W tym roku zrezygnowano z tradycyjnej choinki na rynku w
Brukseli, wyjaśniając, iż jest to typowo chrześcijański symbol - mówi w
wywiadzie udzielonym tygodnikowi "Najwyższy Czas!" ks. Damian Kopytto ze
Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, który zajmuje się
duszpasterstwem w Polskiej Misji Katolickiej w Brukseli.
- Polacy mieszkający w Brukseli przyznają czasami, że byli wyśmiewani z
tego powodu, że co niedzielę chodzą do kościoła. Czasami ktoś krzyczy
na ulicy na siostrę zakonną w habicie czy z krzyżem. Nawet w szkołach
katolickich nie odmawia się modlitwy podczas katechezy, bo chodzą tam
też muzułmanie, których uczuć nie można urażać - opowiada ks. Kopytto.
W Belgii katolickie świątynie zamienia się w apartamentowce, hotele,
restauracje, hale targowe czy biura Unii Europejskiej, a nawet…
night-cluby. W samej Brukseli w ciągu najbliższych 20 lat aż 30
kościołów znajdzie inne zastosowanie niż religijne. W ciągu 10 lat
liczba księży w Belgii spadła o ok. 3500 do 2700.
- Belgijski Kościół posiadał kiedyś wiele dóbr, które zostały mu
odebrane przez państwo po rewolucji francuskiej. Podobnie jak we
Francji. W zamian utworzono specjalny fundusz. Kościół jest utrzymywany
właśnie z tego funduszu. Każda wspólnota ma wyznaczony zarząd tzw.
„Fabrique d'église”. Są to instytucje publiczne, które zarządzają
dobrami kościelnymi (kaplice, kościoły, katedry itp.) pod nadzorem
arcybiskupa i administracji miasta lub regionu - mówi ks. Kopytto.
Źródło: Najwyższy Czas!
Opracował TC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz