Jak
doniosła nie kryjąca entuzjazmu i podniecenia w przypadkach, gdy można
złamać życiorys wyimaginowanemu “antysemicie” bądź obrzucić anatemą
kibica ewentualnie “roszczeniowego robotnika” Gazeta Wyborcza, profesor
Krzysztof Jasiewicz z Polskiej Akademii Nauk został odwołany ze swej
funkcji. Dziennik powołuje się przy tym na informację zaczerpniętą z The
Times of Israel.
Punktem zapalnym jest wywiad, którego udzielił historyk dla magazynu
“Focus Historia Ekstra”. W jego trakcie prof. Jasiewicz podważył
dominującą i oficjalnie obowiązującą wersję Holocaustu, czym ściągnął na
siebie medialną nagonkę wraz z zarzutami antysemityzmu formułowane
przez środowiska żydowskie. Wypowiedź dla magazynu miała zawierać między
innymi takie sformułowania jak: “Żydzi jako ofiary Holokaustu sami są
sobie winni”, “Żydów zaślepia ich nienawiść i chęć odwetu” czy też
sugestia, iż “szkoda czasu na dialog z Żydami, bo do niczego nie
prowadzi”.
Co charakterystyczne w takich sytuacjach ze strony środowisk najbardziej oburzonych tego typu stwierdzeniami, nie uświadczono nawet próby merytorycznej polemiki i obalenia któregoś ze stwierdzeń, chętnie natomiast sięgnięto po oręż tzw. “kłamstwa oświęcimskiego”. Zarzut ten sabotuje jakąkolwiek rzetelną i otwartą dyskusję na temat Holocaustu.
Prokuratura Rejonowa Warszawa–Mokotów wszczęła w tej sprawie dochodzenie już 13 maja. Według prokuratury, udzielona magazynowi wypowiedź ma na celu nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym i publiczne znieważenie grupy ludności. Art. 256 i 257 Kodeksu karnego przewidują za to – adekwatnie – do 2 oraz do 3 lat więzienia.
By nie być posądzonym o “antysemityzm”, Rada Naukowa Instytutu Studiów Politycznych PAN skwalifikowała wypowiedź swojego pracownika jako obrażającą pamięć eksterminowanych. Podobnie uczynił redaktor naczelny magazynu Focus, który to – w ramach pluralizmu i swobody wypowiedzi – przeprosił za treść wywiadu.
źródło: autonom.pl

Co charakterystyczne w takich sytuacjach ze strony środowisk najbardziej oburzonych tego typu stwierdzeniami, nie uświadczono nawet próby merytorycznej polemiki i obalenia któregoś ze stwierdzeń, chętnie natomiast sięgnięto po oręż tzw. “kłamstwa oświęcimskiego”. Zarzut ten sabotuje jakąkolwiek rzetelną i otwartą dyskusję na temat Holocaustu.
Prokuratura Rejonowa Warszawa–Mokotów wszczęła w tej sprawie dochodzenie już 13 maja. Według prokuratury, udzielona magazynowi wypowiedź ma na celu nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym i publiczne znieważenie grupy ludności. Art. 256 i 257 Kodeksu karnego przewidują za to – adekwatnie – do 2 oraz do 3 lat więzienia.
By nie być posądzonym o “antysemityzm”, Rada Naukowa Instytutu Studiów Politycznych PAN skwalifikowała wypowiedź swojego pracownika jako obrażającą pamięć eksterminowanych. Podobnie uczynił redaktor naczelny magazynu Focus, który to – w ramach pluralizmu i swobody wypowiedzi – przeprosił za treść wywiadu.
źródło: autonom.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz