JE Jacek Rostowski, minister finansów, zaapelował do prof.
Leszka Balcerowicza, by zdemontował wiszący w centrum Warszawy zegar
odmierzający wzrost długu publicznego - podaje "Puls Biznesu".
Minister w liście otwartym do ekonomisty przekonuje, że dług Polski -
choć będzie nadal rósł w liczbach bezwzględnych - w relacji do PKB
będzie spadał.
- Można więc powiedzieć, że od tego momentu znowu szybciej się
bogacimy niż zadłużamy. A właśnie to charakteryzuje wiarygodne finansowo
kraje - przekonujw p. Rostowski.
Minister Rostowski pisze, że „z rokiem 2011 skończył się w Polsce
cykl wzrostu długu w relacji do PKB”. Tymczasem nie mamy jeszcze danych
za rok 2012, bo rok ten się jeszcze nie skończył! Na czym więc swoje
twierdzenia opiera minister? Wyłącznie na własnych prognozach i planach.
A na czym minister opiera swe plany? Na rządowych projektach
oszczędności, które bądź to nie wypaliły (ograniczenie zatrudnienia w
administracji), bądź to okazują się szwankować (zwiększenie przychodów
budżetowych z mandatów z fotoradarów), bądź też nie są jeszcze
przeprowadzone przez parlament (reforma emerytalna). Dobrze, że minister
Rostowski ma dobre samopoczucie, ale staje się ono niebezpieczne
wówczas gdy wyobrażenia zaczynają zastępować rzeczywistość. Warto
zauważyć, że mamy drugą połowę kwietnia, zaraz minie 1/3 roku, a
minister finansów nadal nie opublikował harmonogramu dochodów i wydatków
budżetu państwa na 2012 rok. Czy zatem deficyt za okres styczeń-marzec
wyższy o ponad 5,5 mld zł niż za taki sam okres roku poprzedniego został
zaplanowany czy „tak wyszło”? - komentuje p. Krzysztof Bosak,
wicedyrektor Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej.
Źródło: pb.pl, Biuro Prasowe Fundacji Republikańskiej
Opracował: G.K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz