Istotnym elementem pedagogiki wstydu, która sączona jest do
głów Polaków niemalże przez cały czas istnienia III RP, jest obwinianie
Polaków za holocaust. Z pozycji faktów historycznych jest to zarzut
całkowicie bezzasadny. Jednak do propagowania tej tezy angażowane są nie
tylko olbrzymie pieniądze, ale i rozliczne środowiska: ze Stanów
Zjednoczonych - po ciężkiej „pracy" niektórych środowisk nazwy „polskie
obozy koncentracyjne" użył nawet prezydent Barack Obama.
Za naszą zachodnią granicą nie tak dawno popularny był serial, w
którym Akowcy przedstawieni byli jako bardziej antysemiccy od Niemców. W
Polsce z kolei kręci się filmy z wielomilionowymi budżetami o rzekomych
mordach na żydach rzekomo polskiego autorstwa, wydaje się książki, w
których obwinia się Polaków za niemalże całe zło związane z II wojną
światową, które ochoczo reklamuje środowisko wyborczej. To oczywiście
wierzchołek góry lodowej. Kwestia obwiniania niemal wszystkich narodów
europejskich o pomoc Niemcom w realizowaniu holocaustu jest dzisiaj
popularna. Niestety środowiska, które uczyniły ją popularną, praktycznie
zawsze zapominają o narodzie, którego współudział jest największy, a
jest nim... naród żydowski.Książka Ireneusza T. Lisiaka „Żydowscy
Kolaboranci Hitlera" porusza ten temat, który dla praktycznie wszystkich
innych autorów był tematem tabu. Gdy wspomnieć o kolaboracji Żydów
podczas II wojny światowej, od razu narzucają się fakty o ochoczej
współpracy z Sowietami na Kresach Wschodnich, natomiast temat kooperacji
z Niemcami wydaje się całkowitą abstrakcją. Jednak autor udowadnia, że
jest to wyobrażenie całkowicie błędne. Warto zaznaczyć, że książka
posiadająca bogatą bibliografię w zdecydowanej większości opiera się o
źródła żydowskie, więc ciężko zarzucić im stronniczość.
Lisiak zaczyna od opisania współpracy między syjonistami, a
narodowymi socjalistami w Niemczech i podejście do „czystości krwi".
Było bardzo podobne (warto zaznaczyć, że w Polsce syjoniści popierali
np. getto ławkowe), a cele, jakie przed wojną sobie stawiali - zbieżne –
emigracja Żydów z Niemiec. Stad ożywiona współpraca na tym polu. Bardzo
istotnym zagadnieniem jest również stosunek żydów niemieckich do ich
braci ze wschodu, tzw. Ostjuden.
Temat administracji wewnątrz gett zarządzanych przez tzw.
Judenraty(rady żydowskie) został przez Lisiaka opisany bardzo
wyczerpująco. Warto zaznaczyć, że to one zarządzały gettem, one
stworzyły imienne listy żydów, które wykorzystali Niemcy, one zajmowały
się organizowaniem transportów do obozów śmierci, wykonując niemieckie
rozkazy. Bardzo mocno rozbudowana biurokracja, a pod nią kryjące się
szerokie możliwości wzbogacenia się, oszustw i malwersacji, były
codziennością w niemalże każdym getcie, stąd olbrzymia polaryzacja ich
mieszkańców. Sytuacje, gdy część żydów zamieszkujących getta ucztowała,
bawiła się i zajadała kawior, a zdecydowana większość była ledwo w
stanie wyżywić siebie i swoich bliskich, były na porządku dziennym. Na
samym szczycie tych piramid władzy stali tacy ludzie jak np. Chaim
Rumkowski stojący na czele Łódzkiego getta, który konsekwentnie
wprowadzał w życie plan eksterminacji własnego narodu, Mojżesz Meryn czy
jego szwagier Abraham Gancwajch.
Szczegółowo została również opisana rola policji porządkowej w
gettach, wykonującej polecenia Judenratów dotyczących przygotowania
transportów śmierci. To żydowscy policjanci sprowadzali do pociągów
osoby mające jechać do krematoriów, niekiedy również swoich przyjaciół
czy członków rodzin. Oprócz policjantów w ten proces zaangażowani byli
również agenci gestapo pobierający wynagrodzenie za informowanie o
ukrywających się Żydach czy tych, którzy planują opuścić getto.
Kwestią, która o dziwo została nagłośniona dzięki serialowi „Czas
Honoru" był proceder wyłudzania ostatnich oszczędności od żydów
zamieszkujących getto, obiecując im możliwość emigracji do Palestyny.
Niestety w serialu zapomniano wspomnieć, że procederem tym trudnili się
głównie sami żydzi, którzy tworzyli wręcz wyspecjalizowane w tym celu
organizacje. Kwestia najbardziej głośnej z tych akcji tzw. „prowokacji w
Hotelu Polskim" Lisiak szczegółowo opisuje.
Bardzo poruszająca jest sprawa Rudolfa Kastnera, który sprzedał 800
000 węgierskich żydów w ręce nazistów za możliwość uratowania ponad
tysiąca, którzy się wykupią. Niemcy, po zamachu stanu na Węgrzech ,
mając mało czasu, nie chcieli ryzykować kolejnego żydowskiego powstania,
tym razem na kilkakrotnie większą skalę. Potrzebowali kogoś takiego jak
Kastner, który zapewni, że cały proces transportu i eksterminacji
przebiegnie w spokoju.
Książka Lisiaka rzuca światło na kwestie, która dzisiaj została
praktycznie zapomniana, a która bardzo istotna wydaje się w sytuacji,
kiedy Polacy są bombardowani oskarżeniami o winę za Holocaust. Niestety
oskarżenia, rzucają ci, na których przodkach często ta wina tak naprawdę
spoczywa.
„Żydowscy kolaboranci Hitlera" są pozycją obowiązkową dla osób
interesujących się trudną tematyką historii polsko-żydowskiej oraz II
wojny światowej na ziemiach polskich.
Żydowscy kolaboranci Hitlera, Ireneusz T. Lisiak, Warszawa 2013, Wydawnictwo Capital, stron 300, format A5, okładka miękka.
Norman Czarnecki - członek zarządu głównego Młodzieży Wszechpolskiej, redaktor naczelny portalu narodowcy.net
artykuł pierwotnie ukazał się na portalu mysl24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz