Nasze społeczeństwo będzie bandą kretynów kształconych na "Kac
Wawa". Bo do tego to zmierza. Wyhodowaliście takich ludzi, wy, "Gazeta
Wyborcza". To jest katastrofa - mówiła do dziennikarza radia Tok FM
reżyserka teatralna Monika Strzępka
Rozmowa w programie dziennikarza Grzegorza Chlasty,
poświęconym protestowi środowiska teatralnego przeciwko polityce
kulturalnej rządu i samorządów, zakończyła się wyjściem ze studia gości -
Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego, duetu twórców teatralnych.Goście od początku byli ofensywni i poirytowani osobą i pytaniami prowadzącego.
- Rozumiem, że redaktor atakuje z nudnych, neoliberalnych pozycji. W waszych okopach jest was mało, leży kilka trupów i jest wody po kolana. W konstytucji jest zapisane, że państwo prowadzi działalność kulturalną. Obywatele mają prawo dostępu do kultury, również wysokiej, a nie tego całego syfu, którym ludzie są znudzeni - telewizji czy polskich filmów - mówił Demirski
- Jeżeli upada kultura, to następna jest gospodarka. Nasze społeczeństwo będzie bandą kretynów kształconych na "Kac Wawa". Bo do tego to zmierza. Wyhodowaliście takich ludzi, wy, "Gazeta Wyborcza". To jest katastrofa - wtórowała mu Strzępka (...) Redaktor ogólnie wypowiada się głosem wyobrażonego vox populi, który jest dla vox populi obraźliwy. Nikt już tak nie myśli. Tak wypowiadają się tylko niektórzy redaktorzy z Agory... Już dosyć tego.
- Jak jest większość, to jest i mniejszość. Są ludzie, którym zależy na kulturze wysokiej. Ludzie się uaktywniają. Były protesty, np. przeciw likwidacji szkół. Nie widzicie tego, nie słyszycie? - pytał Demirski zwracając się do dziennikarzy.
- Nie, bo ze studia wsiada do swojego samochodu i ląduje na podziemnym parkingu swojego apartamentu. Jesteście odklejeni od rzeczywistości. To jest całkowita prawda - uzupełniała Strzępka.
- Zanika sfera publiczna. Protestów będzie coraz więcej. I będzie coraz lepiej. Likwidacja szkół, zamykanie stołówek w podstawówkach. To oburza wszystkich, ale ludzie do tej pory mieli poczucie, że nie mają instrumentów do walki ze złym obyczajem klasy panującej - dodawał Demirski.
Szermierka słowna była coraz ostrzejsza, aż w końcu nie wytrzymała Strzępka. - Ja się tak wkur...łam, że aż osłabłam. Nawet kawy nie zaproponowali. Ja nie wytrzymam, chodźmy, Paweł. Ja nie wytrzymam tu. Takiego betonu... Ja nie mogę.
źródło: rebelya.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz