wtorek, 10 lipca 2012

# Polska fantastyka należy do Prawicy!


Mityczne światy pełne dawnych herosów, bogów i stworów mroku, poganie, porwania i pojedynki na Dzikich Polach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, alternatywne rzeczywistości, kosmiczne utopie, nieodkryte planety pełne maszyn sterujących ludzką podświadomością – to światy, w których tworzeniu prym wiodą autorzy – zdecydowani antykomuniści, wolnorynkowcy, konserwatyści.
Wśród nich ci najbardziej cenieni przez czytelników, m.in.: Rafał Ziemkiewicz, Tomasz Kołodziejczak, Jarosław Grzędowicz, Andrzej Pilipiuk, Marcin Wolski, Konrad Lewandowski, Marek Oramus, Maciej Parowski czy popularyzator Rzeczypospolitej Sarmackiej – Jacek Komuda.
Samodzielnie myślący
– Wielu moich przyjaciół pisarzy to rzeczywiście zwolennicy wolnego rynku i zdecydowani antykomuniści. Należymy do pokolenia dzisiejszych 40-latków, zdołaliśmy więc poznać syf i absurdy dogorywającej PRL
– mówi „Rz" Tomasz Kołodziejczak, pisarz science fiction i fantasy, autor m.in. „Kolorów sztandarów", „Czarnego horyzontu" czy „Głowobójców". Dodaje:
– Na dodatek naczytaliśmy się Lema, Zajdla, Orwella, Dicka, Bradburego. Budowniczym socjalistycznych utopii mówimy nie!
To prawicowe (w szerokim rozumieniu) poglądy i idee zdominowały polską fantastykę. Ważna jest wolność, własność, sprawiedliwość, ale też Bóg, honor, ojczyzna.
Czytelnicy fantastyki to głównie ludzie samodzielnie myślący. Program prawicy jest wolnościowy i zdroworozsądkowy – jedno napędza drugie – przekonuje w rozmowie z „Rz" Andrzej Pilipiuk, pisarz fantastyki, znany przede wszystkim z cyklu o Jakubie Wędrowyczu.
Na pohybel wampirom i komunistom
Jaki jest sposób na najlepszą glebę rolną? „Najlepsza jest metoda warstwowa. Na czym polega? To proste. Warstwa ziemi – warstwa komunistów – warstwa ziemi i warstwa komunistów" – tłumaczy Jakub Wędrowycz w „Czarowniku Iwanowie" Andrzeja Pilipiuka.
Wędrowycz, wiejski egzorcysta uzależniony od bimbru domowej roboty, a jednocześnie człowiek, który sprytem bije na głowę przedstawicieli władzy, to dziś jeden z najpopularniejszych bohaterów polskiej fantastyki. Doczekał się nie tylko całego cyklu książek, ale i komiksu, gry karcianej i własnego profilu facebookowego.
Niechęci do komunistów nie ukrywa. Podobnie jak jego „ojciec" Andrzej Pilipiuk.
– A za co miałbym ich lubić? Za dobrze pamiętam, co było przed 1989 rokiem. Minęło ponad 20 lat, a nie odrobiliśmy 45 lat zastoju. Nadal poziom życia drastycznie odbiega od tego w byłych krajach EWG – mówi Pilipiuk.
I kontynuuje: – Dziś system nieco złagodniał – mamy paszporty w szufladach, ale nadal bękarty po Marksie okradają nas na każdym kroku. Program socjalizmu to łupienie jednostek uczciwych, zdolnych i pracowitych oraz dotowanie leni, lumpów i wszelkiej patologii.
W utworach Jarosława Grzędowicza („Księga jesiennych demonów", „Pan Lodowego Ogrodu", „Popiół i kurz"), Rafała Ziemkiewicza czy Tomasza Kołodziejczaka bohaterowie często stawiani są w sytuacji, w której muszą radzić sobie sami bez wsparcia jakichkolwiek instytucji, a często wbrew nim. Inaczej niż chcą socjaliści – liczy się w nich człowiek, jego zaradność kreatywność.
Od PRL do UE przez Dzikie Pola
Fantastyka to domena prawicowych autorów i raj prawicowych czytelników?
– Chyba nie można uogólniać. Kiedyś na pewno tak było i tak jest wśród autorów, którzy wyrośli z lat 80. i pamiętają PRL – mówi „Rz" Grzędowicz.
– Dziś pojawiają się już różne poglądy.
Ale i wśród autorów, którzy w czasach Polski ludowej byli bardzo młodzi lub w ogóle go nie pamiętają, dominują jednak historie bliskie czytelnikom o poglądach prawicowych.
Głośna „Królikarnia" Macieja Guzka to pochwała prężnego kapitalizmu i dumy narodowej. Tej ostatniej, podobnie jak i patriotyzmu pełno jest w rozchwytywanych przez czytelników książkach Jacka Komudy (ur. 1972), autora m.in. „Zborowskiego" w cyklu „Samozwaniec". Młodzi ludzie na konwentach fantasy zagrywają się wręcz jego grą „Dzikie Pola" osadzoną w czasach sarmackich.

 Polska fantastyka należy do prawicy. Bo widać tęsknotę za dawną, silną i dumną Rzecząpospolitą
– Bo to jest jak przeniesienie żywcem do dawnej, tej prawdziwej Polski. Tej, w której była wolność, ale też Bóg, honor i ojczyzna były nie tylko pustymi słowami – mówi „Rz" Krzysztof, właściciel knajpy w Poznaniu, w której co zimę organizuje nieoficjalne turnieje „Dzikich Pól".
Sam Komuda w rozmowie z „Rz" przyznaje, że jego czytelnicy to ludzie rozmiłowani w polskiej historii i tęskniący za silną Rzecząpospolitą.
– Krytycy są często bezradni wobec moich książek, bo nie wiedzą, czy mój opis rzeczywistości Polski szlacheckiej jest próbą jej uwznioślenia czy zjadliwą krytyką – mówi Komuda. – Ułatwię im życie i powiem, że Rzeczpospolitą kocham razem z jej wadami i zaściankami, z lokalnym patriotyzmem i gwarami, z obskurantyzmem i husarią, pijaństwem i systemem feudalnym. Oczywiście moje spojrzenie na szlachtę polską bywa krytyczne i uszczypliwe, jednak chyba dzisiejsi czytelnicy wyrośli już z Konopnickiej.
Dlaczego rząd dusz w fantastyce pełnią autorzy i czytelnicy o poglądach prawicowych i antysocjalistycznych?
– Fantastyka to gatunek bliski prawicy, bo jego autorzy lubią się przyglądać konstrukcji świata i jest bardzo podejrzliwa wobec tych, którzy szykują nam „lepsze jutro" – uważa Piotr Gociek, publicysta „Rzeczpospolitej", którego powieść „Demokrator" ukaże się we wrześniu w księgarniach.
Nie mówią, że państwo wie lepiej
Miłośnicy polskiej fantastyki mają swoje organizowane jeszcze od lat 80. konwenty, największe z nich to Polcon czy poznański Pyrkon. To miejsca, gdzie nie tylko można spotkać ulubionych autorów fantastów, ale też pobawić się w klimatach znanych z ich powieści. Na przykład z czasów dawnej Rzeczypospolitej.
I choć sami autorzy zastrzegają, że nie można uogólniać, to jednak sami uczestnicy takich spotkań przyznają, że wśród nich fanów fantasy dominują sympatycy prawicy.
– To proste. Ziemkiewicz, Kołodziejczak nie dają prostych rozwiązań, nie mówią, że państwo wie lepiej. W ich książkach bohater musi wierzyć sam w siebie, we własne siły. To nie ma nic wspólnego z socjalizmem – mówi Janusz K. (24 lata), miłośnik fantastyki i członek Unii Polityki Realnej.
A 26-letni Robert, który na Pyrkon jeździ od trzech lat, dodaje: – Łatwe, piękne i oczywiste jest tylko w TVN 24. Polska fantastyka daje nam do myślenia. A prawica nie wierzy w to, co podane na tacy.
Honor znaczy Honor
– Tworzenie dobrej science fiction czy fantasy wymusza na autorach zdolność do krytycznej analizy rzeczywistości. Piszemy o światach, które co prawda nie istnieją, ale które staramy się konstruować od podstaw i logicznie wraz z prawami, historią, obyczajowością mechaniką społeczną – przyznaje Tomasz Kołodziejczak. – Żeby to dobrze zrobić, musimy dużo czytać o historii i polityce. Rozgryzać maszynę dziejów, ale i wpływ na nie pojedynczego człowieka, bitwy, wynalazku. To czyni nas zdecydowanie bardziej podejrzliwymi wobec rzeczywistości, jaką serwują nam rządy, oligarchie i mass media.
Inny z naszych rozmówców 28-letni Jarosław z Poznania na konwenty nie jeździ, za to zaczytuje się w polskiej fantasy i przepada za grami typu RPG (w których gracze tworzą fabuły). – W fantasy jest tak, jak być powinno. Honor znaczy honor, kobieta jest damą, nawet jeśli cokolwiek zadziorną, a czarny charakter to najczęściej jakiś lumpenproletariat. Czyli konserwatywne podejście góruje.
W 2008 roku w jednym ze swoich felietonów Jacek Dukaj, polski pisarz science fiction, autor m.in. takich książek, jak: „Wroniec", „Lód" czy „Król Bólu", pisał, że w fantastyce pojawiają się kolejni młodzi autorzy z wyobraźnią po prawej stronie. I puentował, że dziś „Lewa strona wyobraźni wyschła Polakom do reszty. Ów brak wyobraźni, choć tak widoczny, pod szkłem powiększającym fantastyki stanowi cechę całego prądu myślowego".
źródło:  rp.pl
================================================
Ja od siebie polecam gorąco książki Pawła Kempczyńskiego ,"Requiem dla Europy" ,oraz "Hekate". Dla mnie obie były silnie inspirujące ,szczególnie pierwsza nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Requiem dla Europy to terapia szokowa ,którą powinien poznać każdy Biały człowiek. Nie spotkałem się jeszcze z nikim ,który po lekturze tej książki nie stwierdził ,iż wywarła ona jakiś wpływ na jego poglądy ,wręcz przeciwnie wielu ludzi zmieniło je o 180 stopni właśnie po jej lekturze. Powinna ona zostać przetłumaczona na inne języki ,niestety ,ale nie została ona zbyt dobrze rozreklamowana nawet w kraju. Może kiedyś.
Jeżeli ktoś szuka pozytywnej prawicowej literatury przy której można się pośmiać szczerze i do rozpuku polecam przygody Jakuba Wędrowycza ,Polaka któremu się chce i który wszystko może. W zasadzie nieśmiertelny bimbrownik-egzorcysta ,do tego hiena cmentarna i zagorzały anty-komunista ,który był stary już za czasów rewolucji bolszewickiej ,a niemców wieszał w czasie II wojny (bo wieszać każdy może) i unijnych urzędasów kolczykował jak bydło. To Polak który ma na sumieniu niemców ,rusków ,małpoludy ,dinozaury ,całą dynastię znienawidzonych sąsiadów ,Lenina i Stalina ,Cthulhu ,a nawet samą śmierć i diabła. Lektura przygód Jakuba Wędrowycza naładowuje człowieka energią i chęcią do życia ,spokojnie mogę proponować ją jako alternetywę dla "Tako rzecze Zaratustra" Nietzsche'go! 
Jakub Wędrowycz nazywany jest "polską odpowiedzią na Conana Barbarzyńcę".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz