Tunezyjski duchowny wydał edykt religijny (fatwę), który
głosi, że obowiązkiem każdej muzułmanki jest pojechać do Syrii i
zaoferować usługi seksualne walczącym tam rebeliantom. Wszystko po to,
by podnieść ich morale…
„Noureddine al-Khadimi, tunezyjski minister ds. religii, szybko
ogłosił, że wezwanie do „Sex Dżihadu” nie jest zobowiązujące” – pisze
arabska gazeta Al-Hayat.
Okazuje się jednak, że mimo oficjalnych zaprzeczeń płynących ze
strony autorytetów religijnych, znalazły się kobiety, które podjęły
dżihad. Al-Hayat raportuje o 13 potwierdzonych przypadkach – głównie
młodych, kilkunastoletnich Tunezyjek. W sieci krąży na przykład nagranie
z wypowiedziami kobiety o imieniu Rahmam, której 18-letnia córka
uciekła z domu i pojechała do Syrii. Kobieta twierdzi, że nastolatka nie
jest fanatyczką, a jedynie padła ofiarą „prania mózgu”, jakie serwują
młodym ludziom w Tunezji salafici – wyznawcy radykalnej odmiany islamu.
Kraje arabskie nie od dziś spotykają się z problemem prostytucji
uzasadnianej religijnymi obowiązkami. Służy do tego opisana w Koranie
instytucja tymczasowego małżeństwa – „mutah”. Pozwala ona na zawarcie
małżeństwa na czas określony: od godziny do roku. Odbywanie stosunków
seksualnych w ramach takiego „kontraktu” nie jest już grzechem.
Slawas MW
Za:IAR
źródło: narodowcy.net
============================================================
Żeby sprawa była jasna. W Syrii toczą się walki między finansowanymi przez USA najemnymi "muzułmanami" ,a armią Syryjską ,którą popierają wszyscy Europejscy nacjonaliści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz