W
miniony weekend kilkuset młodych muzułmanów wszczęło zamieszki na
przedmieściach Paryża. Obrzucili oni kamieniami komisariat policji,
spalili kilkadziesiąt samochodów, niszczyli przystanki autobusowe. Szef
MSW zapowiedział utrzymanie nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa.
Zamieszki
wybuchły podczas protestu przeciwko czwartkowemu zatrzymaniu
muzułmanina, który zaatakował francuskiego policjanta. Zrobił to, gdyż
funkcjonariusz chciał skontrolować jego żonę, która zasłaniała twarz
nikabem. Francuskie prawo zakazuje bowiem od 2011 roku zasłaniania
twarzy (czymkolwiek) w miejscach publicznych.
Do
zamieszek doszło w nocy z piątku na sobotę w Trappes pod Paryżem. Około
250 młodych muzułmanów obrzucało policję kamieniami i petardami. Służby
porządkowe odpowiedziały gazem łzawiącym i gumowymi kulami.
Niebezpiecznie było także w mieście Elancourt - tam policjanci zostali
potraktowani koktajlami Mołotowa.
W
sumie w okolicy spalono niemal pięćdziesiąt samochodów. Kilka jednostek
straży pożarnej gasiło pożar budynku, pod który podłożono ogień.
Chuligani niszczyli budki telefoniczne i wiaty na przystankach
autobusowych. Zatrzymano cztery osoby.
Minister
spraw wewnętrznych Francji zapowiedział utrzymanie nadzwyczajnych
środków bezpieczeństwa w Trappes pod Paryżem, gdzie dochodziło do
zamieszek. Według szefa resortu obecność znacznych sił porządkowych
będzie w tym rejonie utrzymana do chwili, gdy w Trappes zapanuje
całkowity spokój.
źródło:polskieradio.pl
WNdz
Za: narodowcy.net
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz