IPN sprawdził w aktach służb, na wniosek Rosjan, przeszłość trzech pokoleń rodzin pilotów tupolewa
Prokuratura wojskowa, w ramach pomocy prawnej Rosjanom, wystąpiła o
sprawdzenie danych rodzin m.in. dwóch pilotów katastrofy smoleńskiej
mjr. Dariusza Protasiuka i ppłk. Roberta Grzywny. Oficjalnie chodziło o
ustalenie kręgu osób uprawnionych do uzyskania w rosyjskim śledztwie
statusu osób poszkodowanych. Wcześniej większość danych ustaliła na
podstawie dokumentów urzędów stanu cywilnego. Naczelna Prokuratura
Wojskowa nie była w stanie powiedzieć, dlaczego w przypadku tych dwóch
pilotów mjr. Arkadiusza Protasiuka i ppłk. Roberta Grzywny zwróciła się
dodatkowo do Instytutu Pamięci Narodowej.– Wymaga to szczegółowego sprawdzenia w aktach śledztwa, co powoduje, że nie mogę udzielić odpowiedzi na to pytanie już dziś. Udzielę jej najszybciej, jak będzie to możliwe – poinformował nas rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa.
IPN potwierdza, że przekazał śledczym dokumenty. Wojskowa Prokuratura Okręgowa, żądając tych informacji, powołała się na wniosek o pomoc prawną skierowany przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej.
– Prezes IPN Łukasz Kamiński wyraził zaniepokojenie taką prośbą i poinformował o niej prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Zgodnie jednak z prawem jesteśmy zobowiązani do przekazywania takich informacji prokuraturom – mówi „Rz" Andrzej Arseniuk, rzecznik IPN.
Zakres żądanych informacji był zaskakująco szeroki. Sprawdzenie objęło aż trzy pokolenia rodzin Protasiuków i Grzywnów. W IPN nie odkryto żadnych dokumentów świadczących o współpracy bliskich pilotów z tajnymi służbami. Chociaż pojawiło się szereg danych o zatrudnieniu i pochodzeniu przodków. Większość danych, jakie przekazano prokuratorom, stanowiły akta paszportowe.
Wdowa po Arkadiuszu Protasiuku jest zaskoczona „prześwietlaniem" rodziny męża. – Nie wiem, jak te informacje mogłyby pomóc śledztwu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz