Sejm uchwalił ustawę, która wprowadza opodatkowanie wydobycia miedzi i srebra, a wg ekspertów Fundacji Republikańskiej nowy podatek stanowi doskonały przykład skoku na kasę wytypowanej wcześniej przez ustawodawcę ofiary.
Nowy podatek ma wynieść 12-17% przychodu. Jednak - jak pisze p. Paweł Gruza, szef Zespołu ds. Finansów Publicznych CAFR i członek zarządu spółki doradztwa podatkowego MMR Consulting - jeśli do tego dodamy 19% podatku dochodowego od dochodu spółki (bez uwzględniania kosztu podatku od kopalin) i 32% udziału w dywidendzie, to mamy do czynienia z faktyczną nacjonalizacją finansową KGHM.
Opodatkowanie miedzi i srebra to typowe działanie ad hoc. Dotyczy ono tych kopalin, ponieważ stanowią one dla ustawodawcy naprawdę „low-hanging fruit” (łatwy zysk). Nie widać za tym pomysłem żadnego myślenia systemowego. W Polsce istnieje znacznie więcej bogactw naturalnych: od gazu i gazu łupkowego, przez ropę, sól, kruszywa, minerały, aż po węgiel. Rząd nie ma w tym zakresie żadnej spójnej polityki rozwoju wydobycia i efektywnego opodatkowywania operatorów na tych rynkach. Wszystko wskazuje na to, że padło na miedź i na KGHM wyłącznie dlatego, że spółka dobrze sobie radzi i nie będzie miała jak uciec - podsumowuje w swoim raporcie p. Gruza.
Z kolei WCz. Paweł Szałamacha, poseł PiS, powiedział, że podatek "pokazuje jak w soczewce trzy cechy rządów PO". Jego zdaniem jest bardzo mocnym i celnym uderzeniem w gospodarkę realną i przemysł, uderzeniem w spółkę z wiodącym udziałem skarbu państwa i Dolny Śląsk, oraz pokazuje niewiedzę ministra finansów co do zasadniczych faktów.
Źródło: biznes.interia.pl, Biuro Prasowe Fundacji Republikańskiej
Opracował: TC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz