Świat, w którym przyszło nam
żyć, powszechnie zwykło się nazywać „globalną wioską”. Zdaje się, że
tak jest, lecz to właśnie tu dzieją się rzeczy, o których wciąż wiemy
za mało, albo za dużo – być może stają się wyolbrzymiane za sprawą
medialnej nagonki, dziennikarskiej pogoni za sensacją, sławą i
pieniędzmi albo też są rozpaczliwym-niemym wołaniem o pomoc? Temat,
który budzi wciąż wiele kontrowersji, a wobec, którego nie można przejść
obojętnie to prawa, obowiązki i represje jakie wciąż są stosowane wobec
kobiet większości państw arabskich, gdzie islam jest nie tylko religią,
ale stanem umysłu, a w rezultacie przekleństwem. Każda książka należąca
do tzw. literatury faktu, napisana przez arabską kobietę wywołuje silne
emocje. Europejska konfrontacja z islamem i ich zwyczajem traktowania
kobiet (legalna pedofilia, gwałty, obrzezanie, przemoc fizyczna nakazana
w Koranie, brak pomocy ze strony instytucji państwowych – to tylko
niektóre) budzi wstręt i przerażenie, a ponoć nic co ludzkie nie jest
nam obce, czy oby na pewno?
Baśniowa kraina z 1000 i jednej nocy nie jest usłana różami i
tak magiczna jakby mogło się pozornie wydawać, zaś sama kultura budzi w
nas pożądanie za nieznanym, innym, orientalnym a jednocześnie przeraża.
Jak wiadomo religią tam panującą jest islam, zaś to co ją skutecznie
wspiera to prawo zwyczajowe i tradycja, które są przekazywane od
pokoleń. Skoncentrujmy się jednak na postaci kobiety w świętej księdze
islamu, którą jest Koran – ma podobno dwa wymiary odnoszące się do płci
żeńskiej: negatywne i pozytywne. Te ostatnie mówią wprost, iż kobieta
(tak samo jak mężczyzna) jest istotą stworzoną przez Allaha, więc winna
być traktowana z nim na równi [
Śmiertelni! bójcie się Pana, który was
wszystkich z jednego wyprowadził człowieka, dla którego utworzył
niewiastę i okrył ich potomstwem ziemię. (4:1)], uznaje za
świętokradztwo zabijanie noworodków płci żeńskiej, warto też zaznaczyć,
iż poligamia dozwolona tylko wtedy, kiedy mężczyzna ma pewny status
finansowy, który pozwala na utrzymanie żon (maksymalnie 4), ale czy jest
to zgodne ze stanem faktycznym? Oczywiście, że nie.
Częściej stosuje się wobec kobiet kary (które w Koranie są dosłownie
nakazane!), równoznaczne z cierpieniem fizycznym, biciem, gwałtem,
oblewaniem kwasem za każde nieposłuszeństwo kobiety, czy wymierzenia
śmierci na wypadek cudzołóstwa, ponieważ w przeciwieństwie do mężczyzn,
kobiety muszą być skromne, bogobojne, ślepo zapatrzone w męża, posłuszne
i uległe.
Rok 1994, władzę w Afganistanie przejmują talibowie – ortodoksyjni
islamiści, którzy wprowadzają skutecznie swój reżim, zwłaszcza co do
praw kobiet: odtąd ich całe ciała i twarze pokryte są burką (tj.
grube nakrycie, przypominające namiot,
a przy tym - zapewne okrutnie niewygodne). Zabroniono wszystkiego,
począwszy od rozmów czy śmiechu w miejscach publicznych, ponieważ
uważano, iż sam dźwięk kobiecego głosu działa na mężczyzn podniecająco
(a przecież nie tego by chciał Allah!) po zakaz edukacji dla kobiet,
malowania się, noszenia biżuterii, chodzenia w butach na wysokich
obcasach czy noszenia krótko strzyżonych fryzur przez kobiety! Afgańscy
ustawodawcy nie zapomnieli także o dzieciach, zbrodnią jest tam także
oglądanie telewizji czy bawienie się zabawkami, co dla Europejczyków
jest nie do przyjęcia! Sami muzułmanie podkreślają, iż od lat 80 XX
wieku położenie kobiet w takich państwach jak Iran, Afganistan, Pakistan
czy Liban – ulega coraz głębszej degradacji. Ograniczanie praw przez
tamtejszych ustawodawców jest odpowiedzią na rozprzestrzeniania się
kultury Zachodu, ponieważ tutaj kobiety dążą do samorealizacji,
spełniają się zawodowo, ubierają się jak chcą, co według większości
muzułmanów jest zachowaniem patologicznym i urąga kobiecej godności. Być
może obawiają się, iż kultura Zachodu i europejski model rodziny może
prowadzić do destrukcji religii, kultury, a przede wszystkim tradycji
islamskiej. W niektórych tylko państwach, takich jak Tunezja czy Turcja,
kobiety w sposób ewolucyjny, ale jednak – zdobywają prawa, a hidżab
(tj.
kwadratowa chusta, która zasłania włosy, uszy i szyję, ale nie twarz i ramiona) nie jest już wymagany przez prawo.
Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 15 grudnia
2011 roku, w sprawie sytuacji kobiet w Afganistanie i Pakistanie (2013/C
168 E/16)
wydana w Dzienniku Europejskim mocno krytykuje prawa
(a w zasadzie ich brak!) jakie w dalszym ciągu stosuje się wobec kobiet:
przemoc fizyczna i psychiczna, wciąż nieustające praktyki oblewania
kwasem kobiet i dziewcząt, które padają ofiarami domowej przemocy,
handlu ludźmi, wymuszonych małżeństw, w tym zawierania małżeństw przez
dzieci, a także handlu w ramach rozwiązywania sporów; brak jakiejkolwiek
reakcji ze strony organów bezpieczeńśtwa, policji, sądów i innych
wymiarów sprawiedliwości, które sporadycznie nadają bieg skargom kobiet
o maltretowanie, w tym pobicia, gwałty i inne formy przemocy na tle
seksualnym, a kobiety uciekające przed tymi ciężkimi doświadczeniami
zamykane są w więzieniach, ogromna śmiertelność kobiet w ciąży oraz
śmiertelność noworodków, która w Afganistanie zaliczana się do
najwyższych na świecie, ciągła kontrola afgańskich formacji
powstańczych, które pod pretekstem prawa szariatu wymierzają egzekucje
przez ukamienowanie, (co miało miejsce wobec matki i córki w prowincji
Ghazni w dniu 12 listopada 2011 r.), wciąż nieustająca praktyka „
baad”
– sprzedaż kobiety lub dziewczynki w celu zadośćuczynienia za
popełnione przestępstwo lub w ramach kary zasądzonej przez lokalną
dżirgę (wciąż stosowaną, choć uznaną za przestępstwo na mocy art. 517
afgańskiego kodeksu karnego). Według Parlamentu Europejskiego prócz
Afganistanu, także władze pakistańskie wykazują druzgocącą niezdolność
do zapewnienia mniejszościom i kobietom ochrony, mimo, iż do 1973 roku
miały one zagwarantowane prawa w konstytucji, a które zawieszono im w
1977 roku! Bezkarność jest jednak jeszcze większa, zwłaszcza w
niektórych regionach, co wyraźnie widać w wyrokach sądu, takich jak
decyzja
pakistańskiego sądu najwyższego z dnia 21 kwietnia 2011 r., na mocy
której uniewinniono pięciu z sześciu mężczyzn oskarżonych o zbiorowy
gwałt na Mukhtar Mai, także Azjatycka Komisja Praw Człowieka (AHRC)
wskazuje niepokojący wzrost liczby chrześcijanek gwałconych w celu
zmuszenia ich do przejścia na islam oraz wielokrotne przypadki porwań,
gwałtów i zabójstw dokonywanych na chrześcijańskich dziewczętach.
Podnosi tym samym tragiczny przykład Uzmy Ayub, którą rok temu porwało,
więziło i wielokrotnie zgwałciło kilku przedstawicieli sił policyjnych,
pokazuje niepokojący brak poszanowania rządów prawa, jako że członkowie
rodziny aresztowanych oficerów zabili brata ofiary, gdy Ayub odrzuciła
ugodę pozasądową.
Z pewnością żadna z kobiet, które są przy zdrowych zmysłach nie
zgodziłaby się na takie traktowanie, jednak to co dzieje się w państwach
arabskich, jest w naszym przekonaniu głupotą, w ich zaś świętą
tradycją, do której nie chcą wpuszczać obcych, a wszelkie przejawy
dążenia do samorealizacji kobiet są piętnowane już w zarodku. Świetnym
przykładem jest postać
byłej premier Pakistanu – Benazir Bhutto, która
podczas swojej kampanii została zabita przez zamachowca-samobójcę, choć
na jej życie czyhano już wcześniej (jej rodzina także była obiektem
przemocy). Zatem możemy sobie wyobrazić, iż większość arabskich kobiet
siedzi w domu, nosi hidżab, jest poddana absolutnej kontroli swoich
mężów, co idzie w zgodzie z tamtejszym prawem rodzinnym.
Absurdalna jest też kwestia pojęcia zdrady małżeńskiej, o ile za
popełnienie cudzołóstwa muzułmanka jest skazywana najczęściej na wyrok
śmierci, o tyle mężczyźni mogą zawierać trzy rodzaje ślubów (by obejść
prawo i nie przekraczać zasad religijnych), a mianowicie:
ślub rozkoszy, który
polega na tym, iż jeśli mężczyzna pożąda jakiejś kobiety, może jej
zaproponować to rozwiązanie, bez znaczenia ile ono będzie trwało (20
minut czy 50 lat), automatycznie wygasa i nie niesie za sobą żadnych
konsekwencji. Kolejnym jest
małżeństwo podróżne – według islamu
jest konieczne, jeżeli mężczyzna, ktory wyjeżdża „na dłużej” nie ma
kontaktu z żoną, a służy jedynie temu by nie dopuścić do zdrady ze
strony kobiety. Trzecim rodzajem jest
urfi jako
tymczasowy związek, nie
ma obowiązku legalizowania i jest powszechnie zawierany przez młodych
ludzi, którzy po ukończeniu nauki zawierają związek małżeński w
tradycyjny sposób. Jeśli jesteśmy już przy kwestii małżeństw i
cudzołóstwa, najlepszym absurdem są niektóre orzeczenia sądowe, w
których kobiety – mimo, iż są ofiarami gwałtu są wielokrotnie
manipulowane i oskarżane o cudzołóstwo, chyba że wina gwałciciela
zostanie potwierdzona przez czterech świadków! Wracając jeszcze do samej
instytucji małżeństwa, zaznaczę, iż na Jemenie rodzice wydają za mąż
swoje kilkuletnie (6,7 lub 8 lat) córki, co jest niedopuszczalne w
kulturze Zachodu i bardzo słusznie, ponieważ są to jeszcze dzieci. W tym
jakże dziwnym (chciałoby się rzec pedofilskim!) zwyczaju chodzi o to,
by uniemożliwić przeżycie pierwszej miłości u młodej dziewczynki, które
jest tam traktowane na równi z przyniesieniem wstydu i upokorzenia
rodziny, powstaje smutna rzeczywistość, sytuacja w której to dzieci
rodzą dzieci
, wszak najważniejszy dla Arabów jest honor, bo na pewno nie dobro córki!
Kara śmierci dla kobiet, która wciąż jest praktykowana przez
niektóre państwa arabskie, jest dla Europejczyków iście niezrozumiała,
by nie powiedzieć bardziej dosadnie. W Jordanii wszystkie zachowania
kobiet, które wykraczają poza ramy etyki arabskiej oraz islamu są
skutecznie finalizowane przez wciąż respektowane prawo zwyczajowe. Mowa
tu o „krwawej zemście”, ponieważ jeśli muzułmanka zakocha się w innym
mężczyźnie zostanie pozbawiona życia, jako, że dopuściła się zhańbienia
honoru swojej rodziny, gdzie nie ma mowy o poszanowaniu więzów
rodzinnych, honor jest ważniejszy niż córka – dzięki tej praktyce co
roku, około 80 młodych kobiet traci życie.
Kwestią muzułmanek zajmuje się nie tylko ONZ czy Unia Europejska, po
Arabskiej Wiośnie w Tunezji i Turcji przyszedł czas na kampanię
społeczną prowadzoną na stronie portalu społecznościowego facebook o
nazwie „
The uprising of women in the Arab world„, zainicjowaną przez cztery Arabki, działaczki praw człowieka i praw kobiet –
Diala Haidar i Yalda Younes z
Libanu, Farah Barqawi z
Palestyny oraz
Sally Zohney z
Egiptu.
Oby czym prędzej arabskie kobiety zrozumiały, że ich los nie jest
nikomu obojętny, ponieważ to nie religia wiele naszkodziła, a wciąż
stosowane prawo zwyczajowe, tradycje, które podpina się pod Koran.
Zastraszone, poniżane, bite, gwałcone, oblewane kwasem i zabijane
kobiety mają tam gorzej niż w naszej kulturze zwierzęta!
Kinga Matczak