Ustawienie krzyża upamiętniającego zabicie przez sowieckie służby
podporucznika Anatola Radziwonika stało się zarzewiem medialnej dyskusji
o roli Armii Krajowej na ziemiach obecnej zachodniej Białorusi.
Anatol Sidarewicz, białoruski publicysta i polityk opozycyjny
stwierdził, że ustawienie krzyża było ”prowokacją”. Jego zdaniem, Armia
Krajowa walczyła nie tyle przeciwko władzom radzieckim, co o Polskę w
przedwojennych granicach, a więc chciała podziału Białorusi.
Mieczysław Jaśkiewicz, prezes Związku Polaków na Białorusi
nieuznawanego przez miejscowe władze, pytany przez korespondenta
Polskiego Radia w Mińsku o zarzuty kierowane pod adresem Armii Krajowej
mówi, że walczyła ona o ziemie II Rzeczypospolitej. – To mieszkańcy tej
ziemi, tych wiosek i miasteczek walczyli o swoją ziemię – zauważa
Jaśkiewicz.
Z kolei historyk Uładzimir Lachouski w rozmowie z Polskim Radiem
apeluje o powstrzymanie się od emocjonalnych ocen działalności Armii
Krajowej na Białorusi. – To sprawa dla historyków. Jest polski punkt
widzenia na tę sprawę. Myślę, że białoruscy historycy jeszcze nie
wypowiedzieli się całkowicie i obiektywnie o tych wydarzeniach – mówi
doktor Uładzimir Lachouski.
W związku z ustawieniem 12 maja we wsi Raczkowszczyzna krzyża
upamiętniającego zabicie porucznika Radziwonika i ludzi z jego oddziału,
w środę (19.06) w pobliskim miasteczku Szczuczyn sądzona będzie
Weronika Sebastianowicz, prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi
. Na ławie oskarżonych zasiądzie też Mieczysław Jaśkiewicz, prezes
Związku Polaków na Białorusi nieuznawanego przez białoruskie władze.
Źródło: IAR
LL
Za: narodowcy.net
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz