prywatnej, lub głosujący za
państwowym działaniem stanowiącym agresję w stosunku do własności
obywatela, występuje przeciw zasadom swej wiary i ją odrzuca. Jeśli
jednak tak postępuje, czyni to często z niewiedzy. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć ich oczekiwania i zadania od państwa różnych „bezpłatnych” świadczeń kosztem innych ludzi.
System wolnorynkowy jako najbardziej
moralny i skuteczny w zwalczaniu biedy powinien znajdować naturalnych
sprzymierzeńców wśród duchowieństwa, które wydaje się zawsze
przejawiać szczególną troskę o ludzi ubogich. Wydaje się, że częściową
winę za to, że tak się przeważnie nie dzieje wynika z braku
odpowiedniego komunikowania się ekonomistów z przedstawicielami Kościoła
i przywódcami religijnymi.
Przekonany jestem, że, ponieważ rozwój
gospodarczy kraju uzależniony jest od moralności społeczeństwa i władz
je reprezentujących, jednym z najefektywniejszych sposobów wpływania na
ten rozwój, który powoduje pomniejszanie ludzkiej biedy i niedoli, leży w
przypominaniu i ukazywaniu ludziom w sposób przejrzysty zło jakie
przedstawia sobą kradzież, a szczególnie kradzież dokonywana na
najrozmaitsze sposoby przez państwo na obywatelach. W krajach o
przewadze ludności religijnej taka edukacja może być ułatwiona
działalnością duchowieństwa światłego skutków moralnych i gospodarczych
łamania Przykazana 10 („Nie pożądaj cudzego!) i 7-ego (Nie kradnij!”).
Dlatego potrzebna jest współpraca między ekonomistami a przywódcami
religijnymi.
W stosunku do ludzi niewierzących i niestosujących się do tradycyjnych
wartości, próbować można argumentów odwołujących się do praw naturalnych
wynikających z natury człowieka:
Człowiek jest naogół istotą twórczą, społeczną i rozumną:
1) Istotą twórczą: Olbrzymia część jego twórczości ma charakter
gospodarczy objawiający się w pracy nad tworzeniem dóbr materialnych dla
poprawy warunków swego bytu. Ograniczanie prawa do takiej działalności
jest gospodarczo szkodliwe.
2) istotą społeczną: Objawia się to w dobrowolnej wymianie dóbr między
ludźmi, Wymiana taka dochodzi do skutku gdy każda ze stron widzi w tym
jakąś dla siebie korzyść. Tak więc handel, który polega na wymianie dóbr
jest źródłem bogactwa i poprawy warunków życia. Ograniczanie i
odmawianie ludziom prawa do takiej wymiany jest jednoznaczne z
ograniczaniem i odbieraniem im prawa do polepszania swego bytu.
3) Istotą rozumną. Niedostatek środków i zasobów motywuje go do
oszczędnego i efektywnego zarządzania tym co posiada. Próbuje on zatem
kupować jak najtaniej, a sprzedawać jak najdrożej. Prawo podaży i popytu
odzwierciedla to zachowanie. Łamanie tego prawa przez kontrolę plac,
czynszów, czy cen zawsze daje negatywne efekty gospodarcze – odwrotne od
zamierzonych.
Gdy tylko ludzie pozbawiani są owoców swej pracy i osiągnięć tracą oni motywację do dalszych wysiłków.
Wyżej wymienione prawdy zawierają jeden wspólny element. Jest nim
niezwykle szkodliwy wpływ na gospodarkę powodowany przez okradanie
człowieka z jego własności!
W państwach demokratycznych o przewadze
ludności niemoralnej, gospodarka wolnorynkowa i rozwój dobrobytu
niestety raczej nie mają szans na zaistnienie. Państwa takie stawać się
będą socjalistyczne.
Ostatnio w Wall Street Journal przeczytałem dobry przykład wyjaśniający,
dlaczego tak się stanie: Przypuśćmy, że w osiedlu X mieszkają jedynie 3
osoby. Jedna zarabia 100.000$/rok, a pozostałe po 25.000$/rok/ każda. W
sumie, wszystkie trzy zarabiają razem 150.000$/rok. Pewnego dnia
zostają przeprowadzone wybory dla „realizacji zasad sprawiedliwości
społecznej”. Za wyrównaniem zarobków drogą odpowiednio skonstruowanego
opodatkowania głosują osoby zarabiające po 25.000$, a przeciwko - osoba o
wyższych dochodach. Większość wygrywa i najbardziej produktywna osoba
zostaje ukarana wyższymi podatkami. Traci więc ochotę do dalszych
wysiłków i wytężonej pracy. Również pozostałe osoby przyzwyczajone do
mniejszych dochodów, otrzymując teraz wyższe dochody za to samo co
robiły uprzednio, zwiększają sobie ilość dni wakacji. Każda z tych 3
osób produkuje teraz bogactwa mniej niż poprzednio. Takie są efekty wyrównywania dochodów.
Bardzo Państwu dziękuję za cierpliwe wysłuchanie mych rozważań i wniosków!"
Jan Michał Małek, założyciel Fundacji PAFERE (dnia 23. X. 2010)
http://www.pafere.org/art...podarczych.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz