Strzelaniny, wyłudzenia oraz przemoc muzułmańskich gangów
coraz bardziej dają się we znaki mieszkańcom południowo-zachodniej
części Sydney, w większości też muzułmanom.
W ciągu kilku ostatnich tygodni w co najmniej trzech restauracjach
zostały podłożone bomby oraz doszło do strzelaniny. Za napadami stoją
gangi, które zajmują się wyłudzaniem pieniędzy, głównie od właścicieli
restauracji oraz małych przedsiębiorstw. Debbie Wallace z policji
kryminalnej przyznaje, że w restauracjach w dzielnicy Bankstown,
zamieszkałej przez 25 tysięcy muzułmanów (na 170 tys. mieszkańców)
często dochodzi do strzelanin. “Ofiary tego typu przestępstw są zwykle
niechętne do ujawniania się. Boją się, że sprawcy się zemszczą”, mówi.
Apeluje do ofiar napadów, by się nie bały i zgłaszały na policję.
W tym roku policja aresztowała trzech mężczyzn, którzy szantażowali
właściciela sklepu Juicylicious w dzielnicy Bankstown. Chcieli zmusić go
do sprzedaży firmy za cenę niższą niż była ona rzeczywiście warta.
Grupa składająca się z kilku muzułmanów skontaktowała się z właścicielem
restauracji i poinformowała, że ponieważ jest on szyitą, nie życzą
sobie obecności jego lokalu w ich okolicy. Za pomocą gróźb próbowała
przekonać go do sprzedaży biznesu za ułamek rzeczywistej wartości.
Na początku zwykle są telefony z pogróżkami, jeśli nie przynoszą
rezultatów, bandyci osiągają cel za pomocą bardziej drastycznych
środków, takich jak strzelanina czy podpalenie.
Dr Jamal Riffi, lekarz a zarazem jeden z najbardziej szanowanych
przywódców muzułmańskich w okolicy, zauważa rosnącą liczbę pacjentów ze
stanami lękowymi, które bezpośrednio związane są z szantażem ze strony
muzułmańskich grup przestępczych. “Mam pacjentów, właścicieli małych
przedsiębiorstw, którzy systematycznie są nękani i zastraszani.
Niektórzy spośród sprawców usprawiedliwiają swoje czyny religią,
twierdząc, że są muzułmanami, a więc mają prawo robić to, co robią”,
mówi Riffi. Uważa, że to przestępcy zagrażający ludziom w swojej własnej
społeczności i że nadszedł już czas, żeby policja potraktowała problem
poważnie. Do tej pory był on lekceważony. Teraz jednak policja
potwierdziła chęć utworzenia specjalnej grupy, której zadaniem będzie
przeprowadzenie śledztwa w sprawie strzelanin i napadów.
Dr Riffi przybył do Australii w 1984 roku. Twierdzi, że to co teraz
dzieje się na ulicach południowo-zachodniej części Sydney jest
przerażające. Młodzi ludzie boją się otwierać firmy. “Niedawno powstała
nowa restauracja, która krótko po otwarciu przyciągała już sporą
lientelę. Krótko potem spłonęła. Nikt nie mówi, co się dokładnie stało,
jednak wszystko przemawia za wymuszaniem haraczy. Mam pacjentów, którzy
uważają, że lepiej zapłacić. Sezon przedświąteczny rozpoczął się na
dobre, jest to najbardziej opłacalny i dochodowy okres w roku i nie chcą
pozwolić sobie na jakiekolwiek kłopoty.
Ostatecznie jednak nie chcemy się poddawać tylko stanąć z nimi do walki, zanim oni przejmą wszystko, co mamy”, powiedział Riffe.
Tłumaczenie: Aniqa
Źródło:http://www.dailytelegraph.com.au/news/sydneys-violent-wild-wild-west/story-e6freuy9-1226531752412
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz